Skocz do zawartości

Dyskusja o szczupakowych lowiskach w Europie. Szwecja / Irlandia ...


radanet

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

 

Czy w kwocie 2500 za Szwecje masz transfery na terenie Szwecji, zakwaterowanie, jedzenie, przewodnika ze sprzetem, przynety na lodzi od koloru do wyboru, sprzet wedkarski za free jak potrzebujesz, nauke fly fishingu jak nie umiesz lowic i jeszcze jakies pierdoly ?

 

Tak, tak sie sumują koszty, poza przewodnikiem rzecz jasna.

 

 

A na wiosnę planuję w ogóle wersję ligth - bilet lotniczy, dwa travele w tubę i autobus z lotniska :D

 

 

Ciekawy jestem jak kumple na Corrib połowią :D

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bigos nie gadaj głupot raptem byłem ponad 2 lata temu. Chyba że ktoś jest wygodny i chodzi koło mostu. Nie atakuję was ale na prawdę Irlandia jest warta uwagi.

 

Forecast, 2 lata to nie jest malo czasu. Kanal ma taka szerokosc, ze mozna plunac na drugi brzeg. Gdybym sie zawzial, to sam w 2 lata jestem w stanie wyrybic kilka kilometrow do ostatniego szczupaczego ogona.

Pamietaj , ze jest kryzys, mnostwo ludzi na bezrobociu. Jest rzeznia nad woda w miejscach latwo dostepnych i krew sie leje.

 

Pozdro,

Bigos

 

 

 

Po części masz rację ... emigranci robili swoje i to nie tylko nasi ... chociaż tamtejsze służby chociażby garda robiła także swoje. Może miałem fart z lokacją nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy w kwocie 2500 za Szwecje masz transfery na terenie Szwecji, zakwaterowanie, jedzenie, przewodnika ze sprzetem, przynety na lodzi od koloru do wyboru, sprzet wedkarski za free jak potrzebujesz, nauke fly fishingu jak nie umiesz lowic i jeszcze jakies pierdoly ?

 

Tak, tak sie sumują koszty, poza przewodnikiem rzecz jasna.

 

 

A na wiosnę planuję w ogóle wersję ligth - bilet lotniczy, dwa travele w tubę i autobus z lotniska :D

 

 

Ciekawy jestem jak kumple na Corrib połowią :D

 

 

 

 

Przeciez Ci napisalem , ze wykonalne , ale obciales to zdanie w mojej zacytowanej wypowiedzi. Co jeszcze moge w takim razie dopisac? Chyba tylko tyle, ze pomiedzy zorganizowaniem sobie tutaj wyjazdu, a polowieniem ryb, jest dosyc spora przepasc - tak wynika z mojego doswiadczenia. Znam sporo ludzi, ktorzy tutaj mieszkaja, lowia ryby i jak im pokazuje zdjecia, to robia wielkie oczy i mowia - niemozliwe...

Czy w Irlandii nie na agroturystyki albo hoteli, albo pada deszcz non stop ? Nonsensy. Kraj jak kazdy inny.Jak przyjedziesz teraz to Cie zmoczy prawie na bank, ale w czerwcu czy lipcu - nie gwarantuje...

 

Jesli sadzisz , ze przejazd do Szwecji i cala reszta wypadnie taniej/lepiej, to poddaje sie - chcesz tak sadzic i nie jestem w stanie za pomoca argumentow przekazac Ci innej informacji...

 

W Irlandii mozna polowic tak samo kiepsko jak w Szwecji, albo nieporownywalnie lepiej - i na odwrot. To jest wedkarstwo i jedyne czego nikomu nie zagwarantuje, to ze zlowi rybe kiedy tu przyjedzie. Ja moge plywac z kims caly dzien po rybach, ale nie ja je lowie, a one tez maja prawo nie brac. Kto tego nie rozumie to...To nie wiem co :D

Jesli ktos chce sie spotkac z ryba ponad metrowa ( szczupak) czy z wielkim pstragiem - i to w jednym lowisku- to wyprawa do Szwecji jest bez sensu majac do wyboru Irlandie. Tutaj jest o niebo latwiej o duzego szczupaka i gigantycznego wrecz pstraga.

A jak ktos lubi katowac drobnice, to juz banal...

 

Szwecja nie jest wedkarskim pepkiem Europy - to jest informacja jaka staram sie przekazac.W dodatku najtanszym...

