Skocz do zawartości

Okonie 2018


pisarz

Rekomendowane odpowiedzi

Zdążyłem dzisiaj zaliczyć 1,5h na okoniach. Udało się skusić trochę ryb w przedziale 20-30cm i wpadł jeden rodzynek na równe 40cm 1f642.png :) Na którego temat napiszę słowo więcej. Pojawiłem się nad wodą po południu. Początkowo kilka pasków takich 20-30cm. Niedaleko mnie rzucają dwaj wędkarze. Cały czas doławiam kolejne ryby i widzę jak powoli zbliżają się do mnie. Po chwili łowię paska na 40cm. I czekam na pytanie. Nie muszę długo czekać "łowimy obok Ciebie i nic a Ty masz jednego za drugim....co jest kurła". Odpowiedź mam gotową i mówię bo ja wypuszczam i w kółko łowię te same ryby 1f603.png :D Po powrocie do domu oglądam zdjęcia i okazuje się że wczoraj źle oceniłem długość największego okonia bo dzisiaj złowiłem go ponownie i już ułożyłem na miarce wczoraj dałem mu 38cm a dzisiaj miał 40cm. Ryba ewidentnie ta sama (płetwa ogonowa i druga płetwa grzbietowa). Niech ktoś powie że nie warto wypuszczać ryb 1f642.png :) Dla porównania ryba z wczoraj i dzisiaj.

 

post-54784-0-56661500-1529265629.jpg

 

post-54784-0-78500700-1529265646.jpg

 

Pozdrawiam C&R

 

 

 

post-54784-0-56661500-1529265629_thumb.jpg

post-54784-0-78500700-1529265646_thumb.jpg

  • Like 31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze czerwcowe pasiaczki . Te cudowne , kolorowe i wojownicze rybki , stroszące kolczastego irokeza i walące z impetem w przynętę . Pozwalające nacieszyć się braniami i holami , czego tak jestem głodny na początku sezonu łódkowego . 

Namierzyłem je dosyć wcześnie , biorąc pod uwagę poprzednie sezony , a nie pływam w sumie tylko za nimi jakby nie patrzeć  :) ... Rybki były tam , gdzie być powinny o tej porze roku , a ich obecność nieomal bym przegapił . Robiąc kolejne miejscówki w okoniowych już rewirach zawsze macam kontrolnie jakimś pasiaczkowym "szukarkiem" wodę na wypadek , gdyby coś było i odezwać się chciało  ;) . Cisza zupełna sprawiła , że już miałem przesunąć się o jakieś 50 metrów dalej . Spróbowałem jednak jeszcze wariantu ze zdecydowanie przeciążoną przynętą , bo jakieś lekkie i niemrawe kąśnięcia zaczęły się pojawiać , a i zapisy na echu takie bardziej obiecujące się zrobiły . Pierwsze brania mile zaskoczyły a waleczność rybek była nadzwyczajna . Jeszcze niezbyt grube , ale nad wyraz mocne i dynamiczne . Receptą był większy niż zazwyczaj na tym łowisku , o tej porze i bezwietrznej pogodzie ciężar główki . Przynęty grały w kolorach i rozmiarach różnych - tak od cala do dwóch ( więcej już nie ), od naturalnych i ciemnych po fluo . Trzeba było ciągle coś zmieniać , bo towarzystwo pod wodą szybko się nudziło  ;) . Każda zmiana dawała kolejne kilka mocno i pewnie biorących rybek . Selektywność też była zauważalna i większość tych grubszych wyjechała na tłuste i masywne pięciocentymetrówki . Ciężka główka pozwalała łatwiej uzyskać slajd równoległy do dna , bez skoku w górę i dłuższego opadu , a także wyraźniej znaczyła moment kontaktu z dnem obłoczkiem mułu ( a przynajmniej tak mi się wydaje  :) ). Brania były bardzo pewne , choć wiele z nich  wymagało trafienie z tempem zacięcia po kilkukrotnych , mocnych puknięciach ( dobrym posunięciem jest wtedy puszczenie gumy luzem i zacięcie w ciemno ) . Sporo dużych ( tak podejrzewam ) ryb nie udało mi się skutecznie zaciąć i spadały po sekundzie lub dwóch . Te większe walczyły nad wyraz mocno jak na swoje gabaryty , co dobrze świadczy o ich kondycji i perspektywach na przyszłość . Te kilka zdjęciowych trzydziestek , z małym plusem czasami , sprawiło mi mnóstwo radochy i uratowało dwa wyjazdy przed totalnym fiaskiem , choć wśród nich trafiły się jakieś szczupakowe , całkiem sympatycznie przyłowy  :D .

