Kuba Standera Opublikowano 15 Listopada 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Pływadełko ja na zewnątrz zero stopni? Dziękuję, postoję Mientka faja Twardym trzeba być. Co tam zero stopni, jeszcze niech fala załamuje się na grzbiecie jak w zeszłym roku na trociach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gooral Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Ciekawe, bo ja słyszałem ?źe sandacze to wręcz trzeba tak do wody 'pizgnąć' zwłaszcza te holowane z większej głębokości - ?źeby się 'keson' im odblokował czy coś I ?źe jest to dla nich korzystniejsze niz wszelkie ostro?źne wyczepianie w wodzie itp. To juz teraz sam nie wiem. hmm nasze pierwsze okonie wypuszczalismy delikatnie i zaden nie zanurkowal. takie wrzucane do wody (glowa w dol z jakis 20-30cm) niemal wszystkie nurkowaly pionowo w dol. Ps wie ktos jak jest naprawde z przebijaniem pecherza rybie wyciagnietej z duzej glebokosci? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Pływadełko ja na zewnątrz zero stopni? Dziękuję, postoję Oj tam Fixus, chyba nigdy nie łowiłeś trotek na pomorzu Ja tam wielokrotnie przy minusowej temperaturze w wodzie po pas zanurzony stałem z mucha czy tam spinem i miło to wspominam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PaNeK Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Względem pizgania ryb do wody... podrzucę wam chłopaki coś na co się natknąłem, mo?źe się przyda http://www.sheltonproducts.com/SFD1.pdf i jeszcze jeden na temat wypuszczania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomi78 Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Sandacz słabizna miałbym du?źe wątpliwości .Jak jest pow?łdź woda z Goczałkowic upuszczana jest dolnym spustem czyli ryby są zasysane tak jak byśmy wyciągneli korek z wanny pełnej wody.Woda płynie z ogromna prędkością bo zrzut wody jest na poziomie 80m3/s ?źeby woda zmniejszyła swoją siłę poni?źej spustu są zamontowane naprzemiennie słupy betonowe to co się tam dzieje mo?źna określić mianem diabelskiego kotła .Sandacze kt?łre spadaja z wodą jednak prze?źywaja ten kocioł i to w du?źej części .Około 10% sandaczy po uderzeniu w betony płyną po powierzchni jako rozbitki ale i tak co niekt?łre dochodzą do siebie i czasem mo?źna złowić je z uszkodzonymi płetwami ,dziurami w boku czy pogruchotaną głową .Czyli mimo tak ogromnych ran prze?źywają .Myślę ?źe nie ma reguł czasem za długo fotografujemy rybę i ju?ź jest trup a czasem bez ogona prze?źywają. Na tym zdjęciu widac dokładnie tkz betonowe zęby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Ciekawy watek, ciekawe tez to co piszesz tomi o Goczalkowicach.Czy tylko podczas powodzi puszczaja wode dolnym ? Odnosnie C& R i szans na przezycie, jak to mawia A. Zdun na dalekiej polnocy (cytat niedokladny, bo z pamieci): zdechla ryba w wodzie do czegos sie przyrodzie przyda, a nam tylko do wysrania jej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gooral Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 zdechla ryba w wodzie do czegos sie przyrodzie przyda, a nam tylko do wysrania jej. no to akurat innym sie przyda na tyle samo ;P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomi78 Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Guzu zawsze dolnym tylko ?źe normalny przepływ jest na poziomie 4-8m3/s .Siła tej wody jest ogromna niekt?łre większe ryby np tołpygi po dostaniu się w ten kocioł wypływają bez głowy albo w połowie rozerwane.To ?źe sandacze to prze?