Kuba Standera Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Widzisz, zakaz brodzenia jest pomysłęm o tyle dobrym, co trudno egzekwowalnym, gniazda pstrągów są do wiosny, a często widać głąbów orających te miejsca buciorami. Niby jasne i wiadome, czym jest metrowy placek jasnego żwiru, ale...Zakaz taki jest na wielu rzekach w okolicy Krakowa, służy jednak głównie kłusolom, którzy przez jesień i początek zimy mają wody dla siebie i robaczkują nie niepokojeni przez nikogo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Pytanie kolegi jest dowodem na to że wędkarstwo w Polsce jest sportem dla mas i wszystkim ma się wszystko należeć. Większość się z tego cieszy tylko mamy to co mamy, bez ograniczeń pod względem łowiących, ilości zabieranych ryb, czyli róbta co chceta. Przy takim podejściu nie ma co się dziwić że jest jak jest, byle jakie przepisy powodują byle jakość w wodzie. Kiedyś już o tym pisałem, ale pod tym względem możemy się uczyć od myśliwych. Ograniczona ilość osób w kole, rozsądne limity i opłaty które powodują że nie każdy może sobie pozwolić na ten sport. Gdzie jest napisane że wszystkim się wszystko należy. Chyba jeszcze tylko jest tak w wędkarstwie. Chcesz grać w golfa płać, jeździć na nartach płać, pograć w tenisa płać. Żyjemy w nowych kapitalistycznych czasach, a w wędkarstwie nadal mamy komunę. W przyszłym roku jadę do Islandii, jak usłyszałem ile kosztuje dzień łowienia na najlepszych rzekach to mi szczęka opadła, stawki dochodzą do 1500E. To już wg mnie przesada, ale przez cenę ogranicza się dostęp i chroni łososie. Stać Cię łowisz, nie stać nie łowisz. wujek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomi78 Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Erin w zasadzie to nie rozumiem po co założyłeś ten temat ,żadne argumenty do ciebie nie przemawiają i na wszystko masz gotową odpowiedz w zasadzie mógłbyś sam zadawać pytania i na nie odpowiadać .Jałowa gadka na zimowe wieczory. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Nie jestem co prawda Erinem, ale i do mnie nie przemawiają erudycyjne argumenty typu trzeba samemu poczuć ten klimacik, ani tym bardziej wyrafinowane konstrukcje typu coś nie chalo z ciśnieniem pod czapką. Podobnie historie o tym, że istnieją jakieś szlachetne ryby i jedynie szlachetne metody ich połowu - są i miejsca, gdzie z dziada pradziada sumy łowi się na szarpaka, może powinno się tam zakazać innych metod? Ktoś, kogo pasjonuje łowienie ryb spinningiem, kto w tej pasji chce się rozwijać i doskonalić, stając nad wodą dedykowaną tylko dla muszkarzy czuje ukłucie: W czym jestem gorszy? Czym zawiniłem, że mnie tu nie chcą? To nie jest kwestia należy - nie należy się, to nie jest kwestia pieniędzy: ile i komu miałbym zapłacić, żeby poszlajać się w majestacie prawa ze spinningiem po OS na Łupawie w górę od mostku? Dla mnie wędkarstwo to, jak pewnie dla wielu, przede wszystkim sposób obcowania z przyrodą, nie mam drugiego życia, by wypracować zadowalający warsztat w łowieniu na muchę i skutecznie łowić na muchowych odcinkach, które zwyczajnie chciałbym zwiedzić z wędką. Trudno się dziwić zatem, że spinningiści chcą cieńszymi nieco nićmi szytych argumentów. Tym bardziej, że jeśli chodzi o łowiska zorganizowane na sposób komercyjny, może się w końcu znaleźć ktoś na tyle zdeterminowany, by dochodzić swoich praw w sądzie: w czasach tolerancji, równouprawnienia i politycznej poprawności może być trudno dowieść, że klient nie zasługuje na obsłużenie, bo jego przynęta robi większy hałas wpadając do wody. Science-fiction? Moim zdaniem nie, wystarczy odrobinę wyobraźni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mari Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Nie jestem co prawda Erinem, ale i do mnie nie przemawiają erudycyjne argumenty typu trzeba samemu poczuć ten klimacik, ani tym bardziej wyrafinowane konstrukcje typu coś nie chalo z ciśnieniem pod czapką. Podobnie historie o tym, że istnieją jakieś szlachetne ryby i jedynie szlachetne metody ich połowu - są i miejsca, gdzie z dziada pradziada sumy łowi się na szarpaka, może powinno się tam zakazać innych metod? Ktoś, kogo pasjonuje łowienie ryb spinningiem, kto w tej pasji chce się rozwijać i doskonalić, stając nad wodą dedykowaną tylko dla muszkarzy czuje ukłucie: W czym jestem gorszy? Czym zawiniłem, że mnie tu nie chcą? To nie jest kwestia należy - nie należy się, to nie jest kwestia pieniędzy: ile i komu miałbym zapłacić, żeby poszlajać się