Skocz do zawartości

Rejestry a C&R


Olo1970

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Odszedłem na kilka metrów obserwując miłego pana, jak wstał tak w śnieg ponownie opadł. Dzwonię na policję. Facet coś tam do mnie ciągle o tej legitymacji, ignoruję. Po kilkunastu minutach jest radiowóz. Młoda policjantka i do pary strażnik miejski. I co, podeszli do ofiary? A skąd! Do mnie! Dowód! No nie mam. Podaję pesel, weryfikacja.....a facet sobie wciąż czeka, papier ważniejszy. Po dłuższej chwili - panie Krzysztofie, może już pan iść, zajmiemy się sprawą :D

 

 

Tego typu sytuacje najbardziej mnie drażnią w sytuacjach zagrażających zdrowiu lub  życiu człowieka. Pamiętam naście lat temu jak zawiozłem rodzącą żonę do szpitala i zaczęła się papierologia, a ona z bólu się zwijała. Myślałęm, że tam coś lub kogoś rozniosę...

Inny przykład, kilka dni temu w niedzielę zawiozłem teścia do szpitala na badania. W rejestracji pojawił się facet z młodą dziewczyną w zaawansowanej ciąży, którą bardzo bolał brzuch. Zamiast się nią zająć, bo różnie to bywa i każda minuta, a nawet sekunda jest istotna, to też najpierw oczywiście papierologia. Stałem obok i mnie to nie dotyczyło, a jednak ciśnienie mi skoczyło i to skomentowałem...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jeden most za daleko.....nie chodzi o to, czy to jest dla mnie kłopot, w sumie co to kosztuje, wypełnić bezsensowny papierek dla świętego spokoju.......chodzi o to, że z jego istnienia nic nie wynika za wyjątkiem możliwości ukarania mojej skromnej osoby w przypadku, gdybym jednak nie wypełnił. Dla zasady się na to nie godzę. Co do czasu strażników - właśnie dlatego, że jest ich tak mało, zajmują się głównie biurokracją. Jedyne, co zrobiono, to dano im kolejną zabawkę w postaci rejestru. Rozwiązano jakikolwiek problem??????????

 

Długopis zdaje się też muszę mieć? I posprzątać wysypisko śmieci, jeśli akurat pechowo ktoś je sobie urządzi w miejscu zdatnym do zatrzymania się w celu porzucania sztuczną przynętą? Niby słusznie, prawda? A jeśli na odcinku 5 kilometrów leży pół tony śmieci w obrębie moich miejscówek i gmina, jako ich właściciel, ma to w nosie, to mam wynająć ekipę z kontenerem? Czy przyjąć kolejny mandat?

 

Numerki na łódkach, pontonach, tratwach? Bez tego się nie da wędkować, co nie?  I tak dalej......w każdej dziedzinie życia.......przykładowo światła w terenie zabudowanym w środku lata w słoneczne południe też są potrzebne, prawda? I przyniosły wzrost bezpieczeństwa powszechnego, co potwierdzono licznymi badaniami, prawda?

Edytowane przez cristovo
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rejestry mają wykazać aktualny stan ryb i pokazują tylko nie wiadomo co? bo niby kto wcześniej policzył wszystkie ryby, kto wie ile zostało zjedzonych przez ptactwo, z kłusowanych itd. Na pewno dają wrażenie, że związek jest produktywny lecz niestety mało efektywny, przypomina mi to czasy komuny gdzie wszystko było zaplanowane z góry a dobrobytem już w nie długim czasie przegonimy zachód a jak wyszło wszyscy wiemy. To co pokazuje papier niekoniecznie ma odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Jaki pożytek jest z rejestrów pokażę na prostym przykładzie. Jest sobie jeziorko skute lodem, powiedzmy, że to miesiąc luty, siedzą na nim wędkarze , którzy wyciągają okonia za okoniem, rzetelnie wszystko wpisując do rejestru. Tak o tym sposobem bo okoń dobrze brał wyciągnęli 70 procent stada. W następnym roku okoń znowu dobrze bierze i z tych pozostałych 30 procent nie wiele już zostało. Jaka jest reakcja związku nie ma żadnej dlaczego? bo jeszcze nie spłynęły wszystkie rejestry. Najwcześniej jakieś po półtora roku od tych wydarzeń wyłania się obraz tego co się stało. Co robi związek, który zauważa zwiększoną presje na wodzie? Wysyła częstsze kontrole. Problem jest taki, że minęło już dwa lata, okonia prawie już nic nie zostało a kontrolerzy nie mają kogo kontrolować bo wędkarze przenieśli się na inne jeziorko na który sytuacja powtarza się odnowa.

