Skocz do zawartości

W jasną, islandzką noc.


rogu

Cztery godziny lotu z Warszawy i w miarę świeży docierasz na Islandię – wyspę lodowców i wulkanów, targaną wiecznym wiatrem (Islandczycy znają 20 słów określający zamieć), poprzecinaną wodospadami, gejzerami i plażami z piaskiem ciemnym jak zimowy las.
Do krainy pięknej i nie podobnej do żadnego innego miejsca, przesyconej pocztówkowymi landszaftami, których pozazdrościć mógłby Monet. Jedna karta pamięci w lustrzance tu na pewno nie wystarczy. W tym księżycowym zakątku naszej planety miałem przywilej być kilka razy, oczywiście na rybach.
Ostatnie dwa razy organizowałem pobyt w miejsce dość nietypowe nawet jak na islandzkie standardy - jezioro Tingvallenvatn. Pod tą prostą do wymówienia nazwą ukrywa się szczególne dla mnie łowisko, które cierpliwych podróżników może obdarzyć pstrągami w rozmiarach o jakich w Polsce balibyśmy się na trzeźwo wspomnieć w towarzystwie... Potoki o wadze 4-5 kg? Na muchę? I to suchą? Tak. Łowimy tam takie. Po rozpracowaniu miejsc i tras ich wędrówek nie jest to wcale trudne. Największy jakiego złowiłem w maju 2015 roku miał 14 kg i mierzył równo 100 cm.

Nie wierzycie?

 

 

 

1.jpg


Islandzki interior z okien samolotu…dodam, iż jest środek maja.

 

 

 

2.jpg


Bliżej wybrzeża śniegi ustępują, ale krajobraz jest surowy. I niesamowity zarazem.

 

 

 

3.jpg


Krótka wizyta w Reykjaviku – obowiązkowa. W takiej stolicy chciałbym pomieszkać. Cisza, spokój, niska zabudowa. Miło i kolorowo. A do tego znalazłem tu najlepszą tajską restaurację na świecie.

 

 

 

4.jpg


Z tym przyjeżdża się na Tingvallenvatn. Na duże streamery łowimy 90% wszystkich pstrągów. Muchy wykonane w Polsce na podstawie islandzkich wzorów.

 

 

 

5.jpg


Sprzęt wędkarski jak wszystko zresztą nie jest tam tani. Jedna przeciętna muszka to minimum 20 PLN…

 

 

 

6.jpg


A tak mieszkamy. Domki choć małe, to nowe i przytulne. W dole leży nasze jezioro.

 

 

 

7.jpg


Wiosna na Islandii to 4 pory roku jednego dnia. Słońce i leciutki polar, a 20 minut później śnieg pada poziomo. Po to aby po chwili znów stopnieć .

 

 

 

8.jpg


Wpierw trzeba dojechać do wody. W wypożyczalni dostaliśmy pseudo terenówkę. Wiedziałem, że tak to się skończy. 2 h w plecy, zassało na amen.

 

 

 

9.jpg


Dobrze mieć przyjaciół rozsianych po całym świecie. Sytuacja opanowana, znów możemy się poruszać. Auto wymienimy na inne przy pierwszej możliwej okazji.

 

 

 

10.jpg


Wspominałem już o pogodzie? Woda w jeziorze ma w maju 3-4 C. Wyciąga z człowieka ciepło na maksa. Po godzince bez brań, trzeba zrobić przerwę.

 

 

 

11.jpg


Takie dni też się zdarzają. Ale dość rzadko. Za dużo sobie nie obiecujcie .

 

 

 

12.jpg


Najczęściej wypogadza się wieczorami co idealnie pokrywa się z najlepszą porą żerowania pstrągów.

 

 

 

13.jpg


Łowi się wtedy komfortowo i po znalezieniu miejsca gdzie nie trzeba brodzić jest nawet ciepło!

 

 

 

14.jpg


Niestety sytuacja potrafi zmienić się dość szybko…

 

 

 

15.jpg


Tego popołudnia wiatr wiał prosto w twarz i osiągał 70 km/h. Pozostało robienie zdjęć.

