Skocz do zawartości
  • 0

Współczesne pstrągowe techniki prowadzenia przynęty


Adrian Tałocha

Pytanie

Świat wędkarski poszedł do przodu w pstrągowaniu również. Łowimy często różnymi przynętami w różnych rzekach.

Odkryliśmy na pstrągach nowe przynęty i nowe sposoby prowadzenia starych.

 

Są wśrod nas z pewnością specjaliści od pewnych rodzajów przynęt.

Być może zechcą się podzielić, stylami prowadzenia danej przynęty, być może taka wiedza pomoże komuś z nas zmierzyć się z pstrągiem życia którego nie potrafiliśmy skłonić do brania.

 

Zapraszam do dyskusji

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Jak już musisz łowić na gumowe imitacje robali i larw, to skuteczniejsza pewnie będzie klasyczna przepływanka. Wisielec z nimfy też jest "wydajny". Tylko czy etyczny? Zresztą obserwując ewolucję wędkarstwa w szczególności muchowego nic mnie nie dziwi - Dociążane sztuczne muchy, silikony, parkinsony itd. Dziś glajcha nasączona aminokwasem przewyższa skutecznością tradycyjną dżdżowniczkę. Wielu wędkarzy ma na temat zimowego łowienia pstrąga  identyczne zdanie co cytowany Pluszszcz.   

Część wędkarzy ma po prostu odruch oszczędzania tego co dobre i wartościowe.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rok w rok ten sam temat  :) . Chude , zimowe, dętki, niesportowe... Mamy 27.02. i za oknem jest 16 stopni. Na plusie. Kolega zmierzył temperaturę wody. 7 stopni. Pamiętam zimę kiedy mrozy przyszły w 1.11. (nocowałem wtedy w nieogrzewanym domku nad Wdą), a lód na jeziorach był do kwietnia. Teraz to opowieści z krainy mchu i paproci. Życzę wszystkim kolegom, takiej kondycji, jaką mają w tej chwili ryby na moich wodach.

 

Wracając do tematu. Gumy prowadzę po łuku lub z prądem. Woblery i żelastwo najczęściej też. Pod prąd łowię wtedy gdy inaczej się nie da.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dziękujemy za dobre życzenia. U mnie wczoraj było osiem stopni przez cały dzień i ostatnio bywa podobnie. Czy łagodne zimy są wystarczającym argumentem za łowieniem pstrągów od stycznia lub lutego? To może powinno się skrócić ochronę szczupaka? Z którym u nas jeszcze nie jest tak tragicznie jak z pstrągiem? Dlaczego nasi koledzy mają czekać aż do maja?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Poszedłem dzisiaj w górę rzeki, sprowadzałem robactwo z libry z nurtem iiiiii wyzerowałem. Łowiąc do tej pory zawsze sprowadzałem po łuku idąc w dół rzeki i wyniki jakieś tam były, lepsze gorsze ale zawsze chociaż rybe na haku poczułem.

W niedziele runda druga, zabieram ze sobą jigi bo właśnie się zabieram do kręcenia.

Nie pomaga mi tez fakt bycia dwumetrowcem, a do tego butami w rozmiarze 49 nie zawsze da się ominąć patyki leżące w ogromnych ilościach bo wędkuje na odcinku leśnym, myślałem, ze zachodząc ryby od ogona zwiększę swoje szanse, a wyszło na odwrót ale co by nie mówić woda tez znacznie opadła, to także może być przyczyna.

Dziękuje panowanie za wszelkie rady, biorę sobie je do serca i będę je wcielał w swoje pstrągowe pierwsze kroki.

Odkopując ten temat nie chciałem tez rozpętać takiej burzy jaka tu zapanowała, wedkarstwo ma cieszyć, a nie być powodem kłótni, pozdrówki z Roztocza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jachu bez demagogi poproszę. Cenię sobie dyskusję z Tobą i argument o szczupakach to ni w pięć ni w dziewięć ????. Mogę na niego odpowiedzieć równie demagogicznie, że w Szwecji łowią cały rok i jest gites.

 

Koledzy podnoszą tu argumenty, że należy oszczędzać ryby bo są chude i niesportowe. Otóż ze względu na warunki NIE SĄ. Dla wielkości populacji nie ma znaczenia czy ryba zostanie złowiona w styczniu czy kwietniu. Ma znaczenie czy i jak zostanie wypuszczona. Znaczenia ma też to czy będzie mogła się wytrzeć i ile z nowego pokolenia ryb znów będzie mogło się rozmnożyć. Jeśli natomiast naturalnie się nie rozmnożą to znaczenie ma to jak skutecznie człowiek dorzuci nowych ryb. Tyle i tylko tyle.

 

I na koniec. Łowię pstrągi od 35 lat. Złowienie ryby 50 plus jest w tej chwili łatwiejsze niż 30 lat temu. Dzisiaj w Ostrołęce jest plus 10. Woda w Narwi ma prawie 8 stopni.

