Skocz do zawartości

Akwarystyka


troutowy

Rekomendowane odpowiedzi

Zaczynałem od zwykłego żwiru kwarcowego i porównując do obecnych substratów typu "Soil" ....no nie ma co porównywać. Sprawa jest bardzo ułatwiona z powodu braku konieczności bombardowania słupa wody nawozami. Soil jest bardzo "pożywnym" podłożem tak więc rośliny potrzebne związki czerpią korzeniami. Dzięki temu glony występują w śladowych ilościach.

 

 

pod jednym warunkiem, podłoża, która opisałeś są stricte podłożami aktywnymi na bazie spieków wulkanicznych. Muszą pracować w korespondencji z wodą osmotyczną (RO), ponieważ gdy zalejemy je zwykłą wodą kranową, która najczęściej jest bardzo twarda, szybko takie podłoże "zabijemy" i przy okazji skoki parametrów naszą obsadę. Dzieje się tak, ponieważ owe podłoża posiadają bufory stabilizujące pH, w granicach 5,5 - 6, a zalewając ją twardym kranem moment umrze, bo będzie miało olbrzymi nadmiar do zbicia. To samo tyczy się wartości kh i gh, przy wodzie RO są one zerowe, natomiast w kranie wynoszą nie raz kilkanaście stopni. Wartości gh/kh nadajemy zerowej wodzie RO poprzez odpowiednie sole, o określonych parametrach w zależności od biotopu i preferencji ryb. Do krewetkarii używam takowych, tylko pozbawionych nawozów, gdyż krewetki są pod tym względem upierdliwe i łatwo je wyciąć, gdy do słupa oddaje się zbyt dużo pierwiastków. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pod jednym warunkiem, podłoża, która opisałeś są stricte podłożami aktywnymi na bazie spieków wulkanicznych. Muszą pracować w korespondencji z wodą osmotyczną (RO), ponieważ gdy zalejemy je zwykłą wodą kranową, która najczęściej jest bardzo twarda, szybko takie podłoże "zabijemy" i przy okazji skoki parametrów naszą obsadę. Dzieje się tak, ponieważ owe podłoża posiadają bufory stabilizujące pH, w granicach 5,5 - 6, a zalewając ją twardym kranem moment umrze, bo będzie miało olbrzymi nadmiar do zbicia. To samo tyczy się wartości kh i gh, przy wodzie RO są one zerowe, natomiast w kranie wynoszą nie raz kilkanaście stopni. Wartości gh/kh nadajemy zerowej wodzie RO poprzez odpowiednie sole, o określonych parametrach w zależności od biotopu i preferencji ryb. Do krewetkarii używam takowych, tylko pozbawionych nawozów, gdyż krewetki są pod tym względem upierdliwe i łatwo je wyciąć, gdy do słupa oddaje się zbyt dużo pierwiastków. 

Byłem w fabryce w której wypala się takie podłoża i spieków wulkanicznych nie widziałem :)

Piszesz, że muszą pracować w korespondencji z RO w przeciwnym wypadku zabijamy podłoże .....korespondencja, zabijanie, hmmm o co chodzi?