 

1529359647dsc05070.jpg
 
1529359696dsc05072.jpg
 
1529359733dsc05074.jpg
 
1529359770dsc05076.jpg
 
1529359818dsc05081.jpg
 
1529359854dsc05083.jpg
 
1529359894dsc05085.jpg
 
Sprzętowo GOCXS-732UL-T , Vaniek '16 2500S , Sunline Super PE 8 Braid 6 lb ( z wolframem oczywiście  :) ) .
 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"            :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 38
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie sądziłem, że kiedykolwiek napiszę jakąś relację akurat w tym temacie. Z okonkami nigdy nie było mi po drodze. Jednak stało się, ryba szału nie robi bo wpadł tylko centymetr powyżej forumowego minimum, ale to moje PB. 

 

Ostatnio znów miałem dłuższą przerwę od wędkowania, zarówno pogoda jak i okoliczności były bardzo marne. Wczoraj wieczorem uświadomiłem sobie jednak, że dzisiejszy dzień jest pierwszym i ostatnim w te wakacje, który będę mieć calutki wolny dla siebie. A więc równoznaczne jest to z tym, że poświęcę go na wędkowanie.

Nie miałem jakichś konkretnych planów, postanowiłem po prostu pójść na ryby. Obudziłem się o godzinie 7 rano, przez 30 minut rozważałem dwie opcje, wypad na pstrągi lub iść na komercję którą mam 100m od domu, spróbować zapolować na szczupaka. 

 

Ciekawość do komercji wygrała, jeżeli ktoś po przeczytaniu tego wpisu będzie chciał się tu wybrać, to pytać na PW o nazwę. To tutaj, 5 lat temu rozpocząłem przygodę z wędkarstwem, ale nigdy jeszcze nie spiningowałem w tym miejscu.

 

Jakoś przed godziną 9 udało mi się dogramolić na łowisko. Zdecydowałem się zacząć od stawu tzw. "długiego" Powoli uzbroiłem zestaw, nigdzie się nie śpieszyłem ponieważ wiedziałem, że spędzę tutaj cały dzień. Wędeczkę Mikado Nihonto Medium Spin 5-25 2,4m uzbroiłem w kołowrotek Robinson Dakota o rozmiarze 406, na szpuli była nawinięta plecionka Mikado Nihonto Octa Braid 0,10, a całość dopełniały wolframy od Mistrala. Pierwszy kontakt z rybą miałem niespełna po 10 minutach, w żarówkę (żółto, czerwonego Mikado Fishuntera) o długości 7 cm, na 7 gramowej główce, przywalił pasiak nie wiele większy od tej przynęty. Przez następną godzinę nie miałem żadnego kontaktu z rybą, w między czasie porozmawiałem z miłym Panem. Mówił, że chwilę wcześniej bawił się z okoniami bo dzisiaj walą w blaszki jak głupie. 

Minęła chwila zanim zamiast plecionki założyłem żyłkę, oczywiście dowiązałem wolfram i zaczęła się jazda z pasiakami. Brały co chwila, na każdą obrotówkę jaką miałem w pudełku, jednak rozmiarami nie przekraczały 20cm. Obławiając kolejne miejscówki zawołał mnie kolejny Pan, poprosił żebym podszedł na jego stanowisko na stawie "zarośniętym" ponieważ pod nogami, cały czas bije mu szczupak.

a5RMKgU.jpg

 

Dokładnie obłowiłem wskazane miejsce, szczupaka co prawda nie złapałem, ale trafiła się większa niespodzianka.

Otóż Panie, i Panowie w świecie podwodnym również żyją kowboje. 

MmvECza.jpg

 

Na zdjęciu widzimy 15 centymetrowego cannibala oraz raka który jakby nigdy nic podczas szybkiego prowadzenia gumy, postanowił sobie na niej pojeździć. 

