Skocz do zawartości

Szwecja


yglo

Rekomendowane odpowiedzi

Dlatego Szwecja to ciężko temat widzę ale myślę pozytywnie że gdzieś pojedziemy pada też temat szkierów SW Anny lub Karlskrona więc niewiadomo co jak i gdzie raczej na pewno 11.05 to na pewno taka data a reszta wyjdzie w praniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem szkiery są bardziej loteryjne. Przeczytaj chociażby relacje z forumowych wyjazdów na Syrsan i Boren. Myślę, że można pokusić się o porównanie. Ja na początek celowałbym tak jak przedmówcy w mniejszą wodę. Na marginesie, zazdroszczę szwedzkiego debiutu. Przywraca wspomnienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mieszkałem trochę na Mazurach w okolicy Mrągowa i regularne brania szczupakow zaczynały się jak na plyciznach było widać życie, pojawiała się drobnica, od dna odbijal grazel. Przypadało to na końcówkę maja, początek czerwca zawsze był dobry, a jak trafimy w upał i lampę to wszędzie będzie rzeźbienie. Tak jak było tej jesieni, co miałem wolne to lampa, szczupaki nie brały.

Co do wyjazdów, jak ktoś się boi że nie połowi to powinien siedzieć w domu. To jest wpisane w nasze hobby że raz się trafia w fajne żerowanie a raz nie i nic na to nie poradzimy. Miałem takie wyjazdy i zawsze to była dobra lekcja procentujaca na przyszłość. Porażki i sukcesy razem się uzupełniają i tworzą nasze doświadczenie.

Edytowane przez wujek
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem za tym że liczy się zabawa z kolegami i jestem nakręcony na wyjazd ale nie jadę tam z myślą żeby kosić 100+ tylko żeby zobaczyć nowa wodę warunki jakie tam są odchamic się od szarej rzeczywistości zapomnieć o pracy obowiązkach odłączyć się od wszystkiego owszem chciałbym coś zlowic ale nie mam presji na rzeźnie lub coś podobnego i tak wszystko wróci do wody kręcę amatorskie filmiki na YouTube oraz mam bloga na FB i dlatego chcę wyjechać do Szwecji na rybki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym bliżej południa tym lepiej, jakbym miał taki termin to może szkiery karlskrony, ale czym głębsze wcięcia w ląd tym lepiej, tak na początek wyjściowo, potem i tak może być rzeźba i pływanie jak to na szkierach.

Zacząłbym od płycizn i szukania ciepłej wody(często będzie to związane z wiatrem), czasem już 1-2 stopnie mogą zrobić różnicę, pożądana roślinność jako potencjalne kryjówki drapieżnika, naturalne kolory, minimalnie obciążone duże gumy bez główek najlepiej dozbrojka i piny, pływające jerki i wahadła z cienkiej blachy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed majowym wypadem do Szwecji na same przynęty wydałem koło półtora klocka.

Problem w tym, że na łodzi miejsca było dużo ale nie aż tak dużo. No i tachać tego mi się nie chciało. Z dnia na dzień ograniczałem pudła z wabiami jakie ze mną płynęły. Raz jeden nie miałem przy sobie tego co chciały żreć, bo zostało w domku.

Generalnie najlepiej mieć przynęt dużo, ale lepiej kupić inną przynętę niż siódmy kolor tej samej gumy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No powiem tak , tutaj jest ważna technika zdecydowanie. To nie jest przynęta wrzuć do wody[emoji848]. Ale przy dostosowaniu odpowiedniego prowadzenia daje czasem wyniki mega [emoji57].