Wytłumacz o co chodzi z tym zabijaniem bo nie rozumiem. Korespondencje chyba domyślam ::)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta sprawa, zależy w jakiej firmie byłeś, bo prawdziwe podłoża są na bazie gleby/lawy wulkanicznej.  O co chodzi z zabijaniem? Po prostu podłoże te są aktywne, które buforują (stabilizują pH) najczęściej na poziomie 5,5 - 6pH. Zalewając je dość miekką wodą osmotyczną, wydłużamy czas życia podłoża ponieważ wartości wejściowe wody do zbuforowania są na podobnym poziomie, i takie podłoże tylko stabilizuje te pH, ewentualnie koryguje zbijając je do poziomu ww. A jeżeli zalejemy kranem, który w 80% zakątków Polski jest twardy, po prostu podłoże jest bardzo przesilone i nie posłuży zbyt długo, zdolność stabilizacji po bardzo krótkim czasie zostaje wyczerpana. A podłoże staje się zwykłym neutralnym, które utrzymuje parametry wody, taką jaka jest zalana. Temat wałkowany X lat na forach krewetkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pięknie :) ja choruję na biotop rowu, małe rybki pokroju ciernika. Naprawdę ryby wdzięczne i piękne w swojej prostocie. myślę, że jeszcze znajdę miejsce na 14 akwarium w domu i na pewno poświecę je na cierniki, przy okazji jak się ma stan prawny jeżeli chciałbym sobie wziąć trochę żwiru rzecznego, z rzeczki pstrągowej (oczywiście nie z miejsc tarliskowych) - tylko np z okresowo podmywanych brzegów. Taki piach jest super podłożem do Polskiego biotopu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @damianb kup sobie żwir rzeczny na składzie budowlanym, różne gradacaje dostępne, cena ok 80 PLN za tonę. Duże wiadro wychodzi jakieś 2 złote :-).

Aktualnie mam bolenia, ukleje, wzdręgi, płocie, jelce, lina, krąpia i karasia pospolitego. Poza tym miałem też okonie, sandacza, klenie, jazie, jazgarze, kiełbie, słonecznice, więcej nie pamiętam :-) . Obsadę wymieniam co kilka, kilkanaście miesięcy w miarę wzrostu rybek :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Damian w 100% zgadzam się z tym co napisałeś a mianowicie, że temat wałkowany X lat na forach.

Dodam tylko, że nie tylko na forach krewetkowych :)

 

Cierniki jak najbardziej i u mnie niebawem zawitają. Super ciekawe rybki i nie tylko w okresie tarła :)

Edytowane przez sucks_one
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości zapytam jeszcze, jak pozyskujesz nowosci? I do jakiego rozmiaru trzymasz rybki w akwarium.?

Które z nich są najmniej wymagające w pielęgnacji, a które potrzebują szczególnej opieki?

Rybki pozyskuję sitkiem, podrywką lub wędką z rzeki, jeziora, stawu itp. Ogólnie im mniejsze, tym lepiej i tak urosną. Trzeba tylko dobierać tak, aby się nie pozjadały na wzajem :-) . Mniejsze gatunki można trzymać cały czas. Większe(np. okonie, klenie, liny itp), trzymam tak do 20-25 cm. Potem wypuszczam do naturalnego środowiska i wpuszczam następne. Wszystkie gatunki są bardzo odporne i bezproblemowe do trzymania i wytrzymują temperaturę wody do 32 stopni(mieszkanie w bloku + fala upałów - więcej nigdy nie osiągnęła). Jedynie kiełbie są bardziej wrażliwe na temperaturę i wytrzymują, zależnie od osobnika od 26 do 31 stopni. Bardzd ważne jest(szczególnie gdy jest gorąco), aby filtr lub jakiś cyrkulator mocno mieszał wodę przy powierzchni, żeby jak najwięcej tlenu mogło się w niej rozpuścić. Przy dobrym mieszaniu wody napowietrzanie jest zbędne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry Panowie ale wg mnie to jest właśnie to samo co Karpie w marketach. Jest prosta zależność pomiędzy temperaturą a ilością gazu, która może się rozpuścić. Nie przez przypadek właśnie kiełbie nie przebywają w naturze w kałużach z temperaturą wody w której białko zaczyna się "scinać". Kolejna sprawa (nie opisując wymiarów itp) to wypuszczanie do rzeki odrośniętych ryb w akwarium. Lepiej je zamrażać niż gotować im szok i męki.

