Skocz do zawartości
  • 0

Łódź River Fox - opinie.


Maticsh

Pytanie

Witam użytkowników:) Panowie chciałbym się dowiedzieć nieco więcej o tej łódce od samych jej użytkowników :D, co o niej sądzicie i czy w ogóle posiada jakieś wady :mellow: ? Bo, w środowisku wędkarskim każdy ją chwali, ale ja chciałbym usłyszeć konkrety:) Pytam się o nią, bo przyznam, że jest ładna, funkcjonalna oraz przede wszystkim jest możliwe indywidualne zestrojenie jej na własne potrzeby :D W innym wątku pytałem się o propozycje innych łódek z możliwością montażu silnika elektrycznego i spalinowego, ale na polskim rynku jest tylko, ( albo aż B) ) River Fox z taką opcją:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Zasilanie nie problem, bo przecież masz jakieś końcówki w bakiście tylnej i możesz kable łatwo pociągnąć w rogu obu bakist mocując je silikonem, zanim silikon wyschnie warto dać parę punktów kleju na gorąco).

Gorzej z sygnałowym, ale tu zamiast ryć łódkę bym sie zastanowił, czy nie zrobić wtyczki na dziobie i kabla (puszczonego wierzchem) nie zabierać razem z echem. Byłoby nawet bezpieczniej dla gniazd w echu. 
 

Tak przy okazji, ja zawsze odpinam echo na dojazdy. A Wy? Czemu odpinam? Bo wstrząsy (te na wodzie tez są) ale i „wiatr” 100km/h z piachem, czasem deszczem a zimą i solą. Upierdliwe to dość i zawsze dumam ile te wtyczki wytrzymają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ahoj, 

 

Mój Riverfox 440 z Suzuki 30ATHL osiąga max. około 42-43 km/h max. Co jest dla mnie wynikiem zadowalającym. Nie odczuwam wewnętrznej potrzeby latania szybciej - chwilowo. 

Jednak wejście w ślizg jest długie i żmudne. Z dwoma zawodnikami po około 100kg wymaga pełnej manety i wprawnej operacji trymem. Czego już się nauczyłem. 

Nie mierzyłem tego wprawdzie precyzyjnie, ale wydaje mi się, że zajmuje to około 20-30 sekund na oko. 

Jak już wejdzie w ślizg to przy pełnej kicie mamy 42km/m przy około 5500 obr/min. na jakieś 2/4 manetki płynie 32km/h przy 4700.

 

Dziś dowiedziałem się, że wymiana aktualnie zamontowanej śruby 10.25 x 12 na 10.25 x 11 lub nawet 10.25 x 10 poprawi sposób i prędkość wchodzenia w ślizg. 

 

W zasadzie poprawienie "jakości" wchodzenia w ślizg przy zachowaniu tyć 40-kilku km/h V max byłoby zadowalające. 

 

Alternatywa w postaci wydania fury kasy na 40-50HP trochę mnie nie cieszy. 

 

Ktoś z Was ma doświadczenia w tym zakresie i może się podzielić? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ahoj, 

 

Mój Riverfox 440 z Suzuki 30ATHL osiąga max. około 42-43 km/h max. Co jest dla mnie wynikiem zadowalającym. Nie odczuwam wewnętrznej potrzeby latania szybciej - chwilowo. 

Jednak wejście w ślizg jest długie i żmudne. Z dwoma zawodnikami po około 100kg wymaga pełnej manety i wprawnej operacji trymem. Czego już się nauczyłem. 

Nie mierzyłem tego wprawdzie precyzyjnie, ale wydaje mi się, że zajmuje to około 20-30 sekund na oko. 

Jak już wejdzie w ślizg to przy pełnej kicie mamy 42km/m przy około 5500 obr/min. na jakieś 2/4 manetki płynie 32km/h przy 4700.

 

Dziś dowiedziałem się, że wymiana aktualnie zamontowanej śruby 10.25 x 12 na 10.25 x 11 lub nawet 10.25 x 10 poprawi sposób i prędkość wchodzenia w ślizg. 

