Skocz do zawartości

Strumień

  • wpisów
    36
  • komentarzy
    837
  • wyświetleń
    225437

Głowacica wędkarza myślącego...


kardi

6712 wyświetleń

Cześć!

 

blogentry-46397-0-44443900-1542534531_thumb.jpg

 

Piszę do Was po lekturze ciekawej książki, po przestudiowaniu "Głowacicy wędkarza doskonałego" pod redakcją dr Stanisława Ciosa.
Na naszym portalu napisano już niemało na temat tego wydawnictwa, pojawiły się zarówno uwagi krytyczne jak i te doceniające wysiłek autora i zawartość "Głowacicy..."
Powyższe uwagi mogą wydać się subiektywnymi, popełniłem bowiem półtorej strony na temat Gwdy i obecności w niej miedzianej ryby, a Staszek uznał krótką opowiastkę za godną umieszczenia w swej książce.

 

blogentry-46397-0-79140600-1542534485_thumb.jpg

 

Jeśli więc uznacie, że "współautorstwo" czyni mnie recenzentem nieobiektywnym zaniechajcie niezwłocznie dalszej lektury. ;)
Jeśli jednak tak nie sądzicie...zapraszam :)

 

Otóż książka jest bardzo ciekawa, nieźle wydana, uzupełniona fotografiami i ma charakter, że tak powiem " mozaikowy"

 

Duża część informacji dotyczy Klubu "Głowatka", interesującą historię grupy przyjaciół opisuje potoczyście Wojciech Łopatka. Poprawna polszczyzna najwyższych lotów, cóż, ten aspekt lektury zawsze był dla mnie istotny. Spotkania klubu, licytacje, wykłady, tradycja...Dobrze, że utrwalone, udokumentowane...

 

Inną nieco wartość niesie relacja Władysława Jandury, surowa w formie, fascynujaca w treści... Słynne 14.10 - Grunwald? :D
Podobnie wspomnienie Zbigniewa Krzepowskiego, historia Jego przeprowadzki nad Dunajec, opis domku w którym miałem przyjemność gościć w końcu lat 70 tych. Wąskie schodki na poddasze, prośba gospodarza by nie tupać zbyt ochoczo, bowiem strop niepewny...ech...

 

Następne relacje, kolejni łowcy i wieńczący tę część materiał Piotra Zieleniaka. Po lekturze tej części książki jeszcze bardziej doceniam obecność wielu z współautorów na naszym forum :)

 

"Rys historyczny połowu głowacicy" to część w mojej ocenie fascynujaca.To właśnie u Staszka, u dr Stanisława Ciosa cenię najbardziej. Przywoływanie dawnych relacji, sięganie do tekstów źródłowych, umieszczanie starych fotografii, cytaty, mozolne wydobywanie faktów z mroków przeszłości...
To oczywiście mozolna praca i niełatwa jej efektów lektura, ale uwierzcie...to pozostanie, i to po jakimś czasie będzie materiałem dla następców...
Tam też na stronie 139 kilka moich, będących odpowiedzią na propozycję autora, zdań.

 

Czy możemy literalnie, z aptekarską wręcz dokładnością traktować dawne zapiski i opowiastki? Polegać na podanych datach, miejscach i centymetrach w sposób bezkrytyczny? Z pewnością nie, co jednak dla każdego badacza zajmującego się przeszłością jest zrozumiałe, a czego świadomymi powinni być także potencjalni czytelnicy. Być blisko prawdy, tak blisko jak to możliwe, zdając sobie jednak sprawę z oczywistych ograniczeń (czas płynie, pamięć eroduje :( )

 

"Rekordowe polskie głowacice" to informacja o największych złowionych rybach, okolicznościach połowów, łowcach i łowiskach...
Ciekawe jak zasada c&r w połączeniu z bardzo kiepską rejestracją połowów ogranicza możliwość oceny rybostanu i wielkości okazów.

 

"Zarybienia i ochrona" - tu omówiono aktualności dotyczące tej kwestii, z przykrością należy zauważyć bezradność i brak spójnej idei łączącej zainteresowanych i decydujących...Piękne rzeki, liczne grono hobbystów, coraz większe pieniądze i ...nadal miedziana populacja będąca na granicy egzystencji...
Gorzki, bolesny problem...

 

"Silva rerum" (zbiór najróżniejszych wiadomości) to kolekcja ciekawostek, dokumentów, obrazów (w tym zdjęcie polskiej głowacicy ważącej 32 kg), z pewnością godnych zainteresowania. Rysunki Jacka Brodowskiego, historia znaczków pocztowych które projektował, jakie nosiły nominały i dlaczego - naprawdę ciekawe. Znajdziemy tu także informacje o pokarmie ryb, tak trudne do zweryfikowania dziś, w dobie no kill, odcinków specjalnych i innych poczynań zgodnych ze zdrowym rozsądkiem. Warto wyciągnąć wnioski z obserwacji poczynionych w innych czasach, w innych uwarunkowaniach.

