Skocz do zawartości

Czorsztyn


MGOR

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś rano fajnie bez wiatru i deszczu i nawet nawet coś tam skubały chociaż faktycznie bez szału. Potem przyszedł wiatr i deszcz i przy tak delikatnych braniach było właściwie po rybach. temperatura wcale nie jakaś mega niska ale zmarzłem że już tak dawno mi się nie udało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimy nie widac to mozna do Świąt próbować. Z wynikami widze ze różnie. Nigdy nie ma tak ze nie bierze nic. Jedni polowia inni nie. Ile razy goscie kolo mnie golili okonie a ja nic:( odplywalem jak zbity pies. Ostatnio w zatoce we trzech młócimy czym sie da, a z pudelek, aż kipi, wiec do wody szło wszystko, ciezko lekko szybko wolno dluzzszy opad krotszy opad na wleczonego woblerem blacha phexiem mhxem blaasem srasem :):):) no nie biora ... poszly spac zly wiatr zle ciśnienie itp itd ... wszystko git gdyby nie gosc w lodeczce kolo nas ;) jeden kijek jedna gumka ... bach 46 bach 51 bach 61 ... wiecej mój urażony honor nie zniósł :) ale popynelismy w inne miejsca i na koniec dnia bylismy sprite a oni pragnienie :) tak wiec komus zawsze biere cos :) najważniejsza zasada to cos z hakiem na koncu sznurka i sukces murowany:):)

Edytowane przez Sandre
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekstremalne warunki? Od rana gdzieś do 13 było lux. Potem się skiepściło i trzeba było kotwę wzmacniać, ale i tak, jak zawsze, wycieczka fajna.  Choć w piątek była fajniejsza - pogoda była lepsza i ryby też, Co prawda trochę mroziło i delikatnie podwiewało, ale jak się ktoś od wiaterku chował to i nie zmarzł. Podsumowując. Fajnie było się tam w tym roku parę razy wybrać. Co prawda przy obecnym stanie wody krajobraz trochę księżycowy, ale i tak było ciekawie. Bo to zupełnie inny klimat w porównaniu do moich wypadów w najbliższe okolice. Ryby? Cóż, specjalnie bym się nie podniecał. Jest tam sporo takiego sobie sandacza, jak ja to mówię - szczura, od małutkiego do 50+, ryby 60+ to już lux, a 70+ to już ho ho :) Więc naprawdę nie ma po co gnać, jak się komuś białko marzy. Napewno nie złowię tam takich ryb (nie chodzi tylko o sandacze) jakie mogę złowić w wodach jakie mam na wyciągnięcie ręki. Ale klucz do łowienia to częste bycie nad wodą. Jak się jest gdzieś prawie co dziennie to nie dość, że się wodę zna, to ma się szansę trafić na "ten" czas. I na Czorcie jest tak samo. Jak ktoś pływa co chwilę to może pokusić się o dłubanie nielicznych smoków. Innym to się może co najwyżej fuksnąć.

P.S. Wrażenie na mnie to zrobiły, ale okonie. Nieliczne, ale wkońcu i mnie się trafiły. Cóż. U mnie w okolicy to już trzydziestaki są okazami. Tak więc niby podsumowanie już było, ale może będzie jeszcze dogrywka. Może właśnie z myślą o okoniu :)

Edytowane przez tadekb
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekstremalne warunki? Od rana gdzieś do 13 było lux. Potem się skiepściło i trzeba było kotwę wzmacniać, ale i tak, jak zawsze, wycieczka fajna.  Choć w piątek była fajniejsza - pogoda była lepsza i ryby też, Co prawda trochę mroziło i delikatnie podwiewało, ale jak się ktoś od wiaterku chował to i nie zmarzł. Podsumowując. Fajnie było się tam w tym roku parę razy wybrać. Co prawda przy obecnym stanie wody krajobraz trochę księżycowy, ale i tak było ciekawie. Bo to zupełnie inny klimat w porównaniu do moich wypadów w najbliższe okolice. Ryby? Cóż, specjalnie bym się nie podniecał. Jest tam sporo takiego sobie sandacza, jak ja to mówię - szczura, od małutkiego do 50+, ryby 60+ to już lux, a 70+ to już ho ho :) Więc naprawdę nie ma po co gnać, jak się komuś białko marzy. Napewno nie złowię tam takich ryb (nie chodzi tylko o sandacze) jakie mogę złowić w wodach jakie mam na wyciągnięcie ręki. Ale klucz do łowienia to częste bycie nad wodą. Jak się jest gdzieś prawie co dziennie to nie dość, że się wodę zna, to ma się szansę trafić na "ten" czas. I na Czorcie jest tak samo. Jak ktoś pływa co chwilę to może pokusić się o dłubanie nielicznych smoków. Innym to się może co najwyżej fuksnąć.

 

 

Mamy w okręgu Nowy Sącz  trzy zaporowe zbiorniki i wszędzie coś tam się łowi, ale generalnie bez szału  i dużych ryb mało.    A gdyby tak choćby z niewielkiej (3km2 powierzchni) Klimkówki zrobić łowisko bez zabierania ryb,  a pozostałe: Rożnów 16km2 powierzchni, Czorsztyn 11km2 pozostałyby dla wędkarzy zabierających ryby?  Myślę, że po paru latach dałoby to okręgowi NS najlepsze łowisko sandaczowe w Polsce i pieniądze z licencji porównywalne do OS Dunajec. Dzięki temu i na Czorsztyn oraz Rożnów mogliby wpuszczać dużo więcej ryb sfinansowanych z licencji Klimkówki,  bo Klimkówki w wersji  C&R nie trzeba by specjalnie zarybiać.  