 

Panu powiedziałem, że chyba skutecznie odstraszyłem drapieżnika i raczej przeszkadzać więcej mu nie będzie. Wróciłem na długiego i oddałem się zabawie oraz podziwianiu przyrody. 

 

Xn4JhzW.jpg

j9sPggh.jpg

BVKoa3H.jpg

 

Kiedy na końcu zestawu znajdowała się klasyczna, srebrna obrotówka mepsa o rozmiarze 2, z rozmyśleń wyrwało mnie konkretne uderzenie w blank. Ryba odjechała dość daleko, ciężko miałem ją podciągnąć do powierzchni. Pierwsza myśl jaka mnie naszła, mówiła "pewnie złowiłem pistoleta, w tym stawie i tak pewnie nic większego nie pływa". Ryba poszalała dobre dwie minuty i niestety wpłynęła w krzaki pod moimi nogami. Jak udało mi się dopatrzeć kształtu ryby, zacząłem się strasznie cieszyć, ktoś stojący z boku mógłby spokojnie powiedzieć, że mam zielone papiery.  Brzeg był dość stromy, ryba w krzakach, a ja bez podbieraka. Na całe szczęście poprosiłem żony wcześniej wspomnianego Pana, żeby tym razem Ona mi pomogła. Bez problemu przyszła z podbierakiem, pogratulowała ryby i pochwaliła C&R. 

DBShIzG.jpg

A oto moje PB: 31 cm, w porównaniu do ryb w tym temacie to narybek, ale mnie bardzo cieszy. 

 

Na stanowisku obok trafiłem na stado, w ciągu kilku minut złowiłem 16 pasiastych bandytów, niestety większych niż 20cm nie było. 

 

Tak oto w mgnieniu oka godzina w moim telefonie mówiła, iż pora na jakiś solidny odpoczynek. Była już 14 więc postanowiłem zjeść jakieś śniadanie. Zajęło mi to chwilkę, ale w tym momencie ruszył się wiatr. Brania momentalnie zmieniły swoją regularność z hiperzajebi**** na ultrarzadkie. Dokończyłem obławianie stanowisk na długim, udało mi się go całego obrzucać, pomijając tylko kilka stanowisk które były zajęte. 

 

yKmnUiC.jpg

 

Przeniosłem się, na staw z wyspą. Tutaj wiatr nie był tak odczuwalny ponieważ wiał w plecy a nie w twarz, ale na nim jakoś zawsze było mniej ryby, mimo iż jest połączony kanałem z długim. W ciągu najbliższych dwóch godzin, udało mi się wypracować kilkanaście niedużych okoni. 

nIYo9Rc.jpg

P1xvO6b.jpg

CWwZgG8.jpgi7jOa6m.jpgaAYyfqR.jpg

 

Wędrując między stanowiskami natknąłem się na niecodzienny widok. Boberek postanowił się przespacerować.

 

ChUFgg9.jpg

 

W końcu po 17 zmęczyły mnie te okoniowe przedszkolaki, wybrałem się na chwilę nad rzekę i złowiłem fajnego potoka. Po nacieszeniu duszy i ciała holem porządnej ryby, wróciłem nad stawy. Zmontowałem boczny trok i bezmyślnie dłubałem rybę za rybą. Jakoś około godziny 20, postanowiłem, że koniec na dziś. Założyłem plecionkę, wolfram i na koniec 7 cm Fishuntera w kolorze uklei. Dokładnie obłowiłem zarośnięty z myślą o sandaczu lub jeszcze większym zbóju. Niestety jak to bywa z moim szczęściem, nic nie wyszło z tych planów. 

 

Przez cały dzień złowiłem co najmniej 50 okoni, rozmiarami nie grzeszyły, ale była to naprawdę fajna odskocznia od codzienności. Doszedłem też do kilku wniosków. Ten kijek jest świetnym uniwersałem, ale jednak przydało by się coś ul, żałuję że połamałem swoją okoniówkę. Niestety muszę jeszcze raz cały zestaw wyważyć, ponieważ po tych 10 godzinach łowienia moja ręka nie dojdzie do siebie przez tydzień. Nabrałem też szacunku do okoni, nigdy nie sądziłem, że są to tak waleczne ryby. Już chyba wiem jaki gatunek będzie moim ulubionym zaraz po pstrągach. 