 

 

 

16.jpg


Kiedy pogoda przez dłuższy czas jest nieznośna to jedziemy sobie na mniejsze jezioro niedaleko. Kabanów tam nie połowi, ale takich 50 cm jest sporo.

 

 

 

17.jpg


Żółte jak kanarek.

 

 

 

18.jpg


Uspokaja się. Pierwsze rzuty na Tingvallenvatn.

 

 

 

19.jpg


O…jest pstrążek! Na suchą muszkę w rozmiarze 12. Hol na malutkim haczyku i cienkim przyponie 0,25 mm zajął mi około 15 minut.

 

 

 

20.jpg


72 cm grubego zwierza z Islandii.

 

 

 

21.jpg


Zanim skończyliśmy sesję z moją rybą Andrzej zacina kolejną. Chodzą stadami. Czasami jest ich kilka, czasami kilkaset!

 

 

 

22.jpg


Kubuś nas goni.

 

 

 

23.jpg


Ale łowi same maluchy ;-). To najskromniejszy pstrąg naszej wyprawy. W Polsce byłby chyba medalowy…

 

 

 

24.jpg


Następne dni przynoszą słońce i lepszą pogodę. O dziwo ryby biorą nam czasami nawet w środku dnia, co jest rzadkością na tym łowisku. Jeśli podejdzie stado, to jest spora szansa na dublet.

 

 

 

25.jpg


Dziś jest dzień Kuby. Dobrał streamera i goli jednego za drugim.

 

 

 

26.jpg


Pstrągi z Tingvallenvatn trą się co 2 lata. To ewenement i jeden z powodów dla którego osiągają takie rozmiary. Porównajcie tę rybę ze zdjęciem powyżej. Ta sztuka Pawła odbyła tarło zeszłej jesieni.

 

 

 

27.jpg


Łowimy często na zmianę aby zmaksymalizować szansę i nie deptać sobie łowiska. Zresztą na wielu najlepszych sektorach jeziora można wędkować jednocześnie w maks. 2-4 osoby

 

 

 

28.jpg


Średniaczek Michała, który w tym roku po raz pierwszy dołączył do naszej islandzkiej grupy.

 

 

 

29.jpg


I śliczna rybka Grzesia, także islandzkiego nowicjusza.

 

 

 

30.jpg


Nie musze pisać, że wszystkie pstrągi wypuszczamy…

 

 

 

31.jpg


62 cm z rzeki, którą odwiedziliśmy na 1 dzień aby odpocząć od jeziora. Dzienna licencja to 150 Euro, ale uwierzcie że to atrakcyjna oferta jak na Islandię (na najlepszych rzekach łososiowych licencja może przekraczać 1000 Euro!) Rzeka jest kryształowa, łowisz na 6 km odcinku (maks. 6 osó

B) i pełna arktycznej palii i grubego potokowca.

 

 

 

32.jpg


Wędkarska wyprawa nie polega tylko na naparzaniu w wodę. Trzeba smakować życie, pić dobre wino, a potem wspominać dobre momenty.

 

 

 

33.jpg


Wieczorem wyskakujemy na tajną miejscówkę, o której wiedzą bardzo nieliczni. Każdej nocy podchodzą tam grube ryby, ale nigdy nie wiadomo kiedy dokładnie to będzie. Najczęściej pojawiają się tam na 20-30 minut i odpływają. Ten wziął tuż po 22.00 na wielgaśnego białego streamera.

 

 

 

34.jpg


Na łowisko zajeżdżamy zazwyczaj koło 17.00.

 

 

 

35.jpg


Ale przecież nie będziemy tak od razu gnać na wodę…mamy czas.

 

 

 

36.jpg


Argentyńska wołowina nad brzegiem islandzkiego jeziora. Lubię to.

 

 

 

37.jpg


Robson – towarzysz nie jednej wyprawy. Koneser życia .