 

W zasadzie poprawienie "jakości" wchodzenia w ślizg przy zachowaniu tyć 40-kilku km/h V max byłoby zadowalające. 

 

Alternatywa w postaci wydania fury kasy na 40-50HP trochę mnie nie cieszy. 

 

Ktoś z Was ma doświadczenia w tym zakresie i może się podzielić? 

Przerobiłem dokładnie ten silnik z Bremą 430. Na oryginalnej śrubie 12 nawet w 1 osobę było cięzko wejść w ślizg. Na śrubie o skoku 11 - zamiennik koreański już w jedną osobę było super ponad 40 km/h, szybkie wejście w ślizg W dwie osoby z pełnym ekwipunkiem zrobił się problem, pod falę było trzeba wstawać i dawać kroka do przodu. Potem przyszła kolej śruby o skoku 10. Wejście w ślizg z pełnym ekwipunkiem 2 osoby było bardzo szybkie ale v-max spadło już do 36 km/h. Finalnie zakończyło się to wymianą na 40 hp. I nie chcę cię straszyć, tak też się może skończyć. 40 HP wziąłem równiez suzuki, duża pojemność, można bez problemu rozkręcić do 50 hp a przez zmiany oprogramowania do ponad 60hp. Sądzę że RF440 będzie trochę lżejszy niż aluminiowa brema bo we 2 jednak w ślizg wchodzicie. Spróbuj śrubę 11 jeśli osiągi będą ok to tak zostaw. Nie kombinuj juz dalej z 10. 

 

Możesz zamówic śrubę u p. Krzysztofa lub u miłej Pani na srubynapedowe.pl

Edytowane przez rower26
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z Krzysztofem z Suzuki rozmawiałem właśnie dzisiaj. Powiedział, że skoro przy V max mam 5500 a max dla tego silnika jest 6300 to śruba 11 może znacznie poprawić sytuację. 

Dlatego zacznę od tej śruby i zobaczę co będzie. 

 

Liczę się z tym, że zmiana silnika będzie nieodzowna. Raczej będę celował w 50HP. Różnica w cenie miedzi 40 a 50 jest kosmetyczna. 

Jednak jeszcze mam nadzieję, że ta śruba coś poprawi Inch Allah. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z Krzysztofem z Suzuki rozmawiałem właśnie dzisiaj. Powiedział, że skoro przy V max mam 5500 a max dla tego silnika jest 6300 to śruba 11 może znacznie poprawić sytuację. 

Dlatego zacznę od tej śruby i zobaczę co będzie. 

 

Liczę się z tym, że zmiana silnika będzie nieodzowna. Raczej będę celował w 50HP. Różnica w cenie miedzi 40 a 50 jest kosmetyczna. 

Jednak jeszcze mam nadzieję, że ta śruba coś poprawi Inch Allah. 

Ja w Bremie mam na tabliczce 40 hp maks i dlatego wziąłem 40 właśnie. 40 i 50 HP suzuki to te same silniki. Jak gwarancja się skończy oczywiście zrobię na 50.  60 teoretycznie również ten sam blok 3 cylindrowy ale są podobno jakieś dodatkowe, mechaniczne różnice.  Miałem na myśli Krzysztofa z Riverfoxa ale ok. Krzysztof z suzuki też może być :) jak z Krzysztofem z suzuki to pewnie tym z Załubic :). Osobiście kupiłem silnik na  Wale miedzeszyńskim. Pani Ania dała lepszą cenę niż Załubice.  No i rumpel w 40-60 hp to zupełnie inna bajka steruje się znacznie wygodniej. Trym w manetce, regulacja obrotów, wyświetlacz z obrotomierzem. bajka