Osobiście wolę ,, widzimisie'' prezesa niż wnioski wyciągane z dwuletnim opóźnieniem lub z danych historycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, Wy macie rację, ja się mylę. 

 

Skoro tak dobrze rozpoznaliście sytuację, bez cienia wątpliwości postawiliście właściwą diagnozę, to teraz zakaszcie rękawy i swoje hipotezy udowodnijcie. Nasze stowarzyszenie jest otwarte, każdy ma prawo swoje teorie wprowadzać w czyn. Zacznijcie chodzić na zebrania w kole, w okręgu, przedstawiajcie swe racje. W działaniu dajcie dowód słuszności swoich tez. Ja bardzo chętnie odpocznę i normalnie połowię ryby, których - jak zapewniacie - będzie w bród i dla każdego wystarczy. Czekam...

 

Odwracanie kota ogonem level mistrz. Takie teksty na pewno nie budują autorytetu. Kilkadziesiąt lat komuny, bezkarnego trucia wód, bezmyślnej i bezsensownej melioracji, rabunkowej gospodarki rybackiej i niczym nie skrępowanej grabieży wędkarskiej ... i co, pójdziemy na spotkanie koła, wprowadzimy swoje zasady i taaadaaam JWzB będzie łowił na drugi dzień półmetrowe okonie i metrowe szczupaki w byle kałuży ...  :blink: Jesteśmy w czarnej dupie i co najgorsze zaczynamy się tu urządzać - karty, rejestry ... biurokratyczne bzdury, które nie mają żadnego wpływu na poprawę sytuacji. Każdy kto ma doświadczenie w korporacyjnych strukturach finansowych powie Tobie, że ilość dokumentów jest wprost proporcjonalna do sytuacji organizacji. Im więcej tym gorzej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, Wy macie rację, ja się mylę. 

 

Skoro tak dobrze rozpoznaliście sytuację, bez cienia wątpliwości postawiliście właściwą diagnozę, to teraz zakaszcie rękawy i swoje hipotezy udowodnijcie. Nasze stowarzyszenie jest otwarte, każdy ma prawo swoje teorie wprowadzać w czyn. Zacznijcie chodzić na zebrania w kole, w okręgu, przedstawiajcie swe racje. W działaniu dajcie dowód słuszności swoich tez. Ja bardzo chętnie odpocznę i normalnie połowię ryby, których - jak zapewniacie - będzie w bród i dla każdego wystarczy. Czekam...

 

Janusz, dzialaj tak jak dzialasz do tej pory :) Cos zrobiles, robisz i napewno cos zrobisz w przyszlosci :) 

Wiekszosc wypisze tylko swoje zale w internecie i na tym sie skonczy ich dzialalnosc. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja nie odpuszczę...............i nie mam żalu, tylko jestem wściekły na biurokratyczne remedium na realną chorobę. Do niczego konkretnego i dobrego rejestr obecności nie prowadzi, jest wręcz szkodliwy. I tyle. Żaden argument pozytywny na korzyść tego cudactwa nie padł.........cóż, nie mógł, bo nie istnieje ;)

 