Mówisz zapewne o jerkach [emoji16] jakiś film instruktażowy oglądałem na YouTube ale wiadomo od czegoś trzeba zacząć prawda nigdy na jerki nie łowiłem a mam kilka sztuk ale cóż szybkie szkolenie trzeba przejść i jazda

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja nienawidzę wahadeł oraz obrotowek. Wakadlowki używam tylko na Drwęcę na troć a czytałem że na Szwecję wszystko trzeba mieć jerki też muszę jakieś kupić i jakieś duoerelki rozwierak może cążki do wyhaczania

Nie możesz tak podchodzić do wędkarstwa. Nie możesz nienawidzić pewnych przynęt, tylko dlatego, że teraz je "nienawidzisz" Jeżeli będą brały tylko na żelazo, to co? Nie założysz? To będzie tylko następne doświadczenie, a my jako wędkarze, chcąc skutecznie łowić, musimy być otwarci na wszelkiego rodzaju odmienne i niecodzienne sytuacje. Nie jest to żadna krytyka z mojej strony. Pamiętaj, od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok. Ale odwrotnie również.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem zapewne bym założył blachę jakaś jakbym miał ale u mnie 90% to gumy wiem że warunki na których się łowi zmuszają nas to podejmowania różnych kroków względem przynęt i nie ma zmiłuj czy się lubi czy nie nawidzi chcesz złowić to zakładaj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja nienawidzę wahadeł oraz obrotowek. Wakadlowki używam tylko na Drwęcę na troć a czytałem że na Szwecję wszystko trzeba mieć jerki też muszę jakieś kupić i jakieś duoerelki rozwierak może cążki do wyhaczania

Cążki zostaw na klenie i jazie. Na szczupaki kup długie szczypce/kombinerki, najlepiej x 2.
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że nie dam rady w 2 tyg ogarnąć tego poprostu będę próbował na to na co potrafię i tyle fun musi być jakby nie patrzeć ale chętnie kupię jerki takie jak kolega opisał i czas uczyć się czegoś nowego nie koniecznie na Szwecję ale na przyszłość

Jeśli chodzi o cążki to tak miałem na myśli długie kombinerki heheh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja nienawidzę wahadeł oraz obrotowek. Wakadlowki używam tylko na Drwęcę na troć a czytałem że na Szwecję wszystko trzeba mieć jerki też muszę jakieś kupić i jakieś duoerelki rozwierak może cążki do wyhaczania

Z Algą 3 na Twoim miejscu to bym się przeprosił, jadąc w maju na jeziora.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym bagażnikiem pełnym przynęt to moim zdaniem jest tak: nie wiemy na co będą brały, nie wiemy komu, nie wiemy jak głęboko. Staramy się zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu. Wszystko zależy od podejścia. Albo mamy nerwy jak postronki, cierpliwość i pełne zaufanie do wabików, które lubimy, albo bierzemy ile wlezie, żeby zabezpieczyć się na każdą okoliczność. Miałem przyjemność poznać gościa, który łowił niemal wyłącznie na Meppsa Cometa 5 (tylko złoty w niebieskie grochy). Jezioro znane ze słabych brań na wahadła i obrotówki. Przejrzystość wody ponad 5m. (niektórzy się domyślą które). Tym Meppsem wygrywał z resztą. Miał silne przekonanie do przynęty. Łowił nią na płytkiej i głębokiej wodzie. Metrowe szczupaki, okonie do 50 cm. Na łódce małe pudełko i jeden kijek. Większość tak nie potrafi, ja też. Nie chcę być zaskoczony i jestem w połowie wędkarzem, w połowie tragarzem. Poza tym mam pretekst do całorocznego gromadzenia sprzętu. Ale to historia o innej chorobie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wahadłówki kocham, obrotówki lubię.

Podczas zeszłomajowego wyjazdu (16-22 czy jakoś tak) w zasadzie ich nie używałem, no troszkę.

Prym wiodły bezsterowce i sterowce oraz gumy.

Prawdopodobnie wynikało to z nadmiaru posiadanych przynęt i z tego, że jak brania koledzy mieli na gumy albo powierzchniowce, to zamiast zaryzykować wolałem małpować... chociaż jak się uparłem na największwgo woblera w pudłach to cały dzień męczyłem i wyjąłem aż 3 ryby... za to razem miały 314cm ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...