Skocz do zawartości

Szwecja


yglo

Rekomendowane odpowiedzi

To co chciałem zdradzić jest w relacji i uważam że to i tak bardzo dużo.

Dziękuję za miłe komentarze :-)

 

Podziwiam za otwartość i w pełni się zgadzam. Jeżeli to był debiut na tych konkretnych wodach, to super wyniki. Gratuluję. Dobre sandacze. Widać, że stare i wyrośnięte. I tłuste szczupaki - czego chcieć więcej :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam za otwartość i w pełni się zgadzam. Jeżeli to był debiut na tych konkretnych wodach, to super wyniki. Gratuluję. Dobre sandacze. Widać, że stare i wyrośnięte. I tłuste szczupaki - czego chcieć więcej smile.png

Dziękuję :-) Pierwszy raz tam byliśmy, zero informacji o jeziorze, wiedzieliśmy że jest duża populacja sandacza ale raczej spodziewaliśmy się drobnych rybek.

Tak wielkie i grube szczupaki też były zaskoczeniem, złowiłem w Szwecji bardzo dużo szczupaków ale nigdy nie było takich "otyłych".

Wszystko było cudowne tylko nie udało się dorwać łososia ;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda odbyła się niemal w tym samym terminie co Kolegi @wojto-ryba... jakieś 200km poniżej.  Inna, nastawiona na małe jezioraka, wcześniej wypatrzone z mapy i dzięki mobilności zestawu zrealizowana w 100%

Dominował okoń 46-40 cm  :)

 

Piękne okonie Zbyszku. My też w tym roku zrobiliśmy przystanek na 2 dni na małym jeziorku. W trzech krótkich sesjach mieliśmy zatrzęsienie małych ryb i 6 wisienek 40+, w tym 3 ryby 45-47/48cm. Bardzo fajna opcja takie obławianie mniejszych wód :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję :-) Pierwszy raz tam byliśmy, zero informacji o jeziorze, wiedzieliśmy że jest duża populacja sandacza ale raczej spodziewaliśmy się drobnych rybek.

Tak wielkie i grube szczupaki też były zaskoczeniem, złowiłem w Szwecji bardzo dużo szczupaków ale nigdy nie było takich "otyłych".

Wszystko było cudowne tylko nie udało się dorwać łososia ;-)

 

Żyzna woda. Daleki jestem od doradzania ;) ale mam obłowionych kilka jezior na północy i jakbym taką trafił, to bym trzymał przy orderach. Niecodzienne połowy. Byliście wcześniej od nas, a mimo to ryby mieliście fest nażarte. Było ciepło, ok., ale mimo to robi wrażenie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda odbyła się niemal w tym samym terminie co Kolegi @wojto-ryba... jakieś 200km poniżej.  Inna, nastawiona na małe jezioraka, wcześniej wypatrzone z mapy i dzięki mobilności zestawu zrealizowana w 100%

Dominował okoń 46-40 cm  :)

 

 

A co to za pływadło??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Natomiast jakoś tak osobiście uważam, że im dalej na północ tym sprzętu można wziąć mniej a tu spore samochody i tak ciasno? Czy po przyjeździe biorąc pod uwagę tylko kwestię bagażu myślisz, że jednym samochodem dalibyście radę. Tak pytam bo planujemy wyjazd objazdowy, aż na fiordy. Może gdzieś na 2-3 dni byśmy się zatrzymali i ryby tak na szybko. Będziemy w dwie pary. Pozdrawiam Tomek

My byliśmy przygotowani na łowienie w rzece i na jeziorze. Koledzy z drugiego auta też. Tego szpeju by łowić w rzece było bardzo dużo. Ja z Łukaszem braliśmy też pod uwagę koczowanie na dziko więc też trochę dodatkowych rzeczy. Jeśli jechalibyśmy łowić tylko na jeziorku to może by dało radę w 4 osoby ale myślę że jeszcze trzeba by było dać boxa na dach. Edytowane przez wojto-ryba
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My byliśmy przygotowani na łowienie w rzece i na jeziorze. Koledzy z drugiego auta też. Tego szpeju by łowić w rzece było bardzo dużo. Ja z Łukaszem braliśmy też pod uwagę koczowanie na dziko więc też trochę dodatkowych rzeczy. Jeśli jechalibyśmy łowić tylko na jeziorku to może by dało radę w 4 osoby ale myślę że jeszcze trzeba by było dać boxa na dach.

