Skocz do zawartości
  • wpisów
    39
  • komentarzy
    492
  • wyświetleń
    576454

sztuka łowienia


Sławek Oppeln Bronikowski

4600 wyświetleń

Dwa ciemne i mokre dni. Nocą mrok godny czarnej otchłani, za płotem zimny zapach zalewu, nad nami ledwo słyszalny szelest mżawki, dalekie psie zawodzenie. My z żoną samotni na skraju lasu - przy palenisku, a na stole beza z malinami i flaszki wina do wyboru. Mały foksik drzemie na krzesełku, cały zakopany w naszych kapotach. Jesienna sielanka. Szkoda iść spać..

 

Powódź naprawdę niespotykanym cichcem, spłynęła sobie do morza. Wolne rzeki wystąpiły naprawdę zajebiście. I chyba tylko w pamięci wiernych ocaleje obraz dzielnego wodza dzielnego y mądrego Farmazona, pozującego na wałach, wysztafirowanego a' la gieroj Żełeński, w groteskowej roli srogiego unijnego batiuszki. A zatem spokojnie wracajmy do sztandarowych założeń tutejszej pseudo ekologii, czyli - zaporówki wypierdalać! Na chooy nam jakaś tam chora retencja! :) Przynajmniej Brandenburgii nie zaleje :)

 

Sztuka Łowienia odeszła do przeszłości. Widocznie nie była jakoś specjalnie potrzebna potencjalnym odbiorcom z flyfishingowego demimondzku. Po części ten upadek jest wynikiem większego zjawiska, stale narastającej tendencji do przenoszenia tradycyjnych, wydawałoby się, nieśmiertelnych nośników, w gigantyczny ocean cyfrowego bezhołowia. Po większej chyba części, naszej niezdolności do jakiegokolwiek udziału w tworzeniu choćby minimalnego wkładu w kulturowe bogactwo. A jaki jest poziom muchowego światka, można sobie bez żadnego trudu uświadomić, przeglądając przez całą nieskończoność dogorywające forum ff, gdzie człowieki wysztancowane na potrzeby systemu, wiodą ohydnie mainstreamową wtórnością skażonę dysputy o wszystkim i o niczym, dysputy prowadzone wg aktualnie zalecanych wyobrażeń, notabene sprzedanymi im przez ten sam system!
Ho ho!
Zauważmy ten awangardowy skręt przebudzonych w onet fly, w spurek fishing, a nawet w szałowe ideolo woke. Plus optymalizujące hare krishna. Tylko łososia z arbuza brakuje :)

 

Jakoś tak nie miał polski fly fishing szczęścia. Moim skrajnie nieobiektywnym zdaniem, był czymś w rodzaju obyczajowego przeszczepu, dokonanego w imię podniesienia poczucia własnej wartości pierwszego pokolenia awansu materialnego i społecznego, dobrze kojarzącym się implantem w wizerunek gorączkowo aspirującego, wędkarskiego świata. Szpan musi być..i jest. Przy zero chęci, zero leżące samoorganizacji, i na zmianę z kretyńskimi roszczeniami, intensywne gównoburze. Pasywy idealne :)
W sumie, chłodno patrząc, trzyma przy życiu to błahe zjawisko, chyba jedynie związkowy wyczyn i związkowe łowiska. Powszechnie pogardzane! Bo niby co innego - wewnętrzna emigracja na aliexpress!?
Szczególnie szkoda mi tego periodyku, bo był jednym z nielicznych i eleganckich pism o profilu ortodoksyjnym i konserwatywnym, radykalnie odmiennym od reszty - także byłych - odwołujących się z reguły do populizmu, wyimaginowanego postępu, urojonej nowoczesności, no i tandetnych emocji tłumu..

 

Tradycja nie jest dla wszystkich :) Fly fishing też :D

17 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Dobre. Aż szkoda iść spać, czytając.

Na szczęście pozostały wspomnienia rodzimych przygód z brylantami naszych wód. Stare, papierowe fotografie, pod powiekami zaś młodzieńcze zauroczenie najpiękniejszą metodą połowu.

Obyczaje padają, starych mistrzów ubywa.

Ale to chyba szersze zjawisko, do omówienia przy jednej z Twoich zdeponowanych na stole ampułek.

pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza

Starość, starość a wraz z nią tęsknota....

