Skocz do zawartości

Strumień

  • wpisów
    36
  • komentarzy
    837
  • wyświetleń
    225437

Najpiękniejsza rzeka, najtrudniejsze ryby.


kardi

11154 wyświetleń

Cześć!

 

Wczoraj wróciłem znad Sanu, gdzie usiłowałem łowić miejscowe, znane z inteligencji pstrągi i lipienie.

 

Wiecie już zatem co mam na myśli tytułując kolejną pogadankę.

 

Pomysł wyprawy zrodził się w głowach Roberta Bednarczyka, mojej i znanego Wam z licznych fotografii Grzesia (zaglądającego tu czasem) już parę tygodni temu i choć usiłowaliśmy zwabić kolejnego jerkbajera Marszała, to niestety tym razem się to nie powiodło.Może następnym razem... ;)

Znalezienie kwatery okazało się wbrew oczekiwaniom kłopotliwe, koniec sierpnia to bowiem w Bieszczadach "gorące turystyczne dni". Gorące...fakt !

 

Dotychczasowa meta u Andrzeja Woźnego, znanego rzeźbiarza i muszkarza ,którego nawiedzałem od lat w jego domu w Hoczwi okazała się zajęta (szkoda bo Andrzej ma świetną aurę) tak więc szukałem uparcie dalej rezerwując w końcu zgrabny domek w Zwierzyniu.

 

Tak więc od czwartku do soboty twardo katowaliśmy sanowy OS, poczynając od wiaty Vision blogentry-46397-0-82869200-1441044610_thumb.jpg obrzucając słynną płań Pod Drutami, kończąc w głębokich nurtach Średniej Wsi.

Upalna pogoda i niski stan wody blogentry-46397-0-95403000-1441045605_thumb.jpg wpłynęły na zwiększoną czujność ryb, oczkujących i żerujących w toni, lecz biorących sztuczne muszki z cholerną, upierdliwą czujnością :angry:

 

Mieliśmy oczywiście roje przynęt umieszczone w adekwatnych szkatułach blogentry-46397-0-41617300-1441046577_thumb.jpg ale...przy zakupie licencji koledzy pokusili się o dodatkowe egzemplarze z imadła miejscowego znawcy tematu. blogentry-46397-0-62446500-1441045200_thumb.jpg

 

Po dniu łowienia kontemplowaliśmy i docenialiśmy wieczorne ochłodzenie.Zimny sanowy podmuch działał kojąco. blogentry-46397-0-99827500-1441046281_thumb.jpg

 

Robert złowił po kilkudziesięciu przepuszczeniach suchara upatrzonego najfajniejszego potoka wyprawy (42-43 cm) przy użyciu Heliosa, Hatcha i olbrzymiego jak na panujące trendy szarego chrusta na 16-tce.Śliczny strumieniowiec...

 

blogentry-46397-0-17215900-1441047046_thumb.jpg blogentry-46397-0-49552200-1441047021_thumb.jpg

 

Jednak Grzegorz nie pozostawał dłużnym i popisał się 43 cm lipieniem. Przynętą był szary chrust z czarną jeżynką blogentry-46397-0-51470600-1441047988_thumb.jpg Zdjęcie zrobiłem z daleka, ryby wypuszczaliśmy bardzo szybko, a widok ślicznych fisz w obcych podbierakach utrudniał mi wyostrzenie kadru :( .

Jednak i na moim podwórku zaświeciło słońce - wieczorny lipień czterdziestak podniósł poziom endorfin.

 

San jest wspaniałą piękną rzeką i umożliwia zastosowanie wielu metod.Tam można rzucać bez przykucu, klęczek i trzymania blanku w połowie długości.Tam nie dmucha jak nad Bałtykiem, nurt nie powala jak w Dunajcu, a dodatkowy bonus pod postacią możliwości złowienia głowacicy jest nie do przecenienia.

Pierwszy raz byłem w Bieszczadach w 1982 roku i jestem nadal zauroczony ich urodą. Blisko 800 km oddzielających mnie od rzeki ogranicza ilość randek, ale Wetlinka, Solinka, Wołosaty i oczywiście San strasznie kuszą co rok! A kolory ryb...blogentry-46397-0-75127700-1441053798_thumb.jpg

 

Wraz z Robertem (właśnie poznaliśmy się osobiscie), jego młodym kolegą i oczywiście Grzegorzem spędziliśmy wspaniałe 3 dni nad rzeką dyskutując o sprzęcie, metodach, muszkach, polityce i wielu innych . Wygodna obszerna kwatera leżąca blisko rzeki, taras i ...mały mieszkający u gospodarzy kundelek uprzyjemniały wędkarskie pogaduszki. blogentry-46397-0-22261300-1441049839_thumb.jpg

