Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. tadekb Opublikowano 1 Stycznia 2018 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2018 O tej porze roku to chyba wolę lód. No ale jak się nie ma co się lubi, to się korzysta z lux pogody i łowi się to, co chce współpracować. Po trudach sylwestrowej nocy trudno wybierać się gdzieś dalej (kierowcy brak ). Chciałem się trochę przewietrzyć i "odparować" do końca, więc skazany byłem na szybki spacerek w niedalekiej okolicy domu. Prosty plan - godzinka, może dwie, między południowym rosołkiem a skokami w TV. Sezon 2018 uważam za otwarty ! 97 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 1 Stycznia 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2018 Ale to nie jedna, ta sama ryba. To dwie największe z dzisiaj. Były cztery Nie mierzyłem. Fajne, ale nie były jakieś giganty. Takie fotki wyszły. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
calvuss Opublikowano 2 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2018 Kluchy nie śpią...Branie o godzinie 15.10 przynęta ,wobek łamany .Brawo Piter. 23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ciawa411 Opublikowano 2 Stycznia 2018 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2018 To chyba przez to globalne ocieplenie tak szybko rosną 80 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ciawa411 Opublikowano 3 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2018 Polska Polska Nieco ponad 60cm.Do Krainy Marzeń jeszcze nie dotarłem, ale na nasze wody też narzekać nie mogę 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 5 Stycznia 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2018 Taki dublecik z dzisiaj: Na pierwszym wybranym na dziś odcinku poległem. Ani brania.Po obiedzie inny odcinek i trzy brania.Ale na chodzie nie były. Brania takie "wąchane". 45 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 5 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2018 Trzy brania i dwie piękne "kluchy", jak na tą porę roku - marzenie Dużą miałeś przynętę? Stosowałeś jedną, sprawdzoną, czy też eksperymentowałeś? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 5 Stycznia 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2018 Grubo. Właściwie wałkowałem coś, co się od dłuższego czasu sprawdza.Testy i eksperymenty będą jutro i pojutrze. Będzie więcej czasu i idę z dwoma zestawami. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamildarbanski Opublikowano 5 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2018 Jakim kijem lowisz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 5 Stycznia 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2018 Ulubiony uniwersał - SG Titanium Spinn 2,75 10-32g.Do tego Biomaster 4000FB. Sunline Super PE8 8lb + żyłka 0,20. Ale jutro będzie lżej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ginel Opublikowano 5 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2018 Tadek graty wielkie graty, zawsze będę kibicował kleniarzom w sezonie zimowym:)Pamiętam jak pierwszy raz z 15-20 lat temu zawziąłem się na zimne klenie. To było inne łowienie niż latem, wiosną, gdzie klenia można było spotkać na każdym odcinku rzeki. Najważniejsze w porze zimowej to znaleźć zimowisko.Ułatwieniem jest jak ryby się spławiają, ale jak jest cicho nad wodą trzeba dłubać i dłubać....aż do pierwszego puknięcia:) Kiedy to nastąpiło wiedziałem, że będzie więcej puknięć i tak jest do dzisiaj. Klenie to wdzięczne ryby nie tylko zimą.Próbowałeś na gumę, czy tylko na woblery? Jak ryby na twoim odcinku reagują na wahania wody i temp. zimą? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. tadekb Opublikowano 6 Stycznia 2018 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2018 (edytowane) Wiesz, bo to klenie z dużej rzeki a nie latanie w zawodniczej koszulce z wykałaczką i dłubanie klonków @ginel - póki co z efektami łowię woblerami, bo tak lubię. Małe wachania wody, takie do 0,5m mi nie szkodzą. A temperatura póki co wiosenna i różne ryby aktywne. Zastanawiające, że w jednym miejscu widać spławy, a w innym nie. A biorą i tu i tu. Nie wiem od czego zależy ta aktywność ryb na powierzchni. Dziś miały być testy. No i goniłem z tymi dwoma wędkami, ale z testów niewiele wyszło. Z pierwszego kawałka trzeba było się cofnąć, bo w zasięgu wzroku konkurencja była . Z drugiego sam się szybko cofnąłem. Jakoś coś nie pasowało. Traciłem tylko cenny czas. Zaleciałem na trzeci odcinek, gdzie wczoraj brały. Miały być testy, ale... Nie wiadomo kiedy nastała najlepsza godzina doby. Nie dało rady. Trzeba było postawić na pewniaka, spróbować coś złowić, a jak starczy czasu to potestować. Dziś łowiłem z wody i to było to. Pierwsze branie nie zacięte. Szybko potem drugie : Fotka, chwila przerwy. Wchodzę trochę niżej do wody i w pierwszym rzucie jakieś 40m ode mnie branie! Właściwie to łomot z wyskokiem na powierzchni. Tylko spory dystans i wysoko uniesiona wędka uratowała cienką plecionkę. Widać było, że kaban. Nie obyło się bez cyrku, bo zrobił mnie jak młodego i założył mi "siatę", tj. przy próbie podebrania opłynął mnie i przeleciał między nogami. No ale jakoś się udało i mój póki co największy tegoroczny kleń (56) wylądował w podbieraku: W sumie miałem dość. Do obłowienia został jeszcze kawał wody, ale takie miejsca trzeba szanować. Jak je kilka dni z rzędu porządnie skłujemy, to szybko się skończą. Dałem sobie spokój i wróciłem wyżej. Miały byś testy, ale... odniechciało mi się. Poszwędałem się tylko, popatrzyłem. Pogoda lux.Takie popołudnie - pół dnia nad wodą, a łowienia 20 minut. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 11 Stycznia 2018 przez bartsiedlce 61 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ginel Opublikowano 6 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2018 Fajny kleks????Tadek chodzilo mi o temp. wody.Dzis pogoda wybitnie kleniowa.Ja muszę dlubac po malej rzece.Dużą rzekę mam wyłączona od paru lat zakazem.pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 6 Stycznia 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2018 Tadek chodzilo mi o temp. wody. Mnie też. O tej porze powinna być niższa, a mam wrażenie, że w grudniu woda była zimniejsza. Jak się jutro wyrwę na chwilę to zmierzę. Może stąd właśnie ta spora aktywność ryb pod koniec roku i teraz - temperatura zamiast pół stopnia spaść, pół stopnia wzrosła? Niby nie dużo, ale taki stopień różnicy (i tendencja zmiany temperatury) na pewno robi różnicę. Dużą rzekę mam wyłączona od paru lat zakazem. No i właśnie szkoda, bo lubię tam do Was wpaść Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. tadekb Opublikowano 8 Stycznia 2018 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2018 (edytowane) No i inne niedzielne plany udało sią trochę przesunąć. Stworzył się więc szybki wypad. Graty w bagażniku. Dorzuciłem tylko niedoschnięte śpiochy z butami i jazda. Czasu niewiele, więc próbuję od razu dotrzeć na najpewniejszy ostatnio odcinek. Rozpadało się więc