Skocz do zawartości

Mr Labrax

  • wpisów
    107
  • komentarzy
    976
  • wyświetleń
    473116

Burdelowe węże w opadzie, czyli bardzo chłodno o tęczakach


Kuba Standera

3689 wyświetleń

blog-0987475001386613841.jpgHuragan, tajfun, cyklon, orkan - pałują się prezenterzy TV i odmieniają przez wszelkie przypadki.

Piździ jednym słowem, srogo się zrobiło za oknami.

Trochę pokręciłem się kajakiem. Niby bassy jeszcze są, ja jednak nie potrafię ich znaleźć, a o łowieniu pollocków więcej już chyba nie potrafię napisać, bo nawet mnie to już trochę nudzi.

Trafił się jeden zębaty koleżka w zeszłą niedzielę

blogentry-45787-0-49258000-1386613731_thumb.jpg

ale to by było tyle radosci non-poloczej.

Jason rzuca pomysł - tęczaki na jeziorku. Trochę mam wątpliwości - pływy sa naprawdę dobre, ale... ile można pusta wode młócić? Nawet na dobrych pływach?

No dobra, czemu nie - coś nowego. O jakiejś nieprzytomnej porze (8.30) wskakujemy w auto i nad wodę.

blogentry-45787-0-21411900-1386613455_thumb.jpgblogentry-45787-0-02748200-1386613457_thumb.jpg

45min jazdy jakimiś zupelnie pokręconymi drózkami i wreszcie jesteśmy.

Jeziorko nie powala urodą, ot taki typowy tęczakowy bordello. 20e za dzień i łów do woli az słońce zajdzie. Może być!

Rozkładamy wędy i obczajam nowa wodę.

blogentry-45787-0-60649400-1386613458_thumb.jpg

Chwilę później spławia sie ryba. Taka przez duże Rrrrr. Jason uśmiecha się i mówi - Przeta mówiłem ze Ned trzyma tu duze ryby. Nooo - ładnie. Szybka odprawa w "biurze" okazuje się ze jako "fejmus dżurnalist from Poland" tym razem mogę wejść za free :D Trochę śmiechu z tego żurnalistowania i idziemy nad wodę.Kilka sztuk krąży pod powierzchnią

blogentry-45787-0-24644300-1386613460_thumb.jpgblogentry-45787-0-66456100-1386613461_thumb.jpg

Ja grzebie sie z nowym przyponem, Jason robi śmigu-migu

blogentry-45787-0-99400400-1386613464_thumb.jpg

i chyba w 3 rzucie siada mu tęczak Norris ;) w sensie - rybsko co jednym karatem wyrywa praktycznie całą linkę i odchodzi na środek jeziora. Moj koleżka zaciesza, ja szukam aparatu.

blogentry-45787-0-46150700-1386613509_thumb.jpg

Czasu na szukanie mam trochę, mimo ze #7 w akcji wcale tak hop siup nie jest i ryba robi co chce dobre kilka minut, zanim zacznie się mozolne przyciąganie do brzegu.

blogentry-45787-0-49834800-1386613513_thumb.jpgblogentry-45787-0-38890800-1386613511_thumb.jpg

Szybkie foto i calkiem zgrabny, oceniany przez Jasona na dobre 6lb pstrąg wraca do domu

blogentry-45787-0-40865300-1386613515_thumb.jpgblogentry-45787-0-39092300-1386613517_thumb.jpg

A mój koleżka - do łowienia. Jeszcze nie oddałem pierwszego rzutu a tu już kolejnym rybom gra na nosie

blogentry-45787-0-06469300-1386613519_thumb.jpgblogentry-45787-0-34934500-1386613463_thumb.jpg

z resztą dosć skutecznie, bo juz chwilkę później

blogentry-45787-0-66634700-1386613520_thumb.jpgblogentry-45787-0-30059600-1386613522_thumb.jpg

No dobra, nie ma co czekać. wreszcie jestem gotów i zaczynam łowić. Mielę ta wodę, tak przekonany jak to ostro teraz podziałam i... i nic. Nimfy, glajchy, buzzery-bajery.. Ech, niezbyt mam powodzenie, jak to na rybach. Wreszcie decyduję sie na pijawę, pijawa zawsze jest dobra:

blogentry-45787-0-57261500-1386613535_thumb.jpg

O dziwo nie tęczak a potoczek. Chudy, smutny niezbyt zainteresowany współpracą - ponoć tak na tym jeziorze jest, ze o ile tęczaki świetnie się odnalazły, to potoki smętnie się kręcą i wyżerają kiełże z krzorów.