 

 

 

38.jpg


Zanim rozejdziemy się po łowisku…

 

 

 

39.jpg


Jedna z najładniejszych ryb jakie w życiu złowiłem. Jak płynne srebro. 65 cm długi, ale 41 cm szeroki w obwodzie. Branie tuż przed zmrokiem, już dobrze po 23.00.

 

 

 

40.jpg


Za chwilę drze się Robson. 5 dni chodził bez ryby mając potworny niefart. Ale ostatni wieczór jak zwykle przynosi upragnioną zdobycz. Żeby tylko teraz nie wywalić się na tych cholernych kamieniach!

 

 

 

41.jpg


Tak wygląda morska muchówka Winstona w klasie 8 w czasie pracy nad Tingvallenvatn.

 

 

 

42.jpg


Jest. Robert cieszy się jak dziecko. I o to chodzi na dobrej wyprawie!

 

 

 

43.jpg


Wymiarowy… ;-)

 

 

 

44.jpg


Na końcowy akord do pieca daje Eric. 80 cm i 7 kg. Już prawie po ciemku.

 

 

 

45.jpg


W spokojne dni pstrągi robią się bardzo ostrożne i czasami streamera nie chcą. Wtedy przychodzi czas na małą, mokrą muszkę w rozmiarze 10-16. Branie są delikatne, jak na przełowionej, lipieniowej rzece. Ale potem na wędce rozpętuje się piekło.

 

 

 

46.jpg


Życiowy pstrąg Piotrka, którego miałem wielką przyjemność mu nieco „wygajdować”. Zassał „black gnata” na haczyku 12 .

 

 

 

47.jpg


Piękny moment.

 

 

 

48.jpg


W następnym rzucie siada następny, ale skromny.

 

 

 

49.jpg


Magiczne 20 minut – branie jest w każdym rzucie i wszyscy łowimy swoje ryby. Takie jest właśnie to jezioro – chodzisz 2 dni bez brania, a potem nagle trafiasz w miejsce i czas…

 

 

 

50.jpg


Kolosów tego wieczora nie ma, ale to nie istotne. Ważne, że wędkarze zadowoleni!

 

 

 

51.jpg


Słońce zachodzi koło 22.00. Teraz właśnie zaczyna się najlepszy czas na jeziorze. Jak będziemy mieć szczęście to podejdą pod same nogi.

 

 

 

52.jpg


Bach! W końcu się doczekałem, ale przedtem 5 h nawet bez muśnięcia.

 

 

 

53.jpg


Panorama Tingvallenvatn. Te klify to jedna z najlepszych miejscówek na jeziorze. Woda jest tam głęboka i pstrągi kursują wzdłuż tego uskoku.

 

 

 

54.jpg


Czasami zmiana muchy przynosi wymarzoną chwilę. Łupnął w pierwszym rzucie na żółtego streamera. Na poprzednie muchy nie chciały nawet popatrzeć.

 

 

 

55.jpg


Krótki, ale gruby. Takie lubię.

 

 

 

56.jpg


Piotrek z ciężko wypracowaną i zasłużoną rybą. Czasami na jedno branie trzeba czekać kilka dni.

 

 

 

57.jpg


W drodze na kolejny „pool”.

 

 

 

58.jpg


To małe jeziorko, właściwie sadzawka połączona wąskim kanałkiem z Tingvallenvatn. Nie dałbyś za nią 5-ciu złotych.

 

 

 

59.jpg


Trudno uwierzyć, że mieszkają tam takie ryby. Na muchówce nr 5 prawie wyciągnął mnie w woderów.

 

 

 

60.jpg


Wieczorną sesję poświęcamy znów na duże jezioro.

 

 

 

61.jpg


Na razie kompletnie nic, ale cierpliwości nam nie brakuje.

 

 

 

62.jpg


Ha! Tadzio odszedł sobie 100 m dalej i proszę!

 

 

 

63.jpg


Znowu średniak, ale walczy jak szalony.

 

 

 

64.jpg


Szczęśliwy Tadzio .

 

 

 

65.jpg


Ech, przyjrzeć się temu cudowi natury jeszcze chwilkę!

