Skocz do zawartości

100% C&R przy połowie drapieżników.


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba coś nie tak z klepkami. Czy ten który męczy i zabija jest OK a ten który męczy i wypuszcza to sadysta ???

 

Jaki egoizm, mało Ci wody gdzie możesz sobie zabierać i zjadać ??? 

Ja w ten sposób zdobywam pożywienie, taki rodzaj polowania, od wieków tak jest Panowie.

A "no killowcy" robią to tylko i wyłącznie dla własnej uciechy.

Ja widzę różnicę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, jeżeli masz się użalać nad swoją ideą, to proszę zmień forum.

Tak myślałem, że będzie brak merytorycznej dyskusji...  :)

Klapki na oczach.

Najlepiej, jak jest nie po Twojej myśli to zmienić forum proponujesz.

Kolejna "fajna" cecha...

Edytowane przez Patryk22
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ograniczona zdolność rozumienia niekonsumpcyjnych możliwości które ze sobą niesie wędkarstwo, plus patologiczna skłonność do sadystycznej zabawy przyszłym jedzeniem, odbiera sens dalszej rozmowie.. :)  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym merytorycznie dyskutować?

Robisz to dla zdobycia pożywienia , którego Ci brakuje , bo inaczej byś go nie zdobywał .

Przecież nie robisz tego dla uciechy -głodny jesteś .

Jak jest głodny, to może zrobimy dla niego jakąś zbiórkę przedświąteczną.

 

Arturze, temat jest poważny i nie jesteśmy w "Cafe" Proszę o zachowanie powagi.

Edytowane przez woblery z Bielska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ograniczona zdolność rozumienia niekonsumpcyjnych możliwości które ze sobą niesie wędkarstwo, plus patologiczna skłonność do sadystycznej zabawy przyszłym jedzeniem, odbiera sens dalszej rozmowie.. :)  

Sens dalszej rozmowy z Twoją osobą chyba dosyć jasno wyraziłem przed tym postem?

 

Jak jest głodny, to może zrobimy dla niego jakąś zbiórkę przedświąteczną.

Nadal nie widzę żadnego "za".

Oczernianie i drwiny to kolejne "piękne" cechy.

Tylko tyle potraficie?

Są tu w ogóle jakieś normalne osoby na tym forum?

Czy same takie ortodoksy jak Wy?

Edytowane przez Patryk22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nadal nie widzę żadnego "za".

Oczernianie i drwiny to kolejne "piękne" cechy.

Tylko tyle potraficie?

Są tu w ogóle jakieś normalne osoby na tym forum?

Czy same takie ortodoksy jak Wy?

Prowokowanie innych - tylko tyle potrafisz. Temat dotyczy zasady "złów i wypuść" a nie 'no kill". Leżeli nie rozumiesz różnicy to już nie moja wina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sens dalszej rozmowy z Twoją osobą chyba dosyć jasno wyraziłem przed tym postem?

 

Nadal nie widzę żadnego "za".

Oczernianie i drwiny to kolejne "piękne" cechy.

Tylko tyle potraficie?

Są tu w ogóle jakieś normalne osoby na tym forum?

Czy same takie ortodoksy jak Wy?

Jakie ortodoksy? Po prostu nie traktujemy naszego hobby jak Ty jako sposobu zdobywania pożywienia co sam wyraźnie napisałeś.

Pewnie w czasach jaskiniowych nie było no kill ani C@R bo wtedy po pożywienie nie szło się głównie do sklepu tak jak w dzisiejszych czasach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nadal nie widzę żadnego "za".

Oczernianie i drwiny to kolejne "piękne" cechy.

Tylko tyle potraficie?

Są tu w ogóle jakieś normalne osoby na tym forum?

Czy same takie ortodoksy jak Wy?

Prowokowanie innych - tylko tyle potrafisz. Temat dotyczy zasady "złów i wypuść" a nie 'no kill". Leżeli nie rozumiesz różnicy to już nie moja wina.

Wytłumacz mi proszę różnicę.

Czyli to w ogóle nie ma ze sobą żadnego związku? He.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie ortodoksy? Po prostu nie traktujemy naszego hobby jak Ty jako sposobu zdobywania pożywienia co sam wyraźnie napisałeś.