 

"Polskie relacje o tajmieniach..." Cóż, kolejna perła. Jerzy Putrament, Jarema Stępowski, także współcześni łowcy nadal kultywujący dalekie wyprawy, ale to co urzekło mnie najbardziej to fragmenty prozy Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego.
Naprawdę bluźnierstwem byłoby cytować, streszczać, polecam zatem oryginalny tekst erudyty, patrioty i antykomunisty.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ferdynand_Ossendowski

 

W "Głowacicy wędkarza doskonałego" znajdziecie wskazówki, które z licznych dzieł autora dotyczą przyrody, przygody i naszego hobby.Nie pomińcie tego działu, kończy książkę co prawda, tam już przypisy niedaleko i raczej rysunki niż zdjęcia, ale...warto!

 

"Bibliografia". Około trzynastu stron prezentujących źródła zaświadcza o poważnym podejściu do podjętego wyzwania. Uporządkowane informacje o autorach odpowiednio cytowani twórcy, tu widać, że mamy do czynienia z naukowcem znającym warsztat i zasady posługiwania się użytym piśmiennictwem.

 

Napisałem powyżej, że książka ma charakter "mozaikowy". Tak właśnie jest, bowiem fragmenty beletrystyczne przeplatają się z tzw. twardą nauką tworząc interesującą, będącą rarytasem na naszym księgarskim rynku, całość.

 

Z obowiązku recenzenta (tak jakoś wyszło) pozwolę sobie zwrócić uwagę na kilka wątpliwości.

 

Tabela 5 na stronie 152 - co oznacza "spinning", określenie umieszczone pomiędzy typami przynęt?
Tabela 11 na stronie 189- czy płetwy brzuszne nie zostały nazwane piersiowymi?
Akapit 18 strona 231- czy "hajrus" to kiełbik jak sugeruje tekst (w nawiasie), czy też może lipień( po rosyjsku harius), co nasunelo się mnie? :blink:
Wszak HARIUS to nazwa dobrze znana kupującym polskim muszkarzom... :D

 

Reasumując szczerze polecam lekturę, a informacje widoczne poniżej przybliżą sylwetkę Tego Któremu Się Chciało.

 

 

 

blogentry-46397-0-36358000-1542534560_thumb.jpg

 


pozdrawiam - Paweł

35 komentarzy


Rekomendowane komentarze



 

Nigdy i w żadnym aspekcie na Podhalu nie będzie funkcjonowała kontrola, gdzie Jasiek od Gąsieniców będzie kontrolował Józka od Krzeptowskich...

  

 

 

Dokładnie to jest powodem swobodnego funkcjonowania nocnego kłusownictwa w Krościenku - rozmawiałem o tym z mieszkającymi nad rzeką strażnikami działającymi na OS Dunajec, którym absolutnie nie w głowie jest zwalcznie tego procederu. Otwartym pozostaje pytanie, czy takie "ustawienie" to wyłącznie przypadek i niedopatrzenie.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Kłusownictwo jest problemem społecznym, a nie czysto rybackim. Kwitnie od niepamiętnych czasów (najstarsze znane zapisy są z czasów Kazimierza Wielkiego, o czym pisałem swego czasu). Kolejne wylewanie łez nie ma sensu, bo to i tak nic nie da. To samo jest z niszczeniem środowiska, szybką i po pijanemu jazda samochodem, itd. Społeczeństwo należy edukować. Nie widzę lepszej drogi. Moje działania są podejmowane na rzecz właśnie tego celu. Jeśli ktoś ma jakiś inny, lepszy pomysł, to gorąco zachęcam do jego realizacji. Ja już mam dosyć malkontenctwa i nie chce mi się tym zajmować, bo to jest strata czasu.

Swoją drogą, skoro kłusownictwo kwitnie w najlepsze, to oznacza, że jest dużo ryb, bo kłusownikom się to opłaca. Nie ma kłusowników tylko tam, gdzie nie ma ich ofiar.

Odnośnik do komentarza

Kłusownictwo jest problemem społecznym, a nie czysto rybackim. Kwitnie od niepamiętnych czasów (najstarsze znane zapisy są z czasów Kazimierza Wielkiego, o czym pisałem swego czasu). Kolejne wylewanie łez nie ma sensu, bo to i tak nic nie da. To samo jest z niszczeniem środowiska, szybką i po pijanemu jazda samochodem, itd. Społeczeństwo należy edukować. Nie widzę lepszej drogi. Moje działania są podejmowane na rzecz właśnie tego celu. Jeśli ktoś ma jakiś inny, lepszy pomysł, to gorąco zachęcam do jego realizacji. Ja już mam dosyć malkontenctwa i nie chce mi się tym zajmować, bo to jest strata czasu.

Swoją drogą, skoro kłusownictwo kwitnie w najlepsze, to oznacza, że jest dużo ryb, bo kłusownikom się to opłaca. Nie ma kłusowników tylko tam, gdzie nie ma ich ofiar.

