Skocz do zawartości

Podsumowanie sezonu 2017


lukomat

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba przyszła pora na ten temat?
U mnie tak średnio się działo. Powiększona rodzina i przeprowadzka do PL oczywiście ograniczyły ilość czasu spędzonego nad wodą, na bloga też jakoś nie mam czasu.
W ciągu roku uzbierało się może ze 40 dniowek, czyli połowa tego co zwykle. Na pstrągach byłem tylko raz. Na zabawę z centerpinem zabrakło czasu. Na jesienne szczupaki i trotki w morzu też.
Uwagę skupiłem na łososiach w Szkocji i tu poszło znacznie lepiej, szczególnie wiosną i wczesnym latem.
Na osłodę wyskoczylismy z seniorem na steelheady i było naprawdę fajnie pomimo bardzo słabego ciągu. A przy tej okazji polowiliśmy kilka dni w towarzystwie Peresady????

 

L-NKwAq-2JdIMb3Sno4ZJ3WAG4E-twS4pPG5lPdb

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swoim pierwszym muchowym sezonie postawiłem przed sobą dwa cele. Jeden nierealny tj. złowić pstrąga 50+ a drugi do zrealizowania tj. złowić minimum dziesięć rożnych gatunków na muchę. Ostatecznie udało mi się zaliczyć dwanaście gatunków(jaź, jelec, karaś, karp, kiełb, kleń, leszcz, okoń, płoć, pstrąg, ukleja, piekielnica). Pobiłem kilka życiówek(głownie dlatego, że nie łowiłem do tej pory białej ryby) i sprzedałem sprzęt spinningowy.

 

post-46433-0-10590900-1514807800_thumb.jpg

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba przyszła pora na ten temat?

U mnie tak średnio się działo. Powiększona rodzina i przeprowadzka do PL oczywiście ograniczyły ilość czasu spędzonego nad wodą, na bloga też jakoś nie mam czasu.

W ciągu roku uzbierało się może ze 40 dniowek, czyli połowa tego co zwykle. Na pstrągach byłem tylko raz. Na zabawę z centerpinem zabrakło czasu. Na jesienne szczupaki i trotki w morzu też.

Uwagę skupiłem na łososiach w Szkocji i tu poszło znacznie lepiej, szczególnie wiosną i wczesnym latem.

Na osłodę wyskoczylismy z seniorem na steelheady i było naprawdę fajnie pomimo bardzo słabego ciągu. A przy tej okazji polowiliśmy kilka dni w towarzystwie Peresady

 

Łukasz w ramach podsumowania ... i jak Ci w PL po tylu latach na obczyźnie?

 

ps. A jednak w TVP mieli rację - wracają ! :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podsumowanie sezonu wychodzi średnio.

Wiele planów i założeń pokrzyżowało samo życie, wiele upadło z racji fascynacji muchą.

 

Cele niezrealizowane:

- pobić PB bolenia (76cm) (nie przekroczyłem nawet 60cm)

- pobić PB suma (121cm)

- złowić brzanę na przynętę sztuczną

- złowić sieję (połowicznie - kolega wyjął na mój kij, spod lodu)

- złowić potokowca 50+

- połowić solidnie kleni 50+ (tylko jeden był)

- połowić na trolla sumów, szczupłych i sandaczy, cel typowo relaksowy.

 

Cele zrealizowane:

- potok 35+ na muchę

- lipień 30+ na muchę

- pobity PB tęczaka (47->48) i to na muchę.

- połowić spod lodu ryb 30+

 

Powinienem uznać sezon za nieudany. Natomiast ilość czasu nad wodą, nauka muszkarstwa, sam kontakt z naturą - jednak oceniam na plus. Satysfakcja z współpracy z SSR, z zarybień, z pozytywnych znajomości. Satysfakcja z łowienia na własne muchy i woblery.

 

Żal i smutek największy, to umieranie moich ulubionych potoków pstrągowych, Dłubni, Rudawy, Szreniawy. Szkoda też, że nie udało się połowić na trolling, grubo, ciężko, z celownikiem ustawionym na duże ryby.post-60067-0-16955500-1514820375_thumb.jpg

post-60067-0-82122900-1514820539_thumb.jpg

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz w ramach podsumowania ... i jak Ci w PL po tylu latach na obczyźnie?

 

ps. A jednak w TVP mieli rację - wracają ! :)))

 

No, powiem szczerze, że tak średnio, ale nie wróciłem z własnej woli. Są wady i zalety, jak wszędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój 2017 jak zwykle ostnimi laty był dosyć absorbujący. Cygańska dusza pognała nas znówu w inne miejsce na ziemi. Wszak w europejskich miarach przeprowadzka z Alberty do BC to jak przeprowadzka z jednego do innego kraju.