Pewnie w czasach jaskiniowych nie było no kill ani C@R bo wtedy po pożywienie nie szło się głównie do sklepu tak jak w dzisiejszych czasach.

No to idź po rybę do sklepu.

Kupisz albo od rybaka, albo od kłusownika.

Oboje z drzewa jej nie zerwali, to nie jabłko.

A o hodowlanych proszę Cię w ogóle mi nie wspominaj...

Jeśli zależało by mi tylko na rybim mięsie, kupił bym od jednego z dwóch wymienionych na początku.

Za kwotę wydaną na moje hobby miał bym kilka pełnych zamrażarek.

Czy Wy wszyscy macie problem z czytaniem ze zrozumieniem mojego pierwszego postu w tym temacie?

Widzę, że to jak z babciami od o. Rydzyka. Nic nie dociera. Pełne zaślepienie.

Edytowane przez Patryk22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest moim zdaniem bardzo prosta. Naprawdę.

 

1. Łowienie ryb jest fajne. 

2. Wypuszczanie ryb jest fajne. 

3. Jedzenie ryb jest fajne.

 

Jeśli złowisz rybę, co jest fajne, oraz ją zjadasz, co też jest fajne, cykl frajdy się kończy. Jest punkt jeden i trzy. I tyle.

Jeśli natomiast rybę złowiłeś i uwolniłeś, co - jak już ustaliliśmy, jest fajne - dajesz sobie szansę na kolejne złowienie i wypuszczenie. Lub zjedzenie. Jednak zawsze punkt trzeci definitywnie kończy zabawę. Ilekroć wdrażasz punkt drugi, szansa na fan ciągle trwa. Im więcej ludzi zrozumie tą prostą zależność, tym więcej zabawy z wędkowania dla nas wszystkich. To nie ma nic wspólnego z fanatyzmem, z narzucaniem swojego zdania. Najprostsza logika. Większość wędkarzy stosuje na co dzień C&R, wypuszczając ryby nadlimitowe, niemiarowe, złowione w okresie ochronnym. Jeśli wypuszczasz takie ryby, to stosujesz C&R. I zapewne wypuszczając ryby chcesz, by przeżyły. By móc je złowić w przyszłości. Gdy będą większe, silniejsze. Gdy z samego faktu ich złowienia będziesz miał większy powód do dumy. I dokładnie to promujemy. Danie rybie szansę, by stała się godniejszym przeciwnikiem. Chcesz ją zjeść? Ja nie widzę problemu. Jeśli złowiona zgodnie z zasadami, masz prawo. Ale jest to podejście egoistyczne, przerywające krąg zabawy i jako takie nie będziemy promować. Nikt Ci nie będzie (mam nadzieję) narzucał innego podejścia, przymuszał do wypuszczania złowionych ryb. Nie o to w tym chodzi. Raczej o rozsądek, umiar w czerpaniu z dóbr i ambicję, by zaryzykować i podjąć próbę złowienia ich ponownie. Większych, okazalszych. 

I taką właśnie postawę promujemy :)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zniese ale Tadka nie obrażaj to wspaniały człowiek jest , qrwa jaki człowiek to prawie bóg a moze bóg jest prawie jak Tadek .
W każdym bądź razie moze nie tak bogaty jak Tadek .

 

Oj Krzysiu, Krzysiu...

Na naszym forum fanatyzmu w żadnej postaci nie popieramy. Religijnego, czy antyreligijnego. Do wyrażania przywiązania do dziwacznych subkultur jest mnogość różnych miejsc w internecie. Tutaj odpuść sobie. Tutaj jest jerkbait.pl

Edytowane przez woblery z Bielska
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest moim zdaniem bardzo prosta. Naprawdę.

 

1. Łowienie ryb jest fajne. 

2. Wypuszczanie ryb jest fajne. 

3. Jedzenie ryb jest fajne.

 

Jeśli złowisz rybę, co jest fajne, oraz ją zjadasz, co też jest fajne, cykl frajdy się kończy. Jest punkt jeden i trzy. I tyle.