źywają jest dla mnie bardzo zaskakujące .A tu masz coś bardziej przemawiającego do wyobraźni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Ju?ź miałem się kłaść, ale przeczytałem Tw?łj materiał Kuba z du?źym zaciekawieniem i muszę kilka sł?łw od siebie kliknąć. Na ichtiologii to się znam jak wilk na gwiazdach, a co dopiero na patofizjologii ryb. U ludzi z racji zawodu ju?ź nieco lepiej się orientuję i sądzę poprzez analogię (krwotok to krwotok chyba, nie?), ?źe teoria z krwotokiem jest bardzo bliska prawdzie. Z początku zero objaw?łw, dopiero p?łźniej bęc i trup - to faktycznie często ma taki przebieg. Ale ja nie o tym miałem - starczy tych naukawych domysł?łw . Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, ?źe podbierak czy inny grip (z głową u?źyty), to rzecz święta. Ryba ma to do siebie, ?źe śliskim stworem jest i nie ma rady - czasem wymsknąć się, nawet z pozornie mocnego chwytu, musi. Teraz to mi podw?łjnie szkoda tych wszystkich, co poleciały kiedyś na ziemię . Dzięki za ciekawe spostrze?źenia. Jak to nie ma objaw?łw przy krwotoku u ludzi, a wstrząs hipowolemiczny?wujek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
arhuku Opublikowano 15 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Listopada 2011 Ju?ź miałem się kłaść, ale przeczytałem Tw?łj materiał Kuba z du?źym zaciekawieniem i muszę kilka sł?łw od siebie kliknąć. Na ichtiologii to się znam jak wilk na gwiazdach, a co dopiero na patofizjologii ryb. U ludzi z racji zawodu ju?ź nieco lepiej się orientuję i sądzę poprzez analogię (krwotok to krwotok chyba, nie?), ?źe teoria z krwotokiem jest bardzo bliska prawdzie. Z początku zero objaw?łw, dopiero p?łźniej bęc i trup - to faktycznie często ma taki przebieg. Ale ja nie o tym miałem - starczy tych naukawych domysł?łw . Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, ?źe podbierak czy inny grip (z głową u?źyty), to rzecz święta. Ryba ma to do siebie, ?źe śliskim stworem jest i nie ma rady - czasem wymsknąć się, nawet z pozornie mocnego chwytu, musi. Teraz to mi podw?łjnie szkoda tych wszystkich, co poleciały kiedyś na ziemię . Dzięki za ciekawe spostrze?źenia. Jak to nie ma objaw?łw przy krwotoku u ludzi, a wstrząs hipowolemiczny?wujek He, he - uderz w st?łł... Ale okej, faktycznie mało precyzyjnie się wyraziłem, więc ju?ź odpowiadam. Ot?ł?ź oczywiście u ludzi przy niezaopatrzonych krwotokach wstrząs hipowolemiczny jest realnym zagro?źeniem i mo?źe wystąpić cały szereg objaw?łw: spadek ciśnienia, sinica, wydłu?źony nawr?łt kapilarny, silny b?łl i tkliwość okolic krwotoku. Miałem jednak na myśli szczeg?łlne przypadki, gdy krwawienie jest niewielkie i nie daje wyraźnych objaw?łw - to wbrew pozorom nierzadki przypadek przy krwotokach wewnętrznych i urazach, gdzie zadziała du?źa siła i narządy wewnętrzne uległy stłuczeniu, czasem pęknięciu - np. historie ze śledzioną. Nie zawsze w uraz?łwce wszystko się dzieje szybko, spektakularnie i z masą krwi w tle. Koniec off-topu . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablom Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 RobertCzasem jest i tak, ze ryba dostanie kotwicą w skrzela, w gardło, jest mocny krwotok i ryba kaput, mimo najlepszych chęci. Wypadki się zdarzają, podobnie jak z autami, nawet najlepszym. Nic na to nie poradzimy, taki koszt naszego hobby dla natury. Jedyna pewność, ze rybie nic nie bedzie to zostanie w domu co ostatnio będąc pro-eko namiętnie ćwicze Co do przewo?