błoto w międzywalu jeszcze bardziej upierdliwe. Jak lunie bardziej, to nie wrócę. Potem jeszcze kawał z tzw. buta i można zaczynać. Stoję po uda w wodzie i zastanawiam się czy to był jednak dobry pomysł. Dziś już dużo zimniej. Wystawiłem się na wiatr. Mżawka zacina w oczy. Rękawiczki wziąłem. Mam je w … samochodzie. Źle się łowi. Nawet nie bardzo czuć co się dzieje z woblerem. Jak cokolwiek weźmie, to musi w tych warunkach dobrze strzelić i praktycznie się zaciąć. Szansa jest, bo raz brały bardzo delikatnie, innym razem zgarniały wabia aż miło. Nie wiadomo co im się dziś umyśli. Przez pół godziny mam jedno „chyba branie”. Jak nic nie złowię to nawet się nie zdziwię. Ostatnio dobrze gryzło, ale w końcu musi przyjść dzień na zero. Po godzinie mięknę. Szkoda zdrowia. Nie żebym się całkiem zwijał. Wracam bliżej samochodu. Jest taki kawałek wody, który miał być sprawdzony, ale jakoś czasu do tej pory brakowało. Przynajmniej będzie się gdzie schować. Niby wiatr nie jest bardzo mocny, ale w połączeniu z mżawką daje w kość. Za skarpą na zakręcie bajka. Mżyć przestało, wiaterek też przycichł.Fajna woda. Powoli przeczesuję ją coraz dłuższymi wachlarzami. Prawie na środku w dość mocno płynącej wodzie daje się zauważyć spław. Potem drugi. Szarówa w środku zimy a one dają znaki życia. Ta wiosna w środku zimy poprzestawiała wszystko w poprzek. Nie wiem co to, ale raczej nie leszcze. Te okupują klatki między główkami w okolicy. Spławy dają nadzieję. W którymś kolejnym rzucie wyraźne puknięcie. Nareszcie! Po zacięciu jakby ryba dostała prądem. Przez dłuższą chwilę jazda na granicy wytrzymałości zestawu. Niby środek zimy, ale po rybach naprawdę tego nie widać. Ryba w końcu się uspokaja i daje kontrolować. Dłużej miałem już nie łowić, więc powoli schodzę do ryby. Liczyłem na klenia, ale to chyba boleń. Ale jeżeli to kleń to klamot. I na niego w duchu liczę, bo od 30 grudnia nie miałem ani jednego bolenia. W końcu się pokazuje. Kleń! Kobyła wydaje się większa od sobotniej. Zajebiście! Cały wobler na wierzchu. Trochę stresu w końcówce, ale okazało się, że był pewnie zapięty z małą szansą na spinkę. Ostatecznie okazał się ciut krótszy od sobotniego, ale masą nadrabiał: I tak skończył się mój najlepszy kleniowy tydzień życia. W dodatku przypadło to w styczniu. Teraz kilka dni odwyku. Po powrocie do samochodu mierzę temperaturę wody. Przed świętami było 3,8 teraz jest … 5,3.Sprzętowo standard – SG Titaniu Spinning 2,7 10-32, Biomaster 4000FB, Sunline Super PE8 8lb + żyłka 0,20. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 8 Stycznia 2018 przez bartsiedlce 72 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 10 Stycznia 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2018 Nikt nigdzie nic? Nie zawsze jest różowo. Dziś nie chciały współpracować. Dwie ryby, ale trafiły się po takich flegnatycznych niby braniach. Jeden mały, drugi trochę fajnieszy: 47 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 10 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2018 Niektórzy to zbliżyli się (umiejętnościami i łowiskiem) do wędkarskiego raju. Dla nich wędkarska bida z nędzą wygląda właśnie tak: 29 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadekb Opublikowano 11 Stycznia 2018 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Stycznia 2018 (edytowane) Poniżej Krakowa gorzej jest z innym tematem niż szaroburość. Uwidacznia się on zwłaszcza właśnie w okresie bezśnieżnej zimy. Chodzi o śmieci. Generalnie odcinek Wisły