Skocz do zawartości
  • 0

Niebezpieczne przygody


kasperek

Pytanie

Cześć.

 

Czy miewacie nad wodą jakieś niebezpieczne momenty zagrażające życiu? Na pewno tak. Bez względu na to, czy załamał się pod wami lód, uciekaliście z podpalonej łąki czy wypadliście za burtę... podzielicie się "doświadczeniem". Na pewno komuś przyda się taki opis i dzięki wam będzie mógł uniknąć zagrożenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Jeśli nie ma innej drogi ucieczki, najskuteczniejszy sposób to podpalenie trawy przed sobą i pójście za ogniem. Gdy ogień za Tobą dojdzie do pogorzeliska, wygaśnie bo nie będzie miał już co palić i można spokojnie opuścić zagrożony teren. W ten sposób ludy koczownicze ratowały się podczas pożaru stepu, prerii, buszu.

  • Like 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na jednej z zaporówek w Hiszpanii spiningowałem z głazu wielkości auta osobowego , pochylenie stoku - rumowiska kamiennego w tym miejscu było około 45*. W pewnym momencie blok ruszył powoli w dół . Ratowałem się skokiem na "tygrysa" . Połamany Blue Rapid i obita Caldia. Ja na szczęście cały.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie żule, których raz spotkałem nad wodą postanowili, że mój sprzęt stanie się ich własnością, która zostanie spieniężona i zainwestowana w towary wysokoprocentowe. Do ich argumentów miał mnie przekonać tulipan i groźne pokrzywiwanie. Niestety akcja przejęcia się nie powiodła, dostali wpie***l sumowym kijem, który złapany w połowie dolnego składu całkiem przypomina pałkę.

Teraz mam szacun i często słyszę spod mostu gromkie "Sień dopry".

Edytowane przez Bułka
  • Like 22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie żule, których raz spotkałem nad wodą postanowili, że mój sprzęt stanie się ich własnością, która zostanie spieniężona i zainwestowana w towary wysokoprocentowe. Do ich argumentów miał mnie przekonać tulipan i groźne pokrzywiwanie. Niestety akcja przejęcia się nie powiodła, dostali wpie***l sumowym kijem, który złapany w połowie dolnego składu całkiem przypomina pałkę.

Teraz mam szacun i często słyszę spod mostu gromkie "Sień dopry".

 

 

Dla tego podczas samotnych wędrówek zawsze mam przypiętego do kamizelki/paska "Batona" :D Całe szczęście nie musiałem używać, jednak lepiej dmuchać na zimne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dla tego podczas samotnych wędrówek zawsze mam przypiętego do kamizelki/paska "Batona" :D Całe szczęście nie musiałem używać, jednak lepiej dmuchać na zimne.

 

Nie napisałem najważniejszego... Na sumowe rzeczne stacjonarki chodzę z "morskim" kijem. Dolnik na zdjęciu poniżej :) W połączeniu z 800g multikiem tworzą narzędzie zagłady.

post-63103-0-79061300-1523453375_thumb.jpg

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W lutym, rzeka San okolice Leska na 15 tu metrach po pachy w jamach bobrowych- udało się bez strat zdrowia i sprzętu

U mnie dokładnie to samo, tylko miejsce inne...

Mam już wypracowany odruch, że jak ziemia się zapada, to rękę ze spiningiem unoszę w górę... Już chyba ze trzy razy uratowałem sprzęt, choć sam poszarpany, obolały, z siniakami i podartymi ciuchami wróciłem do domu... ;) ...Ale sprzęt bez jednej ryski! :) :) :)

Edytowane przez Dokuś
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wrrrr bobry...

Raz wpadłem i zawislem na plecaku z brodą 15cm na trawą nie czując dna. Jestem gruby i miałem plecak, za mną szedł chudy jak szkapa kuzyn. Jak by Odra była wyższa....

Drugi raz bobrowa japa wpadła mi noga a szliśmy szybko. Odruchowo wrzuciłem wędki i w czasie upadku obrucilem się na plecy. Pudełka pogruchotane ale kolano uratowane.

Dość często zaliczam gleby. Odruch wyrzucania wędek się wyrobił, wydaje mi się ze dla sprzętu jest o wiele lepiej polecieć w bok niż łupnąc nim o glebę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 Kolunie-kłusowniki...temat rzeka - zazwyczaj zauwazam na górskiej :"przeplywankowców z muchą kopaną "-tekst jest jeden:  a czy Pan wie, że.."  a pozniej mierzenie sił na zamiary...
zazwyczaj odpuszcza choć ze 2x w beret dostał - nie bójmy sie tzw siłowego rozwiazania= to działa...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W zeszłym roku skoczył do mnie byk (takie rogate ponoć udomowione) gdy obławiałem klatkę nad Odrą. Bydle wyszło z pokrzyw i momentalnie wystartowało w moją stronę. Całe szczęście, że po przebiegnięciu połowy dzielącego nas dystansu zostało ostro wyhamowane przez łańcuch, którego wcześniej nie zauważyłem. Aż go bokiem obróciło. Dobrze, że miał solidnie wbity palik no i nie był aż tak zdeterminowany, bo pewnie gdyby chciał to bez trudu by go wyrwał. Chwilę się poszarpał i dał spokój. Nie miałbym nawet gdzie uciekać, bo woda niska a brzeg tylko trawą porośnięty.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

gazik?

Skuteczny zarówno na żuli, jak i na zwierzęta, ale trzeba pamiętać żeby przy jego użyciu ustawić się z wiatrem. Znajomy pracujący w firmie ochroniarskiej goniąc złodzieja, użył pistoletu gazowego i wbiegł w chmurę gazu - zamiast złodzieja unieszkodliwił się samobójczo... :D  :D  :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Skuteczny zarówno na żuli, jak i na zwierzęta, ale trzeba pamiętać żeby przy jego użyciu ustawić się z wiatrem. Znajomy pracujący w firmie ochroniarskiej goniąc złodzieja, użył pistoletu gazowego i wbiegł w chmurę gazu - zamiast złodzieja unieszkodliwił się samobójczo... :D :D :D

Przekaż koledze, żeby więcej trenował - idzie się przyzwyczaić i z czasem tylko zatoki oczyści po takiej akcji.

 

 

Pozdrawiam

Daniel

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zagrażających życiu sytuacji szczęśliwie dotąd nie miałem i obym nie miał. Jak dotąd najbardziej w pamięci zapadło mi kilka spotkań "oko w oko" z dzikami, nic przyjemnego, tym bardziej po zmierzchu...Szczęśliwie zazwyczaj to one pierwsze rozpoczynają ucieczkę :-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przekaż koledze, żeby więcej trenował - idzie się przyzwyczaić i z czasem tylko zatoki oczyści po takiej akcji.

 

 

Pozdrawiam

Daniel

 

 

Gorzej jak trafimy na takiego napastnika, któremu też tylko przeczyści zatoki.

A wydaje mi się, że nie koniecznie byłby nam wdzięczny za taki zabieg medyczny, przez co skończy się to inaczej niż podanie ręki z podziękowaniami :P

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...