Dzięki. Bez boxa to nawet nie myślę. Połamania Tomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My byliśmy przygotowani na łowienie w rzece i na jeziorze. Koledzy z drugiego auta też. Tego szpeju by łowić w rzece było bardzo dużo. Ja z Łukaszem braliśmy też pod uwagę koczowanie na dziko więc też trochę dodatkowych rzeczy. Jeśli jechalibyśmy łowić tylko na jeziorku to może by dało radę w 4 osoby ale myślę że jeszcze trzeba by było dać boxa na dach.

 

W sumie ciekawy temat o planowaniu, dorzucę swoje 3 grosze. Od 2010 roku jeżdżę na biwaki - z łodzią lub pontonem. Łódź to inna bajka i od biedy dałoby radę pojechać autem klasy D w kombi w 3 osoby. Z pontonem, szczególnie dużym, takim 4m już tak różowo nie jest. W całej historii wyjazdów pontonowych tylko raz pojechaliśmy we 3 - S-maxem. Ale mieliśmy dwa małe pontony (jednoosobowy i taki 3,20), dwa małe silniki 3-5hp, małe namiociki. Jeżeli jednak bierze się duży ponton, duży silnik, sprzęt biwakowy i paliwo (najbliższa stacja może być o wysokie kilkadziesiąt km, poza tym od 2 lat biwakujemy na wyspach) to nie wyobrażam sobie spakowania do zwykłego auta osobowego 3 osób (nawet do mini vana typu Alhambra - zaliczyła ze mną 4 wyjazdy). Ten szpej jest po prostu mało ustawny. W tym roku wziąłem wręcz box dachowy, żeby mieć łatwy dostęp do lekkich rzeczy biwakowych (namioty, śpiwory, materace, maty) i nie wywracać wszystkiego w środku do góry nogami, kiedy coś będzie potrzebne.

 

BTW swego czasu (2015?) mieliśmy wyjazd pontonowy w 4 osoby krótkim Vivaro z wymontowaną tylną ławką. O ile pamiętam mieliśmy pontony 3,20 albo 3,6 i 4m, dwa silniki 20 i 9,9hp, kompletny sprzęt biwakowy (duże namioty). I bardzo miło wspominam, ale nie mieliśmy za dużo luzu :)

 

Wiem, że dla niezorientowanych to wszystko może brzmieć dość fantastycznie, ale naprawdę objętość (i waga) kompletu gratów jest duża; po wypakowaniu kompletnego szpeju dla 2 osób z samochodu nie chce się wierzyć, że to wszystko zmieściło się w środku. A i tak nie bierzemy np. wody, bo pijemy prosto z jeziora...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne wrażenia jak powyżej - w 2019 jechaliśmy do Laponii w 4 osoby, dwa pontony (4 i 3.3), dwa silniki (20 i 10 km), paliwo, sprzęt biwakowy i wedkarski, jedzenie, etc. Do Kia Carnival zmieściliśmy się tylko dlatego, że mieliśmy dwa boksy dachowe.

Jak wypakowany był samochód widać na początku filmu:

 

Na następny wyjazd wypożyczyliśmy już przyczepkę - komfort dużo większy.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. znajdujesz okienko pogodowe

2. ładujesz szpej na pływadło

3. wchodzisz do środka i patrzysz, czy nie tonie ;)

4. jak nie tonie, to płyniesz na wyspę, wskazany zdrowy rozsądek albo znajomość wody

5. dopływasz w miejscu dogodnym do lądowania i rozbicia obozu

6. rozbijasz obóz w takim miejscu, żeby pierwsza lepsza burza nie zdmuchnęła obozu z powierzchni ziemi...