źenia ryb, o czym wspomniał kolega wcześniej.Nie raz je woziłem. Złowione na gumę, obrotkę, na woblera. Niekt?łre nie musnięte, inne poharatane mocno. Niekt?łre mocno krwawiące (szczeg?łlnie u szczupak?łw przy atakach na małe przynęty. Złowione siatką przez kolegę w stawie (podrywką) i kupione w sklepach. Nie przypominam sobie bym kt?łrąś z tych ryb stracił. Były okonie, liny, karasie, karpie, szczupaki, klenie, płocie, wzdręgi.Jeden ze szczupłych bardzo głęboko za?źarł wahadło, ledwo było widać. Wziąłem go w wiaderku, jako ?źe miał ok 55cm do domu na obserwację. Cały czas się mi wykładał, obficie krwawił. Przez prawie godzinę przytrzymywałem dziada pyskiem w napowietrzacz, wymuszajac przepływ napowietrzonej wody. Po godzinie wr?łciły mu siły. Nocą zdemolował p?łł akwarium i zjadł mi ryby a taki był chorutki. Przerzucony następnego dnia do stawku kt?łrym sie te?ź zajmuję i ma się dobrze do dzisiaj.Jedyna ryba kt?łrą do tej pory straciłem, przy przenoszeniu, to wzdręga ok 30cm, kt?łra z płytkiego podbieraka przy wyciąganiu z akwarium wyskoczyła, i z wysokości dobrego 1,60 pacneła o podłogę. Scenriusz jak z okoniem.Wygląda to tak, jak dla mnie, ze wszelkie miętoszenia, zdjęcia, przenoszenia, zmiany temperatury,chemizmu wody, haki w paszczy, w skrzelach, wyrwane skrzela (kiedyś takie szczupłego złowiłem, z zabliźnionymi wiszącymi łukami skrzelowymi) nie mają a?ź tak negatywnego wpływu na ryby jak uderzenie - upadek na twardą powierzchnię.Nie wiem jak to wygląda od strony naukowej, mądrych ludzi, to tylko moje obserwacje akwariowo - wędkarskie. Ciekawe te Twoje obserwacje. Do kompletu dodam ?źe to chyba wszystko zale?źy jak ryba pacnie. Tak, tak ju?ź widzę tych wszystkich z kątomierzami badającymi kąt natarcia <_< Ale będąc ostatnio na rybach, pewien kolega zapragnął zabrać kilka okoni. Wszystkie 3 po złowieniu dostały mocno w łeb, wszystkie martwe w torbie. Jakąś godzinę czy dwie p?łźniej jakieś było jego zdziwienie gdy okazało się ?źe jednak w jego torbie trwają harce i nie są to wcale norki kt?łre dobrały się do jego ryb. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 zdechla ryba w wodzie do czegos sie przyrodzie przyda, a nam tylko do wysrania jej. no to akurat innym sie przyda na tyle samo ;P W normalnym srodowisku zdechla ryba (np szczupak na szwedzkich szkierach) zostanie zjedzony przez inne ryby, ptaki lub foki (jesli takie sa). Chyba ze cos innego miales na mysli, to przepraszam - nie zrozumialem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baloo Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 Fajny temat. jestem jednak zdania, ?źe to wszystko kwestia przypadku. Tak jak ze skokami do wody. Jak z trampoliny, ba nawet ze słupka strzelimy na deskę to mo?źna poczuć wszystkie kości. Gdy jednak skaczemy z kilkudziesiecio metrowej skały i rozrywamy wode nogami lub rekoma/głową, to jakby nic się nie dzieje. sandacze. Faktycznie jest taka teoria dla ryb łowionych z głebin, aby rzucać je z pewnej wysokości do wody. tyle, ze chodzi o rzut głową w d?łł, a nie plackiem bokiem. Niestety, mimo usilnych pr?łb nie dotarłem do naukowych dow?łd?łw, ?źe coś to daje. nie znalazłem takiej pracy. Znalazłem natomiast badania prze?źywalności amerykańskiego kuzyna, po zawodach. Prze?źywalnośc była tym większa im chłodniejsza i lepiej natleniona woda, i to właśnie te czynniki były uwypuklopne, jako decydujące (to mo?źe kwestia tego natleniania szczupaka Kuby). Upadek, uapdkowi nie r?łwny. tak jak ze stłuczką w samochodzie. czasami mocno sie w coś pierdzielnie, ale r?