Jeśli natomiast rybę złowiłeś i uwolniłeś, co - jak już ustaliliśmy, jest fajne - dajesz sobie szansę na kolejne złowienie i wypuszczenie. Lub zjedzenie. Jednak zawsze punkt trzeci definitywnie kończy zabawę. Ilekroć wdrażasz punkt drugi, szansa na fan ciągle trwa. Im więcej ludzi zrozumie tą prostą zależność, tym więcej zabawy z wędkowania dla nas wszystkich. To nie ma nic wspólnego z fanatyzmem, z narzucaniem swojego zdania. Najprostsza logika. Większość wędkarzy stosuje na co dzień C&R, wypuszczając ryby nadlimitowe, niemiarowe, złowione w okresie ochronnym. Jeśli wypuszczasz takie ryby, to stosujesz C&R. I zapewne wypuszczając ryby chcesz, by przeżyły. By móc je złowić w przyszłości. Gdy będą większe, silniejsze. Gdy z samego faktu ich złowienia będziesz miał większy powód do dumy. I dokładnie to promujemy. Danie rybie szansę, by stała się godniejszym przeciwnikiem. Chcesz ją zjeść? Ja nie widzę problemu. Jeśli złowiona zgodnie z zasadami, masz prawo. Ale jest to podejście egoistyczne, przerywające krąg zabawy i jako takie nie będziemy promować. Nikt Ci nie będzie (mam nadzieję) narzucał innego podejścia, przymuszał do wypuszczania złowionych ryb. Nie o to w tym chodzi. Raczej o rozsądek, umiar w czerpaniu z dóbr i ambicję, by zaryzykować i podjąć próbę złowienia ich ponownie. Większych, okazalszych. 

I taką właśnie postawę promujemy :)

W końcu jakaś normalna odpowiedź.

Szacuneczek Kolego.

Wypuszczam ryby nad limitowe, niemiarowe i złowione w okresie ochronnym.

To oczywiste i normalne, ale napisałem już o tym w moim pierwszym poście. Rozsądek i umiar przede wszystkim.

Skoro wypuszczam ryby o których mowa wcześniej, nie przerywam kręgu zabawy.

Narybek rośnie. I ryby zawsze będą.

Ryby to nie ssaki, nie wydaja kilku czy też kilkunastu sztuk potomstwa przez całe życie.

Mnożą się na potęgę. Do tego dochodzą zarybienia.

Podobno kilkadziesiąt lat wcześniej ryb było o wiele więcej niż teraz, a jestem pewien że 99% kończyło na patelni.

Problem musi być gdzieś indziej.

Uwielbiam jeść ryby i nie zamierzam ich kupować, skoro sam mogę sobie złowić.

Ale zauważ proszę tylko jedno:

Ile jadu przed Tobą inni wylali...

Dlaczego? Bo mam inne zdanie na ten temat.

Wkurwia mnie właśnie takie podejście do sprawy.

I to jest właśnie narzucanie "no kill" czy też C&R innym.

I przy tym twierdzą, że nie są ortodoksami.

Jak widać można normalnie odnosić się do drugiej osoby...

A nie pieprzyć o zrzutce przedświątecznej.

Co do fanu, to jest tylko dla człowieka, bo ryby przecież głosu nie mają.

 

Dostałem ciekawą wiadomość, trafiającą w sam punkt: 

 

"Cześć Patryk,

 

Ogólnie mój pogląd na wędkarstwo jest baaardzo podobny do Twojego. Jestem na tym Forum od bardzo dawna (właściwie od początku), bo poznałem tu wielu fajnych ludzi i twierdzę, że dużo można się tu nauczyć, ale z moimi poglądami się nie wychylam, bo tu rzeczywiście rządzą ortodoksi...

 

Pozdrawiam"

 

Oczywiście nie zdradzę kto ja napisał bo czeka na niego lincz!

 

Pozdro dla normalnych, bo jak widać tacy też tutaj są.  :) 

 

Amen Panowie z mojej strony.

Edytowane przez Patryk22
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Narybek rośnie. I ryby zawsze będą.

Ryby to nie ssaki, nie wydaja kilku czy też kilkunastu sztuk potomstwa przez całe życie.

Mnożą się na potęgę. Do tego dochodzą zarybienia....

 

Otóż może o tym nie wiesz ale tu kluczowy jest inny współczynnik - przeżywalność tych mnożących się na potęgę ryb. Tak jak ty, myślało PZW przez 70 lat - pozwalając czerpać z zasobów naturalnych bez żadnego umiaru. W efekcie mamy to co mamy - bo zasoby naturalne nie dały rady presji nowoczesnego wędkarstwa.

