Skocz do zawartości
  • 0

Niebezpieczne przygody


kasperek

Pytanie

Cześć.

 

Czy miewacie nad wodą jakieś niebezpieczne momenty zagrażające życiu? Na pewno tak. Bez względu na to, czy załamał się pod wami lód, uciekaliście z podpalonej łąki czy wypadliście za burtę... podzielicie się "doświadczeniem". Na pewno komuś przyda się taki opis i dzięki wam będzie mógł uniknąć zagrożenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Bagno po wodery to nie bagno. :)

Na Pliszce swego czasu chodziło się po zarastajacym jeziorze. Ja podskakiwałem kolega 10m dalej się gibał. Chodziło się wiosną było na wierzchu 10cm wody później kilka cm lodu i bagno. Raz pionowo wsadziłem 7m bata i twardego nie zaznałem...

Trzeba było mieć długi kij i sprawdzać gdzie jest kępa gdzie lód. Kij pomagał w razie wtopy. Jednego razu gość szedł na pewniaka ręce w kieszeni. Nagle pyk siedzi po cycki. Wyjął ręce z kieszeni i do góry... To go skutecznie wcisneło głębiej. :) W tym momencie mi znikł z oczu za kępa myślałem ze juz po nim. Wyciagajacy go mówili że trzymał się zębami za korzeń z brodą 5cm nad wodą. Czy to prawda nie widziałem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mnie kiedyś zdarzyło się wpaść w bobrową dziurę. Niestety była głęboka, poleciałem aż po uszy, na szczęście zdążyłem złapać się za gałęzie i wyczołgać na wierzch. Co najadłem się strachu i naczyściłem szmat z błota, to moje. :)  W kamizelce pełne kieszenie czarnej brei (dwie były niedopięte).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mnie kiedyś zdarzyło się wpaść w bobrową dziurę. Niestety była głęboka, poleciałem aż po uszy, na szczęście zdążyłem złapać się za gałęzie i wyczołgać na wierzch. Co najadłem się strachu i naczyściłem szmat z błota, to moje. :)  W kamizelce pełne kieszenie czarnej brei (dwie były niedopięte).

Przeżyłem podobne doświadczenie 2 lata temu. Dziura, z pozoru niewielkiej średnicy, "trzymała się"   krawędziami jedynie na korzeniach traw.  Wpadłem drąc tę darninę.  Zatrzymałem się aż w ramionach zatrzeszczało, zawieszony w przestrzeni +/- po szyję.

 

Dzisiaj jednak chciałbym zwrócić uwagę na kolejne zagrożenie, ze strony tych zwierzaczków.

Ostatnio zauważyłem  nad brzegiem całkiem znaczne ilości, wystających gdzieniegdzie z trawy,  takich zaostrzonych palików- "ołówków Guliwera".

Średnica takiego palika, to jakieś 3-5 cm. Średnia wysokość około 20-40cm.

Zaostrzonym końcem skierowany ku niebu.

Tak zwierzaczki tną mniejsze/młode drzewka.

Potkinęcie, upadek na taki "ołówek", może przynieść bardzo poważne konsekwencje zdrowotne :(

Edytowane przez popper
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Cześć, u mnie tak strasznie nie było , ale gdy w Finlandii podpłyneliśmy trochę zbyt blisko klempy z łoszakiem ta go zostawiła i odwróciła się w naszą stronę to momentalnie była 5 metrów od nas. Wystarczy żeby te około 600 kg tylko łeb wsadziło do łódki to myślę nic byśmy ze sprzętu nie znaleźli na tych 15 metrach głębokości

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z góry zaznaczam, że nie chcę być źle odebrany, bo i temat powagi wymaga, ja nic takiego strasznego na rybach nie przeżyłem oprócz delikatnych szkwałów na wodzie ( po mocnych bym pewnie już nie zaśmiecał forum :D ) uciekania przed psami łażąc brzegami rzeki gdzie właściciele działek sądzą...na tyle na ile potrafią osądzać trzeźwo sytuację a mniejsza z tym lub natykania się permanentnego na żmije, żadne mnie nie użarło więc chyba instynkt samozachowawczy się wyćwiczył.

 

 

Tak więc "łabądź" tudzież zwany "łabędź" zależnie od rozmiaru, o tym jak krwiożercze jest to stworzenie muszą krążyć legendy, bo cóż innego mogło skłonić bogu ducha winnego obywatela spacerującego wokół stawów PZW do prewencyjnej obrony nietykalności cielesnej zagrożonej przez owego ptaka z użyciem spiningu z dużą blachą. Wszak powszechnie wiadomo, że nie ma nic lepszego do obrony przed łabędziem w kwietniu niż solidny spinning. Ubarwiłem to językowo, natomiast faktem jest, że tak brzmiało tłumaczenie przy kontroli PSR, myślę, że za kreatywność powinni umorzyć mu mandat.