 

Pozdro,

Bigos

 

ps:przewodnik w pakiecie to jednak dosyc kolosalna roznica :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Szwecja nie jest wedkarskim pepkiem Europy - to jest informacja jaka staram sie przekazac.W dodatku najtanszym...

 

 

Pepkiem pewnie nie jest, bo czy jest w ogóle coś takiego jak wędkarski pępek Europy?. Ale dalej dla przeciętnego polskiego wędkarza pozostaje najtańszym i najłatwiej dostępnym kierunkiem - konkretnych argumentów że jest inaczej póki co nie zobaczyłem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Friko, to moze ja pomogę z trasą do IE?

Wszystko na podstawie swoich doświadczeń, trasy z KRK, jechanej niestety LR, nie osobówką.

Jedziesz ok 22-24h, plus jakaś przerwa na spanie. By być na promie w Cherbourgu, ruszajacym wtedy coś koło 19? trzeba było dzień wcześniej kolo południa startować (ale to autem jadącym średnio 100km/h, jakby była zwykła osobówka i lecisz 160, to znacząco redukujesz czas). Prom płynie 19h i lądujesz w PD-WSCH Irlandii, do Athlone ok 2,5h jazdy, do Bigosa jeszcze godzina do półtorej. Bonusem zakupy we Francji, w Cherbourgu zaraz koło promu jest Carrefour a w nim sery, kiełbasy, wina, przeróżne alkohole, a wszystko w cenach prawie ze Polskich (butelka dobrej irlandzkiej whiskey za 14e, połowa ceny z IE ). Bonusowo, jakby ktoś chciał, wracając mamy rzut beretem do plaż Omaha itd, wiec jak ktoś jest fanem szeregowca ryana, to ma szansę na żywo pooglądać.

Ceny autostrad w 2008 to było ok 35e w jedną stronę.

paliwo - 2450km razy spalanie razy aktualne ceny w eurlandzie.

Cena promu - smieszna. Cena promu do SE mnie rozwaliła, bo buja się po jakimś większym bajorku z prędkością żółwia i kosztowwał ponad 1600, jak nie lepiej. do IE za prom idący pełną parą przez Atlantyk, za jedną osobę plus ponadgabarytowy samochód z przyczepą na której spał linder sportsman płaciłem...140e

Teraz, sprawdziłem z dzisiaj ceny na majowy weekend 26.04-04.05 i dla 4 osob i auta, tam i nazad wyszło 304e za prom, za kolejne 60e masz kabinę dla 4 osób...

Jak by jechac normalnie palącym dieslem to wielkiej różnicy czasowo i kosztowo w dotarciu nie ma, w stosunku do miejsca gdzie byliśmy w tym roku, prom jakies lata świetlne lepszy od tego lepszego promu na Bałtyku...

To co zapłacisz więcej za nocleg, zapłacisz mniej za jedzenie, pod tym względem Szwecja rozłożyła mnie na plecy, jest min 2x drożej niż w IE. Pamiętac nalezy jeszcze o licencjach, które też potrafią te 3-4 stówki na wyjazd wessać, z którymi w E problemu na jeziorach czy wielu rzekach nie ma. I paliwo w trasie do IE jakby duzo tańsze niż w SE. Odległościowo - jest do przejechania z 800km ekstra, wszystko jednak autostradami, w PL dotarcie do Gdańska z KRK to już jest jakiś koszmar, później drogi w SE tez nie są jakieś znakomite i ostatnie 300km goniliśmy jakimiś zwyklakami, nie autostradą. Nie wiem czy jazda czasowo nie wyjdzie z niewielką różnica na niekorzyść IE - startujac ok 4 rano z KRK łowiliśmy dwa dni później, od północy.

I tak reasumujac - i w Szwecji sa miejsca, gdzie jednego dnia, na tym samym kampie, z wody wyjeżdża szczupak ponad metr na muchę, z brodzenia i pstrąg o ile pamiętam 86cm. Na łososie trzeba by było ze 100km podjechać. Ale to nie ważne.

Co mnie najbardziej ruszyło w tym wątku, to porównywanie rzeczy nieporównywalnych. Klimatu miejsca, atmosfery, stylów łowienia.

