Skocz do zawartości
  • 0

mistrzostwa swiata w wedkarstwie spinningowym


admin

Pytanie

Czesc,

dostalem wlasnie informacje, ze Nasza druzyna narodowa w tym Jacek i Andrzej na razie na 5 miejscu z niewielka strata do 2 druzyny. Na pierwszym miejscu Wlosi z duza przewaga. To wiesci po pierwszym dniu zawodow. Czekam na nastepne wiesci, ktore niezwlocznie przekaze.

 

pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 61
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Opublikowane grafiki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Cześć,

W sobotę dostałem kolejnego SMS'a niestety nie było mnie przy komputerze przez weekend więc informację pozwalam sobie umieścić dzisiaj. Nasi zajęli 7 miejsce. Pierwsze miejsce Włosi, drugie Czechy a trzecie Rosja.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Bassów nie mamy ale mamy kilku rodaków w USA i jakoś nie koszą tych ciemnych Amerykanów. A może na sukces wędkarski składa się zbyt wiele czynników aby ta dziedzina nadawała się do uprawiania wyścigów. Może w tym wszystkim chodzi o coś innego. Może jak zwykle chodzi o kasę albo o propagandę sukcesu dla niewydolnej organizacji wędkarskiej. W tym roku nie udało się obrócić naszej wędkarskiej nędzy w międzynarodowy sukces. Ale za rok znowu igrzyska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Gdybyśmy mieli w naszych wodach bassy to i w stanach niebyloby na Polaków mocnych. :D

 

Podoba mi się wypowiedz Roberta do powyższego postu. Również tak uważam. Pisząc kilku rodaków w USA Robert uważał kilka milionów rodaków, a jakoś o sukcesach na tamtym terenie z ich udziałem nie słychać. I nie chodzi tutaj o same basy ale pstrągi i szczupaki również. MImo okresowego wsparcia wybitnych łowców znad Wisły. Wędkarstwo to nie wyścigi samochodowe.

Polski występ na mistrzostwach był potrzebny, a ekipy zdobyły nowe doświadczenia, które w kolejnych latach powinny procentować. Uważam, że tak należy do tego podchodzić i wierzyć, że następne zawody nie odbędą się w Ameryce Północnej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie zgodzę się z wami do końca. Nie słuchać o sukcesach, ale nie wysyłamy regularnie do Stanów czołówki naszego spinningu. Oczywiście Amerykanie będą mieli przewagę - znajomośc łowisk, dostępność do najnowszej elektrotechniki itp), ale cały czas twierdzę, że technika użytkowa jest po naszej stronie.

przykłąd podam od zaprzyjaźnionych salmiaków. Piotrek jeździ do USA średnio dwa razy w roku i łowi w towarzystwie najsłynniejszych guidów Ameryki, na ich łowiskach, a wyniki ma znakomite. Czyli jak ktoś potrafi to znajdzie się na każdym łowisku. Nie wierzę, że nasi spece od sandaczy nie poradzili by sobie z wolleyami. Bassy to trochę specyficzny gatunek, dla którego ciężko znaleźć polski odpowiednik, więc to celowo pomijam. Niestety nie ma możliwości tego sprawdzić. Udział w wielkich zawodach za oceanem to spory wydatek (pomijając logistykę). Mimo, że nagrody też są ogromne, to kto odważy się sponsorowac ekipę bez najmniejszej gwarancji sukcesu?!?

