Andan Opublikowano 18 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2018 ... i doczekałem się debiutu Alphasa. Skończyłem go budować pod koniec roku i spokojnie mogłem z nim zacząć nowy sezon pstrągowy. Dzisiejszy ryb 33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andan Opublikowano 18 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2018 (edytowane) Wskoczyła niedziela na kartce kalendarza. Pogodynka dzisiaj straszyła, że jest to jedna z najcieplejszych w najbliższym czasie - no to co miałem zrobić - tylko iść nad wodę. Potem nie ma szans. Nad wodą byłem rano, starałem się zlokalizować miejsca w których stoją ryby. Początek był ciężki. Szukałem wszędzie, zwałki, podmycia, wlewy, dołki, bystrzyce, warkocze, zwolnienia nawet spokojna woda. Klasyka pstrągowa nie działała, zacząłem wyciągać alternatywę, żółcie, pomarańcze, róże i fiolety. To był dobry trop.Wyselekcjonowałem, gorącą przynętę po około 2 godzinie obławiania. Wszedłem na głębszy odcinek. Ubrałem 2,5 gramową główkę. Od samego początku stosowałem wolne tempo prowadzenia. Doszedłem do ciekawego miejsca. Rzeka tutaj się rozszerzała. Po mojej stronie miałem główną rynnę z powalonym drzewem, ciemna, głęboka woda. Po przeciwnej stronie, rzeka zwalniała, była płytsza, jasny piasek rozświetlał ton. Na środku były dwa warkocze z przejściem w głębinę głównej rynny. Przynętę podawałem w leniwy prąd po czym sprowadzałem ją pod nogi w wolnych skokach starając się trzymać ją w połowie toni.Pstrąg skoczył dokładnie w połowie burty, na wolniejszym warkoczu, tuż przed główny nurtem i głęboką burtą. Zaatakował po pojedynczym skoku i przytrzymaniu tuż po tym jak warkocz trącił delikatnie jigiem i wciągnął go w prąd. Poczułem specyficzne szarpnięcie, zaciąłem i zaczęło się. Ryba na początku stanęła w miejscu, po czym weszła w główne bystrze i po łuk spadała po mój brzeg, zaczęła młynkować, chwilę odczekałem po czym delikatnie ją uniosłem. Udało mi się ja wyprowadzić na spokojniejszy fragment rzeki, podebrałem podbierakiem, zrobiłem fotkę, uwolniłem, doszedłem do siebie. Zjadłem kanapkę. Szedłem dalej lecz już nic nie wydreptałem. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 22 Lutego 2018 przez bartsiedlce 19 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Muszka Opublikowano 18 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lutego 2018 (edytowane) Wracając do kwestii zażaleń wszelakich na obecny stan rzeczy... Moje pytanie brzmi: Drodzy koledzy "pstrągarze" ilu z Was ugania się za pstrągami nie tylko do maja? Ilu z Was pilnuje tarlisk, pomaga w zarybieniach, wydzwania i konfrontuje swoje obserwacje z ichtiologami i nie idzie na łatwiznę, gdy w pogoni za szczęściem i dla jego dobra, trzeba przedzierać się przez nadbrzeżne burzany, raz po raz płosząc kłusowników? Mam wrażenie, że wedle pewnego przysłowia, wygląda to tak: "Krowa, która najmniej mleka daje, ryczy najbardziej..." Czekam na Wasze opisy pstrągowych wypraw z pełni sezonu, znad tej ogólnie na językach będącej rzeczki, o której raptem każdy zapomina pomimo, że parkingi już puste i tłoku nie uświadczysz... Gdzie Wy wówczas jesteście, no pytam? Na szczupakach, kleniach czy bolkach domniemam... Czekam na las rąk w górze! Tu można można sobie "popitolić, ale zagrać pragmatycznie i do końca, to mało kto z Was woli. A ja jestem na przykład za wydłużeniem okresu ochronnego tak, jak to miało miejsce drzewiej. P.S. Szczęśliwym łowcom szczerze gratuluje! Edytowane 18 Lutego 2018 przez Muszka 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 19 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 Wracając do kwestii zażaleń wszelakich na obecny stan rzeczy... Moje pytanie brzmi: Drodzy koledzy "pstrągarze" ilu z Was ugania się za pstrągami nie tylko do maja? Ilu z Was pilnuje tarlisk, pomaga w zarybieniach, wydzwania i konfrontuje swoje obserwacje z ichtiologami i nie idzie na łatwiznę, gdy w pogoni za szczęściem i dla jego dobra, trzeba przedzierać się przez