 

Wypróbowałem nowe buty Hopper, 10 stopowego z-axisa, blogentry-46397-0-97545900-1441050617_thumb.jpg kupionego jak zwykle w komisie, każdy z nas miał okazję aby wyprowadzić na wycieczkę wszystkie zadekowane zabawki ;) blogentry-46397-0-14979600-1441050247_thumb.jpg blogentry-46397-0-17389500-1441050455_thumb.jpg

 

Metodą stosowaną prawie przez wszystkich wędkujących była sucha muszka, mała bezjeżynkowa jęteczka na 18 - 20 ze skrzydełkami z ciemnej kaczej duppy lub zbliżony kolorem emerger rzucany w kółko.

No muszę powiedzieć, że w tym roku ta metoda wymagała wyjątkowej wytrwałości.Ryby najwyraźniej reagowały na ruch zmierzającej ku powierzchni prejętki, a następnie jej lekką szmotaninę przy wylocie.Czysta i niska woda szczególnie na wolnych płaniach czyniły nie tylko nasze wysiłki prawie beznadziejnymi. Te obserwacje potwierdziła wieczorna, jak zwykle sympatyczna rozmowa z Robertem Tobiaszem wieloletnim strażnikiem naszej rzeki.

 

Tak więc w ostatnim dniu postanowiłem pomimo upału, oczkowania, niskiej wody i ogólnym trendom zastosować ... streamera. Zamieniłem więc blogentry-46397-0-83850300-1441051660_thumb.jpg na blogentry-46397-0-48614000-1441051805_thumb.jpg hak 18 na 6, żyłkę 0,10 na fluoro 0,18. No i w końcu się zaczęło!

Złowiłem ok. 20 potokowców, niewielkich co prawda ale także "35- tak" późnym wieczorem pokusił się na pijawkę.

Jeszcze raz okazało się, że wędzisko 9/5 sprawdza się doskonale, że pozwala poprowadzić ciężkie nimfy w grubym nurcie, po czym zaatakować oczko szczególnie bulgoczącego lipienia sucharkiem i gdy powyższe zawodzą założyć średniej wielkości streamera i machać naprawdę daleko. Się poniekąd sprawdziło! ;)

 

Reasumując złowiliśmy różnymi metodami sporo ryb, miło spędzając czas i licząc na nowe wyprawy w gronie forumowych kolegów (Marszale-szykuj się :D )

 

Z Robertem w ostatnim dniu połowów blogentry-46397-0-75673800-1441053054_thumb.jpg i już powoli szykując się do powrotu w towarzystwie Grzesia blogentry-46397-0-66146100-1441053156_thumb.jpg

 

Dziękuję za towarzystwo Koledzy - może październik...?

 

