Skocz do zawartości

Bo okoń to twarda ryba jest, czyli kilka spostrzeżeń C&R


Rekomendowane odpowiedzi

Hej

Pomyślałem sobie, ze mo?źe zainteresuje Was ta historia, szczeg?łlnie osoby, kt?łre często zarzucają nam oszołomstwo i przypieprzanie się do źle wypuszczonych ryb.

Dzisiaj, około 13.30 udałem się do mojego ulubionego sklepu, kupić ?źywce dla moich milusińskich.

Przy okazji okazało się ?źe w sklepie, po za typową handł?łwką ?źywca pływają jeszcze w baseniku i liny, to około kilo na oko patrząc, i sumy, tak około metra, na oko patrząc i... no właśnie.

Okonie. tak między 250 a 600g na oko patrząc, czyli wypasione byki, niekt?łre osiągające ok 35-38cm.

Będąc z natury czułym na krzywdę zwierząt zapragnąłem jednego konia do mojego akwarium. No problemo, szybki deal co do ceny i ju?ź Pan łowi siatką. Rybka ładna wybrana, w sam raz. I niestety wypadek, przy wyciąganiu z siatki do wagi, wypadła Panu z rąk i pierdut zrobiła o glebę. Jako ?źe obaj jesteśmy wędkarzami, a PAn wiedział ?źe idzie do akwa nie na patelnię zaproponował inną. W ramach doświadczenia wziąłem jednak tą, i z najwyzszą ostro?źnością odwiozłem do domu. Tam godzinna aklimatyzacja, podmienianie wody, wyr?łwnywanie temperatury.

W końcu rybka gotowa do akwarium - szybki chlup i ju?ź zacieszam jak dziecko na gwiazdke, wreszcie będę miał w akwa duzego okonia (510g i 35cm).

Ryb trochę spłoszony, ale po jakiejś godzinie odnalazł się i razem z resztą towarzystwa ustawił pod korzeniem, robiąc trochę przemeblowanie samcowi alfa kt?łry do tej pory był mucho macho, teraz jakby szukał natchnienia w drugim kącie akwa wśr?łd bąbelk?łw.

Mijał sobie spokojnie czas i ok 20.30 okoń zaczął mieć kłopoty z r?łwnowagą - wiedziałem, ze jest źle, po takim czasie (ok 15 wpuszczenie do akwa) to trochę zbyt wiele na karb transportu. 20 minut p?łźniej był ju?ź sztywny.

Szkoda wielka, ju?ź dziada polubiłem, ale - szybki check co sie mu stało, skoro mam zdechłego okonia, zabawa w patologa.

Po kolei - otworzony tym razem bardzo ostrym no?źem, delikatnie, niczym skalpelem przeciąłem sk?łrę i powłoki brzuszne. Pierwsze co się ukazało, to nieźle wyrośnięte gonady - sporych rozmiar?łw jajniki wypełnione drobną ikrą. Zaskoczył mnie ich rozmiar, ryba nie była potę?źna, a to było mniej więcej rozmiar?łw... no wyobraźcie sobie fatso 10 rozmiar?łw 8cm. Trochę mnie zdziwiło ze jest ju?ź tak du?źa, ale z drugiej strony kiedyś musi ją zrobić pewnie

Dalej - cała jama brzuszna - pełna krwi, co potwierdzałoby uszkodzenie podczas upadku na ziemię i krwotok wewnętrzny do jamy ciała. Kolejne flaki powyciągane i.... przez błonkę oddzielającą nerki i pęcherz pławny od jamy brzusznej - nazwałbym to przeponą choć nie ma to nic wsp?łlnego, jednak anatomię ryb miałem jakieś... z 10 lat temu? To moge nie pamiętać - sterczy przez to do jamy ciała przez widoczne pęknięcia mocno zakrwawiony pęcherz pławny, wnikając między jelita. Tam gdzie zwykle są nerki, jedna krwawa masa, wygląda jakby tam był potę?źny krwotok i tamtędy spłyneła do brzucha krew.