Do życzeń w kierunku Janusza rzecz jasna się przyłączam!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W normalnych krajach nikt nie musi dzialac. Do tego sa ludzie, ktorym sie za to placi i oni sa odpowiedzialni za rybostan i z tego rozliczani. Rzadnych spotkan, rzadnych kart czlonkowskich, rzadnych kartotek, rzadnych rejestrow. Karte wedkarska kupuje sie przez internet za niecale dwie godziny pracy (dla lepiej zarabiajacych godzina). Co dziwniejsze nie ma tez na ta karte egzaminow. Karta wedkarska bez zdjecia, potrzebny tylko podpis. Tak to wyglada: https://www.state.nj.us/dep/fgw/fishing_fresh.htm

 

A ponizej zarybienia z wlaczeniem kilku lat do tylu. Wszystko podane jak na patelni: gdzie, co i jak. Plus z jakich i ilu ryb pobrana byla ikra. Wszystko wyszczegolnione co do jednej rybki. Mozna poczytac, posprawdzac. Tak to wyglada: https://www.state.nj.us/dep/fgw/hacktown.htm#summaries

 

Co najdziwniejsze wszystko jest oplacane z pieniedzy za karty wedkarskie: $30 rocznie od osoby.

 

Dodam tylko tak dla ciekawosci, ze New Jersey Fish and Wildlife (PZW) ma swoja wylegarnie/hodowle ryb i samo prowadzi zarybienia ze swoich wylegarni.

Edytowane przez Kwinto
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryszardo napisz coś o karach, wysokość (raczej nie godzinowe zarobki?), ściągalność, itp itd. Nie to żeby z autopsji ;)  :D  :D  Coś na pewno się orientujesz/słyszałeś?
Może "tu leży pies pogrzebany"...? Brak egzaminów nie zwalnia od znajomości przepisów. Z tego co ja słysząłem nie ma miekkiej gry , choć to pewnie zależy od stanu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie. Kupujac karte wedkarska jestes zobowiazany do znajomosci przepisow. Jesli straznik zlapie Cie z ryba niewymiarowa to nie ma tlumaczenia, ze nie znales wymiaru ochronnego. Miales go znac i tyle gadania. Kary oczywiscie sa i ich wysokosc zalezy od Stanu. Najmniejsze sa pieniezne, najwieksze pieniezne i konfiskata mienia wlacznie z samochodem, plus sprawa sadowa i w systemie ze ekwiwalent jest przestepca. Wszystko zalezy od sytuacji.

 

Raz mialem okazje porozmawiac ze straznikiem o mandatach i klusolach. Powiedzial, ze ostatnio mial "klienta" ktoremu przestal wypisywac mandaty jak zaczela go reka bolec. No i sprawa jeszcze na koniec do sadu. A tam zapewne dowala mu jeszcze wiecej bo kradziez dobra wspolnego/stanowego jest duzym przestepstwem. 

Edytowane przez Kwinto
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No własnie ! Może tu poszukać (współ)finansowania zarybień, ochrony (poważnej) wód i gospodarki w tym logistyczno-socjalnej. Na przestępcach (trucicielach, kłusownikach itp itd) warto i można zarabiać. Nigdy nie byłem w USA ale znajomy skarbnik mówił mi że jak był i łowili muskie chyba albo nord pajki to puszczali ryby (pomimo łowienia na kolację) z naddatkiem 5cm od wymiaru. Tak się bali kar które mogłyby wyniknąć z niedokładnego pomiaru, zniszczenia płetw itp. Naprawdę grube mandaty, łącznie z konfiskatą łodzi , auta i innych "narzędzi kłusowniczych" jako zabezpieczenie "wypłacalności delikwenta... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie......dowodem na to, że znasz przepisy, jest znajomość przepisów, a nie posiadanie zaświadczenia o znajomości przepisów, dowodem obecności jest obecność, a nie wpis do rejestru obecności.....a dotkliwa i nieuchronna kara grozi za prawdziwe kłusownictwo, a nie za niewypełnienie biurokratycznych zaleceń NIK-u czy brak nikomu, naprawdę nikomu (!!!!!!!!!) niepotrzebnego numerka na pontonie ;)

 

Hmmmmmmmmmm.....może wiecie, do czego te malowane/naklejane numerki służą? Całe życie się zastanawiam, no i nie wiem! Kogo przeraża myśl, że nagle wędkarze wypłyną na połów w (i na) nieoznakowanych łódkach, pychówkach, kajakach, pontonach, canoe, tratwach itd.....?????

