Skocz do zawartości

Mr Labrax

  • wpisów
    107
  • komentarzy
    976
  • wyświetleń
    473115

Rod Trip - Sweden 2014


Kuba Standera

6356 wyświetleń

blog-0124964001425487820.jpgPomysł padł zimą. Wiadomo, sa miejsca, które każdy wspomina dobrze i chce w nie wrócić. Poprzedni wyjazd o ile obdarzył nas rybami, zakończył się dość nieprzyjemnie – zostaliśmy okradzeni z całego sprzętu, dokumentów i aparatów. Brak zdjęć, jedyne wspomnienia to te sczytane z siatkówki, stąd zostało malowanie opowieści o wyjeździe słowem, wzbogacanym obficie gestykulacją.

Jednak impuls padł gdy pewnego wieczora usiłowałem z synem rozpalić w kominku. Nieustraszony pogromca legionów wirtualnych wrogów, bez problemu siekający ich całe zastępy karabinem czy miotaczem ognia, gdy przyszło do wzięcia zapałek i odpalenia trochę spietrał.

Ojoj, to wersja ocenzurowana tego co przeleciało mi wtedy przez głowę. Gdzieś w świecie techniki chłopak się mi zgubił. Za telefon hyc i nim skończyły się wiosenne sztormy plan był ukuty, bilety kupione – jedziemy do Szwecji.

Hen hen na północ, a tam wiadomo, komary, wilcy, niedźwiedzie, komary, łosie, komary i ryby do złowienia. i komary, nie wiem czy o nich już wspomniałem?

Młody początkowo zapalony do idei, trochę wystygł otrzaskiwany morskimi falami na „treningu” przed wyjazdem.

Jeszcze tylko resztka sprzętu dopakowana, kamizelka asekuracyjna dla młodego zakupiona i ruszamy.

Przed nami kilka godzin przez góry, na lotnisko.

blogentry-45787-0-80171300-1425487791_thumb.jpg

Tam przesiadka w samolot i do Berlina.

blogentry-45787-0-02736500-1425486364_thumb.jpgblogentry-45787-0-84404700-1425486366_thumb.jpg

 

W Berlinie czeka na nas Michał, wraz ze swoim autem. Tu warto wspomnieć o automobilu, który był naszym domem i środkiem transportu przez dwa tygodnie. Nastoletni wysłużony golf z silnikiem 1.6 dysponujący oszałamiającą mocą, zapakowany dosłownie po dach, ze ciężko by było jeszcze jeden kołowrotek dorzucić.

blogentry-45787-0-39396900-1425486375_thumb.jpg

Zwykły hatchback a w nim kilkanaście wędek w 2ch bazookach, muchówki w krótkich tubach, Solidny ponton z aluminiową podłogą, namiot, śpiwory, materace, sprzęt muchowy, sprzęt krętaczy, sprzęt do brodzenia, sprzęt do gotowania, żarcie na 2 tygodnie i... 3 pełnowymiarowych ludzi.

blogentry-45787-0-14249600-1425486353_thumb.jpg

Trochę pakowania było.

Z Berlina noca i objazdami powoli suniemy na północ

(przerwa w nocy na pożarcie germańskiego burgera)

blogentry-45787-0-85272700-1425486369_thumb.jpgblogentry-45787-0-57792200-1425486372_thumb.jpg

 

Nad ranem mijamy Kopenhagę, mostami przez cieśniny do Malmo,

blogentry-45787-0-84725900-1425490300_thumb.jpg

 

z Malmo na Sztokholm, ze Sztokholmu na Sundsval,wjeżdżamy do krainy wypasionych amerykańskich bryk :D

blogentry-45787-0-25522900-1425486378_thumb.jpgblogentry-45787-0-63689500-1425486864_thumb.jpgblogentry-45787-0-18405000-1425486871_thumb.jpgblogentry-45787-0-61199000-1425486867_thumb.jpgblogentry-45787-0-72822200-1425487788_thumb.jpg

dalej na Ostersund, dalsze set km po bocznych drogach,

blogentry-45787-0-25960600-1425486861_thumb.jpg

szutrach

blogentry-45787-0-03388800-1425487037_thumb.jpg

i... już dwa dni później stajemy wreszcie nad wielką rzeką, znów onieśmielającą swoim rozmiarem.

blogentry-45787-0-50034200-1425487046_thumb.jpg

Młody trochę speszony z ulgą spogląda na kamizelkę asekuracyjną, bez niej byłoby chyba dość nerwowo dla nas obu.