 

 

 

66.jpg


A dziś nie wieje prawie nic. Nie wiadomo czy się tym cieszyć czy smucić.

 

 

 

67.jpg


Popołudnie przynosi wspaniałe ryby. Trafiamy olbrzymie stado pstrągów, które podchodzą na odległość rzutu. Warunki pogodowe są idealne.

 

 

 

68.jpg


Na zmianę z Robsonem…

 

 

 

69.jpg


Chłop łowi 6 pstrągów w jeden wieczór, a najmniejszy ma 5 kg!

 

 

 

70.jpg


Odkuł się za poprzednie dni solidnie.

 

 

 

71.jpg


Spotkany wędkarz z Reykjaviku też sobie jakoś radzi…

 

 

 

72.jpg


Nie nadążam z aparatem. Robson, zmiłuj się!

 

 

 

73.jpg


Parę minut po północy na niewielkiego streamera. Na szczęście na świeżo przewiązałem nowy przypon 0,33 mm po poprzedniej rybie. Walka była ciężka, trwała równo 33 minuty i podbieraliśmy rybę 4 razy. Równo 100 cm i 14 kg. Gdyby to był srebrniak, to myślę, że bym go nie wyjął w ogóle. Nawet nie wiedziałem, że pstrągi mogą dorastać do takich rozmiarów .

 

 

 

74.jpg


Ostatni dzień kończymy na czarnej plaży. Jedno z lepszych miejsc na jeziorze.

 

 

 

75.jpg


Niewielki ale za to na suchą! Liczy się podwójnie.

 

 

 

76.jpg


Oszukał się na brązowego chrusta.

 

 

 

77.jpg


Najlepszy kompan na ryby – Adaś. Przeszliśmy razem wiele kilometrów nad niejedną rzeką. Jego pstrąg ma ponad 70 cm tylko Adam to wielkie chłopisko i dlatego ryba wydaje się mniejsza .

 

 

 

78.jpg


Chwilkę po zacięciu. Nie pisałem wcześniej, że te pstrągi bez trudu wybierają 60-80 m backingu….są jak lokomotywa!

 

 

 

79.jpg


I Jackowy na pożegnanie. Na następne spotkanie z Thingvallenvatn przyjdzie czekać następny rok. Może ktoś z Was wybierze się z nami?

 


Maciek Rogowiecki, www.wyprawynaryby.pl


Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

A to nie jest przypadkiem te łowisko w Islandii gdzie trzeba zapłacić 1000$ za dzień łowienia?

 

Nie :) 

Ale generalnie chlopaki prezentuja ryby z dwoch miejscowek ktore sa prywatne i jest dodatkowa licencja, ale nie 1000$

Licencja na park narodowy gdzies kolo 40 euro i jak dobrze trafisz to tez polowisz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie :)

Ale generalnie chlopaki prezentuja ryby z dwoch miejscowek ktore sa prywatne i jest dodatkowa licencja, ale nie 1000$

Licencja na park narodowy gdzies kolo 40 euro i jak dobrze trafisz to tez polowisz.

Odpowiednio wcześnie planowany taki wyjazd można ogarnąć w kwocie 2500-3000zł od osoby

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Licencje gdzie łowimy i skąd widzicie ryby na zdjęciach kosztują pomiędzy 80 a 150 euro/osoba/dzień. Cały wyjazd bez przelotu (z fajnym lokum blisko wody, opieką naszego człowieka, który trybi o co tam chodzi i autem 4x4) da się ogarnąć za 1300 - 1400 Euro. Jak na Islandię to dość tanio :-). 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzęt nie jest skomplikowany.  Szybki kij 9-10" w klasie 7. Do tego w miarę porządny kołowrotek, który pomieści 150 m backingu 30 LBS. Linka pływająca oraz intermediate bedą wystarczające na 90% przypadków. Ja staram się używać przezroczystych bo woda w Thingvallenvatn ma 10 m przezroczystości....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

Artykuły

×
×
  • Dodaj nową pozycję...