łwno i poza rysą na zderzaku nic sie nie dzieje. Czasami lekko zachaczy się kantem i p?łł auta do roboty. Tak?źe tego nie da się ująć w jedną zasadę, działającą zawsze i wszędzie... Czasem ryba zdechnie, niestety... takie ?źycie... ale jestem pewien i za tym przemawiając sukcesy łowisk C&R, ?źe nawet z pewnymi obra?źeniami, więcej ryb prze?źywa! To jest gł?łwny argument! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gooral Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 W normalnym srodowisku zdechla ryba (np szczupak na szwedzkich szkierach) zostanie zjedzony przez inne ryby, ptaki lub foki (jesli takie sa). Chyba ze cos innego miales na mysli, to przepraszam - nie zrozumialem... no to wlasnie pisze, ze co za roznica czy ty czy inna ryba zje zdechla rybe (skutek - wysranie bedzie taki sam). ale wracajac do sedna niestety najbezpieczniej bylo by nie lapac ryb (a juz na pewno nie z duzych glebokosci) lub robic to powoli (ale kto chcialby sie bawic okoniem z 20m przez pol godziny?).nie ukrywam, ze pewnie dokarmiam szczupaki okoniami regularnie (z glebin i takimi zarlokami co to przy 10cm dlugosci zazeraja lusoxa 3 i koncza bez oka/oczu...) i nie to, zebym nie lubil najedzonych szczupakow, ale chcialbym sie dowiedziec czy jest jakas alternatywna do powolnego holu metoda pomagajaca im przezyc? (w sensie przebijanie pecherza/etc). Mowa o rybach z glebokiej wody. Bo najpierw wsrod znajomych bylo modne przebijanie pecherza a niedawno ktos wspomnial o mocnym wrzucaniu ryby do wody glowa w dol (w obu przypadkach ryby faktycznie nurkuja i znikaja z oczu podczas gdy wypuszczane powoli robia kolka na powierzchni z pecherzem wystajacym z pyska..). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 W normalnym srodowisku zdechla ryba (np szczupak na szwedzkich szkierach) zostanie zjedzony przez inne ryby, ptaki lub foki (jesli takie sa). Chyba ze cos innego miales na mysli, to przepraszam - nie zrozumialem... no to wlasnie pisze, ze co za roznica czy ty czy inna ryba zje zdechla rybe (skutek - wysranie bedzie taki sam). ale wracajac do sedna niestety najbezpieczniej bylo by nie lapac ryb (a juz na pewno nie z duzych glebokosci) lub robic to powoli (ale kto chcialby sie bawic okoniem z 20m przez pol godziny?).nie ukrywam, ze pewnie dokarmiam szczupaki okoniami regularnie (z glebin i takimi zarlokami co to przy 10cm dlugosci zazeraja lusoxa 3 i koncza bez oka/oczu...) i nie to, zebym nie lubil najedzonych szczupakow, ale chcialbym sie dowiedziec czy jest jakas alternatywna do powolnego holu metoda pomagajaca im przezyc? (w sensie przebijanie pecherza/etc). Mowa o rybach z glebokiej wody. Bo najpierw wsrod znajomych bylo modne przebijanie pecherza a niedawno ktos wspomnial o mocnym wrzucaniu ryby do wody glowa w dol (w obu przypadkach ryby faktycznie nurkuja i znikaja z oczu podczas gdy wypuszczane powoli robia kolka na powierzchni z pecherzem wystajacym z pyska..). Odnosnie ryb z glebin...to szukam innych ryb w plytszych partiach lowiska Mam tu na mysli szukanie sandaczy. W moim lowisku ograniczam sie do miejsc do glebokosci 10 metrow. Wiem ze czesto stoja glebiej - widuje nawet je na echu na glebokich spadach. Ale zwykle udaje mi sie znalezc ryby plycej. Nie wiem jak wyglada to z Twoimi okoniami - nie znam lowiska... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 Ju?ź miałem się kłaść, ale przeczytałem Tw?łj materiał Kuba z du?źym zaciekawieniem i muszę kilka sł?