Szybkie rozłożenie kampu i dopiero gdy wypatroszyliśmy auto, doszło do nas, ile tego szpeja pojechało tym razem.

blogentry-45787-0-45293300-1425486874_thumb.jpg

 

Przed nami naście dni całkowitego odcięcia od świata. Lipienie, królestwo lipieni.

blogentry-45787-0-54674600-1425487040_thumb.jpg

Ryby w doskonałej kondycji, wspaniale walczące, w porównaniu z tymi znanymi choćby z PL

Do tego trafi się kilka szczupaków,

blogentry-45787-0-38238200-1425486877_thumb.jpgblogentry-45787-0-27548900-1425486880_thumb.jpg

ale przede wszystkim – ryba magnes, po którą tłuczemy się na to zadupie sakramenckie – Orring.

blogentry-45787-0-72896000-1425486890_thumb.jpg

Duża litera w nazwie pstrąga jak najbardziej uzasadniona, ryby te są wspaniałymi przeciwnikami. Niczym irlandzkie feroxy, wypasione na rybach na wielkich jeziorach, zapuszczają się w celach krajoznawczo-kopulacyjnych w rzeki wielkie, później mniejsze, by na końcu spełniać swą ewolucyjną powinność w małych rzeczka o żwirowym dnie.

blogentry-45787-0-31311000-1425496745_thumb.jpg

Z wodą na lipki trafiliśmy dość średnio – po kilku dniach łowienia poszła w górę, mnie i młodego skutecznie odcinając od ciekawszych miejsc, w które Michał używając swoich super mocy był w stanie jeszcze dotrzeć. Nie mniej jednak udało się złowić wspólnymi siłami kilkadziesiąt tych pięknych ryb, w tym i potworka (jak na rozmiary 10 letniego łowcy) 47cm.

blogentry-45787-0-09728200-1425487044_thumb.jpg

Szczupaki chyba zostały przez jakąś ekipę spacyfikowane, bo było z nimi dość kiepsko.

Co prawda pojawienie się jeszcze bardziej przypalonej ekipy (we dwóch, corsą, z namiotem, dmuchanym kajakiem i rowerem do treningów po okolicznych górach) pokazało ze dalszy wypad na jedno z jezior może zaowocować rybami dobrze ponad metr. Ale to nie na muchę, niekoszernie, wiec się nie liczy.

Nam na muchę udało się udziobać zaledwie kilka, choć dla młodego to i tak święto było, u nas nad oceanem po za rekinami takich dużych i zębatych ryb nie ma.

blogentry-45787-0-13917800-1425486356_thumb.jpg

W wolnych chwilach przed oganianiem się przed komarami ruszało kręcenie muszek.

blogentry-45787-0-79352200-1425486982_thumb.jpg blogentry-45787-0-31807400-1425496741_thumb.jpgblogentry-45787-0-04475300-1425496842_thumb.jpg

I to było nasze zajęcia w ciągu dnia, kiedy wreszcie pokąsani przez paskudnych krwiopijców wypełzaliśmy z namiotu.

Ale tak naprawdę, to cały dzień mijał nam na oczekiwaniu na wieczór, kiedy niebo zapłonie na czerwono, słońce skryje się na godzinę – dwie za drzewami, wylecą chmury chrustów i jak na tamte warunki nastanie „noc”.

blogentry-45787-0-94050400-1425496733_thumb.jpg

blogentry-45787-0-36938800-1425486965_thumb.jpgblogentry-45787-0-50296400-1425487782_thumb.jpg blogentry-45787-0-71340100-1425496867_thumb.jpg

Wtedy ruszały się pstągi. Potężne, dzikie ryby, żadne tam selekty zdziczałe, wsypane na początku sezonu. Do złowienia pierwszych ćwiczyliśmy korbę,

blogentry-45787-0-17216300-1425496728_thumb.jpg

później nastąpiła przesiadka na muchówki dwuręczne,

blogentry-45787-0-43940600-1425496834_thumb.jpg

Michał na swojego 14’ Guideline’a, ja na switcha, albowiem jestem wielkim fanem tych wędek :D . Udało się nam kilka ryb namówić do współpracy, kilka z tych namówionych zapakować w podbierak i nawet jakieś zdjęcie zrobić.

blogentry-45787-0-25557000-1425486977_thumb.jpgblogentry-45787-0-83458800-1425486979_thumb.jpg

Michał zapunktował olbrzymim 72cm samcem z kufą imponujących rozmiarów. Nowa życiówka!

blogentry-45787-0-43991200-1425486887_thumb.jpgblogentry-45787-0-20996300-1425486359_thumb.jpg

Jakbyście mysleli - jak wygląda szczęśliwy, spełniony człowiek, który aktualnie w ciężkiej dupie ma pracę, dom, obowiązki, ruskich na Ukrainie, kurs franka i tym podobne nieznaczące pierdoły którymi zawracamy sobie głowę, to wygląda on właśnie tak:

blogentry-45787-0-88566000-1425486961_thumb.jpg

 

Mi udało się skusić rzeczną 60 w piękne czerwone kropy.

blogentry-45787-0-25968000-1425486968_thumb.jpgblogentry-45787-0-19259800-1425486971_thumb.jpgblogentry-45787-0-40950900-1425486974_thumb.jpg.