A tylko bezpośrednia konfrontacja pozwoliłaby rozwiać te wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Powiedz mi Baloo co to jest ta niby technika użytkowa? Nasza zdolność kombinowania? Ja już wolę by nas po tym nie rozpoznawano. W NY musieli z tego powodu wymieniać tokeny do metra :D Odpowiedz sobie na pytanie, co jest najważniejsze w wędkarstwie. Dla mnie to właśnie ta znajomość łowiska. Każda woda ma swoich mistrzów i żadne zawody i fuksy na nich tego nie zmienią. Z tego co mi wiadomo to PP nie jeździ pokazywać „polskiej klasy”. Jeździ do przyjaciół na ryby testować przynęty i to oni służą mu za przewodnika. A przewodnikami są najlepsi. Mnie już mdli słuchanie tego jacy to jesteśmy beściacy. Pykami jaziki okoniki i kleniki a ci co to niby nam do pięt nie dorastają łowią w tym samym czasie mega ryby. Jesteśmy na szarym końcu i żadne sukcesy w parawękarskiej olimpiadzie tego faktu nie zmienią. Ludzie litości, w wędkarstwie zbyt wiele ma do powiedzenia przypadek aby ta dyscyplina była kiedykolwiek miarą czyjeś klasy. To śmieszne, nasi wygrali bo są best a jak przegrali to na bank złe losowanie albo nas oszwabili :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jeszcze zapomniałem napisać o aspekcie finansowym, który mnie dostarcza najwięcej emocji. Ubiegłoroczne występy naszej reprezentacji kosztowały PZW 500 000 zł. Jeśli PZW podchwyci pomysł Baloo aby wysyłać naszych do USA to ja bardzo proszę aby odbyło się to kosztem zarybienia Odry, bo Wisła już tego nie wytrzyma!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Robert, w dużej mierze się z Tobą zgadzam. Jednak mam wrażenie, że też nie oceniasz tego obiektywnie. Zostawmy szczeście - to jest oczywiste. Co mam na myśli? Celność rzutów - ponoć na jednych z pierwszych zawodów pstrągowych kibice bili Polakom brawo, za to jak precyzyjnie i w jak trudne miejsca potrafili bezbłędnie podać przynętę (zasłyszane bezpośrednio u źródła). Inne ekipy łowiły szybkie, łatwe, wpuszczone pstrągi. Nasi dobierali się do najtrudniejszych i tak wygrywali przez pierwsze lata. Wątpie aby ludzie, którzy na codzień mają w nosie podanie przynęty co do niemal centymetra, gdyż gdzie nie rzucą i tak złowią pstrąga (takim łowiskiem jest choćby Piaseczno, gdzie stając nawet na środku jeziora i nawalając promieniście gdzoie popadnie masz szanse na ładnego pstrąga, co i tak nie zmienia faktu, że Ci co znają to jezioro i maja jako takie pojęcie o łowieniu pstrągów, łowią tam znacznie więcej ryb niż przecietni wędkarze) opanowali tę sztukę w takim stopniu, jak wędkarze z krajów, w których błąd w rzucie moze przekreslić szanse na złowienie czegokolwiek.

Prowadzenie przynęty - Robert jak mi wytłumaczysz, że łowiąc na tej samej łodzi, używając identycznej przynęty, jeden łowi a drugi zgryza pazury nie wiedząc co się dzieje? Tylko szczęście?!? Czy dłubanie okonków i pojedynczych sandaczyków daje nam jakąs przewagę? Ja jestem zdania, że tak. Doświadczyłem tego ostatnio na Słowacji. Kiedy jest pełno ryb, łowienie ich to niemal bezmyślne podanie przynęty i prowadzenie. tu zgadzam się, że kluczem do sukcesu było znalezienie odpowiedniego miejsca. Rzucałem Sliderkiem przed siebie i jakbym go nie poprowadził, to na 10 rzutów holowałem 8 sandaczy.

Co innego jak ryby nie biorą, albo jesteśmy w miejscu, w którym jest ich po prostu mało. Wówczas moim zdaniem człowiek, który nauczył się dłubać cokolwiek, aby tylko coś wogóle złowić, ma olbrzymią przewagę.

tak rozumiem tę technikę użytkową.

 

Ja nie piszę tego po to, aby udowadniać naszą wyższość nad innymi, tylko wydaje mi się, że my Polacy mamy trudności z oszacowaniem naszej wartości. wracając do Piotrka, to oczywiście jedzie tam spotkać się z przyjaciółmi, ale i połowić. nie wiem ja Ty, ale mi się wydaje, że pewna żyłka rywalizacji jest zawsze. Zawsze nawet podświadomie konkurujemy i próbujemy złowić o tę jedną rybę więcej niż kolega. Jeśli jesteś wyjątkiem to szacuneczek! Uważam też, że jest to całkowicie normalne.

owszem pływają z najlepszymi przewodnikami, ale oni nie siedzą z założonymi rękami patrząc jak Pepe wyciąga kolejnego muskiego, tylko też łowią. I wiesz co? Facet jak piszessz z zacofanego kraju, łowiąc w takich warunkach nagle dwa razy w roku, nie ma się czego wstydzić jeśli chodzi o efekty. Czy to tylko szczęście?!? OK wielkie doświadczenie, wiedza wyniesiona z setek łowisk na całym swiecie. Jednak podstawy łapał na naszych wodach i to chyba także nie pozostało bez znaczenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

w kwestii formalnej:

w cywilizowaych wędkarsko krajach przewodnik wędkarski w pracy nie wędkuje czyli nie łowi. On tylko podprowadza lub napływa na odpowiednie łowiska. Czasami pod koniec wędkowania jak klient pozwoli to bierze wądkę do ręki. największym fo-pa jest złowienie większej ryby od go.cia, którego prowadzi.