Edytowane przez Tomek88
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przeżyłem podobne doświadczenie 2 lata temu. Dziura, z pozoru niewielkiej średnicy, "trzymała się"   krawędziami jedynie na korzeniach traw.  Wpadłem drąc tę darninę.  Zatrzymałem się aż w ramionach zatrzeszczało, zawieszony w przestrzeni +/- po szyję.

 

Dzisiaj jednak chciałbym zwrócić uwagę na kolejne zagrożenie, ze strony tych zwierzaczków.

Ostatnio zauważyłem  nad brzegiem całkiem znaczne ilości, wystających gdzieniegdzie z trawy,  takich zaostrzonych palików- "ołówków Guliwera".

Średnica takiego palika, to jakieś 3-5 cm. Średnia wysokość około 20-40cm.

Zaostrzonym końcem skierowany ku niebu.

Tak zwierzaczki tną mniejsze/młode drzewka.

Potkinęcie, upadek na taki "ołówek", może przynieść bardzo poważne konsekwencje zdrowotne :(

Popieram i polecam naprawdę zwracać uwagę na te sterczące szpile.Ostatnio moja czteroletnia córcia przewróciła się na spacerze na takie dziadostwo.Twarzą.Zaczęła płakać,zanim ją podniosłem i spojrzałem na buzię byłem mokry ze strachu.Na szczęście,skaleczyła się dość mocno tylko w policzek,dosłownie dwa centymetry pod okiem.Do dzis jak o tym myślę to mam dreszcze.Bobry ucinają to w taki sposób że jest ostre jak nóż.Dopiero po tym wypadku zacząłem zwracać uwagę ile tych szpilek jest nad wodą.Zwykła utrata równowagi,wywrotka i naprawdę może być żle.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Raz wszedłem w kurzawkę w okolicy gdzie pogłebiarka wylewała wodę. Szczęsliwie nie wlazlem głeboko. Dno było widać ale fizycznie go tak jakby nie było. Kiedy indziej trafiłem na mokrą plame piachu na Wiślanej plaży. Wiadomo po wilgotnym piachu łatwiej iść. Jak wszedłem to powierzchnia dziwnie falowała jak by dywan położony na wodzie. Wycofałem się . To też w pobliżu pogłębiarki. Ostatnio na spływie kajakowym podczas burzy zresztą. Żona z synem zablokowali się na uschnietym drzewie. Nurt na zakrecie wciskał ich bokiem w konary. Poczatkowo sie uśmialem. Jednak gdy okazało się,że to drzewo jest złamane w połowie i wisi nad nimi trzymając się resztkami drzazg.... radość natychmiast przeszła. Ja byłem na drugim kajaku z córką i szczęsliwie udało mi się ich wydostać. Mogło byc bardzo kiepsko.

Edytowane przez harp
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W zeszłym roku skoczył do mnie byk (takie rogate ponoć udomowione) gdy obławiałem klatkę nad Odrą. Bydle wyszło z pokrzyw i momentalnie wystartowało w moją stronę. Całe szczęście, że po przebiegnięciu połowy dzielącego nas dystansu zostało ostro wyhamowane przez łańcuch, którego wcześniej nie zauważyłem. Aż go bokiem obróciło. Dobrze, że miał solidnie wbity palik no i nie był aż tak zdeterminowany, bo pewnie gdyby chciał to bez trudu by go wyrwał. Chwilę się poszarpał i dał spokój. Nie miałbym nawet gdzie uciekać, bo woda niska a brzeg tylko trawą porośnięty.

Dobre 20 lat temu miałem też przygodę z bykiem. Spinningowałem nad niewielkim jeziorkiem, dookoła były pastwiska z dostępem do tegoż akwenu. Z daleka widziałem, że pasą się krowy i bez większych obaw przechodziłem obok nich nie zwracając większej uwagi. Nagle jedna z "krów" okazała się bykiem i ruszyła w moją stronę. W pobliżu była kładka, wszedłem na nią, a za mną próbował wejść byczek ;). Wtedy już nie było mi do śmiechu, ale miałem farta, że jedna z desek po której się wchodziło byłą uszkodzona. Jak próbował do mnie wejść zapadała się i to mnie uratowało. Po kilku próbach zrezygnował. Z całym ekwipunkiem musiałbym skakać w mętną nieznaną toń wody :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Bagno po wodery to nie bagno. :)

Na Pliszce swego czasu chodziło się po zarastajacym jeziorze. Ja podskakiwałem kolega 10m dalej się gibał. Chodziło się wiosną było na wierzchu 10cm wody później kilka cm lodu i bagno. Raz pionowo wsadziłem 7m bata i twardego nie zaznałem...