Edytowane przez rower26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja w Bremie mam na tabliczce 40 hp maks i dlatego wziąłem 40 właśnie. 40 i 50 HP suzuki to te same silniki. Jak gwarancja się skończy oczywiście zrobię na 50.  60 teoretycznie również ten sam blok 3 cylindrowy ale są podobno jakieś dodatkowe, mechaniczne różnice.  Miałem na myśli Krzysztofa z Riverfoxa ale ok. Krzysztof z suzuki też może być :) jak z Krzysztofem z suzuki to pewnie tym z Załubic :). Osobiście kupiłem silnik na  Wale miedzeszyńskim. Pani Ania dała lepszą cenę niż Załubice.  No i rumpel w 40-60 hp to zupełnie inna bajka steruje się znacznie wygodniej. Trym w manetce, regulacja obrotów, wyświetlacz z obrotomierzem. bajka

Krzysztofów wszędzie pełno. Podobnie jak Łukaszów :-P 

 

Ten rumpel to dla mnie i plus, i minus. Z jednej strony wygląda na wygodniejszy, wyświetlacz fajna rzecz. Z drugiej jest dłuższy i chyba nie będzie wygodnie sterować siedząc na bakiście. Dodatkowy fotel, przed którym się broniłem - zabierze miejsce. 

Trym elektryczny mam wypuszczony na prawej burcie - tam gdzie trzymam się prawą ręką. W przypadku DF30ATHL to jest super rozwiązanie, bo sięganie głęboko na rumpel jest turbo niewygodne. Za to przycisk w 50 HP jest świetnie rozwiązany. 

 

Badam srubynapedowe.pl :-) 

 

pozdrawiam 

 

Łukasz 

post-76430-0-27813500-1713444390_thumb.jpg

Edytowane przez bardzozlymisio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak, w Twoim przypadku będzie mniej wygodnie siedząc na bakiście. Rumpel jest duuużo dłuższy. Z trymem fajny myk. 

Warto dodać że w suzuki 30 to jest taka namiastka elektrycznego trymu. Jest to dokładnie power tilt i nie jest zalecany do używania podczas dużych prędkości ale i tak wszyscy używają do trymowania. Od 40 jest prawdziwy power trim&tilt. Gdzie silnik na samym poczatku wolno się podnosi i układ ma dużą moc od jakiegoś kąta dopiero jest szybsze unoszenie.

 

p.s. jak jesteś Łukasz i w granicy 80 rocznika to witamy w klubie osób nazwanych po jednym z bohaterów serialu "Dom". W liceum miałem z 5 Łukaszów w klasie. 

Edytowane przez rower26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zmiana śruby o jeden skok niżej na 11 pozwoli Ci podnieść obroty silnika o +/- 200, prędkość jeszcze może pozostać bez zmian. Zejście ze skokiem do 10 powinieneś przekroczyć 6000 obr/min, znacznie odczujesz przy wchodzeniu w ślizg i będziesz wyrażnie czuł że ten silnik żyje, ale predkość spadnie o ok 2-4 km/h. Mam ten silnik 6 lat przy 420 i zęby na nim zjadłem przy szukaniu optimum. Osobiście pływam na śrubie 11 w pojedynkę i 10 w dwójkę+. Śruba o skoku 9 jest śrubą uciągową do tego silnika. Jezeli będziesz zmieniał srubę to koniecznie bierz cienką, bo są też grube. Sruba o skoku 11 u mnie  :)                                                                       

https://youtu.be/sPxmX4_Zp7A?si=8j5gdk3tk1tdZ796

Edytowane przez Slawek Dlugosz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Z Krzysztofem z Suzuki rozmawiałem właśnie dzisiaj. Powiedział, że skoro przy V max mam 5500 a max dla tego silnika jest 6300 to śruba 11 może znacznie poprawić sytuację.

Dlatego zacznę od tej śruby i zobaczę co będzie.

 

Liczę się z tym, że zmiana silnika będzie nieodzowna. Raczej będę celował w 50HP. Różnica w cenie miedzi 40 a 50 jest kosmetyczna.

Jednak jeszcze mam nadzieję, że ta śruba coś poprawi Inch Allah.

Miałem podobnie z tym silnikiem tylko w RF420. Prędkość przy śrubie 10;11;13;14” była podobna ~42km/h. Wejście w ślizg na 10 3sekundy, obroty 6100 i v max po kolejnych 2 s[emoji16]

Na 11 w ślizgu po 7 s i po chwili v max obroty 5700.