 

To chyba na tyle, wybaczcie taki długi tekst właściwie zupełnie o niczym, ale ja uwielbiam pisać. Myślę, że zdjęcia nie wyszły najgorzej, starałem się jak mogłem. 

Pozdrawiam Damian. 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"             :good:

Edytowane przez woblery z Bielska
  • Like 29
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek z okoniami niebezpiecznie zbliża się do drugiej strony więc wrzucę relację z weekendu.

Ryby z sobotniej wyprawy na zbiornik "Tajne Wody". Miałem tylko 4 brania, dwie rybki nie chciały pozować (jedna jakimś cudem uciekła z podbieraka, druga uwolniła się z haczyka podczas holu), a dwie można oglądać na fotkach. Tradycyjnie na tym zbiorniku brania tylko bladym świtem, a że nie chciało mi się za bardzo wstawać nad wodą byłem dopiero około 4,30. Już w piątek rano (bo byłem też w piątek ale zapomniałem zabrać telefon z auta więc nie mam fotek - piątkowe łowy dały mi kilka maluszków, jednego oksa 25 cm i jednego 33 cm) zauważyłem, że miejscówki z których dotychczas miałem fajne okazy tym razem nie dawały brań. Po chwili zauważyłem aktywność drapieżnika za niewielkim cyplem kilka metrów dalej. W sobotę rano już wiedziałem gdzie rzucać - pierwszy rzut w nową miejscówkę, targnięcie przynętą, opór, zacięcie i siedzi. Kij gnie się w parabolę, kołowrotek gra najpiękniejszą dla ucha wędkarza melodię i już wiem, że jest to ryba po którą tu przyjechałem. Kilka odjazdów na delikatnym sprzęcie, lądowanie w podbieraku, pamiątkowa fotka, buzi i powrót do wody. Po kilku rzutach powtórka lecz druga rybka jest mniejsza. Kolejne próby przechytrzenia jakiegoś pasiaka kończą się niepowodzeniem. Wracając do auta wykonuję bez przekonania jeszcze kilka rzutów na trasie marszruty i oto jeden z rzutów przynosi strzał w przynętę. Na końcu zestawu konkretna rybka, niestety jakimś cudem wypina się będąc już w podbieraku i odpływa. Zatrzymuję się w tym miejscu na kilka rzutów i podczas kolejnego holu czuję luz na żyłce - okoń sam sobie wywalczył wolność. To znak że czas już wracać do domu. Ogólnie bardzo pozytywne dwa poranki, wędkarskie akumulatory naładowane i cytując klasyka "I will be back".

post-61051-0-44536700-1531123691_thumb.jpg

post-61051-0-19780200-1531123715_thumb.jpg

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandacze zapadły się pod ziemię i zaległy gdzieś przy dnie , nie dając się skusić i odzywając się tylko kilkukrotnie porządnymi strzałami . Chcąc nie chcąc ( a właściwie chcąc jak najbardziej  :D ) skupiam swoją uwagę na mniejszych kolczastych kuzynach , współpracujących w tym sezonie na mojej sadzawce jak za starych dobrych czasów . Staram się dzielić czas na tę okoniową część wyprawy i tę poważną bardziej , a nie przynoszącą efektów niestety . Oczywiście gdy tylko w polu rażenia pojawiają się okonie w rozmiarach zdjęciowych , poświęcam się im bez reszty z ochotą i radością , bo to piękne łowy , pozwalające nacieszyć się braniami i holami .