O ile Szwecja rzuca na kolana dzikością, czystością, niezachodzącym słońcem, klimatem ogniska i szumu rzeki koło namiotu, to Eire z powietrzem spowitym mgłą, zapachem tamtejszej wody w herbacianym kolorze i opcją wieczornego steka z jednej z najlepszych wołowin jakie biegają po łez padole podlanego dobrym piwem, które nie lubi podróżować - ma swoje mocne strony :mellow: Klimat w Irlandii jest niepowtarzalny i nawet lejący deszcz, jak się nie ma szczęścia (a o ile pamiętam całe zlot w IE nie padało?) też ma swój urok. Jest też alternatywa o której zapominamy - IE to nie tylko szczupaki. Ja bym tam jechał głównie na salmonidy i... morskie łowienie. Klimat plaży i marzenia na branie, szumu i zapachu oceanu - wypas, za tym najbardziej tęsknię.

Jedyna rada - pojechać i tu i tam, nie licytować się gdzie lepiej, tylko cieszyć się ze mamy paszporty, nie potrzebujemy zaproszeń, wiz itd - korzystać z życia, poznawać ludzi i nowe miejsca, zamiast spędzać kolejny wyjazd w tym samym miejscu

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze napisane Kuba, ale jeśli mogę lecieć samolotem, tak średnio uśmiecha mi się jechać autem przez pół Europy Chociaż taka podróż ma swój urok, kiedyś po drodze wstąpiliśmy nawet do Paryża :lol:

 

Jeżeli miałbym wybierać wędkarski pępek Europy to na na ten czas byłaby to Irlandia. Wszędzie blisko, coraz lesze drogi w ciągu 5-6 godzin jesteś w stanie przemieścić się z jednego krańca wyspy na drugi. Rano łowisz szczupaki w jeziorze, w południe łososie w rzece, a wieczorem rdzawce i bassy w oceanie.

Fakt pogoda daje popalić, ale zawsze znajdzie się wodę, na której deszcz i wiatr da się przeczekać.

Po 6 latach spędzonych na wyspie dochodzę też do wniosku, że środkiem tego pępka jest Galway.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Friko, to moze ja pomogę z trasą do IE?

Wszystko na podstawie swoich doświadczeń, trasy z KRK, jechanej niestety LR, nie osobówką.

Jedziesz ok 22-24h, plus jakaś przerwa na spanie. By być na promie w Cherbourgu, ruszajacym wtedy coś koło 19? trzeba było dzień wcześniej kolo południa startować (ale to autem jadącym średnio 100km/h, jakby była zwykła osobówka i lecisz 160, to znacząco redukujesz czas). Prom płynie 19h i lądujesz w PD-WSCH Irlandii, do Athlone ok 2,5h jazdy, do Bigosa jeszcze godzina do półtorej. Bonusem zakupy we Francji, w Cherbourgu zaraz koło promu jest Carrefour a w nim sery, kiełbasy, wina, przeróżne alkohole, a wszystko w cenach prawie ze Polskich (butelka dobrej irlandzkiej whiskey za 14e, połowa ceny z IE ). Bonusowo, jakby ktoś chciał, wracając mamy rzut beretem do plaż Omaha itd, wiec jak ktoś jest fanem szeregowca ryana, to ma szansę na żywo pooglądać.

Ceny autostrad w 2008 to było ok 35e w jedną stronę.

paliwo - 2450km razy spalanie razy aktualne ceny w eurlandzie.

Cena promu - smieszna. Cena promu do SE mnie rozwaliła, bo buja się po jakimś większym bajorku z prędkością żółwia i kosztowwał ponad 1600, jak nie lepiej. do IE za prom idący pełną parą przez Atlantyk, za jedną osobę plus ponadgabarytowy samochód z przyczepą na której spał linder sportsman płaciłem...140e

Teraz, sprawdziłem z dzisiaj ceny na majowy weekend 26.04-04.05 i dla 4 osob i auta, tam i nazad wyszło 304e za prom, za kolejne 60e masz kabinę dla 4 osób...

Jak by jechac normalnie palącym dieslem to wielkiej różnicy czasowo i kosztowo w dotarciu nie ma, w stosunku do miejsca gdzie byliśmy w tym roku, prom jakies lata świetlne lepszy od tego lepszego promu na Bałtyku...

