Skocz do zawartości

Sandacze 2018


krzysztof1983

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Nie jestem pewien czy fotka się kwalifikuje z uwagi, że musiałem go na chwilę odłożyć żeby zrobić zdjęcie i trochę się ubrudził. Nie chciałem go męczyć i robić pięknych kilkuminutowych sesji. 95 ze stojącej wody.

 

 

e51b3b22673d4.jpg

Edytowane przez Tomek88
  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu znalazłem chwilkę czasu żeby opowiedzieć w skrócie co się dzieje z moim wolnym czasem.

 

Nie jestem jakimś guru, czy coś podobnie, w łowieniu tych ryb, ale od kilku lat powoli się uczę co z czym, dlaczego i kiedy. Chociaż jak dotąd sandacz jest jak dla mnie zagadką. nie ma reguły na ta rybę.

Jest dzień kiedy żre jak wściekły, są dni kiedy tylko się przygląda, oblizuje i obwąchuje przynętę.

 

 

Po krótkich wypadach za szczupakami, czego efektem był pan z wąsem w temacie "sumy" , przyszedł czas za uganianiem się za ryba która daje mi najwięcej radości, sandaczem.

 

Nie jestem dobry w robieniu zdjęć za co z góry przepraszam.

Zawsze staram się w miarę szybko robić zdjęcia i rybkę do wody.

 

Pierwsze krótkie wypady w poszukiwaniu tych ryb kończyły się na spłynięciu o kilku nieśmiałych cykach lub bez brania.

Był to wtedy czas poszukiwania odpowiedniej przynęty, koloru, prowadzenia przynęty, głębokości na jakich harcują rybki, itp.

pierwsze rybki były na niespodziewanej zbytnio głębokości

post-61410-0-82011200-1531816331_thumb.jpg

post-61410-0-86598500-1531816358_thumb.jpg

 

Póżniejszy czas pływania pokazał że łatwo nie będzie ale coś tam się działo.

 

Nadszedł w końcu taki dzień w którym mógłbym powiedzieć że rybki gryzły bardzo dobrze.

Od bladego poranka nie było zbytnio efektów, kolega z którym przeważnie pływam, się zawinął wcześniej, siły go opuściły.

Miałem też się zwijać jednak stwierdziłem że jest ładna pogoda (chyba 35 stopni, albo i lepiej)

bez wiatru, więc wypłynąłem dalej potopić przynęty w wodzie, choć czasu nie miałem za dużo.

Żywej duszy w okół mnie nie było, może to i lepiej.

Znalazłem miejsce, zakotwiczyłem kilka rzutów kontrolnych i się zaczęło.

post-61410-0-82556600-1531817253_thumb.jpg

post-61410-0-05571300-1531817472_thumb.jpg

post-61410-0-22932600-1531817580_thumb.jpg

post-61410-0-93091100-1531817617_thumb.jpg

post-61410-0-77706000-1531817634_thumb.jpg

post-61410-0-32335200-1531817667_thumb.jpg

post-61410-0-41686000-1531817695_thumb.jpg

post-61410-0-78945100-1531817766_thumb.jpg

post-61410-0-02092500-1531817800_thumb.jpg

post-61410-0-77911400-1531817846_thumb.jpg

post-61410-0-91175400-1531817900_thumb.jpg

post-61410-0-94501700-1531818045_thumb.jpg

post-61410-0-49225500-1531818094_thumb.jpg

 

Sorki za jakość zdjęć ale jakieś coś mi się włączyło i nie miałem wtedy głowy do tego żeby to wyłączyć gdyż byłem w "mętnookim" transie  :D a i chciałem szybko wypuścić rybki do wody żeby się nie spiekły  ;) a i wyraz mojej "zmęczonej" słońcem twarzy nie był zbyt dobry przez co powstała cenzura mojej facjaty co by nie straszyć.

Niektóre rybki dały się sfotografować w ręce a niektóre za cholerę nie chciały pozować bez podbieraka.  

Wszystkie rybki były w miarę szybko wyholowane i wypuszczone w świetnej kondycji że na pożegnanie zostawałem pochlapany wodą na ochłodę. 

Słońce tak dawało przez te kilka godzin że słyszałem jak zaczynam skwierczeć, trzeba było się zwijać.

To był dobry dzień. Ręka też to odczuła.

 

Kilka następnych szybkich wypadów dawały małe rybki albo parę brań.

Były też wypady gdzie nie było nawet brania.

 

Kolejne dni mijały w między czasie zaliczyłem kilka porannych szybkich wypadów i coś tam gryzło

post-61410-0-02354800-1531820518_thumb.jpg

post-61410-0-73353200-1531820572_thumb.jpg

post-61410-0-91905600-1531820639_thumb.jpg

post-61410-0-83543200-1531820853_thumb.jpg

post-61410-0-85451800-1531820964_thumb.jpg

 

Ostatni jak dotąd szybki (niecałe 3 godzinki) wypad dał dużo brań i dużo rybek

post-61410-0-17404000-1531821399_thumb.jpg

post-61410-0-39134300-1531821442_thumb.jpg

post-61410-0-73527700-1531821499_thumb.jpg

post-61410-0-51429800-1531821537_thumb.jpg

post-61410-0-73976400-1531821576_thumb.jpg

post-61410-0-34024300-1531821631_thumb.jpg

post-61410-0-27393500-1531821683_thumb.jpg

post-61410-0-91368300-1531821753_thumb.jpg

 

Większość tych sandaczy była w wielkości około 65 cm. Były mniejsze, były większe.

Największy jakiego zmierzyłem miał 81 cm, innych dużych nie miałem czym zmierzyć bo gdzieś zapodziałem miarkę.

