Skocz do zawartości

Oko w oko z olbrzymem


Dziadek 1972

To miała być kolejna zwykła sobota. Domowe obowiązki poprzedzone wcześniejszym relaksem na rybach. Chociaż wielu osobom wstawanie o trzeciej nad ranem nie kojarzy się z odpoczynkiem, to dla mnie nie ma nic lepszego niż oglądanie wschodu słońca odbijającego się w tafli jeziora. Ten sobotni poranek miał być spokojnym czasem. Liczyłem na dwa może trzy szczupaki, które później wypuszczę do wody.

 

1.jpg

 


Zdarzają się takie wędkarskie wyprawy, kiedy mimo szczerych chęci złapania czegokolwiek, nic nie idzie po naszej myśli. Dwie godziny spędzone na pontonie i ani jednej ryby. Mimo że zapas kawy w termosie nieubłaganie się kończył, to nawet nie myślałem o powrocie do domu.

 

2.jpg

 


Niemal po 30 minutach wiedziałem, że była to dobra decyzja. Pierwsza ryba w podbieraku od razu dodała motywacji i chciałem jeszcze więcej. Chwilę później trzymałem w dłoni kolejnego szczupaka, a później jeszcze jednego. Czułem, że to dobry dzień, tym bardziej że ostatni wypad na ryby w innej lokalizacji okazał się tylko stratą czasu.

 

3.jpg

 

 

4.jpg

 


Na tym jednak moja dobra passa się skończyła i znów rozpoczął się moment, gdy z wody wyciągałem tylko przynętę. Zegarek pokazywał prawie godzinę 9, a ja stwierdziłem, że powoli czas się zbierać do domu. W tym momencie poczułem potężne uderzenie, a wędka się wygięła tak, jakby coś próbowało mnie z wędką wciągnąć do wody. Od razu zacząłem siłować się z czymś, co zdecydowanie nie chciało dać za wygraną.

 

5.jpg

 


Walka była zawzięta, a ja czułem, że dziś padnie rekord i będzie to moje pierwsze spotkanie z kilkunastokilogramowym szczupakiem, który jest marzeniem wielu wędkarzy. Moja wyobraźnia podpowiadała mi miliony scenariuszy. Wiedziałem, że zarówno ja, jak i mój przeciwnik liczymy na wygraną. Ciągnąłem moją zdobycz z całych sił, aż w końcu poczułem, że idzie mi coraz łatwiej, co wskazywało na poddanie się mojego podwodnego rywala. To był moment, kiedy już wiedziałem, że zaraz zobaczę najprawdopodobniej największą rybę, jaką kiedykolwiek złowiłem.

 

6.jpg

 


Chociaż wiedziałem, że mój podbierak może być zdecydowanie za mały, to i tak za jego pomocą chciałem wciągnąć zdobycz na ponton. Wystarczył tylko jeden ruch, by być oko w oko z tym olbrzymem, gdy nagle… zadzwonił budzik. Obudziłem się zlany potem, a wskazówki zegara pokazywały trzecią nad ranem.

 

Artykuł bierze udział w konkursie "wygraj wędkę marzeń - sezon 2"


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

....no to mamy na forum spinningowego Hitchcock-a  :lol: na prawde niezle zbudowane napiecie ;)

Czytałem artykuł z zaciekawieniem i nie chciałem zbyt wcześnie, przed przeczytaniem tekstu zobaczyć tego potwora. Gdy jak wspomniałeś napięcie wzrosło i "Dziadek" napisał o potężnym uderzeniu i holu, "kręcę" rolką myszki w dół, żeby zobaczyć potwora i przyznaje, że autor tekstu mnie zaskoczył  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

Artykuły

×
×
  • Dodaj nową pozycję...