Batson, plecionka 15lb i wobler Miernika - cudowne połączenie :)

Ostatniego dnia wyjazdu, na muchę tubową zacinam jakiegoś stwora z piekła rodem, który po chwili tarmoszenia się, gdy usiłuję zatrzymać odjazd z nurtem najnormalniej w świecie urywa polyleader i płynie w ... no tam gdzie jego miejsce. Ja i tak zacieszam.

blogentry-45787-0-47036600-1425496849_thumb.jpg

Marzę że za rok wrócę, lepiej przygotowany, wyposażony, naumiany, pomysłów pełen i... znowu zbiorę baty od rzeki i jej mieszkańców.

blogentry-45787-0-97404000-1425487778_thumb.jpg blogentry-45787-0-63277800-1425487053_thumb.jpg blogentry-45787-0-14367000-1425496864_thumb.jpgblogentry-45787-0-07620100-1425496861_thumb.jpgblogentry-45787-0-06868400-1425496838_thumb.jpg blogentry-45787-0-50059800-1425496748_thumb.jpgblogentry-45787-0-60099500-1425496754_thumb.jpg

 

A co do celów wyjazdu – większość udało się zrealizować. Młody naumiał się i ognisko rozpalić,

blogentry-45787-0-32204600-1425487034_thumb.jpg

i herbatę na nim ugotować,

blogentry-45787-0-56814700-1425487031_thumb.jpg blogentry-45787-0-35029500-1425487775_thumb.jpg

i jakieś żarcie upichcić,

blogentry-45787-0-56849800-1425496737_thumb.jpgblogentry-45787-0-59120500-1425496751_thumb.jpg

więc nie zginie jak wyłączą ruscy prąd.

Zaliczył wszystkie etapy, podchodzenie,

blogentry-45787-0-22085100-1425486988_thumb.jpg

rzuty,

blogentry-45787-0-54563300-1425487028_thumb.jpg

prowadzenie much, zacięcie, holowanie, lądowanie, odhaczanie, wypuszczanie.

blogentry-45787-0-76706000-1425496763_thumb.jpg

Opanował też jak rybę uśmiercić, sprawić i przyrządzić, co też jest przecież częścią tego „fachu”.

blogentry-45787-0-74670900-1425486883_thumb.jpg

W połowie wyjazdu dofrunął do nas Słoniu z dziećmi.

blogentry-45787-0-05511000-1425496760_thumb.jpgblogentry-45787-0-52105000-1425496889_thumb.jpgblogentry-45787-0-69057900-1425496881_thumb.jpgblogentry-45787-0-96522400-1425496853_thumb.jpg

blogentry-45787-0-49764000-1425496846_thumb.jpgblogentry-45787-0-70565900-1425496857_thumb.jpgblogentry-45787-0-64857100-1425487049_thumb.jpg

Słoniu miał chyba sporo radosci dziubiąc lipki w sporych ilościach, udowadniając że dobrze radzi sobie z każdą metoda muchową.

blogentry-45787-0-35539500-1425496886_thumb.jpg

Sporym zaskoczeniem (jak chyba dla każdego w tym miejscu) była siła ryb. Spoglądal z lekkim rozbawienim na batsonowskiego switcha #6 którym łowił Michał czy mojego redingtona 11ft #7. To sprzęt na lipienie? Na tamtejsze jak najbardziej, choć trafiłem na takie którym rady nie dałem...

Co okazuje się sporym błędem, ostatnią noc odpuszczamy łowienie, żeby zobaczyć nudny jak flaki z olejem finał MŚ w harataniu w gałę:

blogentry-45787-0-05383800-1425496893_thumb.jpgblogentry-45787-0-01912300-1425496896_thumb.jpg

Gdy oglądamy ten nudny spektakl niebo zasnuwa się chmurami, lekki deszcz, robi się prawie ciemno...

Cholera!, Powinniśmy teraz łowić ..

Nic to, wrócimy tam jeszcze!

15 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Starych dziadów to ja sobie wypraszam:) a dzieciaki łowią i nie tylko - ostatnio mi córa pomagała muchy kręcić i omotki lakierować. Jak już będę tym starym dziadem to będzie miał kto staremu ojcu pomóc:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Kurcze też bym chciał córeczkę (6L) zabrać do Szwecji ale problem właśnie w tym że bez równieśnków boję się że się zanudzi tam.... a znajomych niewędkujących trudno namówić na takie "wczasy"

 

więc zazdroszczę że Wam sie udało :)

Odnośnik do komentarza

Kurcze też bym chciał córeczkę (6L) zabrać do Szwecji ale problem właśnie w tym że bez równieśnków boję się że się zanudzi tam.... a znajomych niewędkujących trudno namówić na takie "wczasy"

 

więc zazdroszczę że Wam sie udało :)

Jesli bedzie miała Ojca 24h na dobę na pewno sie nie zanudzi. 

U.

Odnośnik do komentarza

Nooo, musiałbyś mieszkać w Irlandii, nad oceanem. Jeździć na łososie, bassy itd. To straszna katorga :)

 

Tak, sracze i polewacze :D są na campach

 

Faktycznie, to musi być okrutna katorga, szczególnie te łososie. No może te Twoje dwuręczne lagi niezbyt by mi podeszły.

Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...