Skocz do zawartości
  • 0

Niebezpieczne przygody


kasperek

Pytanie

Cześć.

 

Czy miewacie nad wodą jakieś niebezpieczne momenty zagrażające życiu? Na pewno tak. Bez względu na to, czy załamał się pod wami lód, uciekaliście z podpalonej łąki czy wypadliście za burtę... podzielicie się "doświadczeniem". Na pewno komuś przyda się taki opis i dzięki wam będzie mógł uniknąć zagrożenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

A jako "praktyk" napiszę ci tykle: w ojczyźnei demokracji czyli US of A wystarczy że będziesz samowolnie próbował wysiąść z włąsnego samochodu w czasie policyjnej kontroli a policjant będzie mógł do ciebie strzelić całkowicie legalnie w świetle prawa.

Nie tylko. Kanada prawie 30 lat temu. Po kupnie kołowrotków Shimano następnym zakupem było auto  B) , nic specjalnego Oldsmobil Delta 88 z silniczkiem ....... 7 litrów   B)

I chyba 4 czy 5 dnia śmigam sobie i nagle z tyłu migające niebiesko-czerwone i trzeba było zjechać na pobocze. Zatrzymałem się i jak to w Polsce kiedy MO zatrzymywała łapię dokumenty i mam zamiar iść do radiowozu i się wytłumaczyć. Ledwo otworzyłem drzwi jak usłyszałem "wracaj do wozu i zamknij drzwi" , obejrzałem się i zobaczyłem że policjant trzyma w ręku S&W  :unsure: . Drugi stał po drugiej stronie auta na wysokości tylnego błotnika też z wyciągnięta spluwą. Policjant który podszedł od mojej strony polecił mi otworzyć okno ale nie do końca i lewą ręką podać dokumenty. Mało wtedy dostałem bo 50$ za przekroczenie, jakieś 3-4 lata później nastąpiły zmiany w wysokości mandatu. Obecnie idą już w setki $ a za drastyczne złamanie może być i ponad 1000. Przekroczenie np. limitu prędkości x 2 to utrata prawa jazdy nawet jak się jest trzeźwym. 

A'propos broni policyjnej : używano rewolwerów S&W kalibru nie pamiętam ale jakoś tak w 1992 albo 3 zapadła decyzja wymiany na Glocki. Przyczyną była strzelanina z handlarzem narkotyków . Handlarz trafił dwóch policjantów raniąc jednego b. ciężko (wózek inwalidzki) a drugi miał zgruchotany obojczyk i nie mógł strzelać. Handlarza zatrzymano tylko dlatego że był sam i nie miał kto go wywieźć ale był trafiony ......... 4x  :huh: z czego 3 pociski przeszły na wylot niespecjalnie go uszkadzając ale stanowiąc zagrożenie dla osób postronnych , 4 siedział gdzieś w nodze a ponoć z Glocka pocisk nie przeleci. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie tylko. Kanada prawie 30 lat temu. Po kupnie kołowrotków Shimano następnym zakupem było auto  B) , nic specjalnego Oldsmobil Delta 88 z silniczkiem ....... 7 litrów   B)

I chyba 4 czy 5 dnia śmigam sobie i nagle z tyłu migające niebiesko-czerwone i trzeba było zjechać na pobocze. Zatrzymałem się i jak to w Polsce kiedy MO zatrzymywała łapię dokumenty i mam zamiar iść do radiowozu i się wytłumaczyć. Ledwo otworzyłem drzwi jak usłyszałem "wracaj do wozu i zamknij drzwi" , obejrzałem się i zobaczyłem że policjant trzyma w ręku S&W  :unsure: . Drugi stał po drugiej stronie auta na wysokości tylnego błotnika też z wyciągnięta spluwą. Policjant który podszedł od mojej strony polecił mi otworzyć okno ale nie do końca i lewą ręką podać dokumenty. Mało wtedy dostałem bo 50$ za przekroczenie, jakieś 3-4 lata później nastąpiły zmiany w wysokości mandatu. Obecnie idą już w setki $ a za drastyczne złamanie może być i ponad 1000. Przekroczenie np. limitu prędkości x 2 to utrata prawa jazdy nawet jak się jest trzeźwym. 