 

Pływam na dużej wodzie, okienko pogodowe jest kluczowe. Przy złej pogodzie nie odważyłbym się wypłynąć przeciążoną jednostką. W części wyspy, na której biwakujemy nie ma zabudowań, ludzi, etc. Miewamy gości, najczęściej są to renifery, lisy i ptaki. Choć w tym roku znalazłem na plaży ślady czegoś, co było zdecydowanie większe niż lis, ale też mniejsze niż wilk. Nie mam pojęcia, co to mogło być. Punkt 6 okazał się równie istotny co np. 1 czy 5. W zeszłym roku burza niemiłosiernie potarmosiła kolegów. My mieliśmy szczęście, albo solidnie rozbity obóz. W tym roku obóz wytrzymał 14m/s w szkwałach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie w Szwecji chyba nie można pod namiotem dłużej niż 1 dzień

 

Kiedyś trafił nas na wodzie Straznik Przyrody  Szwedzki (to takie coś jak w USA w rezerwacie) i wg jego wyjaśnien namioty można rozbijac max przez 24h w jednym miejscu po uzyskaniu zgody właściciela terenu

 

Poniewaz ograniczała nas i jego znajomosc języka to nie dowiedziałem się czy w tym konkretnym regionie czy w całej Szwecji ale te sama wiadomosc usłysząłem od kilku osób

 

Jesli ktoś zadzwoni na policje że namiot stoi dłużej grozi spora kara a policja w Szwecji zawsze sie pojawia po donosie

To że wy nikogo nie widzicie w miejscu gdzie jesteście nie znaczy że Was nikt nie widzi

 

W budkach dla ptaków na drzewach pomontowane sa kamery chyba z kartami GSM przesyłajace zdjecia lub obrac do kogoś kto nadzoruje obszar i to jest sprawdzona w praktyce wiadomość

 

Jadąc np przyczepą kempingową do Szwecji napotkana policja sprawdza dowód honorowego oddania ścieków do specjalnych punktów utylizacji dla uzytkowników przyczep i tu tez grozi wysoka kara za brak tego papierka

nie pamietam czy po 2 czy po 3 dniach podytu taki dokument zdania ścieków  trzeba posiadać,

Edytowane przez selk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek,

 

Ad. 2,3,4 - nie można na 2 razy?

Wiem, wiem - ja też wolę raz z zakupami z garażu obrócić jak wielbłąd juczny, ale tutaj, teoretycznie można inaczej? Za daleko do wyspy z miejsca wodowania? Czy jakieś inne uwarunkowania?

 

Pewnie, że można :) W zeszłym roku wodowałem łódkę i miałem 25 kloców na wyspę (ale spakowałem się na miękko, więc nie było problemu), a w tym roku ponton i miałem jakieś 8-10km. Na 2 razy to już 30km. No i okienka trafiają się raczej w nocy. W dzień - rzadko; praktycznie tylko wtedy, kiedy wiatr zmienia kierunek.

Panowie w Szwecji chyba nie można pod namiotem dłużej niż 1 dzień

 

Kiedyś trafił nas na wodzie Straznik Przyrody  Szwedzki (to takie coś jak w USA w rezerwacie) i wg jego wyjaśnien namioty można rozbijac max przez 24h w jednym miejscu po uzyskaniu zgody właściciela terenu

 

Poniewaz ograniczała nas i jego znajomosc języka to nie dowiedziałem się czy w tym konkretnym regionie czy w całej Szwecji ale te sama wiadomosc usłysząłem od kilku osób

 

Jesli ktoś zadzwoni na policje że namiot stoi dłużej grozi spora kara a policja w Szwecji zawsze sie pojawia po donosie

To że wy nikogo nie widzicie w miejscu gdzie jesteście nie znaczy że Was nikt nie widzi

 

W budkach dla ptaków na drzewach pomontowane sa kamery chyba z kartami GSM przesyłajace zdjecia lub obrac do kogoś kto nadzoruje obszar i to jest sprawdzona w praktyce wiadomość

 