nadbrzeżne burzany, raz po raz płosząc kłusowników? Mam wrażenie, że wedle pewnego przysłowia, wygląda to tak: "Krowa, która najmniej mleka daje, ryczy najbardziej..." Czekam na Wasze opisy pstrągowych wypraw z pełni sezonu, znad tej ogólnie na językach będącej rzeczki, o której raptem każdy zapomina pomimo, że parkingi już puste i tłoku nie uświadczysz... Gdzie Wy wówczas jesteście, no pytam? Na szczupakach, kleniach czy bolkach domniemam... Czekam na las rąk w górze! Tu można można sobie "popitolić, ale zagrać pragmatycznie i do końca, to mało kto z Was woli. A ja jestem na przykład za wydłużeniem okresu ochronnego tak, jak to miało miejsce drzewiej. P.S. Szczęśliwym łowcom szczerze gratuluje!A kim Ty jesteś żeby pytać i domniemywać? Widać wszystko wiesz mieszkając prawie 100 km od nas. Ja już zakończę zadawanie pytań i swoje 26 letnie doświadczenie na kołku powieszę bo mi wszystko wyjaśniłeś.Jak będę miał wątpliwości to pozwolisz że do Ciebie zadzwonię, wyjaśnisz mi co poszło nie tak.Dziękuję 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Guzu Opublikowano 19 Lutego 2018 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 (edytowane) Dzien dobry, Mialem okazje spedzic kilka dni w samotnosci moich pstragowych rewirow. Jak to czesto bywa na rybach, reguly ich aktywnosci zerowej nie biora pod uwage naszych planow / wyjazdow.W ciagu pierwszych dni najciekawszymi epizodami, jakie rozegraly sie, byly spotkania wydrami. Raz dorosla sztuka krecila sie w plywajac z jednego brzegu na drugi niespecjalnie przejmujac sie moja obecnoscia w zasiegu "strzalu". Moze dlatego ze stalem ponizej jej po pas w wodzie i mnie nie widziala?W kazdym razie jak raz mucha przeskoczyla jej po grzbiecie (na szczescie sie nie wbila) spanikowala i znikla na dobre.Kolejnego dnia spotkalem dwojke mlodych baraszkujacych niczym delfiny, gdy pokonujac skalne przeszkody ominely mnie i poplynely w gore rzeki. Ale pstragi bardzo, bardzo himeryczne. Samoograniczenia plynace z lowienia wylacznie na wynalazki z pior i sierci ograniczaja moje mozliwosci "glebokiej penetracji", czy innych trikow zarezerwoanych dla bombardujacych ukryte w dziurach pstragi przy pomocy ciezszych przynet.Ja w takich okolicznosciach, gdy ryby nie zeruja i siedza poprzyklejane do swoich kryjowek wybieram lowiska o jak najmniejszej glebokosci.Po prostu zycie (pstragi) nauczyly mnie, ze jesli bardzo powoli wprowadze sensowna przynete niemalze NA pstraga...to pstragi taki mimo niewielkiej aktywnosci moze takie COS zjesc. Tyle teoria. Ale 1-2 kontakty na wedce i kilka "wzrokowych" na kilkadziesat godzin spacerow z wedeczka... no chcialoby sie wiecej. Gram do konca, takie juz mam podejscie do wedkowania i dania szansy rybie.Zatem ostatnie popoludnie zaplanowalem z maksymalnym wykorzystaniem swiatla slonecznego. Tak by do auta dotrzec szybkim spacerkiem i jeszcze sie przebrac bez koniecznosci uzywania latarki.Popoludnie okazalo sie tym momentem, kiedy warto bylo byc nad rzeka i robic sensowne kombinacje ruchow W miejscu wrecz nieprzyzwoitym, gdzie pofaldowane skalne dno, na szczycie garbu ma okolo 5-10 cm wody a w dole okolo 40 -50 cm, jest kilka wiekszych kamieni wystajacych, wokol ktorych jest ciut glebiej.Przyneta slimaczym tempem (bo tak tam naplywa woda) na podniesionym kiju naplynela na jeden z takich kamieni, a gdy go mijala, bardzo fajna ryba niczym leniwiec zza kamienia zrobila "AM". I niespiesznie wciagnela naplywajacy kasek. Potem juz byl zdecydowanie bardziej dynamicznie. Na szczescie hol zakonczyl sie w podbieraku.Po kilku dniach kompletnej posuchy, taka akcja smakuje wybornie Ale najlepsze mialo jeszcze nadejsc. Slonca juz nie bylo, oblawialem kolejne "kaluze" miedzy skalami na kolejnych skalnych gruzowiskach.Mucha wpadla w plaska latke glebszej wody, jak wiele razy wczesniej w inne takie miejsca. Obrot korbka. PSTRYK. BOOM.Tnie wode ryba a ja juz ide po zalanych skalach w jej kierunku.Pare fikow, pare mykow. Pare odjazdow. Przy drugiej probie