Więc Ballo najpierw zapoznaj się ze zwyczajami, a potem się wypowiadaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No tak Andrzeju, masz rację. Jednak wydaje mi się, że Pepe łowi tam trochę na innych zasadach. Nie wynajmuje przewodnika tylko pływa z kolegą który jest zawodowym przewodnikiem i świetnym wędkarzem. Myślę, że odbywa się to na zasadach koleżeńskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dla mnie poziom polskiego spinningu w skali światowej klasyfikuje się na średnim poziomie. W USA czy Japonezji niektórzy ludzie z tego żyją (i to całkiem nieźle). Są zawodowcami. Ich praca to trenning nad wodą i zawody. U nas naprawdę na palcach jednej ręki można by policzyć osoby które mają taki komfort (oczywiście mówię o ilości czasu spędzanego nad wodą a nie rywalizacji). Z drugiej strony łatwo było by przewidzieć wynik (przynajmniej w kilku pierwszycgh edycjach) międzynarodowych zawodów wędkarskich zorganizowanych w Polsce (czysta dywagacja- bo pieniążki jakie by oferowano z całą pewnością nie skusiły by tuzów z USA i Japonii) w łowieniu boleni. Z tego co mi wiadomo, Daniel Kowalski (z resztą mój ziomek) swojego pierwszego pstrąga złowił właśnie (kilka lat temu) na mistrzostwach świata i zajął bardzo przyzwoite miejsce. Chyba więc coś w tym jest, że skłonności Polaków do kombinowania (odnoszę to oczywiście interpersonalnie) dają czasem pozytywne efekty :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Thymallus - wychodzi na to, że jestem kolejna osobą którą skutecznie zraziłeś do siebie. Jeśli nie potrafisz wyciągać wniosków z tonów poprzednich swoich wypowiedzi to znaczy, że masz spory kłopot.

O zwyczajach i praktykach cywilizowanych przewodników to Ty mnie nie ucz. Dzieli nas różnica wieku, ale elementarna wiedza niekoniecznie.

Jestem pewien, że wśród panów o których piszemy nie zachodzą podczas tych wypraw zależności stricte przewodnik-gość. Oczywiście korzystają z ich wiedzy, namiarów i doświadczenia ale łowią wspólnie. Pisanie o faux pas (fo pa - to powinieneś wiedzieć, skoro chcesz udzielać rad wszystkim dookoła) w przypadku koleżeńskich spotkań i testów jest wielce mało prawdopodobne, tym bardziej że w końcu jedną z idei jest złowienie okazów na przynęty testowane. Więc każdy daje z siebie wszystko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Smaczek - poziom jest średni ale z Twojej wypowiedzi wynika, że tylko ze względu na finanse. Nie mamy takiego zaplecza finansowego aby ludzie mogli żyć z wędkarstwa. Czy uważasz, że jeśli ktoś z Nipponii, czy innej Australii jest przewodnikiem to znaczy jest znakomitym wędkarzem? GUZIK!!!

 

Czyy uważasz, że jeden z najbardziej medialnych Rex Hunt jest lepszy od Szymańskiego, Stępnia, Kubasiewicza czy Lipińskiego? Ilość błędów jakie popełnia widać na każdym filmie, a to i tak są najlepsze wybrane i nakręcone momenty. Przewodnicy? Oczywiście jest grupa prawdziwych fachowców i ludzi znajacych zwyczaje łowiska jak nikt inny, ale jest też na zachodzie cała masa przewodników, których jedynym atutem jest łodź, baza i dobra reklama. Też zyją z wędkarstwa, ale ich poziom?!? Będąc 300dni w roku na rybach, to i laik w końcu złowi okaz tym bardziej, że w krajach o których mówimy tychże okazów nie brakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rozbrajasz mnie do reszty. Idąc tokiem Twojego rozumowania zawody najkorzystniejsze dla nas powinny się odbywać w Polsce na bezrybnych wodach. Jeśli tak, to się zgadzam, jesteśmy mistrzami w wyławianiu resztek. Ale wędkarstwo nie na tym polega. Baloo, nie łykaj wszystkiego co Ci koledzy wyczynowcy opowiadają. Jak oni potrafią wyławiać dzikie ryby omijając te z zarybienia to powinni niezwłocznie założyć cyrk wędkarski :lol: Na nieznanej wodzie jesteśmy bez przewodnika bezradni jak małe dzieci i zdolność rzucania do ułamka mm nic nam nie pomoże. Tym można się wykazać na rzutowych zawodach. Tak na marginesie zapytam, czy w tej dziedzinie bijemy cały świat na głowę? Wielu doświadczonych wędkarzy nie raz przezywało podobne historie zabierając niedoświadczonych kolegów na swoje łowiska i ci łowili tam piękne ryby. Różnie się takie wyprawy kończyły. Większość ma świadomość tego ile w tym sukcesie ich zasługi a ile przewodnika. Ja spotkałem dwóch takich co próbowali wykorzystać moją pomoc do dyskredytowania mnie. Po rozstaniu ze mną wrócili do bieda normy, mistrzostwo przysnęło jak bańka mydlana. Tak Baloo, jestem przeciwnikiem rywalizacji w wędkarstwie. Jest jej do bólu w codziennym życiu. Jeżdżę na ryby tylko z ludźmi którzy potrafią się cieszyć łowieniem a nie tym, że komuś dokopali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Baloo nie brnij dalej, litości. Czy nie rozumiesz tego, że porównywanie Szamańskiego do Rexa nie ma sensu. To inne wody inne ryby inny świat. I co z tego, że my nauczeni łowić w wyrąbanych wodach damy sobie szybciej rade na dobrych łowiskach niż Rex Hunt nad Wisłą? To powód do smutku a nie dumy!!! Nie musisz szukać takich barwnych porównań. Kiedyś czytałem relację z zawodów w których wystartował ktoś zwany przez autora „długowłosym” Wiem, że chodziło o jednego z najlepszych naszych spinningistów Maćka Jagiełło. Wyobraź sobie, że nie wygrał tych zawodów. Nawet nie był w czołówce. To teraz powiedz mi co tu jest do dupy, Maciek czy tego typu rywalizacje? Czekam na odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witaj Piotrze