13 i 14 wejście w ślizg ……………..dluuugo obroty 4900.

Najbardziej uniwersalna była 11 ( 10 za ostra i przy 32 km/h było 5200 obr/min).

 

 

[emoji2526]

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zmiana śruby o jeden skok niżej na 11 pozwoli Ci podnieść obroty silnika o +/- 200, prędkość jeszcze może pozostać bez zmian. Zejście ze skokiem do 10 powinieneś przekroczyć 6000 obr/min, znacznie odczujesz przy wchodzeniu w ślizg i będziesz wyrażnie czuł że ten silnik żyje, ale predkość spadnie o ok 2-4 km/h. Mam ten silnik 6 lat przy 420 i zęby na nim zjadłem przy szukaniu optimum. Osobiście pływam na śrubie 11 w pojedynkę i 10 w dwójkę+. Śruba o skoku 9 jest śrubą uciągową do tego silnika. Jezeli będziesz zmieniał srubę to koniecznie bierz cienką, bo są też grube. Sruba o skoku 11 u mnie  :)                                                                       

https://youtu.be/sPxmX4_Zp7A?si=8j5gdk3tk1tdZ796

ooooo to ty... chyba 100 razy już obejrzałem twój filmik myśląc - jasna cholera jak mu ta łódka szybko i fajnie wchodzi w ślizg - a przecież 420 i 440 to nie Titanic vs łupinka Pana Maluśkiewicza. Wagowo 25kg różnicy. 

Czyli w zasadzie ja z 1/2 baku a ty z całym i jest ta sama masa. 

 

Zamówię śrubę 11 i zobaczę jak będzie. Po czym poznać cienką od grubej? 

Celuję w taką: https://srubynapedowe.pl/pl/suzuki-20-30-km-10-1-4-x-11-s30.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Miałem podobnie z tym silnikiem tylko w RF420. Prędkość przy śrubie 10;11;13;14” była podobna ~42km/h. Wejście w ślizg na 10 3sekundy, obroty 6100 i v max po kolejnych 2 s[emoji16]

Na 11 w ślizgu po 7 s i po chwili v max obroty 5700.

13 i 14 wejście w ślizg ……………..dluuugo obroty 4900.

Najbardziej uniwersalna była 11 ( 10 za ostra i przy 32 km/h było 5200 obr/min).

Miałeś RF 420 czy F 420?

 

[emoji2526]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Miałem podobnie z tym silnikiem tylko w RF420. Prędkość przy śrubie 10;11;13;14” była podobna ~42km/h. Wejście w ślizg na 10 3sekundy, obroty 6100 i v max po kolejnych 2 s[emoji16]

Na 11 w ślizgu po 7 s i po chwili v max obroty 5700.

13 i 14 wejście w ślizg ……………..dluuugo obroty 4900.

Najbardziej uniwersalna była 11 ( 10 za ostra i przy 32 km/h było 5200 obr/min).

Miałeś RF 420 czy F 420?

 

[emoji2526]

F420…teraz RF420[emoji41]

c55deb04e00f8028302bed7849c0c74a.jpg

 

 

[emoji2526]

Edytowane przez gumowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Śrub warto mieć minimum dwie. Zmiana śruby niekoniecznie musi podnosić prędkość albo ją obniżać. Zależy jak się z przełożeniem wceluje w zakres obrotów i momentu. Natomiast bardzo zauważalne jest wchodzenie w ślizg i prędkość obrotowa a co za tym idzie zużycie paliwa. Oraz zużycie silnika.

 

Niestety skok to nie wszystko. Wielkość i powierzchnia łopatek różnią się miedzy modelami. Można doktorat by napisać …

 

U mnie w 25hp 3 śruby 11, 12 i 13. Efekt taki, ze najszybsza jest na 13, obroty niskie i małe zuzycie paliwa. Na 11 ale z inną powierzchnią skrzydła, prędkość max podobna, ślizg szybciej, ale lodka przy ruszaniu jest nerwowa No i wysokie obroty na granicy yamy i największe zużycie paliwa. A 12 o dziwo mniejsza prędkość max i w ogóle zapasowa sruba wyszła.