A jeśli chodzi o wypuszczanie.... Przecież nikt - nawet na tak ortodoksyjnym forum jakim jest jb.pl nie KAŻE ci wypuszczać wszystkich ryb. To jest twoja prywatna decyzja. Ale też nie licz, że na tak ortodoksyjnym forum jakim jest jb.pl, ktoś cię pochwali za sprowadzanie ryb do roli pożywienia....  Zalogowanie się tu, to też była twoja prywatna decyzja. Więc nie do końca rozumiem twoje "święte" oburzenie...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Wkurwia mnie właśnie takie podejście do sprawy.

(...)

A nie pieprzyć o zrzutce przedświątecznej.

(...)

Bardzo proszę o zachowanie kultury języka. Szanujmy się wzajemnie. Złożę to na karb nieznajomości naszych zasad i ograniczę się do zwrócenia uwagi, jednak przy recydywie będę bardziej stanowczy. Język karczemny niepotrzebnie podnosi temperaturę dyskusji.

 

Zetknąłeś się na naszym forum z opiniami, które określasz jako ortodoksyjne. Wynika to najczęściej z niezrozumienia. Skrótu myślowego. Wreszcie ze złej woli krzykliwych jednostek. Ale głównie z niezrozumienia podstaw, fundamentów naszego forum. Trochę (mam takie wrażenie) Twojego niezrozumienia, a trochę niektórych naszych forumowiczów. Jak napisałem powyżej, można nasze hobby (czyli formę przyjemnego spędzania czasu) opisać w trzech punktach. Ludzie, którzy zapominają o punkcie trzecim, są podobnie szkodliwi jak ci, którzy zapominają o punkcie drugim. 

 

Musimy jednakże pamiętać o własnym wpływie na ekosystem. Chemia z rolnictwa, odłowy (sieciowe i wędkarskie), prostowanie rzek etc, etc. O ile złowienie i zabranie z większości łowisk paru karasi "japońców", czy też uklei nie stanowi dla wody żadnego uszczerbku, o tyle zabranie z niektórych wód np. pstrąga może spowodować dramatyczną sytuację. Nie mam tu na myśli jednej ryby, tylko jednej ryby pomnożonej przez setkę wędkarzy. I rozumiem stanowisko kolegów, którzy przeżywają rozpacz, obserwując śmierć ich ukochanej rzeki. Samo wypuszczanie niemiarowych i złowionych w okresie ochronnym ryb tu nie wystarcza. Nie ma szans na biologiczną reprodukcję, nawet wspomaganą przez zarybienia. Temat zbyt złożony by go tu opisywać, ale jako osoba inteligentna z pewnością spostrzegasz problem. Jednym ze sposobów poradzenia sobie i pozostawienia naszym następcom możliwości uprawiania wędkarstwa, jest ograniczenie, a czasami wręcz rezygnację z punktu trzeciego. Każda woda jest inna, w każdej ten problem występuje w innym nasileniu, ale występuje. Jest przez nas (wędkarzy) dostrzegany. Dlatego nie dziw się, że czasem emocje kolegów, którym opisujesz swój model wędkowania, bywają bardziej gorące. Woleliby, byś częściej stosował punkt drugi i nie był w tym odosobniony. 

Bo wypuszczanie ryb naprawdę jest fajne ;)

 

Nie czytam (nikt z moderatorów nie czyta) całego forum. Jeśli jesteś jakimś postem urażony, możesz, a nawet powinieneś (jak każdy) użyć przycisku "Zgłoś". Moderator oceni, jakie kroki należy podjąć. Na naszym forum nie ma miejsca dla hejtu, również skierowanego przeciwko osobom nie do końca podzielającym nasze idee.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk22

Witam. Mam na imię Patryk. Od tego sezonu chcę zacząć przygodę z trolingiem. Mam nadziej, że znajdzie się ktoś obeznany w temacie. Pozdrawiam.

 

Czy to są Twoje kolego słowa?

A co powiesz o osobie, która całe życie mieszka nad takim zbiornikiem?

Całe życie spokojnie sobie wędkowała.

I zakazano jej w imię tej idei łowienia ryb?

