Skocz do zawartości

Mr Labrax

  • wpisów
    107
  • komentarzy
    976
  • wyświetleń
    473116

SKB Overdrive - muchowy kręcioł za rozsądną cenę?


Kuba Standera

7756 wyświetleń

blog-0185773001400969845.jpgPrzyzwyczailiśmy sie do płacenia jakiejś kosmicznej kasy za każdy kołowrotek, bo muchowy.

Ceny, przy których złożone mechanizmy multiplikatorów czy normalnych kołowrotków, gdzie zębatki, ślimaki, wałki, popychacze, super stopy, frezowane alu i cholera wie co jeszcze wydają się zabaweczkami dla dzieci. Kręcąca się na osi szpula, z prostym mechanizmem hamulcowym kosztuje na luzie 2-3 tysie i u nikogo nie wywołuje to najmniejszego sprzeciwu. Gdzie tu do stelli czy tym podobnych, z jej mechanizmami i workiem zębatek i efnastoma łożyskami? Przyznam szczerze - trochę mnie ta sytuacja zaczęła wkurwiać.

Każdy rozsądny kołowrotek z w miarę dobrym hamulcem, który nie budzi totalnej cofki absurdalnym wykonaniem kosztuje ok tysia. I to w najrozsądniejszych opcjach.

Czyli co, skazany na dożywotnie łowienie komą?

Szperanie o necie wypluwa kilka alternatywnych firm oferujących swoje kręciołki. Niestety, albo stety, dalsze szperanie oferuje porównanie z cenami na "wiodącym portalu ogłoszeniowym chińskiego przemysłu" - identyczne produkty, bez "grawerki z logo" na alibabie i podobnych kosztują ok połowy z tego co w Europie.

Jak wiadomo ja fetyszystą metkowym nie jestem i jeśli tanio może być dobrze, to tym lepiej :D

Ok, jest to marża akceptowalna za podatek, cło, transport i europejską gwarancję i rękojmię sprzedawcy.

Szukam i po forach chwalą, jak się później okaże kilku kolegów ma i używa i nie narzeka. Może na GT bym się z tym nie wybrał, jak już kiedyś na nie pojadę (choć jak twierdzi sprzedawca kilka tarponów i bonefishy już te kołowrotki mają na rozkładzie) ale ja też nie oczekuję na rzece czy zatoce odjazdu z gwizdem hamulca na 400m.

Ok, w końcu klikam, kupuję, negocjuję małą zniżkę i kilka dni później listonosz przynosi mi paczkę.

Wypakowuję kołowrotek ze środka i muszę przyznać - jestem bardzo na plus.

Ciety z jednego kawałka, rama z "pełną klatką" - takie myki to raczej w dużo droższych konstrukcjach!

Fakt, ze trochę polerki by się na krawędziach mogło przydać, ale ma przynajmniej trochę "charakteru" przez to.

Hamulec z podkładkami karbonowymi, ponoć wielowarstwowy, ponoć super szczelny. Tak twierdzi sprzedawca, nie ma podstaw by nie wierzyć - ale przyznam się - nie rozkręcałem, w środku nie grzebałem, więc muszę wierzyć na słowo.

Start bez dodatkowego oporu, hamuje bardzo równo. Pod tym względem jest naprawdę dobrze. Maksymalna moc hamulca też jest dość spora, większa niż w konstrukcjach ze średniej półki.

Wykonanie jest naprawdę ok, dość lekka, bardzo ażurowa konstrukcja, a jednocześnie sprawia wrażenie bardzo solidnej.

Z tego co rozmawiałem z kilkoma znajomymi - bez problemu używają go od dłuższego czasu.

Spora pojemność (w sumie czego innego oczekiwać po modelu #9-13 ?).

I na koniec - cena. Z wysyłką, na miejscu - niecałe 100 euro. Chyba całkiem nieźle?

blogentry-45787-0-16569800-1400969721_thumb.jpgblogentry-45787-0-91301000-1400969722_thumb.jpgblogentry-45787-0-49322500-1400969724_thumb.jpg

blogentry-45787-0-15825500-1400969726_thumb.jpgblogentry-45787-0-07661900-1400969728_thumb.jpg

33 komentarzy


Rekomendowane komentarze



ogladalem je (wirtualnie) u tego angola, jest chyba tylko jeden, nie? i w efekcie koncowym mialem prawie to samo co ty, czyli alibaba z tysiaca i jednej nocy, w koncu odpuscilem sobie ... moze niepotrzebnie :)
Odnośnik do komentarza

Jest kilka modeli. Overdrive jeszcze do niedawna wyglądał inaczej, żywcem skóra zdjęta z 

hardy zane. Teraz chyba jeszcze dog cośtam cośtam tak jest zrobiony.