To może się nie dogadaliście, bo ja od dłuższego czasu żyję w przekonaniu, że w Szwecji działa zasada swobodnego korzystania z natury, która umożliwia rozbicie namiotu nawet na prywatnym terenie, bez pytania kogokolwiek o pozwolenie, na okres do dwóch dób. Jeżeli właściciel jest dostępny, oczywiście powinno się spytać. Natomiast wiele gruntów jest prywatnych, a właściciel się objawia raz na ruski rok albo wcale. Na północy widziałem wiele budynków, które po prostu rozpadły się ze starości. Za to miejsca, w których na 100% nie wolno biwakować są wyraźnie oznakowane (np. fiske place). A na innych można i np. na jednym z nich stoją na nich przyczepy kempingowe, a klucze do nich powieszone są na tablicy z mapką. Tak, to nie błąd. Łatwiej tak, niż np. zbudować slogbod. Akurat na tym fiske placu Finowie i Szwedzi biwakowali całymi dniami, stał kibelek i konkretny kontener na śmieci. W ubiegłych latach poznaliśmy też Austriaków i Holendrów (również na brzegu, na żadnych wyspach nigdy nikogo nie spotkaliśmy).

Ale nt. przepisów nie będę polemizował, mogę się mylić.

 

Powiem szczerze, że jak się rozbijam na dzikiej wyspie na jeziorze, na którym najbliższy sensowny slip jest o kilkadziesiąt kilometrów, to nie prowadzę dochodzeń, czyja ona jest, bo raczej bym do tego nie doszedł ;) Za to na pewno warto dbać o klar i nie zostawiać po sobie niczego, z wyjątkiem ew. wygniecionej trawy. Na wyspach - nie, ale na brzegu często się zdarzało, że wręcz sprzątaliśmy jakieś śmieci, pozostawione przez ludzkie bydło.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że można :) W zeszłym roku wodowałem łódkę i miałem 25 kloców na wyspę (ale spakowałem się na miękko, więc nie było problemu), a w tym roku ponton i miałem jakieś 8-10km. Na 2 razy to już 30km. No i okienka trafiają się raczej w nocy. W dzień - rzadko; praktycznie tylko wtedy, kiedy wiatr zmienia kierunek.

 

To może się nie dogadaliście, bo ja od dłuższego czasu żyję w przekonaniu, że w Szwecji działa zasada swobodnego korzystania z natury, która umożliwia rozbicie namiotu nawet na prywatnym terenie, bez pytania kogokolwiek o pozwolenie, na okres do dwóch dób. Jeżeli właściciel jest dostępny, oczywiście powinno się spytać. Natomiast wiele gruntów jest prywatnych, a właściciel się objawia raz na ruski rok albo wcale. Na północy widziałem wiele budynków, które po prostu rozpadły się ze starości. Za to miejsca, w których na 100% nie wolno biwakować są wyraźnie oznakowane (np. fiske place). A na innych można i np. na jednym z nich stoją na nich przyczepy kempingowe, a klucze do nich powieszone są na tablicy z mapką. Tak, to nie błąd. Łatwiej tak, niż np. zbudować slogbod. Akurat na tym fiske placu Finowie i Szwedzi biwakowali całymi dniami, stał kibelek i konkretny kontener na śmieci. W ubiegłych latach poznaliśmy też Austriaków i Holendrów (również na brzegu, na żadnych wyspach nigdy nikogo nie spotkaliśmy).

Ale nt. przepisów nie będę polemizował, mogę się mylić.

 

Powiem szczerze, że jak się rozbijam na dzikiej wyspie na jeziorze, na którym najbliższy sensowny slip jest o kilkadziesiąt kilometrów, to nie prowadzę dochodzeń, czyja ona jest, bo raczej bym do tego nie doszedł ;) Za to na pewno warto dbać o klar i nie zostawiać po sobie niczego, z wyjątkiem ew. wygniecionej trawy. Na wyspach - nie, ale na brzegu często się zdarzało, że wręcz sprzątaliśmy jakieś śmieci, pozostawione przez ludzkie bydło.

jak sa wyznaczone place do biwaku to mają regulamin

Kilka lat temu (z 8 napewno)  znajomy pojechał autem na grzyby na tydzień do Szwecji

Nikogo nie widział przez pierwsze 3 dni pobytu , najblizsze domy były jak mówił z 8 km od miejsca gdzie rozstawił na brzegu lasu (nie od strony drogi) namiot.