na kilku kilometrach poniżej Przewozu jest najbrzydszym i najbardziej zasyfionym odcinkiem. Dlatego go omijam. Szkoda, bo to moim zdaniem bez dwóch zdań najrybniejszy odcinek. Wisła z każdym kilometrem w dół robi się ładniejsza, próbuje się bronić i trochę jej to wychodzi. Coraz mniej widać wpływ wielkiego miasta. Gorzej z rybami. Bo żeby regularnie łowić na odcinku oddalonym od Krakowa trzeba mieć bardzo dużo czasu i zaparcia, bardzo dużo chodzić i z czasem coś tam sobie wychodzimy. Tak więc z tą szarością nie jest tak źle. Zwłaszcza jak w okolicy poluje zimorodek. Albo tak jak wczoraj – jastrząb. Pierwszy raz widziałem jak zaatakował kaczkę na wodzie. Bezskutecznie. Nawet się zastanawiałem co on by z nią zrobił na tej wodzie. Za chwilę próbował dopaść bażanta i niewiele brakło. Bażant uciekł. Zgubił tylko trochę piór. Sarny za plecami są na porządku dziennym. Jak się ma trochę szczęścia to się jelenie spotka. A jak się poszczęści, to do tego jeszcze czerwone płetwy . I z tą szarością naprawdę nie jest tak źle. Edytowane 11 Stycznia 2018 przez tadekb 32 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
damien79 Opublikowano 14 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2018 (edytowane) Temperatura -5°, nie było łatwo coś wydłubać. Żyłka 0.12 mm i Matagi Super Trout w delcie. Co drugi rzut czyszczenie lodu z przelotek w rozmiarze 3.5. Ale warto było ????. Edytowane 14 Stycznia 2018 przez damien79 26 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. tadekb Opublikowano 17 Stycznia 2018 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Stycznia 2018 (edytowane) W oczekiwaniu na lód Coś wypadło do pozałatwiania, więc trafił się dzień nieplanowanego urlopu. Po głowie od razu chodziło, że jak się tylko wyrobię, to polecę na klenie. Wybór padł na odcinek, na którym niedawno byłem. Niestety bez brania. Woda na oko fajna i niepowodzenie tłumaczyłem sobie wtedy tym, że pora dnia była nie ta. Tym bardziej, że na innym odcinku w ten sam dzień trafiły się dwie ryby, ale już po południu. Tak to już jest, że chyba wszystko, co złowiłem przez ostatnie dwa miesiące, trafiło mi się wczesnym popołudniem. Złoty czas to tak od 13 do 15. Dziś pogoda lux. Dzień przyjemny, słonko, odwilż. Słaby wiatr i w dodatku z ludzkiego kierunku. Ciśnienie spadło i drugi dzień jest ok. Po południu miało się zachmurzyć. Lepiej nie trzeba. Woda od niedzieli trochę opadła. Nurt przez to wolniejszy. Czeszę woblerem z coraz mniejszą wiarą. Jakby coś miało wziąć to raczej kłapnęło by w pierwszych rzutach. Dlatego nie mam w zwyczaju długo stać w miejscu. Tym bardziej, że ryby mogą być wszędzie i nigdzie.Trzeba je znaleźć. Dlatego 3-4 rzuty i kilka kroczków w dół. W pół godziny bez brania przeszedłem wodą jakieś 50m. W końcu trzeba było stanąć, bo najzwyczajniej zrobiło się za głęboko. Stałem i przepuszczałem woblera po raz dziesiąty, dwudziesty.... Normalnie tego nie robię, ale po prostu fajnie się łowiło. Chyba po trzydziestym spławieniu woblera branie! Od razu widać, że jest grubo. Przez myśl przeleciała myśl o boleniu. Na szczęście kleń! Właściwie Kleń. Zapięty dosłownie za skurkę. Jeszcze trochę nerwów, bo szkoda by było, gdyby spadł. W końcu JEST! Grubaśna klucha. Więcej nie trzeba. Na więcej nawet nie liczę. Mam już dalej nie łowić, ale szkoda fajnego popołudnia. Idę niżej brzegiem. Bardziej po to, żeby go obadać niż coś złowić. Co kawałek kontrolny rzut i dalej. Branie! Zatrzepotał tylko w nurcie raz i drugi. Całkiem jak