A;e - odchudzenie konstrukcji wyszło chyba na dobre, nadal jest spora sztywność.

Załadowany podkładem, runningiem i głowicą dobrze wyważa 14ft wędkę

Odnośnik do komentarza

Bardzo fajny kręcioł, wpis też jak zwykle ciekawy - zostawiłem sobie do śniadania ;). 

Coś jednak jest w tym, że trochę dajemy się ponieść emocjom i wpadamy w pułapkę producentów sprzętu, ot takiej kurtki do chodzenia po mieście bym sobie za 600zł nie kupił, a za wędkarska to jakoś nie robi wrażenia. Z drugiej strony takie masówki spod ręki Ching Chonga nie budzą zaufania, no chyba, że ja trafiałem na jakieś kiepskie modele.

Odnośnik do komentarza

To nie jest tak, z e pan Chang stawia sobie maszynę i klepie kołowrotki, tak sam z siebie, z wewnętrznej potrzeby :D :D

Zwykle te fabryki robiły dla konkretnego producenta i sprzedają teraz z małymi zmianami, lub wręcz tak jak klepali to wcześniej.

Pytanie tylko, jak często za zmianę logo na stopce decydujemy się zapłacić 2-3x tyle?

Odnośnik do komentarza

Często tak jest, że logo kojarzone z dobrą marką budzi nasze zaufanie i jesteśmy w stanie rzucić więcej monet. Jednakże ciężko się doszukać chińskich "podróbek" renomowanych producentów. Choć może jakby dobrze poszukać ;)

Odnośnik do komentarza

Ten kołowrotek to jak kiecka od Diora. Kupiona w Paryżu była piękna z szykiem, dopracowana w szczegółach, atrakcyjna dla salonów - kobiet wymagających. Przewieziona do Państwa Środka, sklonowana w tysiącach, ulepszona, pasuje już tylko na podmiejski bazarek. Cena adekwatna do tego co sobą prezentuje. Z jednej strony buntujecie się na kradzież myśli technicznej, wzorów świata zachodu by za chwilę udzielić rozgrzeszenia za kilka srebrników - taniej... Kuba - to nic osobistego...

Odnośnik do komentarza

Andrzeju, to o czym piszesz ma swoją nazwę - snobizm. Ew szpanerstwo :D :D

Porównaj to do czegokolwiek co można w PL kupić za 400 pln i wrócimy wtedy do adekwatności ceny.

Ja większość z tych tanich konstrukcji znam i między nimi jest przepaść.

Kołowrotek kupujesz dla walorów użytkowych czy ze snobizmu, by odpowiednią metką zaszpanować? Ważniejsze jest jak i czy działa, czy jakie logo ma na stopce czy pudełku?

Kupujemy "Diora z Paryża" tłuczonego taśmowo w Korei, na Taiwanie czy wreszcie w PRC, płacąc za niego jakieś kosmiczne pieniądze - by poczuć się lepiej, wmówić sobie czy innym ze to jest coś "extra"? Gdy okazuje sie ze ta sama fabryka (tak ponoć jest w przypadku SKB i dużej znanej wyspiarskiej firmy "z tradycjami" - przynajmniej tak twierdzą ludzie do niedawna związani z firmą) wypuszcza te same technologicznie kołowrotki za 10% tego co żąda "dobre logo" - są warte swojej ceny.

Oczywiście ze są, dla mnie to mogłyby być jeszcze 30% tańsze.

Sprowadza się to do jednego - jesteśmy kasowani potwornie za nasze zabawki. Szczególnie za modele ze średniej i niskiej półki. Bez jakichkolwiek podstaw, licząc na snobizm i potrzebę podbicia Ego żąda się coraz więcej za coraz mniej. Identycznie jest z wędkami - gdzieś mieliśmy kiedyś tekst o tym ile realnie kosztuje wytworzenie wędki, z resztą każdy kto choć trochę myśli jest w stanie policzyć ile musiałby kosztować sam blank, by usprawiedliwić cenę wędki (kiepski korek i zwykłe przelotki kosztują tyle samo). W przypadku produkcji set czy tysięcy sztuk w Korei, Taiwanie - ile może kosztować finalny produkt? 50$? Mimo to bez mrugnięcia okiem wysupłujemy 5-10x tyle, w przypadku wędek dwuręcznych jeszcze więcej. Co takiego jest w wędce np Guideline co usprawiedliwiałoby cenę 30% wyższą niż u rodbuildera?