Edytowane przez Mysha
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Poszedłem dzisiaj w górę rzeki, sprowadzałem robactwo z libry z nurtem iiiiii wyzerowałem. Łowiąc do tej pory zawsze sprowadzałem po łuku idąc w dół rzeki i wyniki jakieś tam były, lepsze gorsze ale zawsze chociaż rybe na haku poczułem.

W niedziele runda druga, zabieram ze sobą jigi bo właśnie się zabieram do kręcenia.

Nie pomaga mi tez fakt bycia dwumetrowcem, a do tego butami w rozmiarze 49 nie zawsze da się ominąć patyki leżące w ogromnych ilościach bo wędkuje na odcinku leśnym, myślałem, ze zachodząc ryby od ogona zwiększę swoje szanse, a wyszło na odwrót ale co by nie mówić woda tez znacznie opadła, to także może być przyczyna.

Dziękuje panowanie za wszelkie rady, biorę sobie je do serca i będę je wcielał w swoje pstrągowe pierwsze kroki.

Odkopując ten temat nie chciałem tez rozpętać takiej burzy jaka tu zapanowała, wedkarstwo ma cieszyć, a nie być powodem kłótni, pozdrówki z Roztocza.

Po pierwsze. Żadna burza, a jedynie dyskusja. Kulturalna.

Po drugie. Nie wyciągałbym wniosków po tym jak raz łowiłem w jeden sposób, a trzy razy w inny. Zbyt mała ilość prób ????.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie bardzo rozumiem ten powtarzający się corocznie umoralniający ton w kwestii kiedy z czystym sumieniem można rozpocząć sezon pstrągowy. Przykład z "mojego podwórka"; rzek pstrągowych w których utrzymuje się nie najgorsza populacja potokowców mam kilka do wyboru. Pomimo tego, że nie są od siebie jakoś bardzo oddalone kondycja pstrągów w okresie zimowym różni się znacznie. Ba, na tej samej rzece jest odcinek gdzie ryby od stycznia do marca to typowe sznurówki a wystarczy przejechać kilkanaście kilometrów i pstrągi są nabite niczym baleron. Jako świadome istoty potrafimy dokonywać właściwych wyborów, przez lata wędrówek z wędką nabywamy doświadczenia, zbieramy cenne informacje dzięki którym wiemy co nam wolno a czego nie powinniśmy by nie zaszkodzić rybom. 

Obecnie większym problemem wielu polskich wód pstrągowych jest nieporównywalnie większa niż dawniej presja i moda na " pstrągowanie", w większości to przecież niewielkie rzeczki które można  zadeptać w kilka sezonów. 

To kwestia gospodarowania tymi wodami, nie wszędzie pomimo dogodnych warunków termicznych etc. występuje liczna populacja tych ryb, dużo zależy od wiedzy i zaangażowania ludzi którzy się tym zajmują. 

Postępujmy świadomie, tak jak w wielu innych sytuacjach w życiu tak i tutaj dokonać właściwego wyboru nie jest aż tak trudno. 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Poszedłem dzisiaj w górę rzeki, sprowadzałem robactwo z libry z nurtem iiiiii wyzerowałem. Łowiąc do tej pory zawsze sprowadzałem po łuku idąc w dół rzeki i wyniki jakieś tam były, lepsze gorsze ale zawsze chociaż rybe na haku poczułem.

W niedziele runda druga, zabieram ze sobą jigi bo właśnie się zabieram do kręcenia.

Nie pomaga mi tez fakt bycia dwumetrowcem, a do tego butami w rozmiarze 49 nie zawsze da się ominąć patyki leżące w ogromnych ilościach bo wędkuje na odcinku leśnym, myślałem, ze zachodząc ryby od ogona zwiększę swoje szanse, a wyszło na odwrót ale co by nie mówić woda tez znacznie opadła, to także może być przyczyna.

Dziękuje panowanie za wszelkie rady, biorę sobie je do serca i będę je wcielał w swoje pstrągowe pierwsze kroki.

Odkopując ten temat nie chciałem tez rozpętać takiej burzy jaka tu zapanowała, wedkarstwo ma cieszyć, a nie być powodem kłótni, pozdrówki z Roztocza.

Albo ja cos pomieszałem albo popełniasz błąd.  Łowienie z nurtem powoduje ,ze jesteś bardziej widoczny dla ryb bo on zwykle maja pysk w stronę nurtu .Także zachodzenie ryb od ogona jest w momencie chodzenia pod nurt. I stąd dla wielu jest to zdecydowanie bardziej łowne jest chodzenie pod nurt. Ja cenie sobie komfort łowienia i chodzę praktycznie wyłącznie z nurtem , ba wszyscy stali bywalcy moich miejscówek (zwykle mocno starsi ludzie )chodzą z nurtem . Nie wyobrażam sobie walczenia z prądem i chodzenia pod prąd , dodatkowo ja przynajmniej tak chlapie i się tłukę ,ze na pewno nic bym nie złowił bo taki hałąs wytwarzam . Nie napisałem tego wcześniej, ale czasem pomimo sztywnego dyszla lubię w końcowej fazie wypuścić trochę żyłki trochę z prądem,  kontrolując co chwile sytuacje .Aha i nie zwijam od razu chwile odczekuje jak spłynie już przynęta -bardzo często mam brania po kilkudziesięciu sekundach takiego prowokowania .