Wszystko przemija i FF w Polsce też przeminie jak boazerie i kryształy. Nie miało to sensu od początku bo wód typowo pod łowienie muchówką, jak na lekarstwo. A pokazanie się nad wodą z Orvisem czy Sagem za wielokrotność średniej pensji już nie działa na nikogo bo przelicznik się zmienil i du....a, każdy chudopachołek może se coś takiego kupić i stać w wodzie o wymachiwać jak batem a do tego zadeptane tarliska przez elytę.

 

Było minęło, a i elytarność pism drukowanych też w piz...u poszła bo se każdy,, za darmo, może zobaczyć tysiąc zdjęć z Nowej Zelandii a nie dwa wypozowane w gazecie. Ect....

Odnośnik do komentarza

Chyba mylisz, albo mieszasz w sposób powszechnie występujący, dwie cokolwiek różne rzeczy -  doskonałość i kult logo :)

 

Ale masz niechcący rację, ze kultura masowa wygrywa w cuglach z kulturą wysoką - co widać i w tym przypadku. Z tym niestety minusem, że wersje pop nie tylko nie tworzą tzw bogactwa kulturowego, ale systemowo je dewastują, albowiem jedna moda automatycznie anihiluje poprzednią, zwyczajnie znosi jakąkolwiek ciągłość, przez co niezadługo możesz się cokolwiek zdumion,y ocknąć w rodzinie gejowskiej :) Czego bym nie chciał, ani nikomu nie życzył :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Niby kultura masowa wygrywa, ale na koniec to wysoka przetrwa.
Patrzę teraz na biblioteczkę. Mniej ambitne pozycje, czy też książki z branży wypadają, zostają klasyki.
Czy dwieście lat temu kultura wysoka była bardziej rozpowszechniona? Wydaje mi się, że aż tak dużo się od tego czasu nie zmieniło.
Również w przekroju społeczeństwa. Teraz tylko wmówiono ludziom, że są super wykształconą klasą średnią.
Super wykształconą, a jednocześnie podatną na wszelkie manipulacje, mądrość etapu, na najbardziej absurdalne tezy, często całkowicie ze sobą sprzeczne. Babcia na Wigilię groźna, las niebezpieczny, nieprzebadany zagraniczniak w domu bezpieczny, złe bomby, dobre bomby, a może jakie bomby? Nie ma ich.

 

Inna sprawa, że sztuka łowienia to nie kultura wysoka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Aż tak źle z parnasem nie jest, aby łowienie ryb aż tak wysoko awansowało - chociaż można w nim zauważyć niewielkie porywy czy te nieśmiałe przebłyski wysokiej klasy. Duchowych uniesień, serca porywów, a nawet intelektualnych rozkoszy :)

 

O co tym łatwiej, że demokratyczny wspólny mianownik, jest jak najbardziej równoznaczny z równaniem w dół, w otchłań demokratycznej standaryzacji :) Samo nas wynosi..

 

Czy kultura wysoka była dawnie bardziej rozpowszechniona -  nie wiem, ale kiedy porównuję sąsiadujące ze sobą w Trzebiatowie;  średniowieczną katedrę NMP i Biedronkę, widzę zdecydowaną różnicę założeń. Tak samo Monteverdi vs św panienka Swift od zdejmowania majtalonów itd..

 

Po prostu, dla tzw elit masowe duraczenie und idiotyzowanie jest dużo prostsze i efektywniejsze od podnoszenia poprzeczki. Bo łatwiej tumanami rządzić :)  

Odnośnik do komentarza

To przecież stara i nowa świątynia - dla ludu :)  To może raczej zestawmy ze sobą Trzebiatów i Licheń?

Architektura jest niezłym polem do porównań - dawne pałacyki  vs pałacyki z castoramy wszechstronnie inkrustowane ideolo, dawne czynszówki z frontonem, czyli twarzą vs ślepe, antracytowe klocki z nierdzewką :) 

 

Budowałem domy przez pół wieku, dziś staram się nie widzieć kilometrów podłódzkich suburbii, gdzie królują; tuje, kostka, klinkier, płoty z drutu, panele fv.. i skowyczy nieskończona pustka :)    

Odnośnik do komentarza

Biedronkę to można porównywać do targu, bazaru, to ten sam poziom, te same potrzeby zaspokajający i tu Biedronka wychodzi sporo na plus.