 

rano 3ciego dnia podjechała policja jak jeszcze spał w namiocie, poczekali aż wyjdzie z namiotu  grzecznie sie przedstawili, o coś pytali po czym  kazali mu sie zbierać i mandat dostał - wtedy 1500 koron

On nie znał szwedzkiego - nie znam szczegółów ale nie było nigdzie zakazu biwakowania  , na mandacie doczytaliśmy cos  w stylu biwak powyzej 24h- juz dokładnie nie pamietam

Najprawdopodobniej straznik przyrody powiadomił albo  fotopułapka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, na prywatnym do 24h:

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Allemansr%C3%A4tten

 

cyt.: Dla turystów istnieje możliwość rozbicia namiotu w dowolnym niemal miejscu, włączając w to teren prywatny, pod warunkiem, że ich obecność nikomu nie przeszkadza i nie narusza prywatności właściciela terenu. Swobodnie nocować można jedną noc. W przypadku dłuższego pobytu wymagana jest zgoda właściciela terenu. Biwakować można co najmniej 150 metrów od najbliższego domostwa lub miejsca zakwaterowania. W lasach i ich pobliżu nie można rozpalać ognisk w okresie od 15 kwietnia do 15 września

Edytowane przez krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja często biwakuję na wyspie na morzu północnym, gdy przy brzegu stoi moja łódka nikt do wyspy nie dopływa. Taki ich zwyczaj. Nigdy nie miałem problemów z długością pobytu, fakt że nigdy nie trwało to dłużej niż 3 noce. Moi znajomi rozbili się na prywatnym terenie, wcześniej jednak w domu około 2 km od miejsca biwakowania zaczepili aborygena i zapytali o możliwość rozbicia namiotu. Po 5 dniach podjechała do nich policja z mandatem, wystarczyło że powiedzieli, że gość z domu niedaleko powiedział im, że mogą się rozbić i policja odstąpiła od mandatu, ale poprosiła o przenosiny nawet o kilkadziesiąt metrów. Wyjaśnili im, że to nie właściciel im pozwolił, ale oni o tym wiedzieć nie musieli i było po sprawie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Panowie,

szukam informacji na temat jeziora Amanningen - ktoś coś wie, był, może napisać jakieś wrażenia?

ewentualnie jezioro Mjorn koło Geteborga - też biorę pod uwagę choć mam większe wątpliwości co do atrakcyjności tego zbiornika :)

Z góry dziękuję i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mjorn bym odpuścił ale tego drugiego nie znam, to mocno popularny zbiornik z sandaczem, blisko dużego miasta i z jedną czy dwiema polskimi bazami. Da się tam nadal coś połapać, pewnie lepiej niż w Polsce. Jak się je dobrze zna lub ma się szczęście to metrowe szczupaki jak i sandacze 70+

 

tu masz np wyniki z wiosen ostatnich 3 lat, z dwudniowych zawodów liczyło się 5 największych szczupaków, ponad połowa to zwykle są miejscowe ekipy a nie ma nikt średniej ponad metr co zdarza się na innych wodach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mjorn bym odpuścił ale tego drugiego nie znam, to mocno popularny zbiornik z sandaczem, blisko dużego miasta i z jedną czy dwiema polskimi bazami. Da się tam nadal coś połapać, pewnie lepiej niż w Polsce. Jak się je dobrze zna lub ma się szczęście to metrowe szczupaki jak i sandacze 70+

 

tu masz np wyniki z wiosen ostatnich 3 lat, z dwudniowych zawodów liczyło się 5 największych szczupaków, ponad połowa to zwykle są miejscowe ekipy a nie ma nikt średniej ponad metr co zdarza się na innych wodach

Bardzo Ci dziękuję - tak myślałem, ale stwierdziłem że może jestem jednak w błędzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...