Znów trzeba było oragnizować życie naszej rodziny od nowa, ale szcześliwie jako tako wszystko poukładaliśmy. Wedkarsko  było zupełnie nieźle, nałowiłem się za wszystkie czasy. Rybsko nawet połamało mi wędkę :-)

W końcu udało mi się poznać osobiście Luko i Tatę Brodę. Jak już Łukasz wspominał spedziliśmy razem kilka bardzo fajnych dni nad rzeką. Liczę ze w 2018 uda się to znów powtórzyć bo, kompani to zacni.

 

51.jpg
darmowa galeria allegro

 

Pozdrówka

Edytowane przez peresada
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy po tym sezonie spodziewałem się nieco  więcej, choć nie ma powodu by zalewać się łzami.

Zaczynałem z początkiem marca na Zatoce Gdańskiej ,  niestety słone trotki  olały mnie totalnie . Nieotulony  w smutku lizałem rany aż do  majówki.

Rozpoczęcie było z przytupem .

post-50039-0-44340600-1514921535_thumb.jpg

 

Dwa tygodnie u Szweda , nałowiłem się za wsze czasy :)

post-50039-0-46400000-1514921607_thumb.jpg

 

W dzień powrotu wybrałem się na sprawdzić co robią moje szczupaki. Rozpakowałem tylko graty i dyla nad wodę :)

post-50039-0-69146200-1514921610_thumb.jpg

 

I tak działo się do polowy czerwca. Rozbestwiony do granic możliwości, liczyłem że dobra passa potrwa wiecznie. Niestety po 15 czerwca złowienie przyzwoitej ryby graniczyło z cudem. Testowałem  więc potencjalne łowiska, czekając na jesień.

post-50039-0-14343500-1514922228_thumb.jpg

 

I tu chyba największe rozczarowanie, pojedyncze ryby, małe lub  bardzo małe, mimo wielu dniówek spędzonych nad wodą.

 

Jeden jaśniejszy dzień - Święto Niepodległości

 

post-50039-0-27355200-1514921613_thumb.jpg

post-50039-0-25043300-1514921616_thumb.jpg

 

 

Końcówka Listopada i Grudzień równie słabe jak początek jesieni.

 

 

 Ogólnie było sympatycznie .Choć wyznaczonego celu na rok 2017  nie zrealizowałem  ( ryba 110 cm)  dwukrotnie podchodziłem do wyzwania. I dwukrotnie zabrakło kilka cm. Cóz tak bywa :)

 

 

 

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój sezon lub rok 2017był zdecydowanie udany i odkrywczy zarazem. Złowiłem pierwszą w życiu troć i to od razu w morzu. Dla człowieka z nizin to wielkie wyzwanie i przyznam, że wpadłem.

8ad90e1640779523med.jpg

Były też zimowe jazie

627ce9b3e19efea6med.jpg

Wiosenne pstrągi

816d0ccba717d639med.jpg

Byłem też z przyjaciółmi na Muchowych Mistrzostwach Europy w Portugalii. Podobno tam nie ma dużych pstrągów ale mnie jeden się trafił i był największą rybą mistrzostw.

8083d4f655a5ad91med.jpg

Złowiłem też piękną głowacicę chociaż sezon w tym temacie raczej odpuściłem. Głowacice są moim zdaniem poddane nadmiernej presji.

093a6977e2242180med.jpg

Zbudowaliśmy kolejne tarliska na lubelskich rzekach

d9849b6c42fd7397med.jpg

Były też bardzo smutne wydarzenia. Odszedł od nas prof. Andrzej Witkowski. Zdjęcie sprzed roku kiedy jeszcze łowił.

6180c0475dac6781med.jpg

Tak sobie myślę, że mija kolejny sezon i już pobijanie jakiegoś PB raczej mnie nie interesuje. Nawet chęć startowania w zawodach jakoś we mnie zgasła. Natomiast coraz bardziej lubię tak zwyczajnie być nad rzeką i łowić ryby muszką

acdc1d2763d729d0med.jpg

Wszystkiego dobrego w Nowym 2018 Roku życzę

  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 Ogólnie było sympatycznie .Choć wyznaczonego celu na rok 2017  nie zrealizowałem  ( ryba 110 cm)  dwukrotnie podchodziłem do wyzwania. I dwukrotnie zabrakło kilka cm. Cóz tak bywa :)

Najzabawniejsze jest to, że w wątku Szczupaki na muchę darek1 pouczał Artura jaką linką powinien łowić szczupaki :) :) :)

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2017 to był dość udany sezon wędkarski. 