 

 

W sumie to kilka razy zbierałem się do napisania osobnego tematu apropos tego jak należy chodzić a jak nie i jakie niesie za sobą to konsekwencje: jak spotka się dwóch wędkarzy jeden z góry , drugi z dołu i który któremu ma zejść. I czy jest to unormowane jakoś zwyczajowo i prawnie? Bo w tamtym sezonie mieliśmy jednego przyjezdnego , który awanturował się ,że jest gdzieś zapisane ,że po pierwsze należy chodzi pod prąd a dwa zniszczyliśmy mu miejscówkę /spłoszyliśmy mu ryby a poza tym my widząc idącego z dołu powinniśmy wyjść z wody i go obejść, bo musimy zachować odstęp od siebie . I my łamiemy regulamin. Szczerze nie znalazłem zapisu ani nikt z łowiących nie kojarzy by to nawet zwyczajowo było jakoś usankcjonowane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Stoisz i czekasz aż Cie gość ominie regulaminowo. Lub robisz to sam w drugą stronę, nie czekając. Ja zazwyczaj puszczam niech się wybiegają i wtedy poprawiam. Ale łowię na dużej rzece. Po mnie raczej nie ma co poprawiać. Chyba że na "robale" bo ja na to nie łowię. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja też duże rzeki.

 

Tak jak pisałem my (stali bywalcy) przyjęliśmy ,że łowimy z prądem i schodzimy w dół.

Z tym poprawianiem to ciężko bo faktycznie depczemy sobie nawzajem po miejscu gdzie łowimy (mówię o sytuacji w której ja jestem u góry a gość idzie z dołu pod prąd bo jeszcze oni kochają wsadzić się po pachy do wody -też tak miałem , ale wyszło ,ze wszystkie brania czy to zimą/wiosna/latem są na wodzie max do pasa ( często do kolan)  -czemu nie wiem , nigdy z tych beł i rynien niczego sensownego nie wyciągnąłem, a kiedyś uwielbiałem tam wsadzać przynęty  i jak pisałem sam tak łaziłem ) .Dlatego przyjęliśmy ,że wszyscy łowimy jednym sposobem , brodząc +/- na tej samej głębokości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Gdy idę pod prąd wodą to ja omijam z dalszej odległości łowiących od góry. Zreszta gdy schodzę z prądem to dojących w miejscu muszkarzy również. Przecież ja jestem w ruchu a inni obławiają miejscówkę. Miejsce (co najmniej przepisowe) trzeba zostawiać innym lowiącym. Choćby z szacunku do nich.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czołem pytanie do znawców ostatnio próbuje trochę na spina libry, fishup itd plecionka jestem zielony w tym temacie. Jak wygląda budowa zestawu do np takiej tanty czy worma plecionka i odcinek z żyłki metrowy ? Jakieś kretlik po drodze czy zwykła strzałówka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rozumiem a między plecionka a przyponem z żyłki mini kretliczek żeby się nie bawić w strzałówki na środku rzeki ?

To nie jest najlepszy pomysł. Są miejsca, gdzie przynętę będziesz musiał podwinąć prawie do przelotki szczytowej. Krętlik może uszkodzić przelotki i znacznie ograniczać rzuty. Podobna sytuacja będzie z mikro kółkami wykorzystywanymi w wędkarstwie muchowym. Stosuj połączenie węzłem Alberto. Szybki i bardzo prosty węzeł - a co najważniejsze skuteczny. Docinasz końcówki praktycznie na "zero".

 

PS.

Ze znajomymi robiliśmy próby na pstrągach 30-40cm - takie najczęściej łowimy na odwiedzanych łowiskach. Zestawy z plecionką czy też plecionką z przyponem fluoro miały taką samą skuteczność. Rybom to nie przeszkadzało. Wędkujemy na dosyć płytkich i czystych wodach na tanty, wirówki i woblery. Ja fluoro stosuję tylko i wyłącznie, aby chronić plecionkę przed przetarciami. Przypon ułatwia mi ocenić na jakieś głębokości mam zaczep. Długość przyponu około 1-1,2m.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A pytanie do tych co łowią bardzo grubo, możecie polecić jakieś twitche 8/11cm pod pstrągi?

Najlepiej z grzechotką, plytkoschodzace, smukłe.

Stosowałem rapale pod takie zastosowania, ale mam ochotę coś innego wytestowac.

Cenowo aby było przystępnie, woblery powyżej 50/60zl odpadają.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...