podebrania siatka napiela sie pod ciezarem Goscia. Takze udalo sie . Czasami warto kombinowac. Czasami warto byc bezrefleksyjnie upartym. Czasami potrzeba troche szczescia. A czesto potrzeba tego wszystkiego po trochu Ryba zlapana StC Sc4, Stella 14 C3000XG, zylka Pline 0,25. Przyneta mojej produkcji . W tym miejscu podziekowania i krotka dedykacja dla Kuby Standery, ktorego wpis w watku szkoly wykonywania much, zainspirowal mnie do rozszrzenia mojego arsenalu przynet muchowych o modele, ktorych nie znalem. Dziekuje.Pozdrawiam NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 19 Lutego 2018 przez bartsiedlce 57 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 19 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 Guzu jak to możliwe że wydry nie wyżarły jeszcze tych pstrągów? U nas jak wejdzie wydra to już wiadomo dla czego ryb nie ma. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tymof Opublikowano 19 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 Witam Kolegów Kolejny udany dzień !!! . Po kilkunastu minutach penetrowania ciekawych rzecznych rewirów , zameldował się taki oto pstrąg pozdrawiam Bogdan 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 19 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 Guzu jak to możliwe że wydry nie wyżarły jeszcze tych pstrągów? U nas jak wejdzie wydra to już wiadomo dla czego ryb nie ma. Tez czasami sie zastanawiam Natomiast zauwazylem, ze obecnosc wydry w lowisku "przesuwa" ryby.Ustawiaja sie bardziej na wylocie z kryjowek. Zawsze spotkanie z wydra koncze skrupulatnym oblowieniem danego odcinka. I czesto sa brania / kontakty. Ryby sa bardziej "dostepne". Chyba nie chca dac sie zaskoczyc w kozim rogu Tak to sobie tlumacze 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 19 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 Widać że muszą mieć wykształcone zachowania które pozwalają im przeżyć. Pewnie nie wszystkim bo wydra też musi coś jeść, ale widać że populacja jest silna i wydra nie wytnie wszystkich ryb. Poza tym co to za drapieżnik co by wyciął cały pokarm na swoim terytorium. Organizm który wyniszcza swojego żywiciela to pasożyt. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 19 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 Poza tym co to za drapieżnik co by wyciął cały pokarm na swoim terytorium. Organizm który wyniszcza swojego żywiciela to pasożyt.To by pasowało na definicję "ludzkości" przepraszam za off. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
drag Opublikowano 19 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2018 Daniel,jak zawsze super.Miałeś już wiele zdjęć w letnich okolicznościach,chociażby przy lepszym świetle ale to powyższe bardzo,bardzo mi się podoba . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 20 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2018 Wydra łowi podobnie jak wędkarz, w stawie idzie jej doskonale, w naturalnym środowisku prawie doskonale... Jedyne co wyróżnia wydrę to fakt, że łowi tylko tam gdzie ryby, wędkarz prawie tylko tam 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kondzio 77 Opublikowano 20 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2018 (edytowane) HejWoda bardzo metna i zimna jak pierun;-)Chodz kilka rybek wypracowalem :-) Kijek Megabass Great Hunting Ghbf48-4ul Ultra Light .Multik-Megabass ZondaPlecionka Duel 0.6Fluorocarbon 0,18Wobler Megabass Great Hunting 5 cm.Kij doczekal sie debiutu.Kto lubi krociaki to polecam z cala pewnoscia;-) Edytowane 20 Lutego 2018 przez kondzio 77 21 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piter Opublikowano 20 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2018 a to dzisiejsza samiczka 42,5cm 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mycha23 Opublikowano 20 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2018 Guzu jak to możliwe że wydry nie wyżarły jeszcze tych pstrągów? U nas jak wejdzie wydra to już wiadomo dla czego ryb nie ma.Z moich obserwacji wynika, że wydra mocno wyrybi odcinek rzeki, ale nigdy do końca. Gdy tylko spadnie ilość ryb nie zapewniająca najedzenie się do syta zmienia stanowisko. Przez kilka lat można obserwować migracje tych ssaków na różnych odcinkach rzek. Przyroda tak już się ukształtowała, że drapieżnik zostawia sobie zawsze "żelazny" zapas na odbudowanie pogłowia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Full wypas naprzeciw chudziutkim pstrągom wnosi w polski obyczaj zupełnie nową jakość. Graty, rybki piękne niczym Anja Rubik.