 

Co prawda na jętce jakoś wyjątkowo nie połowiłem, trafiłem jednego rodzynka - tęczaka 50cm. Szczupaki również bez szału, głównie pistolety 45-65cm, czyli nic czym można byłoby się pochwalić. 

post-53391-0-86788900-1514923518_thumb.jpg

W czerwcu wyjazd do Finlandii. Pobity rekord pstrąga - 60cm. Tutaj bardzo się ucieszyłem, bo w kraju ciężko byłoby mi trafić potoka z 6 z przodu ;)

post-53391-0-78925200-1514922629_thumb.jpg

post-53391-0-73227400-1514922689_thumb.jpg

Po powrocie tydzień nad Sanem. Warunki niesprzyjające, woda się pobrudziła 2 dni przed przyjazdem... Trochę fajnych ryb złowionych, ale na suchą się nie pobawiłem...

post-53391-0-43705100-1514922966_thumb.jpg

Latem prawie cały czas płynęła na Pomorzu wysoka woda, więc o łowieniu można było zapomnieć...

Jesień pod znakiem lipieni, co prawda nie było jakich super wielkich, ale ilości duże... 

Listopadowy wypad na San dał rekord lipienia - 49cm. Czyli jeszcze 1 cm dzieli mnie od magicznej bariery 50cm dla lipienia ;)

 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój 2017 to dobry sezon choć oczekiwania były ambitniejsze...

 

Początek trochę rozczarował, w sumie jedna fajna ryba.

DSCN2303a_aerwwee.jpg

 

Trochę odpuściłem pstrągi i poświęciłem kilka dniówek na muchowanie w solance. Zdarzył się przełom, kilka ryb udało się zaliczyć, niestety ich rozmiarówka pozostawiła sporo do życzenia...

 

Wczesna wiosna to już powrót nad rzeki i nowe "odkrycie" czyli streamer z prądem!!!

DSCN3111a_aaxwwpr.jpg

 

Potem wyleciały owady i przyszedł czas "suchej". Niestety nie udało się przebić przez 50.. ale i taj było fajno :D

DSCN3343a_aqaasnp.jpg

 

W międzyczasie podjąłem próby wkręcenia mojego Smarka w rybałkę. Na osiedlowym stawie retencyjnym Małolat nalał starego zarówno w ilości, jak i wielkości płotek... ehhh, prawo frajera... ;)

DSCN3548a_aqwwaxn.jpg

 

Potem przyszło lato i "hopper time" na klenie i tu trafiła się ryba sezonu która zrobiła ten sezon dla mnie!!!

Boleń 70cm który zebrał Chernobyl Ant. Kij #5, przypon 0,18 :D :D :D

DSCN3726a_qpnnsne.jpg

 

Kolejny tradycyjnie letni temat, czyli "pajki" pozostawił wielki niedosyt. Słabo ilościowo no i nie udał osie przebić przez 70cm. Próbowałem temat ratować jesienią ale bez szczególnych wyników,  no cóż może w tym sezonie nadgonimy...

DSCN4292b_qrnxwax.jpg

 

Jesień to jak już wspomniałem powyżej pogoń za szczupakami, czemu sprzyjałe wysokie stany na rzekach przez co praktycznie odpuściłem lipienie. W sumie, poza Pucharem Ziem Północnych oraz Memoriałem M. Antropika, to wybrałem się na lipaski raz, z twardym postanowieniem DoD (Dry or Die) i trafił się miły dzień.

DSCN4323a_qresnqa.jpg

 

Końcówka roku to kilka bezskutecznych prób łowienia w solance oraz jeden wypad na zimne lipienie...

DSCN4407a_qxweqeq.jpg

 

Podsumowując dupy nie urwało, ale nie było źle :)  oby ten sezon przynajmniej był równie udany... :P

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, darek poucza wszystkich

Właśnie odmrazam sobie dupę na vedder, ale ryby mają mnie głęboko w nosie

Masa orłów siedzi na drzewach i patrzy mnie z politowaniem.

 

A kormorany też są? Przy orłach raczej wątpliwe.

Jak masz za dużo (orłów) przegoń nad San do PL. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety z racji braku czasu spędziłem raptem kilka dni z muchówką.

 

Mimo to właściwie same plusy, jedynym minusem jest ilość spędzonego czasu z muchówką.

 

Na plus:

- spędziłem weekend w Tartaku nad Bobrem.

- zaliczyłem kolejny weekend nad Bobrem z noclegiem w aucie i wieczornym grillem na łące we Wleniu.