 

Chciałbym przekonać się o efektach tego nauczania - poproszę o jakieś statystyki dot. kłusownictwa sprzed i po wprowadzeniu działań edukacyjnych. Lepsza droga jest: lobbing na rzecz zaostrzenia kar za kłusownictwo, zarówno wewnątrz Związku jak i na zewnątrz, za zrównaniem go w sensie odpowiedzialności prawnej z pospolitą kradzieżą ale to nie ja mam lobbować, bo mnie nikt nie będzie słuchał a Zarządy Okręgów i Główny. Kłusownictwo nie kwitnie a kwitło (cz. przeszły), jak ktoś bywał nad wodą głowacicową odpowiednio często to zna problem. Jeszcze tli się punktowo, tam gdzie ostały się niedobitki tej ryby.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

Kłusownicy nie czytają książek. Mogę natomiast wskazać na zmiany w świadomości wędkarzy w podejściu do ochrony ryb, np. przez pryzmat redukcji liczby zabijanych ryb, wprowadzenia różnych ograniczeń, itd. Wystarczy spojrzeć, na przepisy wędkarskie i ich ewolucję po 1990 r. Wcale nie twierdzę, że to jest moja zasługą. Daleko mi do tego, ale ziarna nowego podejścia zasiałem m.in. ja.

 

A czy są jakieś są jakieś dane nt. skutków rzeczonego lobbingu? Chętnie bym się z nimi zapoznał. Nie liczyłbym zbytnio na Zarząd Okręgu lub Główny, choć rzeczywiście są predestynowane do tego. Znam osoby w ZG lub w pewnym ZO, które nie tylko nie miały pojęcia o wędkarstwie i ichtiologii, ale także o zarządzaniu i ochronie ryb.

Odnośnik do komentarza

Kłusownictwo jest problemem społecznym, a nie czysto rybackim. Kwitnie od niepamiętnych czasów (najstarsze znane zapisy są z czasów Kazimierza Wielkiego, o czym pisałem swego czasu). Kolejne wylewanie łez nie ma sensu, bo to i tak nic nie da. To samo jest z niszczeniem środowiska, szybką i po pijanemu jazda samochodem, itd. Społeczeństwo należy edukować. Nie widzę lepszej drogi. Moje działania są podejmowane na rzecz właśnie tego celu. Jeśli ktoś ma jakiś inny, lepszy pomysł, to gorąco zachęcam do jego realizacji. Ja już mam dosyć malkontenctwa i nie chce mi się tym zajmować, bo to jest strata czasu.

Swoją drogą, skoro kłusownictwo kwitnie w najlepsze, to oznacza, że jest dużo ryb, bo kłusownikom się to opłaca. Nie ma kłusowników tylko tam, gdzie nie ma ich ofiar.

Tu drogi Stasiu zgody nie ma. Edukacja powinna być wzmocniona rygorystycznym i bolesnym karaniem. Jedno nie wyklucza drugiego, a nawet możemy mówić o synergiźmie. Podobnie mam wątpliwości co do Twej oceny kłusownictwa, może upraszczam, ale Twym zdaniem  "ryby są bo ktoś kłusuje", a może odwrotnie co zresztą nie zmienia sensu przekazu. Otóż ostatni tur padł w 1755 w Prusach Książęcych z rąk kłusownika...ostatni na swiecie, a mimo tego - skłusowany.Tak więc kłusownictwo może przeżyć swe ofiary...

pozdrawiam Cię

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

Żeby synergizm był kompletny konieczny jest jeszcze jeden czynnik. Tzw nieuchronność kary ( bolesnej oczywiscie ).Czyli przysłowiowy  "Jasiek od Gasienniców"  musi chcieć capnąć kłusownika Józka K.i musi być w tym pieruńsko skuutecny.  A z tym 'chceniem"  -jak wykazano wyżej jest problem. Zatem wracamy do punktu wyjścia. :). Edukacja kłusowników..? mity, fikcja, iluzja. Oni są może i zainteresowani jakąs forma edukacji , ale bardziej w zakresie swojej skuteczności i sprytu,  żeby nie dać sie złapać " Jaaskowi".  Moze tsa wprowadzic hań obcy element cyli ceprów :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

Trudno się nie zgodzić z tezą Pana Stanisława, że tylko edukacja przynosi trwałe zmiany zachowań, jednak by głowacica nie podzieliła losów Tura o którym Paweł wspomina konieczna jest także doraźna reakcja. Czekanie aż czynnik "ekonomicznego bilansu" wygoni kłusownika znad wody uważam jednak za nie trafiony, dlatego, że dla człowieka ograniczonego do instynktownych zachowań każde dobro pozyskane bez nakładów jest warte zachodu...

Sytuacja jawi mi się jak tak jak powiedzeniu  Churchilla   " z cała pewnością demokracja nie jest najlepszym systemem, ale jak do tej pory nikt nie wymyślił nic lepszego..."

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Podobnie jak pominięty został największy pstrągarz Warmii i Mazur - Piotr Piskorski w książce Roberta Kosteckiego. Tak nie powinno się robić, bo to wywołuje pewne frustracje i rany.

 

Nie został pominięty, po prostu się nie załapał ze względu na wiek. Jest za młody. Książka obejmuje lata 1945-1980.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...