A'propos broni policyjnej : używano rewolwerów S&W kalibru nie pamiętam ale jakoś tak w 1992 albo 3 zapadła decyzja wymiany na Glocki. Przyczyną była strzelanina z handlarzem narkotyków . Handlarz trafił dwóch policjantów raniąc jednego b. ciężko (wózek inwalidzki) a drugi miał zgruchotany obojczyk i nie mógł strzelać. Handlarza zatrzymano tylko dlatego że był sam i nie miał kto go wywieźć ale był trafiony ......... 4x  :huh: z czego 3 pociski przeszły na wylot niespecjalnie go uszkadzając ale stanowiąc zagrożenie dla osób postronnych , 4 siedział gdzieś w nodze a ponoć z Glocka pocisk nie przeleci. 

Darek, jak do Ciebie mierzyli zrobiło się cieplej ;)? Mówią, że raz do roku broń może sama wystrzelić. Pewnie by to podpięli pod nieszczęśliwy wypadek, a jakby nie było świadków to kto wie, czy w wiadomościach nie okazałbyś się groźnym przestępcą, którego policja zastrzeliła po niebiezpiecznym pościgu :D.

Edytowane przez wilczybilet
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Darek, jak do Ciebie mierzyli zrobiło się cieplej ;)? Mówią, że raz do roku broń może sama wystrzelić. Pewnie by to podpięli pod nieszczęśliwy wypadek, a jakby nie było świadków to kto wie, czy w wiadomościach nie okazałbyś się groźnym przestępcą, którego policja zastrzeliła po niebiezpiecznym pościgu :D.

Pewnie trochę tak ale już nie pamiętam. Na pewno zbaraniałem bo bywając kontrolowany przez MO nie było takich atrakcji i chyba pierwszy raz w życiu widziałem rewolwer taki jak na westernach  B) . A to że jakiś czas później mogłem sobie postrzelać z broń krótkiej na strzelnicy to inna bajka chociaż też nie obeszło się bez wpadki. Zaprzyjaźniony policjant z RCMP zapytał z czego chcę postrzelać , no wiadomo że z jakiejś armaty najlepiej takiej jak dirty Harry  :P i dostałem S&W magnum 44. Przymierzyłem z jednej ręki ale nie pozwolił mi strzelić i wyjaśnił że tak to nie dam rady. No to mówię że widziałem na filmie  :rolleyes: . Okazało się że nie jest to najlepszy przykład. Staje się w lekkim rozkroku i broń się trzyma w dwóch rękach a i tak po strzale podbija. Z 15m na 6 strzałów jednym ......... zahaczyłem o krawędź tarczy  :wacko:

A z długiej na 100 zazwyczaj powyżej 90pkt na 100 a na 200m wszystko w tarczy ale już mniej punktów  :rolleyes:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam,
dodam ku przestrodze wszystkim. W okolicy, której wędkuje jest spora ilość bobrów. Na co dzień są to dla mnie zwykłe płochliwe stworzenia, które unikają raczej kontaktu z człowiekiem. Ostatnio brodząc podczas popołudniowego wypadu za kaczodziobem, zauważyłem na powierzchni wody właśnie tego włochatego gryzonia. Na początku pomyślałem tylko o tym, że spłoszy mi kilka pajków, ale gdy zaczął płynąć w moim kierunku, myśli odnośnie łowienia ryb zeszły na inny plan. Bóbr będąc kilkanaście metrów ode mnie, powoli, spokojnie, nie reagując na moje krzyki zanurzył się. Zdałem sobie sprawę, że może to być dla mnie bardzo niebezpieczne spotkanie. Widziałem bąble powietrza, które nadal kierowały się w moją stronę. Zaniepokojony wycofałem się i dałem dyla za siebie. Gryzoń wynurzył się kilka metrów obok. Dzięki Bogu nie spotkałem się z nim "w cztery oczy", albo raczej "szczęka w szczękę", ale zdałem sobie sprawę z tego co mogłoby się wydarzyć. Będąc samemu nad wodą, stojąc po pas w wodzie, w środowisku gdzie raczej zwierzę ma przewagę mógłbym różnie z tego wyjść... Podsumowując, zdałem sobie sprawę, że w każdej sytuacji nad wodą, a szczególnie tej najmniej spodziewanej trzeba zachować wszelkie środki ostrożności. To dzikie zwierze, w tym przypadku niewinnie wyglądający boberek, jest w swoim królestwie i chyba nigdy nie będzie wiadomo jak się zachowa. Pozdrawiam, Marcin.