Edytowane przez cristovo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko dodam, ze naprzyklad w Kanadzie (nie pamietam w ktorej prowincji) upubliczniaja imie i nazwisko przestepcy. Jak czytalem jakie tam kary dowalali to az mi sie bialka w oczach zcinaly. Byly tam takie rzedu 70 tys dolarow kanadyjskich (chyba za jesiotra), a takie po 5 tys byly norma. 

Edytowane przez Kwinto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj Pan spokój. Biurokracja jest nieodłączną częścią Państwa. Borykam się z nią od lat, przestałem kopać się z koniem, bo koń zawsze mnie obija.  :(

Mam żonę, syna, pracę, zlecenia, koło wędkarskie, rzekę do chronienia, ryby do wpuszczenia, "no kill" do ochrony, fotopułapki nad rzeką, pomysły do przeforsowania na forum ZO i walne w sobotę. Nie mam czasu na walkę z wiatrakami, sorry.

Z drugiej strony rozumiem dzierżawcę, że chce wiedzieć ilu ludzi u niego wędkuje.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sam model stowarzyszeniowy co u nas, doskonale działa np. w Niemczech.. 

 

Burza mózgów która zawsze wybucha pod adresem PZW, na ogół jest zlepkiem swobodnych wyobrażeń, ekooszołmstwa, oryginalności poglądów typu - jedna pani powiedziała i środowiskowych zachciewajek.. :) 

 

Nie żyjemy w państwie opiekuńczym, co jest normą na tzw zachodzie. Dlatego nie porównujmy ze sobą nieporównywalnego. Państwo traktuje nas jako odpowiedzialny podmiot, zdolny do samodzielnego funkcjonowania, wręcz oczekuje tego od nas - co zupełnie niedawno potwierdziła minister, Pani Mucha, odmawiając nam wzięcia na państwowy garnuszek.

Jesteśmy środowiskiem skrajnie zinfantylizowanym, mocnym w hejterce i silnym w fejkach, a ten okropny stan potwierdza nader idiotyczny fakt, że  przewodnią rolę i funkcje wychowawcy pełnią w wędkarskim świecie media kolorowo/reklamowe i jej sieciowe klony. Nikt inny, żadna ambitniejsza myśl, nie jest w stanie, tej rzeczywistości stanie zaistnieć. Kowalski nie jest naszym idolem.. :)  

A najzabawniejsze w tym całym kociokwiku jest to, że powodowani ordynarną banalnością umysłu biorącą się kiedyś z uległości systemowi, a dziś z równie prymitywnego konsumpcjonizmu - taże z wygody - rezygnujemy z możliwości które daje nam wolność stowarzyszania - w tym istniejącego..

 

PZW jest martwe, bo my jesteśmy martwi, od głowy aż po ręce.. :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główny temat brzmi : "Rejestry a C&R". 

Z racji tego, że zarabiam na życie sprzedażą robaków i "białych świsterów", to mam kontakt z dużą ilością kolegów po kiju. I wniosek jest jeden- C&R, no kill  itd. jest marginesem nieistotnym statystycznie dla wyników wynikających z rejestrów.

Edytowane przez Mysha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mi ktoś wytłumaczy jako jest sens wpisywania łowiska no kill do rejestru?

Taki sam sens, jak na zwykłych łowiskach. Okręg poprzez wpis sprawdzi presję na tej wodzie oraz ilość złowionych-wypuszczonych ryb. Oczywiście pod warunkiem, że rejestr jest rzetelnie wypisywany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sam model stowarzyszeniowy co u nas, doskonale działa np. w Niemczech.. 