Idei która jest sprzeczna z jego zasadami moralnymi.

Nie wszyscy mają środek transportu i nie wszyscy mają tyle wigoru, żeby siłą mięśni jechać na ryby gdzie indziej.

Czy to nie jest egoizm?

Jest to egoizm połączony z sadyzmem.

Nie, odrobina zdrowego rozsądku. To nie ci źli ortodoksi doprowadzili do zarybiania naszych wód karpiem, amurem, tołpygą czy  sumikiem karłowatym ale amatorzy pozyskiwania taniego białka zwierzęcego. To ci ortodoksi stosując tą swoją metodę umożliwią Ci uprawianie trolingu i łowienie i zabieranie ryb do konsumpcji. Swego czasu Holendrzy dla poprawy jakości wody w kanałach zakazali zabierania złowionych szczupaków i nie pytali o zgodę amatorów rybiego mięsa. Paradoksalnie czysta woda to woda bez ryb. Ale mam nadzieję że dla poprawy czystości wody nie będzie powtórki z jeziora Wirbel gdzie w 1991 roku wytruto ryby. Drapieżniki są pierwszą linią obrony w walce o czystość wody. Z wody wyjeżdżają osobniki dorosłe i żadne uzupełnianie ich poprzez zarybianie narybkiem w niczym nie pomoże. Można by Szanowny Kolego napisać jeszcze wiele ale mam już odciski na palcach. Pozdrawiam i życzę Koledze dalej dobrego samopoczucia.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś presja na ryby była zdecydowanie mniejsza,  a profesjonalny rybak dość dobrze potrafił zapobiec totalnemu wyrybieniu. Dziś większościowym użytkownikiem są rybacy amatorzy, potocznie zwani wędkarskim światem - circa sześćset tysięcy rybaków z wędką w garści pustoszący wody właściwie bez ograniczeń, a w zamierzeniu bezkonkurencyjnie.. :)  

Uwalnianie jest krokiem we właściwym kierunku, co zauważa coraz więcej ludzi nie potrafiących powstrzymać się od nieustannego łowienia. Ale ta niespodziewana wstrzemięźliwość bardzo uwiera przywykłych do poszukiwania w hobby korzyści w postaci jedzenia.. Nic nowego.. :)        

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś presja na ryby była zdecydowanie mniejsza, (...) 

:huh:

Powinieneś lepiej pamiętać fakt, że PZW miało ponad milion członków. To w latach siedemdziesiątych lub na początku osiemdziesiątych. Dziś jest to około 600 tysięcy...

W latach osiemdziesiątych na własne oczy widziałem mrowie ludzi wędkujących z lodu. 150-200 osób w słoneczną niedzielę było normą. Dziś trzydziestu to niespotykany tłum. Latem na lepsze miejscówki była kolejka chętnych. Brzegi w dni wolne obstawione tak, że trzeba było iść kawał drogi, by móc "wbić się" pomiędzy wędkarzy. Dziś takie widoki tylko w czasie zawodów, na ograniczonym obszarze. Presja w sporej mierze przeniosła się na łowiska "stawowe", gdzie koło prowadzi swoje własne łowisko specjalne. Ci ludzie rzadko, lub w ogóle nie pojawiają się na wodach otwartych.

Pamiętam, gdy w latach dziewięćdziesiątych, na rozgrywanych w maju zawodach "Muchowy puchar Wisły" rozmawiałem z wędkarzem ze Skoczowa. Narzekał bardzo na rybność rzeki, w bieżącym sezonie zabrał dopiero sześćdziesiąt parę pstrągów, a w poprzednich latach do maja miał zawsze przekroczoną setkę...

Tezę o presji, która kiedyś była mniejsza, należy między bajki włożyć. Dziś można mówić o większych umiejętnościach, lepszym sprzęcie, wreszcie o lepszej komunikacji i mobilności wędkarzy. To wszystko prawda. Ale mitu o presji utrzymać się nie da. Sławku, zastanów się mocniej, zanim coś napiszesz..

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Presją jest większa niż była, tylko w konkretnych miejscach i okresach grupowaniu się ryb. Co w dobie telefonów komórkowych i powszechny dostęp do internetu pozwala znaleźć mięso znacznie łatwiej.

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...