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RulleZ Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Full wypas naprzeciw chudziutkim pstrągom wnosi w polski obyczaj zupełnie nową jakość. Graty, rybki piękne niczym Anja Rubik..Dostrzegam to ironie lub sarkazm, ale spokojnie. Nie ma co ludziom pasji odbierać. Przecież nikt z Nas nie idzie "Full wypas" z premedytacją na 20cm pstrążki. Każdy jeździ, chodzi, szuka w każdym dołku tych ponad 50cm, a jak się uda ponad 40cm to się najzwyczajniej cieszą. A że są chude to źle? to dobrze? pytam bo ideały piękna to kwestia gustu a o tym się nie dyskutuje więc możesz nie odpowiadać 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Piotr Gołąb Opublikowano 21 Lutego 2018 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 (edytowane) Długo walczyłem z myślami, czy dzisiejsze wędkowanie ma jakiś sens. Popijając kawę obserwuję blady wschód słońca i pokryte szronem szyby samochodów na parkingu. Czekam jeszcze dwie godziny i w końcu głód łowienia wygrywa , pakuję rzeczy i wychodzę. Na szczęście temperatura z czasem się podnosi i pozwala czerpać przyjemność z wędrówki wzdłuż rzecznych meandrów.Niski poziom wody i jej spora klarowność nieco onieśmielają pstrągi. Ze skupieniem analizuję miejsca, starając się podać jiga w możliwie najkorzystniejszy sposób. Kombinacje z kolorami, gramaturą i sposobem prowadzenia, przez dwie godziny nie przynoszą nawet drobnego kontaktu z czymkolwiek żywym, choć odcinek który przeczesałem ryby posiada. Coraz nachalniejsze słońce prześwietlające wodę podpowiada potraktować dzisiejszą wyprawę jako przyjemny rekonesans i oderwanie od codziennych spraw. Przestawiam myślenie i zaczynam od nowa. Przejeżdżam kilka kilometrów i postanawiam bez wielkich oczekiwań skusić jakiegoś kropka do reakcji.Schodzę bardzo powoli z nurtem, posyłając na długim dystansie pierzastą imitację ciernika pod trawiaste, upstrzone grudami ziemii nawisy i podmyte korzenie.Kilka rzutów i strzał. Ryba od razu zatańczyła na powierzchni, by w ułamku sekundy schować się w przybrzeżnej rynnie. Początkowo wydał się większy, ale przerwał złą passę i przywrócił wiarę, że jednak warto dzisiaj pomieszać wodę. Szybko ląduje w podbieraku, pstrykam dwie fotki i pstrążek odpływa do domu.Długa prostka z kilkoma rynienkami i okalającymi brzegi olchami wiele razy dawała piękne ryby. Nie mija dziesięć minut i na środku rzeki nagły stop, szybka reakcja i niebrzydki kropek po gwałtownym młynku spina się. Kolejna ryba w tak krótkim czasie wymusza większą mobilizację i staranne obławianie kolejnych met, bo jednak ryby jeść chcą.Prostka nie przynosi już nic. Za to po dwudziestu minutach "męczenia" obiecującego zakrętu kolejny stop w rynnie na środku rzeki i pstrąg jak poparzony płynie w moim kierunku, dostaje luz i zabawa się kończy. Psia krew, ten był już solidny... .Przede mną kilkaset metrów płycizn z niewielkimi podmyciami. Z pozoru nic ciekawego, ale warto a nawet trzeba takie podmycia pomacać przynętą. W krótkim czasie trafiają się dwa czterdziestaki. Staję naprzeciwko kikutów starych olch, pod którymi jest około metrowej głębokości kieszeń, kończąca się piaszczystym, płytkim wymiałem. Krótki wymach spod szczytówki, kogucik wpada cicho pod drugim brzegiem. Skok, drugi i ... bam, kropkowany agresor pożera cierniczka. Ryba od razu wychodzi na płyciznę z piachem i miota się wściekle, jest już z tych konkretnych. Adrenalina skacze bo w porównaniu do poprzednich jest już wymagającym graczem.Hamulec "pyka" delikatnie i po kilku odejściach mam pstruha w podbieraku. Jak na tę porę roku był bardzo silny i dał sporo emocji.Nie zauważam, że podczas podbierania zapraszam nieco rzecznej wody do butów, zapadając się w mulistym dnie.Kilka zdjęć i potok nieco obrażony kieruje się do swego dołka.