Trzeba było mieć długi kij i sprawdzać gdzie jest kępa gdzie lód. Kij pomagał w razie wtopy. Jednego razu gość szedł na pewniaka ręce w kieszeni. Nagle pyk siedzi po cycki. Wyjął ręce z kieszeni i do góry... To go skutecznie wcisneło głębiej. :) W tym momencie mi znikł z oczu za kępa myślałem ze juz po nim. Wyciagajacy go mówili że trzymał się zębami za korzeń z brodą 5cm nad wodą. Czy to prawda nie widziałem.

To Bear Grylls ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Chyba najgorsze są "bezpańskie" psy puszczane z gospodarstw żeby "się najadły na dworzu".. Z krowami/bykami tez czasem nie wesoło szczególnie jak się drzemie nad brzegiem np Wisełki w namiociku a pędzone stado leci na te biedne linki ????????????

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To Bear Grylls ? :)

Nie wiem Ja widziałem tylko czapkę za kępą. Czy on naprawdę trzymał tymi zębami czy to opowieści z mchu i paproci nie wiem.

Ale bagno super, skaczesz na kępę łapiesz sie drzewa a one razem z tobą się przechyla o 90'. Puszczasz wstaje...

Zerknij na fot zaznaczyłem brzeg jeziora z lat 80 to wszystko narosło i pływa po wierzchu a im bliżej ujścia rzeczki tym wyniki lepsze...

pliszka.jpg

Edytowane przez Tresor
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na tej Pliszce w tym miejscu, bywałem w latach 80-tych właśnie. Ostatnio w 1982 lub 1983r. Piękne łowisko, za stacji kolejowej przez las kilka kilometrów szybkim spacerem, a później ustawienie się na jakiejś bardziej stabilnej kępie. Skąd te płocie się tam brały? Wąska rzeczka, kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu wędkarzy nad nią..., i prawie wszyscy nałowili. Natura zdumiewa, jak potrafi sobie radzić.

Ale ten marsz po bujających się kępach, to nawet mimo młodego wieku, był hm, intrygujący i często wesoły. Niejednokrotnie wędkarze wracali na stację w spodniach, których nawet wodery nie ochroniły. Zdarzały się głębsze wpadki.

Edytowane przez Z.Milewski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przypomniałą mi się jeszcze jedna przygoda, z pozoru niegroźna, o czyhającym niebezpieczeństwie jakie na mnie czekało dowiedziałem się już po fakcie.

 

Otóż pływałem pontonem po Wiśle z moim bratem, w okolicy stojącej pogłębiarki zgasł nam silnik i za cholerę nie mogliśmy go odpalić. Skupiliśmy się na naprawie silnika, a tymczasem silny nurt zaczął nas znosić wprost na nią... Szczęśliwie silnik udało się uruchomić w ostatniej chwili i odpłynąć Dopiero potem dowiedziałem się, że w silnym nurcie takie spotkanie ze stojącą pogłębiarką mogło się dla nas skończyć tragicznie, tzn. najzwyczajniej w świecie mogło nas pod nią "wciągnąć".

 

Kolejna rzecz to wędrujące wiślane przykosy. Z pozoru niegroźne, ale brodzenie po takim luźnym, świeżo nasypanym przez rzekę piasku może się skończyć tragicznie. Mnie kiedyś wciągnęło do pół uda, najadłem się strachu co niemiara. Od teraz bardzo uważam, a jak jakaś przykosa, nawet bardzo płytka, wygląda podejrzanie, to omijam ją z daleka. Niejedna osoba straciła życie wciągnięta przez takie wędrujące wiślane przykosy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czasem przykosa kończy się ścianą gdzie dno opada o 2m głębokości na 1m długości. Na Odrze juz niewiele tego ale jeszcze są takie tematy.

U nas bardziej trzeba uważać na warkocz, kamole śliskie w nurcie, wody po łydki. Często łapiesz zaczep pod brzegiem. Wchodzisz a tam jest pionowy uskok i 2 do 5m, nurt...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czasem przykosa kończy się ścianą gdzie dno opada o 2m głębokości na 1m długości. Na Odrze juz niewiele tego ale jeszcze są takie tematy.

U nas bardziej trzeba uważać na warkocz, kamole śliskie w nurcie, wody po łydki. Często łapiesz zaczep pod brzegiem. Wchodzisz a tam jest pionowy uskok i 2 do 5m, nurt...

Brodząc w spodniobutach jak ktoś ma nie fart i w takie coś wpada, to raczej ostatnia przygoda w życiu :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...