 

Reasumując - ryba wypadła z wysokości p?łł uda na kostkę brukową. Rzecz nad wodą często widywana - wypadnięcie na beton, na kamienie, o dno łodzi, o l?łd. Gwarantuję Wam, ze dla ka?źdego Rybka odpłynęła w dobrej kondycji. To ze po 5-6h zdechła, tego ju?ź wędkarz nie zobaczy. Zdechła chowając się między korzeniami i tam by pewnie została, są na tyle gęste ?źe by nie wypłynęła i pewnie raki czy inne ścierwojady zrobiły by szybką robotę.

A m?łwimy cały czas o okoniu, kt?łry jest twardą rybą, mogącą wiele wytrzymać. A co z delikatnym ponoć sandaczem? z duzym szczupakiem, gdzie energia uderzenia takiej 80 jest większa?

Daje do myślenia, co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 74
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Wypuszczenie ryby z rąk = zgon to pewne chocia?ź wielu z wędkarzy nie mo?źe w to uwierzyć lub nie chce. Trzymanie miotającej się, okazałej, cię?źkiej ryby za pokrywy skrzelowe pionowo bądź prawie pionowo r?łwnie?ź w większości przypadk?łw prowadzi to nieodwracalnych uszkodzeń organ?łw wewnętrznych. Moim zdaniem warto pamiętać ?źe tak jak my w wodzie czujemy lekkość tak ryby poza swoim środowiskiem czują ogromną siłę cią?źenia kt?łra mo?źe być zab?łjcza.

 

Polecam do poczytania ciekawy tekst.

http://www.szczupak.org/Chwyty_pionowe_i_czas_poza_woda.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ju?ź miałem się kłaść, ale przeczytałem Tw?łj materiał Kuba z du?źym zaciekawieniem i muszę kilka sł?łw od siebie kliknąć. Na ichtiologii to się znam jak wilk na gwiazdach, a co dopiero na patofizjologii ryb. U ludzi z racji zawodu ju?ź nieco lepiej się orientuję i sądzę poprzez analogię (krwotok to krwotok chyba, nie?), ?źe teoria z krwotokiem jest bardzo bliska prawdzie. Z początku zero objaw?łw, dopiero p?łźniej bęc i trup - to faktycznie często ma taki przebieg. Ale ja nie o tym miałem - starczy tych naukawych domysł?łw .

 

Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, ?źe podbierak czy inny grip (z głową u?źyty), to rzecz święta. Ryba ma to do siebie, ?źe śliskim stworem jest i nie ma rady - czasem wymsknąć się, nawet z pozornie mocnego chwytu, musi. Teraz to mi podw?łjnie szkoda tych wszystkich, co poleciały kiedyś na ziemię :(. Dzięki za ciekawe spostrze?źenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Kuba..... tu nic więcej pisać nie trzeba. Dodam tylko, ?źe takie wypadanie ryb z ręki i walnięcie o wodę te?ź swoje robi. Bo nie wiem czy co po niekt?łrzy zdają sobie sprawę i?ź powierzchnia wody jest niczym beton....

Właśnie... ja to jestem na to uczulony i zawsze rugam jak jestem z kimś nad wodą i widzę, ?źe wręcz z p?łłobrotu wyrzuca ryby do wody.

Wypuszczaną rybę do wody się wkłada, a nie wrzuca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No czyli po czesci sprawdza sie to co w niemczech obowiazuje - znaczy kazda ryba w leb (nie, nie jestem fanem zabijania ponad 90% slodkowodnych ryb wypuszczam) bo inaczej i tak zdechnie w wyniku obrazen/stresu. Ciekawi mnie ile z okoni jakich nalapalismy na jednym z jezior tutaj zdechlo (wszystkie ryby ciagniete z 20m glebi).