Możemy dalej dmuchać ten balonik i uważać ze nie widzimy, że jest w tym coś nie tak.

Oczywiście - rozumiem ręcznie robione modele np w USA czy Niemcowni. Ale tłuczone na CNC w Korei (jak robi wielu producentów) - tu naprawdę nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia dla cen rzędu 1500 i więcej. Po za tym, że skoro rynek pozwala, to czemu nie?

Odnośnik do komentarza

Dla końcowego użytkownika to autor, patent, producent, dystrybucja i fiskus mają zerowe znaczenie. Tak samo jaka maszyną ktoś to robi i czy pan chang był w klapkach czy na boso.

W sensie - nie moja sprawa jak dociera to do kraju gdzie kupuję.

Co do rzetelności produktu - gdy mówimy o średniej półce, to są raczej pobożne życzenia i nasze wyobrażenia.

Nawet w najbardziej wypasionych wędka sam wiesz jak wygląda korek i wykonanie - choćby hardy zenith.

Biorąc pod uwagę jeszcze nierówność polskich przedstawicieli (ok jak jest to hurch czy flyhouse, ale idź z reklamacją do F-M...) to...

Nie porównuje tego do twoich ukochanych Loopów, ale w stosunku do Scierry, Guideline i podobnej półki - nie ma wstydu.

Odnośnik do komentarza

Moje Loop-y trochę się zdezaktualizowały od chwili kiedy kupiłem Zeppelin-a i zobaczyłem jak można obrobić metal, zaprojektować i wykonać kołowrotek. Jestem im dalej wierny bo nikogo nie udają, po za tym świetne w użyciu. Nie mam nic przeciwko produkcji w Chinach jeśli są to ich rodzime konstrukcje, pomysły w oparciu o projekt, rękę inżyniera z Pekinu lub firmowy produkt lokowany w tej części świata... Na Twoich fotkach widzę rozpoznawalną konstrukcję z udziałem chińskiego skalpela. Jeśli naśladuje oryginał pod każdym względem będzie pierwszorzędny, jednak udaje kogoś innego wykorzystując marketingowo rozpoznawalny design i skojarzenie z logo oryginału...

Odnośnik do komentarza

Jak z nim będzie - zobaczymy, tylko czas może pokazać, jak będzie się sprawować.

Chociaż, kręciłem takim po 2 sezonach intensywnego łososiowania, działa jak mój po wyjęciu z pudełka.

Prawdziwy test to jednak słona woda. Szkoda tylko że ryb nie mam, na które można by się z takim rozmiarem nastawiać :D

chyba ze rekiny "D

Odnośnik do komentarza

Jednego SKB mam ja i przetrwal ostatnia wyprawe na Alaske, o czym zreszta pisalem. Drugiego SKB ma moj synek i kolowrotek, co tu duzo pisac, latwego zycia nie ma, ale dalej dziala. Jeszcze w slonej wodzie nie byl testowany, ale mysle, ze tez da rade. Za ta cene naprawde nic lepszego sie nie kupi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Grą słów możemy Wisłę zawracać. Bardziej mi do "snobistycznego" logo jak do namiastki rzetelnego produktu w całej rozciągłości słowa (autor, projekt, patent, producent, technologia, dystrybucja, fiskus, itd)...

 

Polecam - http://www.flyfishingforum.com/flytalk4/showthread.php?t=25188

Wiesz Andrzej, że lubię Loopy ale tak będąc kompletnie szczerym - sprzęt fly fishing jest drogi ponad miarę. Popatrz na ciuchy, kolowrotki i wedki high-endowe z odpowiednim logo. Ja mówię nie i kupuej sprzet ze średnie półki. Jeden powód to niepropcjonalna cena, drugi bardziej prozaiczny - ja tych rzeczy niepotrafię celebrować i szanować. Nie wyobrażam sobie łazić po krzakch  z kijkiem za 3 tys, kolowrotkeim za 2 i kurtką tys za 1tys.