Tak było i tym razem . Po kilku wyjazdach intensywnych w brania i ryby , jednak nie satysfakcjonujących jakościowo , trafiam wreszcie na grubaski w rozmiarze trzydzieści i trochę  :) . Znowu zadziałały selektywne nieco bardziej przynęty w rozmiarze 2"-2,5" i szerszym objętościowo korpusie . W czterocalówki jeszcze strzałów brak . Kolorystyka różna , choć zdecydowanie na czoło wysunął się mannsowski kolor EV i pochodne . Co ciekawe , niewiele miał wspólnego z wypluwanymi namiętnie przez te nawet niewielkie pasiaczki sandaczykami , którymi pasie się teraz wszystko mam wrażenie . Choć gwoli ścisłości przyznać muszę , że i na te bliższe pierwowzoru ofiary kolory brania też były  ;) . Pierwszy raz na mojej płytkiej w sumie kałuży spotkałem się z sytuacją , kiedy brakowało mi nieco mocy przy zacięciu moim GOCXS-732UL-T . Większość ryb dostawała w twarde . Tak akurat brały tego dnia . A wjeżdżały te większe dosyć miękko po zignorowaniu brań braci mniejszych , wiec akcja rozpoczynała się właściwie już holem , bez puku/pstryku/strzału . A że trafiały na twardą część paszczy , to stosunek wyjętych do straconych po kilku sekundach był wyjątkowo niekorzystny  :rolleyes: ... Bardzo waleczne i mocne rybki .  Miałem wrażenie , że tego dnia lepiej sprawdziłby się GOCXS-6102L-T , który docelowo obsługuje u mnie dużą i głębszą wodę . Dość powiedzieć , że tego dnia dobrze łowiło mi się dwudziestki piątki 10-cio funtową M1  :P .

1531687923dsc05087.jpg
1531688044dsc05089.jpg
1531688085dsc05091.jpg
1531688119dsc05093.jpg
 
Po kilku wyjazdach trafiam wreszcie na pełną aktywność pasiaków i wyławiam się do syta . Dużo ryb , fajne trzydziestki , fotki tylko pobieżne . Cały czas oczekuję strzału czterdziechy , ale nic takiego nie następuje . Choć z drugiej strony nie ma co grzeszyć , niech tylko takie biorą i będzie super  :D . Przynęty w pełnym spektrum rozmiarów i kolorów , z naciskiem na barwy ziemi  ;) . Sprzętowo już typowo okoniowo . Ryby w większości trafione w policzek , po normalnych i "atomowych" nieomal braniach ...
1531688591dsc05097.jpg
1531688628dsc05099.jpg
1531688666dsc05101.jpg
1531688702dsc05104.jpg
1531688742dsc05108.jpg
1531688775dsc05110.jpg
 
 
 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"             :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tak bywa że zamiast za pstrągami czasami wybiorę się poszukać okoni.

Tym bardziej że nabyło się kijek mocno budżetowy (Jaxon Grey Stream) i trzeba było go wypróbować.

 

Szybkie poranne wypady przed pracą za okoniami dawały jakieś rezultaty.

Zadowolony tym bardziej że większość okoni udało się w końcu złowić w zbiorniku który nie był skory do współpracy przez większość czasu jaki mu poświęciłem ale dał mi kiedyś mojego największego okonia

(43 cm)

 

Był jednak taki dzień kiedy obdarzył fajnymi rybkami 

post-61410-0-50070000-1531825712_thumb.jpg

post-61410-0-18932500-1531825767_thumb.jpgpost-61410-0-56217800-1531825806_thumb.jpg

post-61410-0-87411700-1531825827_thumb.jpg

Największy z tego opornego zbiornika miał 42 cm

 

Był też taki dzień kiedy stojąc po pas w wodzie zauważyłem dużą ławicę uklejek płynących obok mnie. Ładnie to wyglądało do czasu kiedy nie wiem z kont stado okoni , około 20 cm i ilości 100-150 sztuk nie zrobiło rzeżni tym rybką pod moimi nogami. myślę że z boku na to patrząc wyglądało to jak by stado piranii dopadło się do jakiegos mięsa.

kilka sekund i zostały łuski i kilka niedobitków ukleji kktóre zostały zeżarte przez pojedyńcze okonie które zostały.

 

Dużo okoni było podczas poszukiwań sandaczy

 

post-61410-0-13383600-1531826015_thumb.jpg

post-61410-0-95199900-1531826054_thumb.jpg

post-61410-0-73860600-1531826098_thumb.jpg

post-61410-0-59581800-1531826145_thumb.jpg

post-61410-0-37626400-1531826193_thumb.jpg

post-61410-0-46345200-1531826233_thumb.jpg

 

Brały śmiało w sandaczowe przynęty nie małych rozmiarów. ataki były na tyle mocne że można by porównać do brania sandacza.

Strasznie waleczne były to rybki dosyć mocno doginały sandaczowego patyka.

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"             :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...