 

Katedry nie można porównać do niczego bo  nie ma nic co by, choć odrobinę, podobne rzeczy oferowało.

Starano sie, w sposób świecki, wyrwać choć część sacrum za pomocą teatru czy opery ale to wygląda raczej groteskowo, wykoślawiło się z czasem jeszcze bardziej. Teraz to tylko śmieszność a nie kultura wyższa. Współcześnie widać to z przerażającą jaskrawością. Przy operze, z jej bezsensem przekazu w formie jak i w treści czy przy "sztukach współczesnego teatru" to Zenek Martyniuk zaczyna wyglądać jak rasowy artysta.

Odnośnik do komentarza

Blaszak to też jest architektura, mało ambitna forma budynku użyteczności publicznej.. w którym pod rebelianckie Sex Pistols opierdala się masom jadalną tandetę. Tu nowoczesność daje doopy :)

 

Opera nie jest dla wszystkich, powiem, że to fragment kultury intelektualnie dostępny dla naprawdę  nielicznych. No i wyszło na to, żem jest z nielicznych! Bo bez kitu - chwilkę temu słuchałem mojego ulubionego Les Indes galantes, Rameau, ale żona włączyła telewizor :)

I dalej..

Kilka dni temu umarł Janusz Olejniczak, doskonały muzyk, wybitny pianista i wielbiciel Chopina. Umknęło ta śmierć wędkarskiemu światu, co jest naszą nową, świecką tradycją, ale za to było chlipen szlochen po podrzędnym wokaliście, dającym maksymalnie głośno głos. Martynuika nie bardzo kojarzę, ale słyszałem u Cejrowskiego, jego kawałek w stylu country - ujdzie w tłoku :)     

Odnośnik do komentarza

Być może Janusz Olejniczak, jako wybitny interpretator muzyki Chopina, dla wędkarskiego świata z tego forum był po prostu zbyt polski. Taki zarzut został już tu kiedyś postawiony samemu kompozytorowi, przez jednego z polsko-języcznych, forumowych intelektualistów. Obecnie, ważniejsza jest umiejętność zapełnienia stadionu, choćby "dając maksymalnie głośno głos" jak to słusznie nazwałeś, od prawdziwego kunsztu muzycznego. A z tą muzyką dawną i operą nie jesteś sam, bez kitu. Dlatego też ostatnio skutecznie oddzieliłem w moim mieszkaniu część muzyczną od telewizyjnej. I chociaż nie stronię całkowicie od telewizora, bo całkowita abstynencja, podobnie jak w przypadku alkoholu, jest dla mnie mocno podejrzana, to najczęściej mój wybór jest oczywisty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Pop music jest, może raczej z niej uczyniono, ludową muzykę globalnej wiochy. Można z tego ordynarnego wmówienia wyjść, zwykle wystarcza mieć ździebko chęci..

Ale jak w przysłowiu zawarto - człowiek może wyjść z wioski, ale wioska tak łatwo z człowieka nie wychodzi - i dobrze  wiem o tym, jako były wiochmen :)

 

A na radiowej Dwójce, jak co rano do śniadania, fantazja polska. Na talerzu szpinak, całkowicie nie ketogeniczny :)

Odnośnik do komentarza

Sławek, radiowa dwójka to naprawdę ciężka klasyka. Nie dla mnie. Przy czym nie uważam się za nie znawcę muzyki. Radia słucham tylko w samochodzie. A jak mam ochotę na klasykę, zapodaję ją sobie na starym sprzęcie typu Marantz, Nad i B&W.

Odnośnik do komentarza

Też nie jestem melomanem, zwłaszcza po tym czego latami z pokorą słuchałem. Ale wiem, że wszystko co jest w kulturze wartościowe, proste uświadomienie sobie oczywistej hierarchii, wymaga niestety wiedzy, wysiłku, starań, samokształcenia, co zwykle stawia nas w mało komfortowej sytuacji :)

Zwykle wygrywa zespół #niechcemisie albo wic #pierdolenieoszopenie :)

 

Dwójka też się zmienia. Po zmianie władzy nastąpił wysyp młodocianych kuratorek, namolnie tłumaczących słuchaczom "co artysta miał na myśli", odczytujących nawet czasy średniowiecza według progresywistycznego klucza. Bredzą i brednie pierdolą.. zamiast spróbować najpierw tego drugiego :)   

Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...