Odnośnik do komentarza

Maciek - co ma sprzęt ze średniej półki którym łowisz (np. Allen Kraken) do chińskiego klona, gdzie oryginałem dawcą jest kołowrotek firmy z ponad setną w latach licząc tradycją... Co do reszty Twojego wpisu - celebry w sobie nie dostrzegam, użytkuję kije, młynki zgodnie z przeznaczeniem a to, że nimi nie rzucam to chyba pozytyw... Kuba wybacz za zamieszanie.  ;)

Odnośnik do komentarza

:D

A gdzie robią kołowrotki Allena?

http://www.kiene.com/forums/showthread.php?22758-Allen-Fly-Company/page2&s=f064dbb2af56a0bdd6dd8b4ed8833628

http://www.theflyfishingforum.com/forums/general-discussion/301089-release-our-new-kraken-fly-reel-allen-fly-fishing-2.html

:D Dopiero pod koniec zeszłego roku zaczeła się mowa o przeniesieniu produkcji pierwszych modeli z Chin do USA, ale na razie chyba tylko o tym mowią.

http://www.theflyfishingforum.com/forums/fly-reels/325284-welcome-home-allens-first-usa-made-fly-reel-1.html

 

I gdzie Allen do średniej półki cenowej?

Co za znaczenie ma fakt, ze firma ze stuletnią ponad tradycją tłukła swoje kołowrotki w Azji, sprzedawała za cenę ręcznie robionych w UK i jej producent zaczął nimi dealować na boku? Nie fair? Podobnie jak przyklejanie do chinola logo Hardy i dealowanie tego niezorientowanym ludziom za cenę... no coż, Hardyego :D

I z tego co pamiętam dopiero po przyparciu do ściany zaczęło się przebąkiwanie, tak, robimy go w Azji.

Andrzej - trochę sie zapędzasz. Rozumiem, że masz swoje uprzedzenia i "grą słów" będziesz sie starał, by Twoje było na wierzchu. Tutaj jednak - zmierzasz w złą stronę.

Jedyne co stoi między Taylorami, Allenami, SKB i podobnymi produktami a tymi za które bez szemrania wysupłamy tysiaka czy połtora, to brak przedłużacza, który oferuje rozpoznawalna reszta :D.

 

Pojawił sie bardzo słaby trend na forum.

Coraz częściej jest jechanie lub zachwalanie sprzętu i rozwiązań, które widziało się na obrazku. To blanki, których jeszcze nikt nie widział, ale już sa polecane jako te naj naj. To wędka, której ktoś nie miał w użyciu jest obsobaczona, wbrew ludziom którzy mają i używają.

Teraz widzę że wiesz lepiej jakiej jakości jest to produkt - wnosisz to myślę ze zdjęcia.

Przecież to niepoważne jest.

 

Nikt nie porównuje tych modeli do hatcha, loopa czy nautiliusa. Ale w stosunku do kołowrotków za tysia - półtora - nie ma wstydu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Maciek - co ma sprzęt ze średniej półki którym łowisz (np. Allen Kraken) do chińskiego klona, gdzie oryginałem dawcą jest kołowrotek firmy z ponad setną w latach licząc tradycją... Co do reszty Twojego wpisu - celebry w sobie nie dostrzegam, użytkuję kije, młynki zgodnie z przeznaczeniem a to, że nimi nie rzucam to chyba pozytyw... Kuba wybacz za zamieszanie.  ;)

Hej Andrzej. Może nie wyraziłem sie jasno. Generalnie się buntuje przeciwko tym cenom z kosmosu. Moj wpis o celebracji nie byl pod twoim adresem. Piłem do siebie - ja te rzezcy moczę, zadrapuję, rzucam etc Najzwyczajniej jestem w innym segmencie.

Odnośnik do komentarza
Kuba - czy ten kołowrotek zaprojektowano w Chinach, czy też dziwnym zrządzeniem losu trafił do chińskiej fabryki za zgodą jego twórcy projektanta (pierwowzoru).
Masz wiedzę, czy firma Hardy wyraziła zgodę na powielenie takiej formy – design.
Zapewne bardzo się cieszą (Hardy), że ktoś propaguje ich wzory na masową skalę i to w dobrych cenach...
Jeszcze bardziej, że jest polecany w necie pod logiem SKB...
Nie uznaję rzeczy podrabianych szczególnie w moim hobby. Jak mnie stać kupuję oryginał jeśli nie - może kiedyś...
 