 

Burza mózgów która zawsze wybucha pod adresem PZW, na ogół jest zlepkiem swobodnych wyobrażeń, ekooszołmstwa, oryginalności poglądów typu - jedna pani powiedziała i środowiskowych zachciewajek.. :)

 

Nie żyjemy w państwie opiekuńczym, co jest normą na tzw zachodzie. Dlatego nie porównujmy ze sobą nieporównywalnego. Państwo traktuje nas jako odpowiedzialny podmiot, zdolny do samodzielnego funkcjonowania, wręcz oczekuje tego od nas - co zupełnie niedawno potwierdziła minister, Pani Mucha, odmawiając nam wzięcia na państwowy garnuszek.

Jesteśmy środowiskiem skrajnie zinfantylizowanym, mocnym w hejterce i silnym w fejkach, a ten okropny stan potwierdza nader idiotyczny fakt, że  przewodnią rolę i funkcje wychowawcy pełnią w wędkarskim świecie media kolorowo/reklamowe i jej sieciowe klony. Nikt inny, żadna ambitniejsza myśl, nie jest w stanie, tej rzeczywistości stanie zaistnieć. Kowalski nie jest naszym idolem.. :)  

A najzabawniejsze w tym całym kociokwiku jest to, że powodowani ordynarną banalnością umysłu biorącą się kiedyś z uległości systemowi, a dziś z równie prymitywnego konsumpcjonizmu - taże z wygody - rezygnujemy z możliwości które daje nam wolność stowarzyszania - w tym istniejącego..

 

PZW jest martwe, bo my jesteśmy martwi, od głowy aż po ręce.. :)  

 

Miło Sławku, że zabrałeś głos, wielka szkoda jedynie, że nie potrafisz uwolnić myśli od demonicznej prasy kolorowej......podpowiadam, u mnie doskonale się sprawdza - nie czytaj! Ja od może 20 lat sobie bez niej radzę.

 

Pozwól, że zacytuję Ciebie:

 

'Nie żyjemy w państwie opiekuńczym, co jest normą na tzw zachodzie. Dlatego nie porównujmy ze sobą nieporównywalnego'.

 

a chwilę wcześniej

 

'Ten sam model stowarzyszeniowy co u nas, doskonale działa np. w Niemczech'.

 

Nie porównujmy więc i zostawmy Niemcom ich system stowarzyszeniowy. Nie obchodzi mnie ani na jotę, co się u nich w wodzie i nad wodą dzieje, zazdroszczę jedynie miejskiej architektury i Tomasza Manna. Właściwie to mam nawet problem, żeby ich in gremio lubić, chociaż pod Grunwaldem zachowali się w miarę przyzwoicie. Tyle o sąsiadach.

 

Dopuść proszę czasami taką ewentualność, że nie każdy człowiek potrzebuje stowarzyszać się. Może być nieśmiały, może być introwertykiem, samotnikiem.....różnie bywa, nie każdemu równo dali. Ba! Nie każdy napisze w Twoim stylu, nie każdy nawet ze zrozumieniem przeczyta, co chcesz przekazać. Zresztą.....stowarzyszenie, w którym jesteś i Ty, i starszy człowiek z dobytkiem w wiadrze po farbie, ogorzały od słońca i gorzałki, w brudnym, podartym komplecie moro, siedzący z trzema żywcówkami nad kwietniowym starorzeczem.....jest martwe, próba stowarzyszenia niestowarzyszeniowalnego zawsze musi się skończyć tragicznie.

 

Mimo wszystko nie atakuję PZW jako całości, cóż, jak każde większe środowisko mieści przekrój społeczeństwa. Krytycznie oceniam jedynie niepotrzebną biurokrację i nie godzę się na tworzenie fikcji. To są rzeczy szkodliwe. Podobnie reaguję na głupoty wymyślane przez wszelkie władze, w tym ostatnio dość alergicznie na regulacje unijne (ze względów zawodowych). To wszystko. Pozdrawiam ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...