 

Natomiast w 420 - 40hp. Ja mam w 390 25hp i lata w okolicach 50km/h i to jest takie optimum  :D. I juz nie chodzi o frajdę tylko czas dolotu na miejscówki jak i możliwość ścigania się z zajebistymi motorówkach z szybą … zawsze mnie to bawi fest.  ;)

 

Do 440 celowałbym w 50+

 

Wracając do śrub, oprócz skoku B. Ważna jest strata wynikająca z „mielenia” wody. Kiedyś znalazłem artykuł na ten temat. Tam było opisane, jak uzyskać największą sprawność porównywało się drogę jaką pokonuje śruba z drogą którą pokonuje lodka. I jest pewne optimum. Ale nie umiem tego znowu znaleźć. 
Mnie to przekonuje. Tak obrazowo jakby opisać, śrubę dobiera się tak, żeby jak największa cześć pracy śruby pchała łódkę a nie rozpychała wody na boki. Czyli żeby nie biła piany  ;) wtedy sprawność a co za tym idzie osiągi będzie największa.

Edytowane przez Qh_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Śrub warto mieć minimum dwie. Zmiana śruby niekoniecznie musi podnosić prędkość albo ją obniżać. Zależy jak się z przełożeniem wceluje w zakres obrotów i momentu. Natomiast bardzo zauważalne jest wchodzenie w ślizg i prędkość obrotowa a co za tym idzie zużycie paliwa. Oraz zużycie silnika.

 

Niestety skok to nie wszystko. Wielkość i powierzchnia łopatek różnią się miedzy modelami. Można doktorat by napisać …

 

U mnie w 25hp 3 śruby 11, 12 i 13. Efekt taki, ze najszybsza jest na 13, obroty niskie i małe zuzycie paliwa. Na 11 ale z inną powierzchnią skrzydła, prędkość max podobna, ślizg szybciej, ale lodka przy ruszaniu jest nerwowa No i wysokie obroty na granicy yamy i największe zużycie paliwa. A 12 o dziwo mniejsza prędkość max i w ogóle zapasowa sruba wyszła.

 

Natomiast w 420 - 40hp. Ja mam w 390 25hp i lata w okolicach 50km/h i to jest takie optimum :D. I juz nie chodzi o frajdę tylko czas dolotu na miejscówki jak i możliwość ścigania się z zajebistymi motorówkach z szybą … zawsze mnie to bawi fest. ;)

 

Do 440 celowałbym w 50+

 

Wracając do śrub, oprócz skoku B. Ważna jest strata wynikająca z „mielenia” wody. Kiedyś znalazłem artykuł na ten temat. Tam było opisane, jak uzyskać największą sprawność porównywało się drogę jaką pokonuje śruba z drogą którą pokonuje lodka. I jest pewne optimum. Ale nie umiem tego znowu znaleźć.

Mnie to przekonuje. Tak obrazowo jakby opisać, śrubę dobiera się tak, żeby jak największa cześć pracy śruby pchała łódkę a nie rozpychała wody na boki. Czyli żeby nie biła piany ;) wtedy sprawność a co za tym idzie osiągi będzie największa.

Otóż to. Obecnie osiągam 5.500 z max 6.300obr/min. Czyli 87% zakresu obrotów. Czyli nawet cisnąć do dechy nie obciążam nadmiernie tego silnika.

 

Jeśli u mnie będzie tak jak pisze Sławek powyżej, zmiana z 12 na 11 podniesie obroty do 5.800. Czyli w dalszym ciągu bezpiecznie. Zakładam, ze będę dalej pływał z manetką do oporu osiągając swoje 40+ na h.