Paweł

42 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Pięknie, pięknie Pawełku, jak zwykle w Twoim stylu. Przy okazji dziękuję za naukę i potwierdzenie kilku starych wędkarskich prawd. Pierwsza i najważniejsz jest taka, że w wyjeździe na ryby nie ma rzeczy ważniejszej niż dobre towarzystwo. W takich okolicznościach lżej jest znieść to, że człowiek stoi godzinami w stadzie lipieni, które z zainteresowaniem zerkają z odległości pół metra co też tam ciekawego spod butów wypłynie i z obrzydzeniem omijają "sztuczny pokarm" wzbogacony metalowymi grotami. Druga z owych prawd jest taka, że trzeba słuchać mądrzejszych. Powędrowaliśmy z Pawłem trzeciego dnia od wiaty "Vision", poprzez płań "pod drutami" aż do Średniej Wsi. Paweł mądry z wędką #5 9' i oprócz nimfek i sucharków kilkoma streamerami na wszelki wypadek, a ja też niby nie najgłupszy, ale jednak o klasę głupszy ..... dosłownie - z wędką #4 9', super hiper ukochanym Orvisem Heliosem 2 z niemniej wielbionymi Hatchem 3 Plus i ....... bez ani jednego streamera, bo po co to targać, skoro wczoraj nie działały. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Nimfy i sucharki nie działy, a więc mądry wędkarz (Paweł) gdy weszliśmy w szybki nurt zaczyna bardzo pięknie i dynamicznie machać całkiem sporą pijawką. Mądry łowi .... dziesiątki potoków, nie jakichś gigantów ale jest akcja. Głupi..... gapi się, wzbudzając litość mądrego, który obdarza go jednym z niewielu posiadanych streamerów. Jak wiadomo wędka w # 4 to "streamerowy klasyk", a więc nie dość, że ledwie to lata, to jeszcze po kilku rzutach pijawka zostaje zerwana . Mokra też nie działa. Gdy wracaliśmy w górę lądem Paweł powtarza starą flyfishongową prawdę, że dlatego właśnie zawsze jako uniwersalną wędkę forsuje koncepcję "piątki". Trudno o lepszą naukę. A na dobicie, po powrocie pod wiatę......mądry wędkarz łowi znowu na streamera ładnego potoka. Ja ....... kończę dzień z bilansem na kompletne "0", co nie zdarzyło mi się w Sanie nigdy wcześniej, nawet gdy debiutowałem. Trzecia prawda wędkarska jest taka, że trzeba być konsekwentnym. Mała retrospekcja i powrót do drugiego dnia. Grzesio stoi jak wmurowany za wyspą, gdzie poprzedniego dnia wytropił stado lipieni, z których żadnego nie skusił. W końcu jest piękny lipień 43 cm. Ja stoję jakieś 50-60 metrów wyżej - widzę lipienie, między którymi zajmuje stanowisko także ładny potok. Zbiera w cyklach 3 minuty ostrego żarcia, 7-8 minut przerwy. Gdy wychodzi nie zbiera pojedynczych much, ale pławiąc się przez kilka sekund tuż pod powierzchnią zbiera po 3-4 maleńkie jętki. Mam go jak na dłoni, stoi pod brzegiem w wodzie maks pół metra. Nie przemieszczam się bo zwieje, a stoję jakieś 8-9 metrów od niego. Macham jętkami na hakach #18 jak głupi, a ten chyba myśli: to ten sam baran co wczoraj.... i ma w d.... moje wysiłki. Przypon mam ok. wprawdzie 0,12 mm, ale dobry sprawdzony Orvis Super Strong, który z reguły rybom nie przeszkadza. Lata tylko jętka......, ale myślę sobie....., że potoki bardzo lubią chruściki, te jednak nie latają, bo jest za wcześnie. Co tam......akt desperacji, nie mam nic do stracenia. Szary chruścik na haku .......nie mniejszym niż #16, dwa rzuty ze spławieniem przez ok. 2-3 m. bez efektu. Kombinuję, że cwaniaczek ma za dużo czasu na myślenie, więc podaję mu na nos. Łup.....jest. Silny, gruby, pięknie wybarwiony. Pawełek widzi akcję i robi kilka szybkich fotek jeszcze z holu......Helios 2 jest genialnie ugięty. Uffff.... Ryba w podbieraku. Dwie szybkie fotki zrobione przez Pawła i do wody. Pawełek troszkę go przeszacował - potok nie miał 42-43 cm, ale dokładnie 40 cm - idealnie wypełniał wewnętrzną długość podbieraka, a tam mam...... niestety tylko 40 cm. Czwarta wędkarska prawda jest taka (znam ją i myślałem, że praktycznie stosuję), że na rybach niczego nie może się nie chcieć. Ostatni dzień łowienia. Pawełek i Grzesio już pojechali do Poznania - bagatela 800 km. Ja i najmłodszy kolega Przemek korzystamy z rezygnacji z licencji przez wielu zniechęconych wędkarzy, kupujemy dzień wcześniej kwity na ten dodatkowy dzień. Upał do 36 st. C. Woda niska, czysta jak kryształ. Włażę w stado lipieni, które jedynie na chwilę opuszczają swoje stanowiska, by za minutkę ustawić się tuż obok. Kilka zdecydowanie 40 +. Na wędce mam wczorajszy przypon, po jakichś tam przejściach, którego stan początkowo niezły w miarę przewiązuwania kolejnych muszek i machania przez kolejne 3 godziny nie poprawia się. Ale co tam......, chyba jest jeszcze ok., ryby nie biorą, choć coś tam czasem z powierzchni złapią, więc mi się nie chce...... Rzucam w szybszą wodę, bo coś tam kątem oka zobaczyłem i usłyszałem hlup..... W pierwszym rzucie siedzi piękny lipień, ale odjeżdża z prądem i muruje. Idę do niego, wybieram linkę na młynek i sukcesywnie zwijam. Podnosi się i idzie pod prąd...., widzę go, jest bardzo blisko, odpinam podbierak, ryba odjeżdża i znowu muruje. Przemek widzi akcję - wędka podobno wyglądała znacząco. Pyta czy pomóc, ale ja przecież kur..... "gigant flyfishingu" z dwuletnim stażem dam radę sam..... Dobra, dość tej zabawy - chcę to skrócić, bo orzecież nie będę 5 minut ciągał lipienia, którego może to kosztować życie. A według mioch rachub zegar wchodzi już w 3 minutę. Idę do niego, mocniej podciągam, zwijam linkę.....jest blisko ,..... jeb.... przypon się zrywa, ryba odpływa z hakiem. Moje kur.... mać chyba woda poniosła aż po ujście Hoczewki. Zdarza mi się to bardzo rzadko, a zerwanie ryby traktuję jako kompletną klęskę. Bo mi się nie chciało ....... Żeby mnie całkiem pognębić po godzinie schodzi z haka kolejny lipień, niewiele mniejszy, ale to nie wywołuje już takich emocji jak poprzednie zdarzenie. Na koniec sezonu pstrągowego łowię potokowca około 30 cm. Przemek też raczej na tarczy - mały potok i niewiele większy lipień to nie jest sanowe mistrzostwo. Ale co tam - wyjazd świetny, bo towarzystwo przednie, bo nocne Polaków rozmowy, dyskusje sprzętowe, o technikach połowu, o polityce, o życiu, o naszym forum..... A właśnie - rozmowy o forum: Przemek w drodze powrotnej powiedział: "gdyby nie Jerkbait pewnie nie poznałbyś Pawła i Grzesia". Pewnie nie - zatem pozdrawiam ich gorąco i dziękuję Jerkbaitowi. Mam nadzieję, że nie należę to tych, którzy na przestrzeni minionych lat obniżyli poziom forum, o czym tak wiele we wpisach w pożegnalnym wątku Kolegi Pitta. Osobiście nie bardzo wiem na czym to obniżenie poziomu ma polegać, ale ja się niewiele znam i jestem z Wami ledwie 3 lata. Przyznaję też, że świetnie się w tym towarzystwie czuję. Serdeczności. Robert Bednarczyk.
  • Like 8
Odnośnik do komentarza