- złowiłem swoje pierwsze pstrągi (wprawdzie rozmiaru XS) na mokrą muchę - i przepadłem. Jak dla mnie branie przy down&across bije na głowę zbiórkę suchara.

- odwiedziłem na chwilę Bóbr w Rudawach Janowickich i wiem, że muszę tam wrócić.

- przesiadłem się na Vision 3 Zone 9' 5 WT - to jest to.

- kupiłem nową linkę do w/w kija.

 

W nowym roku cel jest jeden - przynajmniej 7 pełnych dniówek na wodach P&L, złowienie pierwszego lipienia na muszkę. Pstrąg powyżej 40 cm to marzenie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2017 to dla mnie przede wszystkim początek przygody z muchą. Po wielu, wielu latach przymiarek, uzbrojony w zakupiony sprzęt i wiedzę czysto teoretyczną, znalazłem w miarę odludną łąkę i pojechałem oddać pierwsze rzuty ;) Po kilku godzinach machania stwierdziłem, że nie taki diabeł straszny :) Odważyłem się pojechać na łowisko. Po kilku wyprawach obyłem się trochę ze sprzętem i tą metodą. Ryby przyszły same :)  Oto mój pierwszy tęczak złowiony na muchę:

 

IMG_2707.JPG?dl=0

 

W sumie takich ryb po ok 50, 55 cm złowiłem kilkanaście. Nigdy ich nie mierzę, gdyż gdy tylko to możliwe odhaczam w wodzie.

Wsiąkłem na dobre. Sprzedałem cały sprzęt spinningowo- castingowy...porzuciłem nocne wyprawy brzanowe...

Moje łowiska to wody stojące:

 

IMG_2712.JPG?dl=0

IMG_3125.JPG?dl=0

 

choć mój żywioł to rzeka...jak się nie ma co się lubi...

Z braku czasu, nie byłem ani raz na wodzie klubowej na rzece Avon koło Salisbury :( Region mój jest niezwykle ubogi w wodę muchową... trzeba daleko jeździć i w dodatku grubo płacić... Latem planujemy z żoną urlop w Bieszczadach. Jak Bieszczady, to oczywiście San :)

Pozdrawiam

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Poszalałem wędkarsko w tym roku, łącząc pasję obieżyświata z muchowym łowieniem:

- 96 wypadów na ryby liczonych z rejestrów ... tak naprawdę to było ich grubo ponad setkę licząc dni kiedy wybierałem się na rybki dwa lub nawet trzy razy dziennie (latem są dłuuuugie dni  :P )

- połowiłem na wodach pięciu okręgów (Bielsko-Biała, Katowice, Częstochowa, Krosno, Opole) i jednego użytkownika prywatnego (OS Wisła) 

- poznałem dzięki wędkarskm wędrówkom 25 różnych rzek i akwenów

- spełniłem praktycznie w całości postanowienie że zejdę pieszo (80 km) i poznam niemal od źródeł rzekę na której łowię najczęsciej, wraz z jej dopływami

- złowiłem na muchę 20 gatunków ryb lub plus ... szczeżuję ...  :D

- zacząłem łowić na muchę ryby całkiem nie muchowe w miejcach jeszcze bardziej odbiegających od wyobrażenia muchowych połowów

- miałem w sezonie (będę to długo i dobrze pamiętał) 4 dni "konia" po których bolały mnie już ręce od ilości złowionych pstrągów i/lub lipieni (coś ponad 40 sztuk za każdym razem)

- niemal wszystkie wypady na ryby były w doborowym, kudłatym towarzystwie

- znalazłem w końcu swojego sprzętowego złotego graala

A nade wszystko cieszę się że to wszystko sobie zapisuję, fotografuję i nawet stworzyłem sobie na goglach własną mapę gdzie dokładnie mogę pooglądać moje wędkarskie eskapady.

Nie miał bym nic przeciwko temu żeby nadchodzący rok był podobny  :)

Pozdrawiam.

post-63414-0-82733200-1514941519_thumb.jpg

post-63414-0-82860300-1514941642_thumb.jpg

post-63414-0-13108500-1514941660_thumb.jpg

post-63414-0-16579900-1514942172_thumb.jpg

post-63414-0-47651600-1514942284_thumb.jpg

post-63414-0-27175300-1514942486_thumb.jpg

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kormorany też są? Przy orłach raczej wątpliwe.