Do zobaczenia nad wodą, zapewne każdy zostanie przy swoim...
 
Pozdrawiam / Andrzej
 
 
Maciek - czasami też mam ochotę walnąć czymś w glebę jednak sprzęt to rzecz święta...  ;)
Odnośnik do komentarza

Andrzej - to nie jest mój problem.

Usiłujesz jakąś ideologiczną podbudowę stworzyć by koniecznie wykazać ze to zło wcielone.

Z jednej strony nie uznajesz etycznych kompromisów, z drugiej jesteś stałym klientem F-M, firmy która z etyką w biznesie ma wspólnego tyle co ja z fitness :D

 

Jeśli jest to wierna kopia, Hardy opracował projekt, ma patent i wszelkie papiery - droga sądowa czy arbitrażu otwarta. Jeśli tego nie robi, to widać ma ku temu powody i wie więcej niż ja czy Ty możemy się domyślać.

Ja kupuję określony produkt nie w chińskiej fabryce, a w pełni legalnie w UK, od człowieka który płaci tam podatki i wystawia faktury. Tym bardziej, jeśli firma Hardy uważa że cokolwiek jest nie tak - ma przecież drogę sądową, na miejscu, na wyspie, nie sądzenie się z chinczykami, a bezpośrednio z inną firmą z UK. Nie wiem jak jest naprawdę w UK w sądach, ale patrząc na doniesienia prasowe to sądy działają tam nieco szybciej niż u nas i ew problem dawno zostałby rozstrzygnięty.

A oskarżanie o podróbki itd - nie moja to rola, i nie mój problem i nie mój biznes.

Tylko zapytam - na produkty Salmo też nie łowisz i nie masz ani jednego w pudełku, tylko dlatego że executor jest podobny do rapali? To jest taka sama droga myślenia.

Dla mnie, przy popularności tego kołowrotka wśród wyspiarzy - brak reakcji ze strony wielkiego producenta oznacza akceptację stanu rzeczy.

 

A opisuję go w necie, by nasi forumowicze mieli możliwość wyboru, jeśli zechcą, oraz by pokazać, ze jeśli ktoś chce się bawić w muchę, nie musi sprzedać auta, oddać dziec do badań i sprzedać nerkę na czarnym rynku, a za relatywnie niewielkie pieniądze może "wejść w temat" i kupić coś co nie rozleci się przy pierwszym wyjściu nad wodę i będzie mógł z dużą przyjemnością tego używać. Podobnie działa to z wędkami i innymi sprzętami które tutaj opisuję.

Bo jaki jest naprawdę cel? Stworzenie wizerunku muchy jako snobistycznego sportu, gdzie bez grubego portfela nie ma czego szukać? Czy zachęcenie jak największej liczby ludzi do rozpoczęcia muchowej przygody, licząc że z muchowymi nawykami łowieniowymi przyjdą i inne, jak wypuszczanie ryb, trochę większy dystans do łowienia czy dbanie o swoje wody?

Odnośnik do komentarza

Oczywiście życzę by kołowrotek się spisywał.Powodzenia !

 

Po paru sezonach będzie go można polecić innym kolegom,lub jeśli to knot... odradzić.

 

A właśnie-w kwestii odradzania np. wg, częstego modelu -("za mocny,za drogi,po co taki hamulec,można taniej") to ODradzanie,podobnie jak DOradzanie powinno opierać się na własnych doświadczeniach.Są sztuki sprzętu które po pierwszym i ...setnym użyciu usprawiedliwiają  swą cenę,a użytkownik nie musi być frajerem lub szpanerem choć to przecież, tak łatwo zasugerować .

Odnośnik do komentarza

Ot to własnie...Coraz częściej mamy mądrych przez szkiełko niczym jasnowidz Jackowski wyczytujących słuszną prawdę ze zdjęcia.

Stąd dość ostrożnie formułuje opinie "jak z nim będzie".

Jednak pewne rzeczy można o nim powiedzieć juz teraz.