 

A na 50 pływałbym pewnie 40 na 1/2 manetki [emoji12]

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Otóż to. Obecnie osiągam 5.500 z max 6.300obr/min. Czyli 87% zakresu obrotów. Czyli nawet cisnąć do dechy nie obciążam nadmiernie tego silnika.

 

Jeśli u mnie będzie tak jak pisze Sławek powyżej, zmiana z 12 na 11 podniesie obroty do 5.800. Czyli w dalszym ciągu bezpiecznie. Zakładam, ze będę dalej pływał z manetką do oporu osiągając swoje 40+ na h.

 

 

Zdecydowanie NIE!

 

Jeśli silnik nie osiąga okolicy max obrotów to znaczy że ma za ciężko bo coś mu przeszkadza i właśnie wtedy zużywa się bardziej. Po to producent podaje przedział max obrotów ( Suzuki 5300-6300 ) i zalecenie by obroty były w górnej granicy ( w tym silniku to minimum 5800 przy WOT ).

 

Te 200 obrotów na cal skoku śruby to tak teoretycznie, musisz to sprawdzić na własnej łódce.

 

 

[emoji2526]

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No właśnie po to producent podaje przedział obrotów, żeby się w nim mieścić przy max odkręconej manetce. I skoro moja łódka na 13” na max pracuje w tym zakresie, osiąga wyższą prędkość (minimalnie ale zawsze), silnik pracuje równo i pali mniej paliwa, to co mu miałoby szkodzić? Na 11” prędkość podobna, zryw większy ale już max obrotów i spalanie zauważalnie wyższe.

 

Silnik to silnik, to tak jakbyś zalecał na autostradzie przy max prędkości jechać na 5tce zamiast 6tce. Tak nawiasem w pewnych warunkach auto czy motocykl prędkość maksymalną osiągnie wyższą na przedostatnim biegu, ale dla silnika to lepiej nie jest.

Edytowane przez Qh_
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No widzicie. Każdego dnia człowiek się uczy czegoś nowego.

 

Czyli reasumując należy tak dobrać ustawienia, żeby przy max. otwarciu przepustnicy i osiągnięciu max. prędkości osiągać okolice max. dopuszczalnych obrotów - powiedzmy 6.000 dla tego Suzuki. . I wtedy silnik pracuje w optymalnych warunkach.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja to rozumiem tak:

1. Zalecany przez producenta zakres obrotów silnika 5500-6200. Dobieram śrubę tak, żeby na najlżejszej łódce płynąc sam z prądem zbliżać się do obrotów 6200 a pod pełnym obciążeniem i pod prąd  nie spaść poniżej 5500. Po to podawany jest zakres. Oczywiście to będzie pewien kompromis bo ja na swojej łódce nie osiągam w ten sposób max prędkości, pali paliwo a … w większości pływam sam.

2. Dobieram śrubę, tak, żeby sam kręcić się w optimum pomiędzy max a min. Z prądem wyżej pod prąd niżej. Raczej bliżej min niz max. Tak uzyskuje max prędkość i mniejsze zużycie paliwa. I to sporo mniejsze. A jak się wybieram z kimś i większym obciążeniem to … zmieniam śrubę na krótszą. 3 min roboty.

 

Ja wybrałem drugie rozwiązanie. Śruby mam 3 -11,12,13. A najśmieszniejsze, że 12 nie robi dobrze w żadnym zakresie w jakim pływałem.

 

Dlatego szukam tego wzoru na sprawność - bo chciałbym to zrozumieć. 11tkę mam trochę inną niz 12 i 13. I myśle, że jak trafię na taką samą śrubę ale 12 to byłby ideał. Ale nie moge dostać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Widzę, ze najlepiej do tego byłoby mieć poligon doświadczalny, sztab ludzi, czujniki, komputery i budżet kilka milionów. Plus mała manufaktura robiąca adaptację i modyfikacje śrub na bieżąco.

I habilitacja w kieszeni.

 

Przy okazji, z tego co już wyczytałem dochodzi temat: śruby alu vs stainless.