Jak już wcześniej napisałem ...ryby głosu nie mają a to że żyją to nie znaczy, że tryskają "szczęściem".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry Panowie ale wg mnie to jest właśnie to samo co Karpie w marketach. Jest prosta zależność pomiędzy temperaturą a ilością gazu, która może się rozpuścić. Nie przez przypadek właśnie kiełbie nie przebywają w naturze w kałużach z temperaturą wody w której białko zaczyna się "scinać". Kolejna sprawa (nie opisując wymiarów itp) to wypuszczanie do rzeki odrośniętych ryb w akwarium. Lepiej je zamrażać niż gotować im szok i męki.

Jak już wcześniej napisałem ...ryby głosu nie mają a to że żyją to nie znaczy, że tryskają "szczęściem".

He he, spodziewałem się :-)

Żeby Cię uspokoić, od kiedy odkryłem jak kiełbie reagują na temperaturę, już ich nie trzymam.

Co do wypuszczania ryb z powrotem do środowiska naturalnego, to widzę, że nie bardzo wiesz o czym piszesz. Rozumiem, że wg Ciebie akwarystyka, terrarystyka, egzotyczne ptaki itp. powinny być zabronione. Oczywiście masz prawo do swojego zdania i ja to zdanie szanuję. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he, spodziewałem się :-)

Żeby Cię uspokoić, od kiedy odkryłem jak kiełbie reagują na temperaturę, już ich nie trzymam.

Co do wypuszczania ryb z powrotem do środowiska naturalnego, to widzę, że nie bardzo wiesz o czym piszesz. Rozumiem, że wg Ciebie akwarystyka, terrarystyka, egzotyczne ptaki itp. powinny być zabronione. Oczywiście masz prawo do swojego zdania i ja to zdanie szanuję. Pozdrawiam.

Bartek ja nie uratuję świata ale wierzę w wiedzę oraz świadome działania.

Skoro piszesz do mnie, że nie wiem o czym pisze podając od razu przykład z akwarystyką, terrarystyką itp. to sorry ale w bardzo ograniczony sposób podchodzisz do działań jakie wykonujesz. Każdy kij ma dwa końce a świat krąży wokół nosa wszystkich ludzi a nie tylko tych którzy mają je największe.

 

Podpowiedź  ... jaka jest różnica pomiędzy wodą u Ciebie w akwarium a wodą w rzece? 

Przybiję Ci piątkę jeśli napiszesz, że Klenia podrośniętego w akwarium wypuszczasz do rzeki robiąc mu długa kropelkową aklimatyzację przyzwyczajając go do nowej często duuuużo gorszej jakościowo wody.

Tak myślałem.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj Cię trochę zaskoczę. Fajnie, że podałeś przykład klenia, ale o tym zaraz, najpierw opiszę jak wypuszczam rybki.

Jako, że mieszkam w Lublinie, ryby wypuszczam do lubelskiej Bystrzycy. Robię to w porze letniej. Sprawdzam w internecie temperaturę wody na automatycznej stacji pomiarowej w Sobianowicach. Gdy różnica temperatur akwa-rzeka, nie przekracza 5 stopni, pakuję rybki do metalowego wiadra i jadę szybko nad rzekę(czas dojazdu max 10 minut). Wkładam wiadro do wody i powoli, po troszeczku dolewam wodę z rzeki. Trwa to około pół godziny. Gdy rybki dostając nieco chłodniejszą i bardziej natlenowaną wodę, zaczynają nabierać wigoru(szybciej pływają, próbują wyskakiwać, ruch ich pokryw skrzelowych zwalnia, co świadczy o uspokojeniu i lepszym wysyceniu krwi przez tlen), sprawdzam ręką lub termometrem temp. wody. Różnica wtedy nie przekracza już dwóch, trzech stopni. wypuszczam rybki, a te rześko odpływają. Nie mam pojęcia ile z nich przeżywa, ale jestem pewny, że ogromna większość. Dlaczego tak uważam?