Łowię jeszcze godzinkę, zaliczam piękne branie, niestety bez happy endu. Jednak nie ma to już znaczenia, znów przez chwilę byłem "gdzie indziej" i co najważniejsze, z wędką w dłoni NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 22 Lutego 2018 przez bartsiedlce 72 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andru77 Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Z moich obserwacji wynika, że wydra mocno wyrybi odcinek rzeki, ale nigdy do końca. Gdy tylko spadnie ilość ryb nie zapewniająca najedzenie się do syta zmienia stanowisko. Przez kilka lat można obserwować migracje tych ssaków na różnych odcinkach rzek. Przyroda tak już się ukształtowała, że drapieżnik zostawia sobie zawsze "żelazny" zapas na odbudowanie pogłowia.Mojemu znajomemu wyzarla wszystkie ryby w stawie. Nie bylo ich dużo za to same byki. Tak więc chyba nie do końca ta teoria jest prawdziwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rd1_68 Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Mojemu znajomemu wyzarla wszystkie ryby w stawie. Nie bylo ich dużo za to same byki. Tak więc chyba nie do końca ta teoria jest prawdziwa.Może własnie dlatego , że wyczuła , iż kolega pogłowie odbuduje. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 (edytowane) Nie jestem specjalista od wydr, traktuje je jako zywy element krajobrazu. Napotkalem ostatnio na brzegu w gestych krzakach (tylko tamtedy sie da obejsc gleboczek) takie znalezisko.Wygladalo jak zwloki jakiejs ryby czy innego stworzenia ?Chyba, ze ktos ma pomysl inny, co tez to moze byc ?? Na pewno jest pochodzenia zwierzecego, bo byly resztki tkanek miesnych.Ta "luska" widoczna miala jakies 5 cm szerokosci, co wogole mi nie pasuje do niczego na pierwsza mysl. Chyba, ze karp krolewski z taka luska albo ...jesiotr Wrazliwych przepraszam - jesli moderator uzna, ze niestosowne, prosze o skasowanie. W kazdym razie wydaje mi sie jakos, ze to akurat wlasnie wydra cos wyniosla na brzeg i zjadla (bo przeciez nie kormoran)... A zeby nie bylo, ze offtop to rybka z weekendu To odnosnie tych chudych modelek 50+, jak chodzi o dlugosc i calkiem niezla masa .Jedna z ostatnich ryb na ta przynete.Nastepnego dnia, kilka atakow pozniej, ktoras z ryb wyrwala piora z ogona i mucha przeszla do historii Edytowane 21 Lutego 2018 przez Guzu 25 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek TJ Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Chyba pokrywa skrzelowa 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jabadaon Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Na 100% pokrywa skrzelowa...Był sobie pstrąg... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacekp29 Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Tak czytam i jestem w szoku. Wydry powinny uczyć się chyba jeść trawę [emoji850]. Dajcie im żyć, przecież to my jesteśmy intruzami[emoji848] Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mycha23 Opublikowano 21 Lutego 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2018 Mojemu znajomemu wyzarla wszystkie ryby w stawie. Nie bylo ich dużo za to same byki. Tak więc chyba nie do końca ta teoria jest prawdziwa.Widocznie były bardzo głodne.A tak poważnie co innego ryby w stawie, które można traktować jak tuczniki, a ryby w naturalnej rzece. Wydra nie mieszka przy stawie, bo nie ma zapewnionej stałej bazy pokarmowej ( chyba, że są to ogromne powierzchnie). Z resztą nie każda teoria ma odzwierciedlenie w praktyce i nie każda obserwacja przyrody kończy się dobrymi wnioskami. Na pewno te skądinąd sympatyczne zwierzęta nie są przyjacielami nas wędkarzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.