Jak masz za dużo (orłów) przegoń nad San do PL. :)

kormoranów tu jeszcze nie widziałem. orłów za to jest zatrzęsienie  głownie to amerykańskie bieliki (bald eagle) i wielkie orły przednie ( golden eagle)

takiej ilości takich dużych ptaków nie widziałem nidzie indziej niż w lower mainlands BC

chyba muszą jakieś tele zakupić i zacząć je fotografować

pozdrówka 

Edytowane przez peresada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zdjęć z rybami, ale parówą to bym jednak wolał nie być - już wystarczy, że zostałem muszkarzem...

 

Po niemrawych przymiarkach w 2016, w świeżo minionym sezonie postanowiłem poduczyć się trochę łowienia muchówką. Odrobiłem jakieś tam lekcje i skompletowałem sprzęt, po czym z początkiem maja wyruszyłem na Północ.

 

Pierwszy przystanek to południowa Norwegia. Niewielkie jeziorko, nad którego brzegiem mieszkałem przez ponad miesiąc, dało mi pierwsze pstrągi na muchę: najwcześniejsze niemrawe, pojmane na Red Tagi i pijawki, z czasem coraz żwawsze i chętniej podnoszące się do suchych muszek. Rzuty - a trenowałem każdego wieczora, po zakończeniu zajęć obowiązkowych z traktorem i piłą łańcuchową - były coraz dalsze i celniejsze, i ryby coraz większe, aczkolwiek na tej dość ubogiej wodzie czterdziestak był świętem.

 

post-48419-0-23519000-1515019389_thumb.jpg

 

Początek czerwca to kilka wypadów nad jedną z pobliskich rzek łososiowych. Na drzewach smętnie zwisają rybie truchła, napotkani wędkarze lokalni w amoku kontestują "movable fishing" i ganiają w tę i z powrotem - idą laksy! Za pierwszym razem to sobie tylko trochę popatrzyłem, za drugim wstydliwie trenowałem rzuty dwuręczną muchówką w jakimś umyślnie mało atrakcyjnym miejscu. Za trzecim, mniej więcej na wysokości spinningisty, który bez ceregieli władował się tuż poniżej mnie, mojego Sunray Shadow pobrał stwór, z którym trochę poprzeciągaliśmy linę, dopóki nie zdecydował się na pełne wynurzenie i wytrząśnięcie muchy w powietrzu. Tyle dobrego, że zdążyła go jeszcze zobaczyć Żona, właśnie nadbiegająca z odsieczą. Jest co wspominać, a nawet rozpamiętywać.

 

post-48419-0-16759500-1515018475_thumb.jpg

 

Z początkiem lipca mieliśmy na chwilę zatrzymać się w szwedzkiej Laponii - zostaliśmy do końca września. Najpierw w Lulea, później w kompletnej głuszy na północ od Arvidsjaur. Pierwszego w życiu lipienia złowiłem w Pite.

 

post-48419-0-68272000-1515018487_thumb.jpg

 

Później były kolejne, także w mniejszych rzeczkach, ale najlepiej zapamiętam wyprawę ze szwedzkim kolegą, w "ostatni dzień lata" w początkach września, nad Pite w jej górnym biegu: najpierw 100 km jazdy szutrami, za granicę upraw rolnych, gdzie już tylko renifery, a potem 2 godziny marszu przez bagna - dla grubych lipieni i takich widoków.

 

post-48419-0-99684100-1515018498_thumb.jpg

 

Przeciągnęliśmy łowienie, i sesję fotograficzną, do zmroku, w związku z czym powrót przez głazowiska i bagna po pas kosztował nas trochę nerwów. W każdym razie mnie - Peter był w komandosach. Żony oczywiście dzwoniły, o czym dowiedzieliśmy się nieco później, bo byłoby skandalem, gdyby w takich miejscach był zasięg.

 

post-48419-0-29212200-1515018493_thumb.jpg

 

Ostatni wypad z muchówką pod koniec września, już w Finlandii nad Iijoki. Bez ryb, za to z jesiennymi kolorami i w charakterze rekonesansu przed tegorocznymi podbojami.

 

post-48419-0-95917600-1515018511_thumb.jpg

 

Nie wyprzedałem sprzętu spinningowego i castingowego (choć przyznaję, ograniczyłem arsenał), nie "przeszedłem na muchę". Parę razy, zastawszy niesprzyjające warunki nad wodą, wracałem do samochodu po spinning. Ale ostatnio wiodę dość koczowniczy tryb życia, do którego muchówka pasuje jak ulał, i cieszę się na myśl, że jestem dopiero na początku drogi i wiele nowych przygód i doświadczeń przede mną.

 

Tymczasem na zimowej kwaterze korzystam z dobrodziejstw jerkbaitowej szkółki wiązania much (jako wolny słuchacz, bo na razie nadrabiam zaległości z pierwszego roku).

Edytowane przez chub norris
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...