Śmigam dalej, jakieś skubnięcia, puknięcia, szału nie ma. Za to Jason daje ognia i chwilę później widzę ze znowu ma coś sporego. Jazgot hamulca i skoki ryby - całkiem niezły fighter sie trafił, ale - rozmiarowo ma tez i kawał mięśnia żeby przygiąć wędkę :D

blogentry-45787-0-78278800-1386613686_thumb.jpg

Ładna ryba, naprawdę potężny grubasek.

Chwilę później Jason podbiera rybę Mike'a - tym razem zeżarła brązowego zonkerka.

blogentry-45787-0-76059800-1386613688_thumb.jpg

Ja ciagle mam brania, puknięcia, odprowadzenia - i nadal z ybami krucho. Wreszcie Jason lituje się i odpala muchę - charteruseowego snake'a. Wężo-muchy sa ciekawie wykonane - na dwóch haczykach, jeden na początku, drugi w ogonie zonkerka. W pierwszym haku obcina się łuk kolankowy i zostaje tylko ten w ogonie. W wodzie chodzi to pięknie, ale, co najważniejsze - ogonowy haczyk wreszcie umożliwia rozprawienie się z "odprowadzacami" i niuchaczami.

Rzut, dosć daleki, mimo wicherku. Napinam linkę i czekam, linka powoli tonie. Ostre szarpnięcie za sznur, zacinam - nic. Pollockową metodą zatrzymuję muchę - powoli tonie - szarpniecie i znowu pusto. Jeszcze jedna pauza i tym razem siada. Od razu ostry odjazd, w stronę powierzchni, ryba wyskakuje, linka jeszcze zatopiona - wariactwo zupełne. Co chwilę ryba robi ostry odjazd, moje nadzieję, ze bedzie ugotowana i zaraz będzie na brzegu chyba są przedwczesne. Ryb krąży i co juz jest przy podbieraku zwiewa z chlupotem z powrotem w stronę wyspy.

blogentry-45787-0-88035400-1386613690_thumb.jpg

Ryba duzo mniejsza niz wydawało by się po jej sile. Foto, chlup w wodę i śmigam dalej.

Kwadrans - dwa i znowu - w opadającą muchę parkuje kawałek żywej stali. Od razu ostry odjazd, zero skoków - na to przyjdzie czas na koniec. Fajna zabawa, ryba wielokrotnie odjeżdża, usiłuje wpakować sie w zielsko. Wreszcie mam dziada na brzegu

blogentry-45787-0-87118100-1386613692_thumb.jpgblogentry-45787-0-58688200-1386613694_thumb.jpg

Czas na przerwę.

podczas lunchu właściciel łowiska opowiada o swojej tegorocznej wyprawie na Fraser. Od jesiotrów po nieliczne kingi - fotki robią wrażenie. Jeszcze trochę o łowieniu palii na Islandii i wracamy łowić.

Jednak coraz mocniejszy i zimniejszy wiatr dosć skutecznie zniechęca nas do łowienia, a i ryby też nie mają zbytniej ochoty na współpracę. Doławiamy po kilka ryb, w tym ląduję jednego zgrabnego potoka

blogentry-45787-0-58192400-1386613696_thumb.jpgblogentry-45787-0-72488200-1386613698_thumb.jpg

niestety jak i reszta "brownów" dość chuderlawego.

Wreszcie zimny wiatr zgania nas z wody i w ostatnim świetle wracamy do domu.

Miło było, fajna odmiana od pustej zimnej soli.

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ups, przepraszam ;/

Ugięcie kija robi wrażenie. Podejrzewam, że nie jeden już by dawno się skończył a ten trwa i działa ;)

Kiedyś oglądałem testy obciążeniowe - o ile dobrze pamiętam - wędek Ross-a, chyba nawet są filmiki na ich stronie. Robiły wrażenie, naprawdę dużo trzeba było użyć siły żeby złamać kij.

Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...