Zgadzam się z tobą. Przede wszystkim moja uwaga miała charakter formalny czyli nie do dyskusji. Nic nie pisałem o panu Piskorskim bo człowieka osobiście nie znam więc się nie wypowiadam. Pisałem ogólnie.

Jednak jak czytałeś w innych postach jednemu wędkarzowi pomyliło się pojęcie przewodnika wędkarskiego z kolegą wędkarskim czy też zwyczaje panujące wśród profesjonalnych przewodników wędkarskich ze zwyczajami turystów z północy na Orawie. No, ale tak to już jest.

 

pozdawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@ Baloo

Oczywiście, że aspekt finansowy jest bardzo ważną kwestią. Kto dziś w jakimkolwiek sporcie (no może poza rzutem w dal beretem z antenką) osiąga bardzo dobre rezultaty. Nikt. Jakby nie było nagród na zawodach to frekwencja spadła by do 10% tego co jest. Poza tym nic nie wspominałem bycia dobrym wędkarzem od bycia dobrym przewodnikiem (nie mowię o elektryczności :mellow: )

A czy Rex jest lepszym wędkarzem od wymienionych przez Ciebie? Nie wiem. Podoba mi się natomiast (choć nie jestem zoofilem) jak Rex daje buzi rybką i wole oglądać to niż zdjątka z trotkami które broczą krwią, albo 117-ma (jeszcze przed wprowadzeniem limitu) okonkami. Dla mnie rywalizacja w zawodach spinningowych jest abstrakcją (raz miałem nieprzyjemność uczestniczyć w jednych rangi ogólnopolskiej). Przywiązywanie ryb do palików na sznurkach czy wyrzucanie za małych boleni w krzaki jak coś większego zagryzie jest u nas norma na zawodach. Nie można więc porównywać wędkarstwa dla przyjemności z jego zawodniczą odmianą.

A tek wogóle to nie uważam, żeby było to na tyle istotna kwestia co by na forum dochodziło do wyraźnych pyskówek w tym temacie.

PS. A i tak za dziesięć lat wszystkich wykoszą Chińczycy (statystyka matematyczna na to wskazuje).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Robert jeszcze raz napiszę, ze sie z Tobą ZGADZAM! i jeśli poprawiam ci nastrój to OK. :mellow: Sam nie startowałe w zowodach od 10 lat, bo nie widzę w tym niczego co sprawiałoby mi frajde. Mała rywalizacja (choć słowo to jest może zbyt szumne) wśród przyjaciół to nic złego. Jeśli ktoś to wykorzystuje przeciw drugiej osobie, to już inna sprawa i jego problem.

Nie chciałem powidzieć, że najlepiej zatem rozgrywac zawody na naszych wodach. Nie chcę się jednak zgodzić z twierdzeniem, że jesteśmy do kitu, bo mi się wydaje, że jesteśmy naprawdę dobrzy, tylko nie mamy szansy tego udowodnić, bo jak sam choćby piszesz, w wędkarstwie nie da się tego do końca udowodnić.

Nie napisałem, że omijali ryby z zarybień. Chyba nie czepiasz sie pojedynczych słów?!? Napisałem tylko, że kiedy inne nacje zaprzestawały łowienia bo wyłowili, spłoszyli itp, ryby łatwe nie potrafili dobrać się do ryb trudnych, a Polacy potrafili to wykorzystać i dzięki umiejętności dłubania wszystkiego co pozostało przy życiu w naszych wodach, wyjąć dodatkowo kilka trudnych ryb i wygrać zawody.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...