 

To co oferuje srubynapedowe.pl - co to za produkt? Bo ori Suzuki kosztuje koło 1000 a tam koło 400.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pewnie chodzi ci o uślizg. Możesz wpisać prop slip calculator w google, jest tego sporo. Chodzi o stosunek rzeczywistej drogi którą przebywa śruba do teoretycznej. Przykład: masz śrubę o skoku 10 cali, przekładnię z redukcją 2. Przy 6000 obrotów osiągasz 40km/h , czyli w godzinę przebędziesz 40km. Gdyby śruba nie miała uślizgu, to w ciągu godziny przebył byś: (6000/2)*11*0,0000254*60=50,29km. Czyli tracisz około 20% na uślizgu. Uślizg w małych łódkach powinien być około 10%. Zazwyczaj przedział 7-15 uważa się za OK. Tyle w teorii.

 

Co do żąglowania śrubami, to można się tak bawić, jeżeli wozisz na przyczepie to w sumie żaden problem, ale moim zdaniem nie ma to sensu. Paradoks polega na tym, że różnica w spalaniu i prędkości przy scenariuszach które odpisujesz jest według moich doświadczeń nikła nikła, przynajmniej tak mi wychodzi na 60HP. A przekładając to na 20 niewarta wcale zachodu. Wydaje mi się, że trochę upraszczasz sobie sam proces spalania paliwa w silniku. Po pierwsze powietrze jest gazem, a gazy są ściśliwe vel rozciągliwe i ich ruch podlega dosyć dużej (w porównaniu do płynów) bezwładności. Ta bezwładność powoduje, że moc silników spalinowych wolnossących nie wzrasta liniowo w funkcji obrotów, tylko ma postać zbliżoną do paraboli. Spowodowane jest to mniejszym stopniem napełnienia cylindra przy wyższych obrotach - zawór jest otwarty krócej, zanim powietrze się dobrze rozpędzi, to już się zamyka itd. Jeżeli otworzysz przepustnicę na maksimum i osiągniesz obroty 5500, to musisz pamiętać, że co prawda masz mniej cykli spalania w funkcji czasu, ale jednocześnie zwiększa się stopień napełnienia cylindra mieszanką, ponieważ zarówno zawór dolotowy jak i wydechowy są otwarte dłużej o około 10%, więc masz lepsze napełnienie/opróżnienie niż przy 6000 z pełną przepustnicą. Mieszanką z dolotu zasysana jest dłużej, gaźnik dłużej rozpyla paliwo a wtrysk też działa dłużej. Mi wychodzi, że zysk jest pomijalny, chyba bardziej psychiczny, ale tak naprawdę obciążasz mocniej elementy mechaniczne (panewki, korby, tłoki itp). Przy obrotach pośrednich będzie podobnie. Przy przepustnicy otwartej na 50% będziesz miał obroty dajmy na to 3500 dla większego skoku, a dla mniejszego 3700. Dlatego osobiście nie stosuję takich zabiegów, bo stwierdziłem, że ewentualne wątpliwe zyski (których osobiście nie zauważyłem) są niewarte zachodu. Uważam, że lepiej dobrać jedną śrubę, gdzie samemu pływa się w okolicach maksimum, ewentualnie drugą, o mniejszym skoku (za to może mieć większe łopatki) jako zapas i gdy bierzemy więcej osób lub gratów a podstawowa nie wyrabia. Powyższe wnioski wysnułem na podstawie obserwacji spalania i przebiegów zbieranych przez echo oraz wyliczonych na ich podstawie przez echo spalań na km (silnik wpięty przez NMEA2000). Dużo ważniejsze dla ekonomii pływania jest znalezienie optymalnej prędkości przelotowej, bo można płynąć kilkadziesiąt kilometrów na godzinę, spalając podobnie jak przy trollingu. Drugi ciekawy wniosek - na jednym kadłubie, przy tych samych prędkościach przelotowych silniki większe i mniejsze palą właściwie tyle samo ( sprawdzane na 20/25/50/60).

 

Ech, elaborat mi wyszedł.

 

Wysłane z mojego motorola edge 40 pro przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez psulek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...