łw od siebie kliknąć. Na ichtiologii to się znam jak wilk na gwiazdach, a co dopiero na patofizjologii ryb. U ludzi z racji zawodu ju?ź nieco lepiej się orientuję i sądzę poprzez analogię (krwotok to krwotok chyba, nie?), ?źe teoria z krwotokiem jest bardzo bliska prawdzie. Z początku zero objaw?łw, dopiero p?łźniej bęc i trup - to faktycznie często ma taki przebieg. Ale ja nie o tym miałem - starczy tych naukawych domysł?łw . Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, ?źe podbierak czy inny grip (z głową u?źyty), to rzecz święta. Ryba ma to do siebie, ?źe śliskim stworem jest i nie ma rady - czasem wymsknąć się, nawet z pozornie mocnego chwytu, musi. Teraz to mi podw?łjnie szkoda tych wszystkich, co poleciały kiedyś na ziemię . Dzięki za ciekawe spostrze?źenia. Jak to nie ma objaw?łw przy krwotoku u ludzi, a wstrząs hipowolemiczny?wujek He, he - uderz w st?łł... Ale okej, faktycznie mało precyzyjnie się wyraziłem, więc ju?ź odpowiadam. Ot?ł?ź oczywiście u ludzi przy niezaopatrzonych krwotokach wstrząs hipowolemiczny jest realnym zagro?źeniem i mo?źe wystąpić cały szereg objaw?łw: spadek ciśnienia, sinica, wydłu?źony nawr?łt kapilarny, silny b?łl i tkliwość okolic krwotoku. Miałem jednak na myśli szczeg?łlne przypadki, gdy krwawienie jest niewielkie i nie daje wyraźnych objaw?łw - to wbrew pozorom nierzadki przypadek przy krwotokach wewnętrznych i urazach, gdzie zadziała du?źa siła i narządy wewnętrzne uległy stłuczeniu, czasem pęknięciu - np. historie ze śledzioną. Nie zawsze w uraz?łwce wszystko się dzieje szybko, spektakularnie i z masą krwi w tle. Koniec off-topu . w takich sytuacjach owszem objawy będą się wolniej rozwijały i będą mniej zaznaczone, ale mimo wszystko jakieś będą, ale rzeczywiście to nie miejsce ?źeby ciągnąć dyskusje na ten temat.pozdrawiamwujek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baloo Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 Obie metody (przeluwanie pęcharza i rzut do wody głową w d?łł) są stosowane przez wy?źej świadome wędkarsko nacje i ilość łowionych ryb na takich łowiskach nie spada. Pewnie aby potwierdzić, ?źe wypuszczane ryby z głębin mają się nieźle, trzeba by je znakować i po ponownym złowieniu, sprawa byłaby jasna. Niestety takich badań się chyba nie prowadzi... Holendrzy (w tym Bertus), kt?łry mi opowiadał o tych sandaczach rzucanych na pysk, twierdził, ?źe ładnie widzieli na sondach, jak ryby schodza na dno. Oczwiście, na tym obserwacje się kończyły. jednak na ichnich kanałach, często łowi sie głeboko i łowi się duuuu?źo. kilkanaście sandaczy dziennie, to totalne bezrybie. Wyniki po kilkadziesiąt sztuk są normalnością (łowione wertykalnie). nic nie piszą, ?źe pogłowie się kurczy, więc albo jest tych sandaczy tak wiele, albo dają radę. Wiele ekip morskich przekłuwa pęcherz i te?ź twierdzą, ?źe rybki wracają do formy... W tym przypadku, jeszcze trudniej o dowody... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
range1970 Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 Z mojego skromnego jeszcze doświadczenia wynika, ?źe w przypadku mulistego dnia (na mojej rzeczce jest ok. metra mułu) okonia, jak pewnie i inne ryby, ale okoni łowię najwięcej, trzeba wypuszczać przede wszystkim poziomo. Wielokrotnie obserwowałem, po tym jak ju?ź sam się nauczyłem wypuszczać ryby, jak okoń wypuszczony zwyczajnie czyli wrzucony do wody nurkował głową albo i całym sobą w mule i - to by było na tyle. Dla okonia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 16 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2011 Rocznie wrzucam do wody bardzo du?