Edytowane przez dzinek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie tylko. Kanada prawie 30 lat temu. Po kupnie kołowrotków Shimano następnym zakupem było auto  B) , nic specjalnego Oldsmobil Delta 88 z silniczkiem ....... 7 litrów   B)

I chyba 4 czy 5 dnia śmigam sobie i nagle z tyłu migające niebiesko-czerwone i trzeba było zjechać na pobocze. Zatrzymałem się i jak to w Polsce kiedy MO zatrzymywała łapię dokumenty i mam zamiar iść do radiowozu i się wytłumaczyć. Ledwo otworzyłem drzwi jak usłyszałem "wracaj do wozu i zamknij drzwi" , obejrzałem się i zobaczyłem że policjant trzyma w ręku S&W  :unsure: . Drugi stał po drugiej stronie auta na wysokości tylnego błotnika też z wyciągnięta spluwą. Policjant który podszedł od mojej strony polecił mi otworzyć okno ale nie do końca i lewą ręką podać dokumenty. Mało wtedy dostałem bo 50$ za przekroczenie, jakieś 3-4 lata później nastąpiły zmiany w wysokości mandatu. Obecnie idą już w setki $ a za drastyczne złamanie może być i ponad 1000. Przekroczenie np. limitu prędkości x 2 to utrata prawa jazdy nawet jak się jest trzeźwym. 

A'propos broni policyjnej : używano rewolwerów S&W kalibru nie pamiętam ale jakoś tak w 1992 albo 3 zapadła decyzja wymiany na Glocki. Przyczyną była strzelanina z handlarzem narkotyków . Handlarz trafił dwóch policjantów raniąc jednego b. ciężko (wózek inwalidzki) a drugi miał zgruchotany obojczyk i nie mógł strzelać. Handlarza zatrzymano tylko dlatego że był sam i nie miał kto go wywieźć ale był trafiony ......... 4x  :huh: z czego 3 pociski przeszły na wylot niespecjalnie go uszkadzając ale stanowiąc zagrożenie dla osób postronnych , 4 siedział gdzieś w nodze a ponoć z Glocka pocisk nie przeleci.

 

I dlatego właśnie policja w US używa amunicji hollow point. Nie przeleci przez cel, i nie uszkodzi bogu ducha winnych ludzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie trzeba być w Stanach czy Kanadzie,aby mierzył do nas z broni nadgorliwy dzielnicowy.

Kilka lat temu jesienną porą ojciec namówił mnie na zasiadkę miętusową. Wybraliśmy się popołudniu z zamiarem połowu do rana.Niestety z różnych przyczyn zakończyliśmy kilka minut po północy. Do głównej drogi miałem jakieś 1,5km przez łąki.Jakież było nasze zdziwienie gdy w połowie drogi pojawił się za nami oznakowany radiowóz z włączonymi sygnałami świetlnymi.Zatrzymałem się,choć z perspektywy czasu patrząc,powinienem dojechać do oświetlonej drogi głównej. Z radiowozu wyskoczył mundurowy z wycelowaną we minie giwerą (jak strażnik Teksasu).Uchyliłem szybę,widzę że gość bardziej zestresowany niż ja,do którego mierzy więc spokojnym głosem wyraźnie i powoli pytam o co chodzi.Ten do mnie co ja tu robię o tej porze, wyjaśniłem że z ryb itd itp lekko zluzował i schował broń dalsza część spotkania to już rutynowa kontrola dokumentów(przez cały czas siedziałem w aucie)Okazało się,że były "sygnały" o porzucanych w okolicy przez złodziei samochodach i nadgorliwy dzielnicowy postanowił samodzielnie urządzić zasadzkę na złoczyńców.Chyba za dużo amerykańskich seriali się naoglądał ;)

Teraz brzmi ta przygoda jak humorystyczna anegdota,ale wtedy byle drobiazg w moim zachowaniu lub ocenie sytuacji przez szeryfa mógł doprowadzić do tragedii.

