Skocz do zawartości

Raczki - wydzielone z tematu Nasze muchy


trout master

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Ja tak od strony czysto przyrodniczej chciałem parę zdań w temacie. Ale bez szczegółowego wgryzania się w rodzaje, gatunki, itp. rzeczy.

Bo zacząłem się zastanawiać skąd taka popularność raczków.

Można by z jednej strony uznać to jako chwilową modę, trend jakiś ... ale ... tak naprawdę to są to muszki jeszcze wierniej imitujące naturalny pokarm ryb, niż cała reszta nimf.

Jeżeli przyjrzeć się stadium larwalnym owadów w wodzie bytujących, to już na pierwszy rzut oka widać że znakomita większość posiada skrzelotchawki.

A ich układ (skrzelotchawek) powoduje charakterystyczny zarys całego ciała owada - deltę albo owal, co można łatwo osiągnąć przez odpowiednie przystrzyżenie raczka.

Wpadła mi do rąk jakiś czas temu ciekawa książka ze wspaniałymi zdjęciami (kilkaset) i opisami tego co może zainteresować wędkarza muchowego - są tam kapitalnie przedstawione jętki, chrusty, widelnice, żylenice, ważki i inne wodne "boże krówki". Polecam - jest do kupienia na "jebaju".

Pozdrawiam.

 

 

 

post-63414-0-19128200-1528887897_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moda Arek ;)

Taka sama jak na kilka innych wzorów w latach poprzednich.

Będą w pudełkach, ale w coraz mniejszej ilości wraz z upływem czasu i kolejnymi "odkryciami" cudownych much.

Idealne to sa muchy realistic, a nie "raczki" z wodogłowiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam nic z wodogłowiem.

Raczki mają płynąć przy powierzchni kiedy są zbierane. Jak nie są to wtedy jest łowienie w ciemno ... wodogłowiem.

Jeszcze 4 miesiące temu nie wiedziałeś jak się je robi, a teraz widzę szpenio od "raczków"... ;) Rozumiem że się Tobie sprawdziły? Napisz proszę coś więcej łowieniu na te muchy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrobiłem ani jednego, brak czasu na ryby. Zwłaszcza na suchą i męczenie się z wybrednymi lipieniami.

Na razie idę na łatwiznę i szukam zastępczego środka czyli mokrej m. bo ma być lekka i spływać powierzchnią. Nimfy (choć to też mokra) są zawsze za ciężkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczki naturalne (żywe czy martwe) spływają tak że grzbiecik dotyka im powierzchni. Nimfy rzadko tak płyną, nawet jak zastosujesz cieniutki haczyk do suchej. Dlatego imitowanie takich owadów jest najskuteczniejsze w sposób: rzuty pod prąd i szybsze ściąganie sznura z podnoszeniem kija, niż płynący nurt.

Będę kombinował z pochewką z pływającej pianki lub podobnego materiału aby utrzymać muchę przy powierzchni. :)

Edytowane przez trout master
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arku, temat jest wydzielony z innego i w sumie dotyczy historii powstania muchy, ale muchy która na dobrą sprawe jest zwykła "złotogłówką" (choć kolory główki rózne), a więc i dość cięzką w stosunku do swojego rozmiaru. Jej "genialność" polega na dołozeniu skrzelotchawek tylko że "Ale to już było..." i w małych nimfkach osiagane prostszym sposobem, jakim było choćby umocowanie przewijką z cienkiej zyłki promieni strusia po bokach tułowia.

Sposób prostszy, choć wymagał "mania" odpowiedniego koloru promieni.

Opatrzy się rybom na OeSach i ktoś na nowo odkryje inną muchę :)

Skąd teraz skuteczność ?? 

Raz że coś nowego..

Dwa (moje spekulacje oparte na innych wzorach) skrzelotchawki sa elementem kontrastowym a to często powoduje zwiekszenie skuteczności (np. fluodupka w PT)

Trzy - mucha mimo swojej "nieruchomości" z racji prostoty i cięzkiego jednak łba, zyskuje dzieki tchawkom na mobilności w nurcie i płynie ciut inaczej, pewnie bardziej naturanie niż cięzarek podwieszony na żyłce.

Często o sukcesie decydują niuanse, jak np. jezynka z żeńskiego koguta zamiast kury w ostrzejszych nurtach - po prostu pracuje a nie klei się do tułowia.

Patrzę czasem dośc krytycznie na ten nasz rozwój postep, gdzie poszukiwanie gotowej recepty na sukces, zamiast chwilki zastanowienia przynosi zupełnie odwrotny skutek i naraz okazuje się ktoś z doświadczeniem i czterema wzorami much łowi lepiej i wiecej niż miłosnik gotowców zaopatrzony w 10 pudełek z 400 wzorami "killerów"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się zgadza.

Ja staram się wiernie imitować naturalny pokarm płynący wodą i spożywany przez ryby. Dlatego żadne cukiereczki choinkowe mnie nie interesują.

 

Szkoda tylko że "najszły" takie czasy że zawodowcy (zawodnicy) ustalili że każdy łowić powinien łowić w takim a nie innym czasie, w taki a nie inny sposób bo .... oni tak łowią i "dają radę". Odpada wiec najlepszy czas suchej muchy jakim są późno popołudniowe czy wieczorne rojki. Wystarczy cały dzień "jechać kaskiem, robakiem, cukiereczkami" i a nuż ryba jakaś się trafi.

Słuchając narzekań "zawodowców" że na zawodach międzynarodowych nie mamy wyników i szans aby dogonić świat bo tam łowią ryby 15-18cm a u nas jest krzyk i zakaz "ćwiczenia" sprawności w szybkim ich poławianiu, odechciewa mi się łowić. Gdyby łowili oni na prywatnych wodach nie miałbym nic przeciwko temu, ale wprowadzając swoje przepisy do otwartych wód ograniczając jednocześnie normalnemu człowiekowi normalne łowienie, stawiają wszystko na głowie nie poprawiając tym nic w rybności wód, ucząc jednocześnie patologi fly fishing'u. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...