99% staralismy sie nei trzymac na powierzchni dluzej niz kilka-kilkanascie sekund i wiekszosc z nich po wyrzuceniu do wody nurkowala pionowo w dol. na okolo 200 ryb zlowionych i wypuszczonych odnotowalismy chyba mniej jak 10 sztuk, ktorym sie ta sztuczka nei udala (nie dawaly rady przezwyciezyc wypornosci pecherza). Tym rybom przebijalem pecherz w mysl zasady, ze juz im gorzej nie zrobie i po takim zabiegu nurkowaly i znikaly z pola widzenia. Ale czy przezywaly? chcialbym kiedys zobaczyc statystyke miesiarze kontra c&r bo mam wrazenie, ze nie bylo by tak rozowo jak sie wydaje zwlaszcza w cieple miesiace (i dla gatunkow typu pstrag) albo z glebokich miejscowek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak co do twardosci wody i tego typu historii to swego czasu na jakims tam programie typu discovery czy iini pogromcy mitow padlo takie fajne zdanie przy windsurfingu i innych nartach wadnych ze zderzenie z woda przy predkosci ok 60-70km/h jest tak samo twarde jak zderzenie z piaskiem... daje do myslenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Wiosną tego roku wyłowiłem z dzikiego jeziora 14 okoni ok. 20 cm w celu zarybienia nimi małego stawu ok. 600 m2. Okonie złowiłem na spining i przetrzymałem w siatce całą noc(w jeziorze).Następnego dnia transport ok. 1h we wiaderku 10L i wpuszczenie do stawu. Ile okoni prze?źyło to wszystko - 100%. Po 2 dniach pierwszy zameldował się na haczyku. Mam w stawie r?łwnie?ź inne ryby(węgorze, liny,karasie), kt?łre po złowieniu wypuszczamy i jeszcze się nie zdarzyło, ?źeby jakaś z nich zdechła. Tak więc ryby wcale nie są takie delikatne jak często myślimy co nie oznacza, ?źe nie nale?źy się z nimi ostro?źnie obchodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno przydatne informacje, ale jest te?ź druga strona medalu - dla wielu mo?źe to być powa?źny argument by ryb nie wypuszczać, dla innych, wskaz?łwka w obchodzeniu się z wypuszczanymi rybami. Oby druga opcja zwycię?źyła...

Okonia nigdy nie uznawałem za twardziela, wręcz przeciwnie ,uwa?źam, ?źe to straszny mięczak. Tak czy inaczej, spotkanie z glebą mo?źe zakończyć się dla ryby źle, i to zdecydowanie do mnie trafia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno przydatne informacje, ale jest te?ź druga strona medalu - dla wielu mo?źe to być powa?źny argument by ryb nie wypuszczać, dla innych, wskaz?łwka w obchodzeniu się z wypuszczanymi rybami. Oby druga opcja zwycię?źyła...

Okonia nigdy nie uznawałem za twardziela, wręcz przeciwnie ,uwa?źam, ?źe to straszny mięczak. Tak czy inaczej, spotkanie z glebą mo?źe zakończyć się dla ryby źle, i to zdecydowanie do mnie trafia.

 

 

W moim odczuciu okoń to faktycznie delikatna ryba. Podobnie jak sandacz.

Z drugiej strony pamiętajmy, ?źe człowiek te?ź czasami upadnie/spadnie z niskiej wysokości i niestety mu się zejdzie.

Zdarzają się te?ź upadki z kilku pięter bez uszczerbku na zdrowiu.

Nie ma reguły.

 

Trzeba mieć na uwadze to co co Kuba napisał, ale nawet jak się zdarzy jakieś wyślizgnięcie ryby z ręki to i tak wydaje mi się, ?źe szansa na zgon nie jest wcale du?źa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nale?źy te?ź zwr?łcić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Jak Kuba pisałeś owa Okonica była w okresie zmo?źonej produkcji oocyt?łw. Jajniki zwiększają się kilkukrotnie Zatem stan ich ukrwienia był dosyć spory. Upadek z wysokości wraz z nabrzmiałymi, delikatnymi gonadami mogły spowodować w tym przypadku krwawienie powodujące śmierć ryby. Jeśli admin się zgodzi, to mogę wrzucić zdjęcie poglądowe takich jajnik?łw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak co do twardosci wody i tego typu historii to swego czasu na jakims tam programie typu discovery czy iini pogromcy mitow padlo takie fajne zdanie przy windsurfingu i innych nartach wadnych ze zderzenie z woda przy predkosci ok 60-70km/h jest tak samo twarde jak zderzenie z piaskiem... daje do myslenia...

 

Zapewniam Cie Mifciu ze zderzenie z woda ju?ź przy predkosci 40km/h mo?źe skutkować powa?źnymi urazami ciała mo?źe nie wewnętrznymi ale mega sińce,skręcenia kończyn to norma a 60-70 nie jestem sobie w stanie wyobrazić...

