Wpadłem po raz drugi na pomysł odkurzenia pewnej opowieści o wyprawie nad Królową polskich rzek, którą przeżyłem jakiś czas temu. Teraz, po dziesięciu latach od zdarzenia, moja świadomość i umiejętności w obcowaniu z Wisłą diametralnie zmieniły się, dojrzały. Zatem proszę oceniać opisane tu zdarzenia jako przygodę totalnego oseska wiślanego zderzonego z wielką wodą i jej tajemnicami. A epizod ten wyglądał tak… Godzina 2:30, telefon brutalnie przerywa właśnie formatujący się sen, nie powiem ż