To co zapłacisz więcej za nocleg, zapłacisz mniej za jedzenie, pod tym względem Szwecja rozłożyła mnie na plecy, jest min 2x drożej niż w IE. Pamiętac nalezy jeszcze o licencjach, które też potrafią te 3-4 stówki na wyjazd wessać, z którymi w E problemu na jeziorach czy wielu rzekach nie ma. I paliwo w trasie do IE jakby duzo tańsze niż w SE. Odległościowo - jest do przejechania z 800km ekstra, wszystko jednak autostradami, w PL dotarcie do Gdańska z KRK to już jest jakiś koszmar, później drogi w SE tez nie są jakieś znakomite i ostatnie 300km goniliśmy jakimiś zwyklakami, nie autostradą. Nie wiem czy jazda czasowo nie wyjdzie z niewielką różnica na niekorzyść IE - startujac ok 4 rano z KRK łowiliśmy dwa dni później, od północy.

I tak reasumujac - i w Szwecji sa miejsca, gdzie jednego dnia, na tym samym kampie, z wody wyjeżdża szczupak ponad metr na muchę, z brodzenia i pstrąg o ile pamiętam 86cm. Na łososie trzeba by było ze 100km podjechać. Ale to nie ważne.

Co mnie najbardziej ruszyło w tym wątku, to porównywanie rzeczy nieporównywalnych. Klimatu miejsca, atmosfery, stylów łowienia.

O ile Szwecja rzuca na kolana dzikością, czystością, niezachodzącym słońcem, klimatem ogniska i szumu rzeki koło namiotu, to Eire z powietrzem spowitym mgłą, zapachem tamtejszej wody w herbacianym kolorze i opcją wieczornego steka z jednej z najlepszych wołowin jakie biegają po łez padole podlanego dobrym piwem, które nie lubi podróżować - ma swoje mocne strony :mellow: Klimat w Irlandii jest niepowtarzalny i nawet lejący deszcz, jak się nie ma szczęścia (a o ile pamiętam całe zlot w IE nie padało?) też ma swój urok. Jest też alternatywa o której zapominamy - IE to nie tylko szczupaki. Ja bym tam jechał głównie na salmonidy i... morskie łowienie. Klimat plaży i marzenia na branie, szumu i zapachu oceanu - wypas, za tym najbardziej tęsknię.

Jedyna rada - pojechać i tu i tam, nie licytować się gdzie lepiej, tylko cieszyć się ze mamy paszporty, nie potrzebujemy zaproszeń, wiz itd - korzystać z życia, poznawać ludzi i nowe miejsca, zamiast spędzać kolejny wyjazd w tym samym miejscu

 

 

Amen...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba,

 

o ile z drugą częścią Twojej wypowiedzi jestem w stanie zgodzić się w 100%, bo nasze spotkanie w Irlandii zapamiętałem naprawdę rewelacyjnie - natyle dobrze że namówiłem dwóch swoich kumpli żeby też spróbowali w tym roku,

 

o tyle jeżeli chodzi o część kosztorysową, to w szwecji:

 

 

 

 

a) Jedziesz ok 22-24h, plus jakaś przerwa na spanie (...)

B) Prom płynie 19h i lądujesz w PD-WSCH Irlandii, (...)

c) do Athlone ok 2,5h jazdy, do Bigosa jeszcze godzina do półtorej

d) Ceny autostrad w 2008 to było ok 35e w jedną stronę (...)

e) paliwo - 2450km razy spalanie razy aktualne ceny w eurlandzie.

f) Cena promu (...) na majowy weekend 26.04-04.05 i dla 4 osob i auta, tam i nazad wyszło 304e za prom, za kolejne 60e masz kabinę dla 4 osób...

g) Pamiętac nalezy jeszcze o licencjach, które też potrafią te 3-4 stówki na wyjazd wessać, z którymi w SE problemu na jeziorach nie ma.

 

 

 

a) + b + c) - (22+19+3,5) = ok. 45 godzin w Irlandii,

 

w Szwecji 5 godzin WaWa Gdańsk, + 18h prom do Nynashamn + 4 godziny w SE = 27 godzin.

 

Chyba prom bałtycki przynie krócej jednak niż 18h ale tyle przyjałem. W przypadku Karlskory to jest ok 10-12 h ale tam nie wiem czy w promieniu 4h jazdy samochodem jest dobra woda

 

d) ceny autostrad w Szwecji = 0

 

e) paliwo - 600/700 km w stosunku do 2450. I tankowanie jak sie postarasz mozesz zrobic cale w PL

 

f) cena promu z kabiną z tego co podajesz 360 eur to jakieś 1600 zł. Do Nynashamn pewne będzie coś 2000 zł czyli faktycznie nieco drożej. Ale różnica na samym paliwie z pkt e) powyżej przebija to z nawiązką