Te setne użycia wypadają dość szybko w moich warunkach, myślę że test będzie prawidłowy. Biorąc pod uwagę, że zwykła koma wytrzymuje bez bicia i setne użycia (u mnie trzeci sezon w soli) to nie wiem ile dziesiąt lat muszą działać bez pierdnięcia Loopy i Hatche, by usprawiedliwić ich kupno na słodkowodne ryby poniżej #10 ;)

Wracając do SKB - lokalny znajomy który nim łowi też, jako ghillie wybębnia sporo "roboczodniówek' i konkretnych ryb, w sensie łososi, już na niego wytargał, podobnie jak i Lukomat na swoich wyjazdach. Myślę ze wstępnie możemy założyć, ze na słodkiej wodzie spisuje sie naprawdę dobrze. Na solance - chyba zbyt szybko się nie dowiemy, z racji rozmiaru.

Oczywiście jak najbardziej rozumiem głęboki sens i wręcz fundamentalna potrzebę łowienia kręciołkiem za 3 koła ryb po 40cm, nie mniej jednak pamiętam ogarnianie takich potworów z piekła rodem zepsutą plastikową danicą bez hamulca ...

Czary jakieś?

Odnośnik do komentarza
Witam, Możemy wziąć najlepsza kiecke od Diora czy Chanela ale jak kobieta koslawa i kostropata to laski z niej nie będzie. Pisałem kiedys na byłym blogu trochę o tym. Jesteśmy robieni w balona na wszystkim co możliwe, Sage przeniósł produkcje od Lamsona do Korei ale ceny takie same, tylko od nas zależy jak długo i ile jeszcze zapłacimy za nasz sprzęt. Bujo
Odnośnik do komentarza

Fundamentalnie nie zgadzam się z taką argumentacją


.Może dlatego,że znajdujemy się po dwu stronach barykady,innymi słowy mamy inne podejście do problemu dyskusja nie będzie nudna i jednostronna.Zepsutym kołowrotkiem naparzać w 21 wieku?Wymuszona tenkara bo się zacięło?Pewnie,że można,można też z kija spinningowego,bo muchowka się złamała.Ale o czym to świadczy?O niczym mianowicie,o niczym dla szykującego się do łowów muszkarza.
Klasa hamulca ,nie tylko jego wytrzymałość na chwilowe przeciążenia ,ale powtarzalne nastawy ,działanie na sucho i po kąpieli ma przecież znaczenie także przy połowie na suchą muszkę,przy użyciu cienkich przyponów , małych sucharów i nimf.Zacinam (gdy to możliwe )i holuję z kołowrotka ,nie jest obojętne jak precyzyjnie pracuje.
Wchodząc nieco w formułę prowadzonej przez Ciebie Kubo narracji  powiem,że nie widzę konieczności deprecjonowania jakości i zasadności użycia tzw".markowego sprzętu".To oczywiście świetnie się czyta,dobre i tanie to w końcu ideał produktu każdego konsumenta.Czy się zdarza? Nieczęsto ,że tak powiem,a piszę to na podstawie własnych poszukiwań.Mam(miałem) kilka kołowrotków i wędzisk kupionych okazyjnie.Mam (miałem) takie termosy,latarki,przynęty i wiele innych produktów o których najchętniej bym zapomniał.Kosztowały mało i mało też okazały się przydatne.O części z tych rzeczy już nie pamiętam,następuje wyparcie faktu nietrafnej decyzji.
Ile tysi za kręcioł na mikrusy?A tyle ile się komu podoba!Jeśli ktoś całe życie łowi lekkim sprzętem to może ma dla niego znaczenie doskonalość tego właśnie ,dokonanie optymalnego w jego ocenie wyboru .Może kupi markowe,uznane w rankingach wędzisko i adekwatny kołowrotek wysokiej klasy i przez wiele lat nie będzie miał dylematów decyzyjnych i problemów technicznych? Czy to świadczy o krotkowzroczności czy wręcz przeciwnie?
Jestem daleki od zachęcania do głupich wydatków początkujących kolegów.Pierwszy zestaw powinien być tani,bo przecież metoda może się nie spodobać,a odsprzedajemy najczęściej ze stratą.Potem jednak,gdy technika jest już poprawna,ryby łowione i chęci rosną,nie widzę nic nagannego w zakupie sprawdzonego przez rzesze łowiących cieszącego się dobrą opinią sprzętu.Często można to zrobić na rynku wtórnym,co praktykuję i polecam.
Na koniec wspomnę iż argumenty o wyższości wyjazdów nad sprzętowymi wydatkami przytaczane często w takich sytuacjach do tematu naszej dyskusji raczej nie przystają.

Pozdrawiam serdecznie -Paweł

Odnośnik do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...