SKB Overdrive - muchowy kręcioł za rozsądną cenę?
Przyzwyczailiśmy sie do płacenia jakiejś kosmicznej kasy za każdy kołowrotek, bo muchowy.
Ceny, przy których złożone mechanizmy multiplikatorów czy normalnych kołowrotków, gdzie zębatki, ślimaki, wałki, popychacze, super stopy, frezowane alu i cholera wie co jeszcze wydają się zabaweczkami dla dzieci. Kręcąca się na osi szpula, z prostym mechanizmem hamulcowym kosztuje na luzie 2-3 tysie i u nikogo nie wywołuje to najmniejszego sprzeciwu. Gdzie tu do stelli czy tym podobnych, z jej mechanizmami i workiem zębatek i efnastoma łożyskami? Przyznam szczerze - trochę mnie ta sytuacja zaczęła wkurwiać.
Każdy rozsądny kołowrotek z w miarę dobrym hamulcem, który nie budzi totalnej cofki absurdalnym wykonaniem kosztuje ok tysia. I to w najrozsądniejszych opcjach.
Czyli co, skazany na dożywotnie łowienie komą?
Szperanie o necie wypluwa kilka alternatywnych firm oferujących swoje kręciołki. Niestety, albo stety, dalsze szperanie oferuje porównanie z cenami na "wiodącym portalu ogłoszeniowym chińskiego przemysłu" - identyczne produkty, bez "grawerki z logo" na alibabie i podobnych kosztują ok połowy z tego co w Europie.
Jak wiadomo ja fetyszystą metkowym nie jestem i jeśli tanio może być dobrze, to tym lepiej ![]()
Ok, jest to marża akceptowalna za podatek, cło, transport i europejską gwarancję i rękojmię sprzedawcy.
Szukam i po forach chwalą, jak się później okaże kilku kolegów ma i używa i nie narzeka. Może na GT bym się z tym nie wybrał, jak już kiedyś na nie pojadę (choć jak twierdzi sprzedawca kilka tarponów i bonefishy już te kołowrotki mają na rozkładzie) ale ja też nie oczekuję na rzece czy zatoce odjazdu z gwizdem hamulca na 400m.
Ok, w końcu klikam, kupuję, negocjuję małą zniżkę i kilka dni później listonosz przynosi mi paczkę.
Wypakowuję kołowrotek ze środka i muszę przyznać - jestem bardzo na plus.
Ciety z jednego kawałka, rama z "pełną klatką" - takie myki to raczej w dużo droższych konstrukcjach!
Fakt, ze trochę polerki by się na krawędziach mogło przydać, ale ma przynajmniej trochę "charakteru" przez to.
Hamulec z podkładkami karbonowymi, ponoć wielowarstwowy, ponoć super szczelny. Tak twierdzi sprzedawca, nie ma podstaw by nie wierzyć - ale przyznam się - nie rozkręcałem, w środku nie grzebałem, więc muszę wierzyć na słowo.
Start bez dodatkowego oporu, hamuje bardzo równo. Pod tym względem jest naprawdę dobrze. Maksymalna moc hamulca też jest dość spora, większa niż w konstrukcjach ze średniej półki.
Wykonanie jest naprawdę ok, dość lekka, bardzo ażurowa konstrukcja, a jednocześnie sprawia wrażenie bardzo solidnej.
Z tego co rozmawiałem z kilkoma znajomymi - bez problemu używają go od dłuższego czasu.
Spora pojemność (w sumie czego innego oczekiwać po modelu #9-13 ?).
I na koniec - cena. Z wysyłką, na miejscu - niecałe 100 euro. Chyba całkiem nieźle?
33 komentarzy
Rekomendowane komentarze