 

g) ceny licencji jak sam napisałeś, w Szwecji symobliczne, w irlandii kilka stówek

 

teza że wyjazd do Irlandii wychodzi taniej jak by nie patrzył w w/w kalkulacji nie wynika

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żle zrozumiałeś

Ceny w IE = zero jak wiesz gdzie lowić, ceny w SE = kilka stówek

My jechaliśmy 700-800km od sztokholmu, plus z 600 do Gdańska bo objazdem przez Konin. Wychodzi niecałe półtora tysia, myślę że ponad połowa jakimiś męczącymi drogami lokalnymi. Oczywiście, jak chcesz na szkiery jechac - czemu nie, ale na zlocie w IE pamietam historię, z tekstem z powrotu - nigdy więcej a to czerwony wysoki mówił Pamiętam też w jakim był szoku, jak mu 2 dnia łowienia w okolicy Clonmacnoise wyszła do jerka mam zdrowo ponad metr, że na szkierach to jakas abstrakcja zupełna.

Na miejsce w SE jechaliśmy myślę ze 20h bite jazdy z przerwami na nie zwariowanie, na miejsce w Ie normalnym autem masz pewnie z 4h więcej. Prom do IE płynie godzinę dłuzej więc, jakby to dobrze zliczyć, to mowimy o ok 7-10h różnicy w dotarciu i pewnie tysiącu km ekstra, który można sobie odbić promem i kosztami licencji. A patrząc na koszty łodzi czy domków - nie wiem czy jest taka różnica, pewnie jedzenie równoważy noclegi, chyba ze robi się to w wersji super ekonomicznej - śpi w namiocie i pół bagaznika makaronów itp wiezie

 

Ale, tak jak napisałem. Nie da się wszystkiego przeliczyć na złotówki czy inną walutę, sa przeżycia warte swojej kasy i na pewno i Szwecja i IE są warte nawet tych 4 tysi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba, podajesz dosyć ekstermalny przykład. Wierz mi że są świetne wody w promieniu 300 km od Nynashamn. We wrześniu ub.r. kolega ucząc się trolliingu wyjął 120 np. A jak połowił Krzysiek w czerwcu można poczytać i pooglądac na jerkbaicie. Naprawdę nie trzeba jechać tak daleko na północ żeby nałowić się w Szwecji. A licencję mam gdzieś jeszcze w kamizelce, zadaje sie 200 SEK na dwa tygodnie czy miesiac czy coś takiego więc jakie parę stówek.

 

 

I tak jak mówię, o ile bardzo podobała mi sie Irlandia i na pewno będę chciał tam jeszcze wrócić, o tyle wydaje mi sie że nie da się udowodnić że jest to tańszy wariant od łowisk w południowej / środkowej Szwecji. Biorąc pod uwagę możliwe formy & koszty transportu / odeległości / koszty (możliwosci) zakwaterowania na miejscu - moim zdaniem nie ma takiej opcji :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomijając dyskusje kosztową (oczywiście istotny element, ale dla wędkarza nienajważniejszy), nie demonizujcie tych szkierów szwedzkich.

 

pewnie warunki nie te co w latach 90-tych, ale w kilku miejscach łowiłem, kilka szkierów zwiedziłem i jeśli mnie pamięć nie myli zawsze jakieś metrówki były. raz więcej, raz mniej, ale to taki urok wędkarstwa. byliśmy też na jeziorze i na tym samym, w którym w zeszłym roku padała metrówka za metrówką i widziane prawdziwe krokodyle. Rok później największa rybka miała raptem 95 centów. Ten sam okres, rozpoznane łowisko, a jak się okazało warunki zupełnie inne.

 

to są tylko ryby.... i aż ryby!

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że pojawia się informacja na temat naszych wyjazdów z @krzyśkiem więc wrzucę orientacyjnie podsumowanie ostatniego wypadu w przeliczeniu na osobę

 

Prom 650 PLN

Nocleg 8 dni - 333PLN

Paliwo 485 PLN na osobę - 2 baki po 70 litrów w Polsce ( na 2 osoby w samochodzie) 385 PLN + małe dotankowanie w Szwecji 100 PLN (dojazd w Szwecji 600 km w jedną stronę)

Licencja 100 PLN

 

W sumie około 1500 PLN za 8 dni łowienia, i z tego co pamiętam 9 metrówek na dwóch w tym 118 i 110.