 

Sezon się rozwija w dobrym kierunku. Coś się dzieje i jest lepiej jak w zeszłym roku.

 

Sprzęt jakim łowię:

Phenix K2 TX 203 cm 8-28g

Stradic ci4+

Plecionka 0,10mm

Przypon fc 0,35mm

 

Pozdrawiam 

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"             :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lipiec powoli się kończy , a ja dopiero trzykrotnie odwiedziłem naszą wielką wodę w poszukiwaniu sandaczy - świat się kończy jednym słowem  :D . Wyjątkowa w tym roku rozbieżność terminów wśród członków ekipy nie ułatwiała zadania . Należy mieć nadzieję , że już teraz będzie tylko lepiej . 

Pierwszy wyjazd wypada dopiero w drugi weekend czerwca . Jedziemy w okrojonym nieco składzie , we dwójkę z Arturem , choć ta konfiguracja bywa zazwyczaj szczęśliwa  :) . Woda bardzo ciepła , bardzo zielona jak na tę porę roku i bardzo dziwna w rozmieszczeniu łodzi , wskazujących gdzie coś się dzieje . A dzieje się na głębokim . Zbyt głębokim jak na początek czerwca . Próbujemy gdzieś się przytulić , ale wszystkie mety w rejonie obstawione precyzyjnie i szczelnie . Tutaj wszyscy mają chyba te same namiary i pomimo ogromu wody jest naprawdę ciasno . Widzimy kilka wyjętych ryb . Jedna jest już duża , być może bardzo - ciężko ocenić dokładnie . Ale jest grubo . Odklejamy się od okupowanego rejonu i szukamy szczęścia dalej . I płycej . Wreszcie docieramy na kolejną kultową miejscówę . Jest jakieś 2 metry płycej od "wzorcowej" głębokości wyznaczonej przez tłumy i bardzo twardo , bo szczątki chałupy takie są w sumie  ;) . Rzucam nieco nietypowo od standardowego azymutu , ale łapię jeszcze twarde . Przepiękny , mocny i twardy strzał zacięty idealnie w tempo . Ryba zaczyna się bujać , szybko pokazując swą masę na kiju . Po kilku sekundach odpada . Pustka totalna . Nie wiem co się stało , ale jak pokazały kolejne wyjazdy i rozmowy z miejscowymi indianami , sandałki w tym sezonie tak właśnie robią na tej wodzie . Wziął na gumę mocno nietypową kolorystycznie , bo grającą zazwyczaj w lipcu/sierpniu . Ale wziął i to się liczy  :) . Pod koniec wyjazdu wracamy na oblegany z rana rejon . Tym razem jest już pustawo i możemy się ustawić dokładnie tak , jak chcemy . W pierwszych rzutach na głębokiej wodzie mam wreszcie pięknego pstryka . Zaciętego jak należy i wyholowanego . Rybka jest bardzo waleczna , ale jakaś dziwna . Ma zniekształcony ogon . Albo na skutek uszkodzenia mechanicznego w młodości , albo jakaś wada rozwojowa . Ale jest zdrowiutka , odpasiona i taka krępa . Przez czas pobytu nad wodą cały czas stroszyła się tak ropuszo bardziej , co było naprawdę komiczne  :D . Sandałek strzelił w standardową dla nas , trzycalową wąską gumę w kolorach takich fluo metalicznych , na 17-stu gramach . Sprzętowo TX723 , Vaniek 12' 4000 , Sunline Super PE 8 Braid 12 lb .

1532468515dsc05078.jpg
Kolejny wyjazd już w trzyosobowym komplecie nie przyniósł żadnych efektów , poza jakimiś domniemaniami brań , choć ryby holowane i wyjęte widzieliśmy ( niewiele , ale jednak ) . I trzecia eskapada znowu we dwójkę . Summa summarum ja notuję piękny i pusty strzał w sandaczowym , korzeniowym domu . Ryba wali tak mocno , że aż czuję w piętach i nie demoluje w ogóle anti snagu . Tego nie rozumiem tym bardziej , że nie ma też śladu na samej główce . Artur z kolei zapina sandacza przy wyciąganiu gumy jakiś metr pod powierzchnią na głębokości 6 metrów ...
A teraz po dłuuugiej przerwie jest wreszcie perspektywa wyjazdu , czego już doczekać się nie mogę  :D .
 
 
NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"               :good:
Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilościowo słabo z sandaczem w tym roku. Choć trafiło się parę większych mętnych, to ogólnie nie biorą.

Prawdopodobnie związane jest to z tegoroczną aurą. Od początku maja mamy wysokie temperatury i optymalna ciepłota wody, chyba wypadła właśnie w maju. Gdy zacząłem pływać na początku czerwca, woda już była bardzo ciepła, zbyt ciepła dla sandaczy. Dobry sezon właśnie się kończył, a następny okres może przypaść dopiero na X miesiąc. Choć największe sztuki trafiłem na przełomie 6 i 7 miesiąca, po krótkim ochłodzeniu, wyraźnie obniżającym temp. wody.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Bartek, jak zwykle, pięknie. U mnie od 2 tygodni z plusem też z sandaczem słabo. Jak już coś bierze to same gówniarze i to tak delikatnie że 80% brań jest nie do zacięcia. Do tego zacząłem je łowić castem i już się zastanawiałem czy brak efektów wynika ze zmiany metody/sprzętu, ale widzę że nie tylko u mnie taka posucha. Złowiony przez Cirbie smok cieszy bardzo, ja w tym sezonie mam dopiero (z wymiarowych) 70, 55, 50, 50. Poza tym masa gówniarzy w przedziale 30-49 cm.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...