źo ryb. Du?źo to znaczy tysiące. Kilkanaście zabijam. Zabija uderzenie plackiem o wodę. Nie musi być z du?źej wysokości. Jak p?łjdzie r?łwno wystarczy 1m. Ryby to pstrągi. Gdybym wrzucał leszcze zabiłbym więcej dlaczego to chyba łatwo sobie wyobrazić. Ka?źdy inny kąt pod jakim ryba wejdzie do wody w zasadzie nie powoduje śmiertelnych skutk?łw. Mam w to pełny wgląd bo cały czas je obserwuję. Jeśli to pizgnięcie o wodę ma być takie śmiertelne to proponuje nie skakać z trampoliny do wody i zastanawia mnie r?łwnie?ź co z tą biedną tołpygą w USA ? Bo skoro potrafi wyskoczyć ponad wodę, grubo ponad 1m to w myśl tego co napisano powinna ginąć na potęgę, tymczasem niestety bezczelnie ?źyje dalej i amerykańce mają z nią problem Jak wiemy ryba ma m?łzg. Podobnie jak ludzie. Biorąc pod uwagę gabaryty tołpygi z filmu i Twoje polecam świadomy skok z 5m trampoliny plackiem plecami na wodę. Ciekawe czy się odwa?źysz Uderzenie o ziemię jest du?źo gorsze ale te?ź bez przesady. Plackiem wiadomo ryba kaput. Grzbietem te?ź niebezpiecznie, przewa?źnie uszkadza się kręgosłup. Brzuchem narządy wewnętrzne. Ale nie jest to a?ź taki wielki odsetek zabitych(zdechłych p?łźniej) ryb jak mo?źna by myśleć. Najbardziej prawdopodobna sytuacja w kt?łrej zabijamy rybę pomijając powy?źsze to upał hol i za długie zdjęcia. Odpływa i p?łźniej jej nie widzimy. To analogiczna sytuacja jak w mojej pracy. Łapiąc ryby do sieci trzeba tym bardziej na nie uwa?źać im bardziej temperatura wody jest bliska ich maksymalnym wymaganiom. Jak się przydusi to mo?źna p?łźniej wypuścić. Odpłyną ale albo zdechną albo z osłabienia będą bardziej podatne na choroby. Czyli idąc dalej tropem pstrąga. Holujemy rybę powiedzmy w 16 stopniach. Kilka fotek do wody i po krzyku. Ta sama ryba holowana w 25 Celsjuszach powinna być w zasadzie odhaczona w wodzie. A jakiekolwiek operacje z nią są bardzo ryzykowne. Przy sumach będzie inaczej, przy boleniach te?ź inaczej itd.I jeszcze jedna obserwacja odnośnie pstrąg?łw, łososi i innych podobnych. Chwyt za ogon stosowany przez wiele os?łb jest dla ryby bardzo niezdrowy. Strzelają kręgi nasady ogona. W skrajnym przypadku ryba ginie. W innych ma ograniczone zdolności motoryczne. Wiem bo przy robieniu tarła sporo ryb w ten spos?łb niestety okaleczyłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baloo Opublikowano 17 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2011 o z tym ogonem to ciekawa rzecz. Rozumiem, ?źe chodzi o podnoszenie za ogon? Bo samo przytrzymanie, gdy cię?źar ryby spoczywa na drugiej ręce, a jedną tylko kontrolujemy rybkę za ogon krzywdy raczej jej nie robi.... Tak?źe koledzy, abyśmy nie wylali dziecka z kąpielą, nie ka?źdy upadek ryby kończy się jej śmiercią. Okoń Kuby miał pecha, ale r?łwnie prawdopodobne jest, ze na 10 kolejnych upadk?łw, 7 ryb doszłoby do siebie bez uszczerbku na zdrowiu. Dlatego nie ma co popadać w panikę i jak rybka nam wypadnie z eki, od razu przekreslac jej szanse. Szansę trzeba jej dać... uwalniając do wody. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 17 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2011 Konkretnie chwyt praktykowany przez łowc?łw moskich troci. Czyli za ogon i podniesienie ryby. Na pewno wiesz o co chodzi. Jeśli ryba jest spięta tzn mięśnie pracują raczej nic się nie stanie. Jak jest zmęczona holem i zwisa jak flak to gość targa cały cię?