Skocz do zawartości

Szwecja


yglo

Rekomendowane odpowiedzi

@Czechofil, woda ociepla się. Echo pokazuje juz koło 18 stopni. Łapiemy pojedyncze ryby. Największe 71 cm, 83 cm 86 cm. Udało sie trafić okonia 45 cm. Większość ryb z trolla z wody 5 m. Ogólnie bardzo słabo jest. W zatokach nie mamy niemal żadnego brania. Jutro ostatni dzień. Jezioro to Lang Rosten. Pozdrawiamy :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieści na gorąco z Gryt .... cały dzień 8 chłopa bez brania. Dramat. Chyba jutro poszukamy śledzi...

Wiem, że siedząc przed kompem człowiek "mądry"....ale serio aż nieprawdopodobne, że można taki wp***dol obskakiwać...pisząc cały dzień ile godzin na wodzie masz na myśli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winne pewnie załamanie pogody z przełomu kwietnia i maja. Jeśli się doda, że zbiegło się ono w wielu miejscach z tarłem, a huśtawka zmian temperatury wody namąciła rybom w głowach, trudno się dziwić wynikom. Szczególnie w słonej wodzie. Jeziora okazały się łaskawsze, choć nie wszędzie. Uprzywilejowani są tubylcy, którzy nie muszą pół roku wcześniej klepać wyjazdu. U nas loteria.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poranek od 4.00 do 9.00 w zatokach bez brania. W porcie 1 jaź 25 cm na obrotówkę. Masakra. Nigdy więcej.

Nigdy nie łowiłem w szkierach (w SE tylko na jeziorach) ale zatoki w czerwcu to już chyba stanowczo za późno. Poszukałbym jakiś głębokich górek kamienistych, jeśli takie występują. 

Edytowane przez rower26
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na żadnym jeziorze, na którym byłem. Nawet na wodach, gdzie były wyłącznie palie jeziorowe, pstrągi potokowe i lipienie. A byłem na kilkunastu.

Ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji tu w kraju, na pierwszym lepszym jeziorze pod 3miastem. O SE nie wspomnę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na żadnym jeziorze, na którym byłem. Nawet na wodach, gdzie były wyłącznie palie jeziorowe, pstrągi potokowe i lipienie. A byłem na kilkunastu.

A ja sobie wyobrażam. A nawet przypominam. Tak chyba ze dwa lata temu. Dosłownie kilka ryb przez tydzień w 4 osoby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na żadnym jeziorze, na którym byłem. Nawet na wodach, gdzie były wyłącznie palie jeziorowe, pstrągi potokowe i lipienie. A byłem na kilkunastu.

 

Ale dokładnie jakiej sytuacji sobie nie wyobrażasz? Bo dla mnie jedna ryba w jedno popołudnie po pracy, to jest właśnie "taka" sytuacja. Byłeś w tym roku? Jak wspomniałem, ten rok jest wyjątkowy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie sytuacje będą coraz częstsze, niestety ryb nie przybywa, a raczej ubywa i dotyczy to całego świata. Nawet w Patagonii kolega mi mówił że na pewnym jeziorku na którym zawsze łowiło się dużo i duże w tym roku przez dwa tygodnie koczowała jakaś rodzinka lokalesów i było bardzo słabo. Jeziorko duże nie jest do obskoczenia w jeden dzień, przez dwa tygodnie można na nim zrobić mega rzeź. Na Andamanach słyszałem że GT w tym roku słabo wychodziły do popperów i sticków a brały na jiga. Mimo że są to nauczyły się że poppery są niejadalne. Kiedyś jechało się tam jak po swoje, teraz już to takie pewne nie jest. W Nepalu w ubiegłym roku z mahseerami też nie było szału. Powód? Przecwelona rzeka przez inne ekipy bo nepalczycy zaczęli robić międzynarodowy biznes i rozpowszechnili rzekę która była trzymana w tajemnicy. Takich przykładów moża mnożyć.

Moim zdaniem w perspektywie czasu obronią się jedynie duże wody i tam gdzie jest trudny dojazd czyli daleko, a co za tym idzie drogo. Tam gdzie jest blisko i tanio ryb będzie coraz mniej. Przykładem jest południowa Szwecja, coraz częściej ekipy zaliczają tam wtopy, albo jest zimna wiosna, albo za ciepła wiosna, ryba nie żeruje itp. 15 lat temu takich sytuacji nie było, wyjazd bez metra był wyjazdem nieudanym. Dwa lata z rzędu marna wiosna w Szwecji to już powinno dawać do myślenia.

Edytowane przez wujek
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno się z jankiem nie zgodzić. Nawet jeśli nie chodzi o przetrzebienie wody w sensie fizycznym, bo w większości szwedzkich wód ten problem nie występuje. Przebłyszczenie i "uczenie" sie przez ryby wywołane pesją wędkarską robią swoje. Nadchodzi czas prywatnie zorganizowanych wypraw na wody dotychczas nie odwiedzane. Oczywiście biura nie padną, ale nie należałoby sie spodziewać fajerwerków jesli chodzi o wyniki. Cały czas jest w Polsce masa spinningistów marząca o przekroczeniu magicznego metra. Szybciej to osiągną wyjeżdżając na tygodniowy turnus do Skandynawii, niż jeżdżąc po Polsce wte i we wte. Ci, którzy zagladając na północ od lat mają pozaliczane świetnie wyjazdy chcieliby więcej. I tu jest problem, bo o lepsze wyniki coraz trudniej. I tych czeka wędrówka do góry palcem po mapie, być może własny ponton czy łódka i okazja do spotkania renifera. Postęp i dobrobyt zmuszają do szukania nowych wyzwań.  

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...