w majestacie prawa ze spinningiem po OS na Łupawie w górę od mostku? Dla mnie wędkarstwo to, jak pewnie dla wielu, przede wszystkim sposób obcowania z przyrodą, nie mam drugiego życia, by wypracować zadowalający warsztat w łowieniu na muchę i skutecznie łowić na muchowych odcinkach, które zwyczajnie chciałbym zwiedzić z wędką. Trudno się dziwić zatem, że spinningiści chcą cieńszymi nieco nićmi szytych argumentów. Tym bardziej, że jeśli chodzi o łowiska zorganizowane na sposób komercyjny, może się w końcu znaleźć ktoś na tyle zdeterminowany, by dochodzić swoich praw w sądzie: w czasach tolerancji, równouprawnienia i politycznej poprawności może być trudno dowieść, że klient nie zasługuje na obsłużenie, bo jego przynęta robi większy hałas wpadając do wody. Science-fiction? Moim zdaniem nie, wystarczy odrobinę wyobraźni.Kolego chub norris, podobnie jak kolega Erin nie rozumiesz, albo udajesz, że nie rozumiesz tego co tam wyżej napisałem.To gospodarz/użytkownik wody, a nie wędkarz-klient ustala reguły gry w łowisku. Śmieszne i żenujące jest straszenie sądem za korzystanie z należnego prawa własności.Klient (wędkarz) może głosować nogami, albo wylewać żale w internecie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chub norris Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 To otwórz sklep spożywczy i odmów obsłużenia, bo ja wiem, człowieka ze szklanym okiem... Nie o straszenie mi chodziło, a o zasygnalizowanie prostego mechanizmu: spinningista zawracający jak niepyszny spod tablicy Tylko sztuczna mucha mniej może uniósłby ze sobą żalu, gdyby go przekonano, że taki zakaz ma sens. Bo, przypominam: choćbym nawet opanował rzuty spinningiem do takiego stopnia, że byłbym w stanie miotać gdzie zechcę malutką muszką na haku nr 20, to i tak by mnie wyprosili - TRZEBA mieć sznur i kołowrotek z ruchomą szpulą. Takie restrykcje pachną dyskryminacją i - stety lub niestety - w UE takie numery mogą nie przejść, nawet w swoim domku (celowo zaznaczyłem, że mam na myśli otwarte łowiska działające na zasadach komercyjnych, nie zamknięte towarzystwa funkcjonujące non-profit).Jeśli coś jest zatem śmieszne i żenujące, to te nożyce, co się odzywają; odrobina wyobraźni - zdecydowanie poza ich zasięgiem... Zaś prawa własności wód płynących w Polsce to raczej nikt nabyć nie może Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Ciekawi mnie jedna sprawa. Dlaczego na niektórych rzekach górskich lub ich odcinkach wprowadzono zakaz spinningowania ? Ma to jakieś normalne uzasadnienie !? Bo taka jest intencja , pragnienie i zamiar prawnego użytkownika wody . To jest proste , czy też zbyt proste do zrozumienia ..Dodawanie wagi kontrargumentom poprzez rozmnożenie osobistych pretensji niczego tu nie zmienia . Ta płaczliwa maniera ma siłę oraz elegancję mozaiki z kostki brukowej .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mari Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Kolego chub...Jestem użytkownikiem dwóch obwodów rybackich. Zapraszam do postawienia mnie przed sadem za ustanowienie w nich moich reguł wędkowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Nie mam bladego pojęcia o prywatnej własności względem rzek w Polsce. Kostka brukowa. Jedyna odpowiedź która mnie zadowoliła. W pełni potwierdzająca muszkarską elegancję. Pomimo tego pozdrawiam i bez odbioru. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Edwardo Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Skoro muszkarzy stawia się za wzór etycznego wędkarza, który jako jedyny szanuje ryby to dlaczego jest tak katastrofalna sytuacja z lipieniem w Polskich rzekach !?Przynajmniej w niektórych wodach,jedną z przyczyn można upatrywać w tym, że wiosną, gdy lipień jest w okresie rozrodczym - ochronnym, jest największy najazd na pstrągi, muszkarzy również, a lipienie przecież też są łowione (czyt. zabierane).Bo wśród muszkarzy, tak jak wszędzie, jest ELITA i ELYTA. W obecnych czasach ja tam w te elity nie wierzę,widziałem i słyszałem o muszkarzach wyżerających wszystko co się uda złowić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 27 Listopada 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2011 Ok Panowie, starczy tego.Smutki, ze świat jest straszny, proponuję do Pana Boga.Chciał autor podania przyczyn zakazów, zostały wymienione, dalsze pyszczenie wzajemne już nic nie zmienia. Trzeba bardzo nie chcieć zrozumieć, co zostało łopatologicznie wyłożone. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.