co najwyżej średni kleń. Szybki hol, ale jakoś .... z każda chwilą ryba rośnie. Gruby bełt na powierzchni i pokazuje się kolejny Kleń. Drugie 50+ : Nigdy nie trafiłem dwóch dobrych pięćdziesiątek jednego dnia.Sprzętowo mała zmiana. Zamiast plecionki 0,08 była 0,23 + półtora metra żyłki 0,22. Taka gruba plecionka nie przez przypadek. Miała robić za spadochron dla woblera. Woda ostatnio niższa i przynęty trochę za bardzo orały dno. A tak to szły 20 - 30 cm wyżej. Trochę pokracznie, ale miało być skutecznie. I było. NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 17 Stycznia 2018 przez bartsiedlce 68 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TOMI803 Opublikowano 19 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Stycznia 2018 (edytowane) @tatekb Gratulacje i wielki szacunek za te prehistoryczne klenie Na moich łowiskach nastały chude lata i chude, krótkie klenie W tym roku udało mi się złowić 7 kleni wraz z dzisiejszym, który jako jedyny z tej bandy miał czwóreczkę na przodzie.Pogoda paskudna, wiał mocny zimny wiatr z różnych kierunków,zdarzało się że prószył śnieg, część rzeki gdzie można się spodziewać ryby była zamarznięta.Mimo to, nawet taki kleń potrafi sprawić wielką radość, bo w końcu to ryba złowiona w zimowej porze roku i bardzo trudnych warunkach Prawdę mówiąc przez pierwsze pół godziny miałem myśli, aby wrócić do domu. Wiatr i od czasu do czasu płynąca kra podsuwały mi myśli o zakończeniu łowienia, jednakże znając siebie wiem żebym tego żałował Łowiłem około trzech godzin, w trzech miejscach po niecałej godzinie wliczając w to przemieszczanie się. Pierwsze miejsce było skute do połowy lodem, miejsce gdzie klenie muszą być i pewnie są, ale połowa rzeki pokryta lodem skutecznie uniemożliwiała podanie woblera pod pysk kleniom.Drugie miejsce.... tam klenie są o każdej porze roku czy to zima, czy lato. Stan wody podwyższony, uciąg troszkę większy niż zwykle, brak lodu i kry, a klenia nie udaje się skusić. Idąc do trzeciego miejsca miałem największą nadzieję że uda się coś złowić, w końcu ostatnio tam miałem klenika, nic bardziej mylnego, dzisiaj kleni brak. Patrząc w dół rzeki widziałem że rzeka jest pokryta lodem, około 2 metry przy brzegu.Mając w pamięci że klenie lubią przebywać pod lodem (w poprzednich latach zdarzyło mi się obserwować z wysokiego brzegu przez krystalicznie czysty lód, jak klenie sobie pływają przy pod cienką warstwą lodu) , zająłem sobie miejsce na mini cypelku i zacząłem wypuszczać woblera z nurtem rzeki, starając się aby spływał najbliżej miejsca gdzie na rzece zaczyna się lód.Woblera prowadziłem bardzo wolno, po którymś tam "nastym" rzucie bardzo delikatne przytrzymanie, zacinam i czuję że jest! Kleń próbuje jeszcze wpłynąć pod lód, ale skutecznie mu to uniemożliwiam. Wraca tam po chwili Sprzęt jakiego używałem Phenix SP962xul Shimano Rarenium Ci4+ 2500fbŻyłka 0,16 Wobler własnej produkcji. Dzień uważam za udany NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 19 Stycznia 2018 przez bartsiedlce 46 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andan Opublikowano 25 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Stycznia 2018 (edytowane) Czasami weekend jest w czwartki, więc trzeba było to wykorzystać, a że rzadko ostatnio mam czas na wędkowanie, radość miałem podwójną . Pogoda sprzyjała, odwilż na całego, za oknem świergot ptaków potęgował ciągoty wędkarskie, które były o wiele silniejsze ode mnie, więc pękłem... Wskoczyłem w ekwipunek wędkarski