Także różnie to bywa nad tymi naszymi wodami ;)

P.S.

Po jakimś czasie dowiedziałem się,że posterunkowy nie zrobił oszałamiającej kariery i został oddelegowany na jakieś zadupie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pewnie trochę tak ale już nie pamiętam. Na pewno zbaraniałem bo bywając kontrolowany przez MO nie było takich atrakcji i chyba pierwszy raz w życiu widziałem rewolwer taki jak na westernach  B) . A to że jakiś czas później mogłem sobie postrzelać z broń krótkiej na strzelnicy to inna bajka chociaż też nie obeszło się bez wpadki. Zaprzyjaźniony policjant z RCMP zapytał z czego chcę postrzelać , no wiadomo że z jakiejś armaty najlepiej takiej jak dirty Harry  :P i dostałem S&W magnum 44. Przymierzyłem z jednej ręki ale nie pozwolił mi strzelić i wyjaśnił że tak to nie dam rady. No to mówię że widziałem na filmie  :rolleyes: . Okazało się że nie jest to najlepszy przykład. Staje się w lekkim rozkroku i broń się trzyma w dwóch rękach a i tak po strzale podbija. Z 15m na 6 strzałów jednym ......... zahaczyłem o krawędź tarczy  :wacko:

A z długiej na 100 zazwyczaj powyżej 90pkt na 100 a na 200m wszystko w tarczy ale już mniej punktów  :rolleyes:

Z jednej łapy z Magnum to dałby radę strzelać tylko Harry Callahan ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z dostępem do rybnej rzeki 10m za płotem... :) Rozmarzyłem się...

Może nie 10m, ale do mojego ciurka, gdzie bawię się z białorybem, okonkami, czasem szczupaczek palnie mam około 0,5 km i też nie jest źle ;)

Wzdłuż rzeczki są pobudowane domki i tam dostępu do wody niestety nie ma, ale tamci mieszkańcy mają tak jak napisałeś wyżej i się rozmarzyłeś :D

Edytowane przez wilczybilet
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Oj, to złamali prawo wodne. Nawet jeśli działka sięga samej wody, nie wolno dostępu utrudniać, a tym bardziej uniemożliwiać. :angry:

Niestety tak to u nas działa. Płotami lub żywopłotami się pozagradzają i u większości na posesji pies...

W "moim" miasteczku do dyspozycji mam jakieś 200m rzeczki od ujścia (wypływu z jeziora) do terenów działek prywatnych, ale i na tym krótkim odcinku idzie się skutecznie pobawić z białorybem, okonkami

Edytowane przez wilczybilet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wystarczy zgłosić na posterunku policji, oni mają obowiązek się tym zająć, a łamiący prawo mogą zapłacić nawet 5000 grzywny. Myślę że wystarczyłoby, żeby dwie, trzy osoby zapłaciły mandat i reszta poszłaby po rozum do głowy.

Niestety, mimo to że rządzi nami teraz ugrupowanie o znamiennej nazwie, wszyscy, łącznie z nimi mają prawo w du...żym poważaniu!!! :angry:

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niestety tak to u nas działa. 