 

Ze względu na ogólnoświatowy kryzys w tym roku planujemy wyjazd z założeniem 9 dni łowienia, który planujemy zamknąć w kosztach 1200 PLN. Jak będzie z wynikami nie wiadomo, dotychczas nie narzekaliśmy.

 

Dla mnie Szwecja daje niesamowite możliwości tanich wyjazdów w stylu survival jakkolwiek czasem marzy mi się połowić ryby w bardziej komfortowych warunkach a do tego jeszcze odpocząć, popić i pojeść.

 

Dodam jeszcze w kwestii czasu dojazdu. Zdarzyło nam się wyjechać z Warszawy w południe i rezygnując po drodze z zarezerwowanego promu,(bo jakoś tak fajnie się jechało), dojechać przez Danię na rano na ósmą nad jezioro na wysokości Sztokholmu, rozłożyć ponton i cały dzień łowić. Z resztą jak się potem okazało był to najlepszy dzień ze względu na pogodę.

 

Tu jednak priorytetem nie były koszty ale czas, dlatego wyjazd ze względu na nasze fanaberie w podróży był o te 200 PLN droższy. Plusem było natomiast to, że zorganizowaliśmy go z marszu. W poniedziałek w pracy doszliśmy do wniosku, że musimy jechać na ryby. Trzy dni przekonywania żon, 2 dni organizowania i w sobotę wyjazd.

 

I chyba za to najbardziej lubię Szwecję. Jest tania i łatwo dostępna a przez to daje mi poczucie wolności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Friko, przeciez ja nie usiłuję udowodnić że będzie taniej i szybciej co raczej przy całym przedsięwzięciu, braniu urlopu, wyrywaniu się rodzinie i płaceniu za to na sam koniec nie ma wielkiej różnicy. Pewnie wyjdzie nam 20-30% drożej, czyli zamiast 2200 zapłacimy 2700, ale... czy to jest aż taka róznica? Jak dla mnie - nie i jeśli w ogóle by mnie było stać na taki wyjazd i bym jechał, to różnica dla mnie żadna. Na razie wybieram Szwecję, tylko dlatego ze w IE mieszkałem kilka lat i powiedzmy ze klimat mam obczajony, plus jakoś tak wychodzi ze co półtora roku przyfruwam załatwiać jakies sprawy.

Ale na pewno nie jest to róznica dwukrotna, czyli Szwecję zrobimy za dwa koła a na IE 4 bedzie mało, trudno różne rzeczy porównywać - w sensie wyjazd na punka z wyjazdem all inclusive.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, mroczki i plamki od przełowienia :mellow:

 

A, i dodam jeszcze jedno

Dwa razy w życiu trafiłem na rójkę chrusta taką, ze ciężko było oddychać i robale wyłaziły z wody i były dosłownie wszędzie - prawie jak zamiec śnieżna.

Raz - w centrum Galway, auta właczały wycieraczki na moście :mellow:

Drugi raz - w Szwecji, nieco mniej spektakularnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam koszty beda rozne wszedzie przykład kosztow ja i brat:

2140zł-prom+kabiny(w dwie strony) 1000euro domek za 14 dni pobytu.Kuba był po drugiej stronie rzeki wraz z Bujem i chłopakami i tam cena za domek 150euro(Kuba popraw mnie jesli sie myle)2500koron stracilismy na zezwolenia(500koron całoroczne)+plus jedzenie itp.600zł paliwo+koszty na promie(jedzenie itp.)=8000zł ktos moze napisac mozna taniej ale tam gdzie my bylismy nie da sie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można jakoś taniej - czyli, śpimy w namiotach, zarcie z pl, jedziemy w 4 nie we 2 i wtedy w 2-2,5 się zamykamy.

Ale - to jest sport dla przypałów, po tygodniu spania w namiocie ma się stany maniakalne. Dobrze, ze nie padało, bo to już byłby shit big time, nie do przeżycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Chociaż pora może nie nastraja jeszcze do myślenia o szwedzkich szczupakach to w związku z tym, że muszę podjąć decyzję do piątku proszę kolegów o opinie na temat szkierów św. Ann. Szczególnie zalezy mi na opiniach osób, które były tam w czerwcu. Czy oprócz szczupaków jest realna szansa na dobre połowy okoni i sandaczy.

Może któryś z kolegów nastawiał się na konkretnie na sandacze?

Jeśli tak to jakie były wyniki ilosćiowo-wielkościowe.

 

Proszę o pilne opinię.

 

A kolega zapytał tylko o św. Annę... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...