Wiadomo ze jakiś sytuacji się nie przewidzi robisz fotkę a ryba myka Ci z rąk na glebe chodzi o og?łlne ich traktowanie po prostu mo?źna niekt?łre sytuacje i ich skutki minimalizować np.podbierak u mnie to standard czy to ryba mała,du?źa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się co do jednego rybę nale?źy odpowiednio podbierać (podbierak, chwytak) w miarę szybko i właściwie wypuszczać. Zdecydowaną większość ryb wypuszczam wkładając do wody i chwilę czekając a?ź ryba sama kopnie ogonem i odpłynie.

Ale w to ?źe rybie wrzuconej do wody masakrujemy wnętrzności to nie uwierzę, upadek na beton OK zgadzam się, ale nie woda.

Nikt przecie?ź nie wrzuca ryb do wody nadając im prędkość początkową 40km - 60km/1h.

Jeśli to pizgnięcie o wodę ma być takie śmiertelne to proponuje nie skakać z trampoliny do wody i zastanawia mnie r?łwnie?ź co z tą biedną tołpygą w USA ?

Bo skoro potrafi wyskoczyć ponad wodę, grubo ponad 1m to w myśl tego co napisano powinna ginąć na potęgę, tymczasem niestety bezczelnie ?źyje dalej i amerykańce mają z nią problem :lol:

Dla mnie takie badanie miałoby sens jeśli wrzucimy kilka-kilkanaście ryb z wysokości 1m do wody i poobserwujemy co się z nimi dzieje dalej (mniemam ?źe mają się doskonale), jeśli będą się wykręcać bokiem to wtedy Kuba weźmie je na st?łł w swoim domowym prosektorium i zbada przyczynę :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z trampoliny do wody mo?źna czemu nie jak ktoś potrafi...

Proponuje skoczyć z niej do wody na plecy albo brzuszek ojj chyba zaboli :D

A tołpygi nie wiem ale skoro skaczą metr nad wodę to natura je chyba do tego przystosowała, okonia nie widziałem tak harcującego

To samo tyczy się troci płynących na tarło ich sk?łra staje się twarda dzięki czemu ryba mo?źe pokonywać bez większych uraz?łw wiele przeszk?łd a podczas samego tarła (kopanie gniazd,walki samc?łw)tez nie jest to bez znaczenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się co do jednego rybę nale?źy odpowiednio podbierać (podbierak, chwytak) w miarę szybko i właściwie wypuszczać. Zdecydowaną większość ryb wypuszczam wkładając do wody i chwilę czekając a?ź ryba sama kopnie ogonem i odpłynie.

Ale w to ?źe rybie wrzuconej do wody masakrujemy wnętrzności to nie uwierzę, upadek na beton OK zgadzam się, ale nie woda.

Nikt przecie?ź nie wrzuca ryb do wody nadając im prędkość początkową 40km - 60km/1h.

Jeśli to pizgnięcie o wodę ma być takie śmiertelne to proponuje nie skakać z trampoliny do wody i zastanawia mnie r?łwnie?ź co z tą biedną tołpygą w USA ?

Bo skoro potrafi wyskoczyć ponad wodę, grubo ponad 1m to w myśl tego co napisano powinna ginąć na potęgę, tymczasem niestety bezczelnie ?źyje dalej i amerykańce mają z nią problem :lol:

Dla mnie takie badanie miałoby sens jeśli wrzucimy kilka-kilkanaście ryb z wysokości 1m do wody i poobserwujemy co się z nimi dzieje dalej (mniemam ?źe mają się doskonale), jeśli będą się wykręcać bokiem to wtedy Kuba weźmie je na st?łł w swoim domowym prosektorium i zbada przyczynę :mellow:

Zwierzu

A ja taki przypadek widziałem lata temu.