Musze jeszcze bardziej ochłonąć, bo ręce mi się trzęsą nad klawiaturą tak, że trafić nie mogę w to co chcę. Jak ja nie lubię auditów, jak ja nie lubię auditów, jak te audity mnie wkurzają......Oni pstrągi, lipienie, streamery a ja procedury, instrukcje, księga jakości. jak ja dzisiaj  nienawidzę systemów jakości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
O to to..... dobrze Andrzejku kombinujesz. Coś w planach mamy, póki co w zarysie, ale najpewniej się spełni. Mariusz (Marszal) tych pstrągów i lipieni mogło być więcej, choć w tych okolicznościach radość ze złowienia potrójna, a towarzystwo przednie, tematów nie brakowało, sprzętu do pomacania też. Były też i o Was chłopaki ciepłe pogaduchy. Pawełku ...... tak w ogóle to przepraszam, że troszkę podkradłem Twoje show tym przydługim pierwszym wpisem, ale wiesz, że jak ja się rozgladam .......
  • Like 2
Odnośnik do komentarza

Hej!

Odpowiadając na komentarze zacznę może od Robertowego zerwanego z muchą lipienia .Otóż to się po prostu zdarza!

Jak możemy to zjawisko ograniczyć zakładając prawidłową technikę zacięcia? Pisaliśmy o tym w gronie muszkarskich oszołomów wielokrotnie.Inspekcja przyponu ,obejrzenie i przeciągnięcie palcami po żyłce czy fluoro i wymiana zawęźlonych,skręconych czy chropowatych odcinków.Tak banalne, tak rzadko stosowane...

Szczególnie rzuty suchą muszką dają okazję dla pojawienia się węzełków. Gdy w łowisku są większe sztuki pozostawienie węzła to ...no dobra - lekkomyślność.

Marszał wspomniał o systemach jakości, nie w przedmiotowym jak sądzę sensie, ale jakże a'propos.

Należy wspomnieć o kontroli zestawu także w kontekscie kondycji muszki.Czy nadal ma grot? Czy zapętlenie żyłki na haku nie odwróciło jej i nie uniemożliwia zacięcia? Stare porzekadło mówi o tępym haku, który świadczy o takim też wędkarzu.

W przypadku much i streamerów  wyposażonych w metalowe oczy bliższe przyjrzenie się się ujawnia owinięcie ich żyłką i utratę możliwości zacięcia.

Niewybaczalnym błędem jest pośpieszne przywiązanie dużej, ciężkiej muchy do cieniutkiego końca przyponu. Dobra - koniec marudzenia!

Oczywiście poznanie się w realu może być świetną przygodą, szczególnie gdy poprzedzone jest wcześniejszym kontaktem mailowym, telefonicznym, gdy czujemy podobieństwo odczuć i poglądów.