Teraz przykład przytoczonego przez Ciebie klenia. Latem 2016 roku przewiozłem kilka rybek 50 km od mojego miejsca zamieszkania, na wieś, gdzie mieszkają moi rodzice. Mamy tam nieduży staw o powierzchni około 400 m2 i głębokości ok metra. Wśród tych rybek były dwa klenie, jeden około 20 cm i drugi nieco większy ok 25 cm. Jako,że droga zajęła dobrą godzinę, rybki były już słabawe. Operacja wypuszczania trwała mniej niż na Bystrzycy, bo woda w stawie jest z reguły cieplejsza niż w rzece, a i rybek nie chciałem już stresować. Wszystkie ryby, niezbyt pewnie, ale odpłynęły. Już następnego dnia widziałem większego klenia, który pływał pod powierzchnią razem ze stadem krasnopiórek-autochtonów. W tym samym roku większego klenia udało mi się złowić na wędkę. W roku 2017 na wędkę złapałem po razie mniejszego i większego, przy czym powiększyły delikatnie  swoje rozmiary. Kilkukrotnie obserwowałem w czasie słonecznej pogody, głównie poprzedniej wiosny jak klenie ów pływają pod powierzchnią. Dodam, że nie było wcześniej w stawie ryb tego gatunku. W czasie trwania pokrywy lodowej staw napowietrzany jest wydajną sprężarką, co powoduje, że spora jego część zbiornika nie jest zamarznięta, nawet podczas silnych mrozów, tym samym zarówno stali jak i nowi mieszkańcy przeżywają bez problemu zimę. 

Skoro już się rozpisałem, to dodam jeszcze, że przeżywalność ryb, które wpuszczam do akwarium(są to małe ryby 3-7 cm), wynosi ok 98%, mimo iż jest to dla nich kompletna zmiana wielkości zbiornika, chemii i biologii wody, temperatury i jeszcze wielu innych czynników. Do tego dochodzi transport z nad wody, który trwa czasem nawet ponad godzinę. Przynajmniej 70% ryb "docelowych" łowię na wędkę przy użyciu jak najmniejszego haczyka. Rybki "karmowe" np. dla okoni, łowię podrywką. Oczywiście ryby drapieżne nie wymagają pokarmu w postaci żywych ryb, może to być tylko urozmaicenie. Wystarczą popularne mrożonki akwariowe, pinka, czy dżdżownice. Żeby wszystko było zgodne z literą prawa i żeby nie szargać niepotrzebnie nerwów niektórych Forumowiczów, dodam, że wszystkie ryby do akwarium pozyskuję z prywatnych zbiorników. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartek dobrze, że tak robisz i jeszcze lepiej, że to opisałeś nie mniej jednak wpuszczanie małych ryb do akwarium a wypuszczanie większych do rzeki to dwie różne kwestie. Ryba, która odpłynie nie znaczy, że przeżyje. W nawet najbrudniejszej rzece od małego przystosowuje się do warunków i przede wszystkim ma bardzo urozmaiconą dietę w przeciwieństwie tej z akwarium. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartek dobrze, że tak robisz i jeszcze lepiej, że to opisałeś nie mniej jednak wpuszczanie małych ryb do akwarium a wypuszczanie większych do rzeki to dwie różne kwestie. Ryba, która odpłynie nie znaczy, że przeżyje. W nawet najbrudniejszej rzece od małego przystosowuje się do warunków i przede wszystkim ma bardzo urozmaiconą dietę w przeciwieństwie tej z akwarium. 

 

Teraz się z Tobą zgadzam. Nie wiem, jaka część przeżywa. Napisałem o tych co wiem, stawiam je jako przykład i głęboko wierzę, że większości też się udaje  :) . Dodam tylko, że rybki w akwa wyglądają bardzo zdrowo, jedzą i rosną. Jedzonko też w miarę możliwości urozmaicam, wliczając w to rzeczne "żyjątka" łapane sitkiem, czy wodne rośliny(przysmak wzdręg i kleni). Dalekie, to wszystko od naturalnego środowiska, ale fajnie jest mieć w mieszkaniu kawałek rzeki, szczególnie w długie zimowe wieczory  :) .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...