i nad wodę. Młynek miałem przesmarowany, siedziałem nad nim w ostatnim tygodniu... baa nawet nowy przypon i głowacza sobie sprawiłem... więc na początku miałem "fun" z samego rzucania w wodę. Klimacik bomba wczułem się i nagle leniwie się podniósł z dołka kleks, zawinął i baaam w głowacza. Piękny hol, woda w kolanach, "parkinson w nadgarstkach" - ryba gruba, szeroka widać, że tej zimy dobrze jej się wiodło. Po niej przechytrzyłem jeszcze lipienia, więc wracałem z miną "psa Pluto" do domu, który ślinił się na widok białej kości w misce . Edytowane 25 Stycznia 2018 przez Andan 41 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. tadekb Opublikowano 26 Stycznia 2018 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2018 Ostatnio nie rozpieszczało. Pół soboty nad wodą, kilka odwiedzonych miejsc. Niestety bez brania. W niedzielę brak czasu. Tzn. czas jak zwykle się znalazł, ale max. godzinka nad wodą. W środku popołudniowej śnieżycy nie branie, a dupnięcie. Chyba trochę za sztywno ustawiony hamulec tylko jęknął i ryba spadła. Był gruby. Szkoda. W tych warunkach wyszła by fajna fota na pamiątkę. W środę krótki wypad. Woda jak na złość jeszcze niższa. Generalnie jak chodzi o Wisłę mam dwa życzenia - ma nie wiać i ma być niska woda. Ale teraz, życzył bym sobie trochę wyższy stan. 20-30cm i ryby były by bardziej przewidywalne. Niestety bez brania. Dziś bety i ubranie w samochodzie. Jak się uda to podjadę na chwilę. Niestety w pracy urwanie łba, więc marne widoki na spacer. Ktoś przysyła sms-a i kusi. Jedzie nad wodę, a ja, kurcze, w pracy. Pogoda fajna. Nie ma sprawiedliwości na świecie. Patrzę przez okno i... rzucam swoje standardowe "chciałbym być teraz gdzie indziej" i wszystko jasne. Cóż, kiedyś się to w pracy odrobi. Woda fajna. Za niska, ale ok. Dziś będzie test trochę innych przynęt. Pierwszy wobler coś nie teges. Drugi średnio płacił na jesieni, ale ma te pożądane w zimie cechy i coś może z niego być. Podoba mi się. Gdyby jeszcze chciał daleko latać było by lux. No ale nie można mieć wszystkiego. Po x rzutach odruchowo przycinam. Na wędce nic nie dało się wyczuć, ale naplecionce było lekkie podbicie. Siedzi! W zimowych łowach sam moment brania jest po prostu niesamowity. Ryba dużo spokojniejsza niż ostatnio łowione. Może to przez ostatnie mrozy i zimniejszą wodę. Ale mimo wszystko czuć, że jest duży. Zapięty za sam koniuszek, ale ląduje w podbieraku. Sam nie mogę uwierzyć. Szóste 50+ w tym roku. Gęba mi się śmieje. Zwłaszcza dlatego, że sprawdził się nowy wobler. Nic więcej nie trzeba. Połowię jeszcze chwilę. Bardziej po to, żeby popracować trochę nad prowadzeniem wabia. 50m niżej kolejne niby branie. Nie wierzę - jest! Ostatecznie trochę mniejszy, ale i tak ładny, +-48cm. Łowiłem już duże klenie w końcu grudnia, albo na początku marca, ale takiego środka zimy po prostu nie pamiętam. 70 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mako150 Opublikowano 26 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2018 Co za typ! Gratulacje Tadek... zawstydziłeś nawet klenie 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 27 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2018 Gratuluję Tadek, Twoje wpisy wygonily mnie nad wodę, opłacało się, ryba nieprzyzwoicie duża, silna i ciężka, prawdopodobnie największy kleń z dotychczas zlowionych. Mam nadzieję, że częściej zaczniesz bywać nad wodą, Twoje sukcesy cieszą mnie nie mniej niż moje. Pzdr 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.