Czas jest bowiem tak cholernie cenny...Chyba rozumiecie.

Dziękuję za miłe słowa, pisanie do studni podcina skrzydła.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Z tej Waszej pisaniny od dwóch godzin żagluję sprzętem. Pojawiło się kilka nowych pozycji w tym dwa dziewicze kije i dwa młynki. Czas by je wyprowadzić nad rzekę. Tradycyjnie w czwartek ruszam nad zaporówkę (cztery dni łowienia) tym razem będzie to szczupacza mucha. Idzie ochłodzenie, koniec wakacji, jest szansa na spokój i aktywne ryby – oby. Piszcie więcej, ze szczegółami, pobudza wyobraźnię. Na początku października mam imprezę, syn idzie w "żeńskie kamasze", po imprezie jestem wolny jak by co...  ;) A co Wy tam kombinujecie z Marszal-em?  ;)
  • Like 3
Odnośnik do komentarza

Pawle, Robercie - piękna wyprawa, pięknie opisana. Chociaż nie łowię na muchę, przeczytałem z dużym zainteresowaniem, myślę że z takich wpisów można się wiele nauczyć. Dziękuję !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
[quote name="Friko" timestamp="1441136271"]Pawle, Robercie - piękna wyprawa, pięknie opisana. Chociaż nie łowię na muchę, przeczytałem z dużym zainteresowaniem, myślę że z takich wpisów można się wiele nauczyć. Dziękuję ![/quote] I czas najwyższy to zmienić, bo mucha jest absolutnie fascynująca. Dzięki za dobre słowo.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Friko-może odpowiem w ten sposób.

Otóż flyfishing jest faktycznie wspaniałym ukoronowaniem innych metod wędkowania, lecz nie należy forsować jej na siłę.Ja równie chętnie castuję i lekko stałoszpuluję, choć serce zawsze ciągnie do piórek.Jednak czas który poświęcam naszemu hobby jest ograniczony i muchowe doktrynerstwo ograniczać może kontakty z fajnymi rybami. Muszkarz musi chcieć nim być, ciekawa wyprawa z wyrozumiałym kolegą  często do tego prowadzi.

Jednak "wyższości" i" niższości", nawet gdy tak to odczuwamy nie powinny być eksponowane.To często przeciwskuteczne w sensie upowszechniania tego sposobu łowienia.

Płynnie przejdę do jesiennych planów i wspomnę o szkierowym wyjeździe na przełomie 09. i 10. 2015,który już zaczyna mnie absorbować.Tak więc służę towarzystwem pod koniec października.

W moich wpisach staram się zachować równowagę sprzętowo-metodowo-klimatyczną eksponując raczej dobre emocje.

 Napiecia, stresy i adrenalinę zapewniają mi codzienne zawodowe zajęcia , tak więc TU, na portalu poszukuję raczej treści konsyliacyjnych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
O kurna...... bierzemy Andrzeja, będzie pysznie. A wracając do tematów sanowych -zapomniałem napisać, że owego mojego bezrybnego dnia, w czasie wędrówki z Pawłem ......brodząc prawie wlazłem na głowacicę, niewielką ok. 80 cm.....ryba wystrzeliła mi spod nóg, aż stanąłem jak wryty. Ech ten bajeczny San...., toż to skarb najprawdziwszy, nawet jak człowiek nie połowi ma o czym pogadać.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Świat się kręci a my razem z nim, podobno robiąc spore koło trafiamy w to samo miejsce... Wierzę, że i w tym przypadku spotkamy się ponownie... Ziemia nie jest płaska, jeśli tak to wszyscy mamy "przejebane". Staram się być optymistą liczę na znacznie więcej jak tylko widok loginów na belce u dołu ekranu... Kiedyś były zloty, męskie biesiadowanie: Dunajec, Bóbr, Turawa, Bałtyk i wiele innych. Kto był wie - rodzi to przyjaźnie, wzajemne sympatie, znajomości na lata. Stąd przestańmy biadolić, idziemy dalej a za jakiś czas sami na siebie wpadniemy. Pojechali na wakacje, wrócą wypoczęci. Nie wierzę, że ktoś kto rodzi się jako towarzyskie "zwierze" potrafi stać się milczkiem i odludkiem. Natura i tak go przywoła w miejsce gdzie czuł się jak ryba w wodzie. Montujcie zatem to spotkanie, czas się urwać z domu...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza

Hej!

Podziękuj Robertowi bo ojcował i matkował Ci jednocześnie dźwigiem w nocy z rzeki wyrywając! Młodość...

Do następnego razu !(chyba znajdziesz się na jednym z zamieszczonych  zdjęć)

Odnośnik do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...