źar ryby na kilku wiotkich kręgach. Wystarczy wtedy się potknąć lub nagle podciągnąć rękę do g?łry. Nieszczęście gotowe. Skąd to wiem to mi się nie chce rozpisywać chyba, ?źe są zainteresowani. Ale to nie będzie miła opowieść.Trzymanie jednocześnie za okon i głowę jest najbezpieczniejsze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 17 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2011 Z tym chwytem za ogon jest podobnie jak z upadkiem. Wszystko raczej ju?ź było napisane.... Ka?źdy powinien robić tak jak mu podpowiada sumienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 17 Listopada 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2011 Konkretnie chwyt praktykowany przez łowc?łw moskich troci. Czyli za ogon i podniesienie ryby. Na pewno wiesz o co chodzi. Jeśli ryba jest spięta tzn mięśnie pracują raczej nic się nie stanie. Jak jest zmęczona holem i zwisa jak flak to gość targa cały cię?źar ryby na kilku wiotkich kręgach. Wystarczy wtedy się potknąć lub nagle podciągnąć rękę do g?łry. Nieszczęście gotowe. Skąd to wiem to mi się nie chce rozpisywać chyba, ?źe są zainteresowani. Ale to nie będzie miła opowieść.Trzymanie jednocześnie za okon i głowę jest najbezpieczniejsze. Te?ź mnie zastanawiało trzymanie ryby za sam ogon, jeśli chcemy wypuścić ją. Ale chyba jak piszesz, polecany na og?łł chwyt pod brzuch, na wysokości płetw piersiowych i do tego unieruchamiający za ogon jest ok? A co do historii, ja bym chętnie usłyszał. Mo?źe nie jest w pełni w duchu C&R, ale przecie?ź Ty handlowo zajmujesz się rybami, nie dzikimi rybami w rzece, to trochę inna bajka. Ka?źda wiedza, pozwalająca lepiej zrozumieć jest jak najbardziej ok. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 17 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2011 Jak robię tarło to usypiam samice ?źeby były spokojniejsze. Ale czasem się zdarzy, ?źe pomimo zastosowania anestetyku ryba kt?łra jest z pozoru spokojna nagle zacznie się wyrywać. Jeśli jest to potokowiec powiedzmy 40cm to łatwo utrzymać. Ryba 4 kilowa czy wieksza potrafi wykręcać ręce w nadgarstkach. Rybę trzyma się do tarła w ręczniku, pieluszce lub innej szmacie. Przez tą szmatę najmocniej chwytasz za ogon. Ryba szamocząc się uwalnia zawsze głowę. Trzeba wtedy za wszelką cenę podtrzymać ciało bo jak zawiśnie na ogonie to... No właśnie nieszczęście mo?źe się zdarzyć i mnie się parę razy zdarzyło. Zrobiłem więc bardzo brzydki eksperyment. Celowo okaleczyłem dwie ryby. Po wytarciu wziąłem za ogon i szybkim krokiem niosąc głową w d?łł wpuściłem do podhowalki 10m dalej. Ryby były i tak na odstrzał ze względu na rany odniesione w trakcie god?łw. Dostałyby pleśniawki. Co nie zmienia faktu, ?źe zadałem im cierpienie. W podhowalce po przebudzeniu u jednej ryby od razu było widać parali?ź ogona. Druga była niby ok ale ju?ź na drugi dzień ogon od nasady przybrał ciemne zabarwienie. Potem był koniec eksperymentu bo ryby dostały w łeb. Mo?źe mnie ktoś za to potępi alle to były moje ryby wiec mam to w dupie. Przynajmniej się dowiedziałem czego na pewno nie wolno robić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 17 Listopada 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2011 Nie sądze, by ktoś miał ju?ź chrost zbierać, a opis ciekawy. Uczestniczyłem w tym roku, niestety tylko raz, w warsztatach u Pana Jeleńskiego, wielce ciekawe i pouczajace to było. Pełen cykl - odłowienie->segregacja->wytarcie->liczenie->inkubator Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.