Posłuchaj kolegi Alexspin. Ja uwielbiam takie sytuacje, gdy dojście do rzeki blokuje jakiś płot. Najbardziej w pamięci zapadła mi sytuacja, jak wszedłem przez otwartą bramę w ogrodzeniu na posesję, a tam grillują domownicy. Gospodarz się zdenerwował, że 10 metrów od niego typ w moro łowi ryby na jak mu się wydawało 'jego" posesji. Przyszedł i kulturalnie pyta, czemu ja na jego posesji... Więc mu powiedziałem, że zapewne zna prawo wodne i jest świadom faktu, że nie wolno grodzić do samej wody i dlatego zostawił otwartą bramę, żeby tacy jak ja mogli swobodnie łowić. Coś tam bełkotał, to mu wyjąłem wydrukowaną ustawę (mam zawsze przy sobie na takie okazje)  i powiedziałem, że jak nie skończy płoszyć mi kleni to zadzwonię na policję i będzie musiał zdemotnować 1.5 metra ogrodzenia! Wrócił do grillowania. Innym razem jakaś kobieta zaczyna mi pyszczyć z tego samego powodu tylko w innym miejscu. Jak jej ustawą pomachałem to aż słyszałem przez otwarte okno jak do męża dzwoni, że jakiś facet im "tam" chodzi z wędką. Na jej szczęście już tam drugi raz nie łowiłem bo jak sytuacja by się powtórzyła, to mógłbym się mocno wkurzyć. Ale są też przyjemne sytuacje tego typu. Facet bez ogrodzenia - posesja sąsiaduje z piękną kleniową rzeką. Kosi trawę a ja schowany w trawie, za drzewkiem wypuszczam swoje żuczki. Poszedłem pogadałem. Wracam po tygodniu w to miejsce  a tam - wszystko zarośnięte, a w miejscu gdzie się wcześniej chowałem - wykoszone spalinówką 2x2 metry. Dziadek wykosił mi stanowisko! Fantastyczne zachowanie. Po miesiącu znów go spotkałem i pytał, czy mi się podoba nowe stanowisko. Skarb człowiek!  :)

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To o czym napisałem wcześniej jest normą odkąd sięgam pamięcią jako kilkuletni chłopak. Idąc wzdłuż rzeczki płoty są na stałe (bez furtek), także chcąc wejść musiałbym przeskakiwać przez płot, a w większości na posesjach są psy. Druga sprawa idąc ze spinningiem, czy ogólnie chodząc na ryby cenię sobie spokój, a nie kłótnie ze zgredami...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

te kłótnie to taka od-skoczność i misja... pedagogiczna

Z jednej strony masz rację, że takich trzeba "prostować", ale jak taka sytuacja trwa kilkadziesiąt lat to teraz idź i się kłóć ;). Byłoby coś podobnego jak w sami swoi. "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie..." "...mam jeszcze 2 granaty w świątecznym ubraniu..."

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tu nie chodzi o to, żeby iść na noże. W końcu jesteś na rybach. Nigdy też nie przeklinam. Na spokojnie załatwiając takie sprawy idzie wskórać chociażby święty spokój. Przecież z twojego czy mojego powodu nikt nie będzie płotów demontował. Idzie o świadomość. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tu nie chodzi o to, żeby iść na noże. W końcu jesteś na rybach. Nigdy też nie przeklinam. Na spokojnie załatwiając takie sprawy idzie wskórać chociażby święty spokój. Przecież z twojego czy mojego powodu nikt nie będzie płotów demontował. Idzie o świadomość. 

No tak masz rację, ale chciałoby Ci się przeskakiwać z majdanem przez płot jakby nawet jeden odpuścił, działka ma powiedzmy 20-30m szerokości i jest kolejna działka i podobna lub taka sama sytuacja, znowu walka o kilka metrów terenu i skok przez płot...

Edytowane przez wilczybilet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No tak masz rację, ale chciałoby Ci się przeskakiwać z majdanem przez płot jakby nawet jeden odpuścił, działka ma powiedzmy 20-30m szerokości i jest kolejna działka i podobna lub taka sama sytuacja, znowu walka o kilka metrów terenu i skok przez płot...

Dlatego mam spodniobuty i belly boat

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Może nie 10m, ale do mojego ciurka, gdzie bawię się z białorybem, okonkami, czasem szczupaczek palnie mam około 0,5 km i też nie jest źle ;)

Wzdłuż rzeczki są pobudowane domki i tam dostępu do wody niestety nie ma, ale tamci mieszkańcy mają tak jak napisałeś wyżej i się rozmarzyłeś :D

Mam właśnie ok. 0,5km do Bugu i dostęp do rzeki jest. Ale kiedyś nad Drwęcą chyba w ok. Golubia-Dobrzynia trafiłem na takie miejsce gdzie płoty wchodziły po 1-2m w wodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...