Facet złowił sandacza, zgrabną rybę, ok 70 paru cm. Podbierał ją mu kolega, zmierzyli i... co dalej? Decyzja łowcy - do wody, więc kolega, z wysokości wału na kt?łrym stali (około p?łłtora metra ponad wodą, dla Krakus?łw - lewy brzeg ponizej stopnia Dabię) wpi.... tego sandacza w wodę. Pech chciał, ze ryba nie weszła łbem tylko centralnie klasneła bokiem. Ku naszemu niedowierzaniu - sztywna. Trochę się potrzepotała, usiłowała chwilę odpłynąć ale zaraz ją obracało. Łowca wściekły podpiął ją i przy brzegu usiłował reanimować - nie z tego nie wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba, ciekawą rzecz opisałeś - dzięki. Daje du?źo do myślenia. Czasem jest tak, ?źe trzymając du?źego szczupaka np. do fotografii, ryba nagle o?źywa i nie spos?łb jej utrzymać bez chwytaka... Dobrze jak wypadnie za burtę i skierujemy ją do wody pyskiem, gorzej jak wpadnie do ł?łdki i zrobi tam porządek....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, bo ja słyszałem ?źe sandacze to wręcz trzeba tak do wody 'pizgnąć' zwłaszcza te holowane z większej głębokości - ?źeby się 'keson' im odblokował czy coś :unsure: I ?źe jest to dla nich korzystniejsze niz wszelkie ostro?źne wyczepianie w wodzie itp. To juz teraz sam nie wiem.

 

Wychodzi na to ?źe najlepiej w łeb i do wora - po co ma się rybka męczyć i jeszcze na dodatek - zmarnować <_< Korzystnie się składa ?źe najdelikatniejsze są sandacze i okonie - moim zdaniem r?łwnie?ź najsmaczniejsze ;) a?ź ?źal w dołku ściska jak pomyślę ile tego do tej pory 'zmarnowałem' zaślepiony catch & releasową ideologią :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert

Czasem jest i tak, ze ryba dostanie kotwicą w skrzela, w gardło, jest mocny krwotok i ryba kaput, mimo najlepszych chęci. Wypadki się zdarzają, podobnie jak z autami, nawet najlepszym. Nic na to nie poradzimy, taki koszt naszego hobby dla natury. Jedyna pewność, ze rybie nic nie bedzie to zostanie w domu co ostatnio będąc pro-eko namiętnie ćwicze :mellow:

 

Co do przewo?źenia ryb, o czym wspomniał kolega wcześniej.

Nie raz je woziłem. Złowione na gumę, obrotkę, na woblera. Niekt?łre nie musnięte, inne poharatane mocno. Niekt?łre mocno krwawiące (szczeg?łlnie u szczupak?łw przy atakach na małe przynęty. Złowione siatką przez kolegę w stawie (podrywką) i kupione w sklepach. Nie przypominam sobie bym kt?łrąś z tych ryb stracił. Były okonie, liny, karasie, karpie, szczupaki, klenie, płocie, wzdręgi.

Jeden ze szczupłych bardzo głęboko za?źarł wahadło, ledwo było widać. Wziąłem go w wiaderku, jako ?źe miał ok 55cm do domu na obserwację. Cały czas się mi wykładał, obficie krwawił. Przez prawie godzinę przytrzymywałem dziada pyskiem w napowietrzacz, wymuszajac przepływ napowietrzonej wody. Po godzinie wr?łciły mu siły. Nocą zdemolował p?łł akwarium i zjadł mi ryby :mellow: a taki był chorutki. Przerzucony następnego dnia do stawku kt?łrym sie te?ź zajmuję i ma się dobrze do dzisiaj.

Jedyna ryba kt?łrą do tej pory straciłem, przy przenoszeniu, to wzdręga ok 30cm, kt?łra z płytkiego podbieraka przy wyciąganiu z akwarium wyskoczyła, i z wysokości dobrego 1,60 pacneła o podłogę. Scenriusz jak z okoniem.

Wygląda to tak, jak dla mnie, ze wszelkie miętoszenia, zdjęcia, przenoszenia, zmiany temperatury,chemizmu wody, haki w paszczy, w skrzelach, wyrwane skrzela (kiedyś takie szczupłego złowiłem, z zabliźnionymi wiszącymi łukami skrzelowymi) nie mają a?ź tak negatywnego wpływu na ryby jak uderzenie - upadek na twardą powierzchnię.

Nie wiem jak to wygląda od strony naukowej, mądrych ludzi, to tylko moje obserwacje akwariowo - wędkarskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...