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne to co napisales. No kill;) dla wedkarzy ;) raj dla gumofilcow:) przepisy trzeba jeszcze egzekwowac a to potrzebni dobrze opłacani ludzie i pieniadze. Wykrywalnosc klusownictwa wedkarskiego oceniam w naszym kraju na 1% .. na 100 klusoli jeden wpada.

Rozmawialem z kolega Jackiem (Voldemort) odbierajac kijek i opowiadal jak to bylo 8-10lat wstecz. Ryby trudno bylo nie zlowic. Teraz tez jest sporo sandaczyka na Czorsztynie, ale rozmiarowo nie poraza jak pisza koledzy powyzej. Moj najwiekszy z Czorsztyna .... uwaga 69cm;)

Jest tez druga strona medalu. Temp wody i polozenie zbiornika. Wydaje mi sie ze taka Turawa np ma lepsze przyrosty przez to ze jest plytka.

Moj sposob na polepszenie sytuacji;)? Otworzyc Dobczyce i zalac Swinna :):) I komu bedzie sie chcialo dybac ta Zakopianka:):)?

Edytowane przez Sandre
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 km zamiast 100 i by pięknie było i życie stało by sie prostsze a myśle , ze i kilka rekordów( dobczyce) życiowych by człowiek poprawił .

A tak w ogóle to co z ta Swinna .

Kojarzę temat, kolega ma działkę koło przyszłego zalewu i już sie podniecał ale z tego co mi sie wydaje to sie trochę chłopaki nie spiesza z tym zalewaniem.

Edytowane przez Fester
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzenia ściętej głowy ... niestety :(

 

Co do Swinnej to wlasnie powinna byc tam ekspansja szczupaka i drobnego okonia, bo dobre 5lat powinna byc zalana.

Technicznie do zalania jest gotowa, ale byly jakies protesty, potem brakowało mostu drogo teraz w sumie tylko kasy i decyzyjnosci. W razie powodzi zapora moze zatrzymac wode, ale funkcjonowanie jako zalanego zbiornika nie jest jeszcze mozliwe. POLSKA w standardowym wydaniu.

Edytowane przez Sandre
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda przykro to slyszec, jak zawsze cos nie tak ale badzmh dobrej mysli , chyba ze zaleja i zamkna zbiornik dla lodek to bedzie kolejna porazka .

Najlepiej by bylo jakies lowisko specjalne no kill.

Mysle ze kazdy z nas wolal by zaplacic osobna licencje na taki zbiornik pelen ryb bez mozliwosci zabierania . I gmina jeszcze by niezle na tym zarobila bo na taka wode by sie pol polski zjezdzalo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedzielę wieczorem wróciłem z jeziora szybko pobiegłem do lodówki i zdegustowałem dwa browce. Zaraz po tym ogłosiłem zakończenie sezonu. Jakoś nie odbiło się to szerokim echem wsród domowników no ale oni nie mieszkają ze mną od dziś. Od poniedziałku zacząłem sprzątać w pudłach, głowki, gumy nawet za woblery się wziąłem, wyczyściłem wędki, wyprałem kombinezon po ten wyglądał jak mały błotny ludek. Już miałem wziąć się za smarowanie kołowrotków gdy w środę zadzwonił telefon:

- Jedziesz w weekend?

- No ja na ten rok finito

- Że co ty tam k...a bredzisz. Jest wolne miejsce jedziemy w sobotę. Jedziesz?

...No tego dwa razy nie trzeba było powtarzać.

- Jasne o ktorej w Kluszkowcach? Standardowo?

- Tak jak zawsze. Cześć

 

Dobrze że mam kolegów bo bym zwariował siedząć w domu albo jeszcze gorzej popadł w jakiś nałóg. ;)

Ps 1: W poniedziałek też jade. To bęzie ostatni raz....przed Świętami :lol:

Ps 2 Teraz musze tylko odkręcić ten koniec sezonu w domu. Może zrzucę to smog krakowski albo że może dorzucili coś do piwa :rolleyes:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem ten temat już kiedyś poruszyć. Kawalerowie wędkarze, którzy kiedyś mają zamiar założyć rodzinę....-> JEŹDZIJCIE I ŁÓWCIE !!!! LEJE WIEJE SYPIE ZAMARZA ... nic to JEŹDZIĆ I ŁOWIĆ. Jak się ożenicie nie będzie kłopotu ... czasem babeczka pomarudzi ... ale jak wam się dziecko urodzi .. będzie PRZE...BANE. A jak ktoś chce założyć rodzinę i musi mieszkać z teściową to nawet Shimano Alivio mu wystarczy przechadzany :) bo "Mamusia" tak potrafi obrzydzić wędkarstwo, że czasem jechać się nie chce choćby człowiek miał nerwy ze stali  :):)

Edytowane przez Sandre
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego moj apel, bo na bieżąco wiem jaka jest roznica.Jest kolosalna. Dlatego trzeba sie wylowic do "syta" albo nawet do obrzydzenia poki mozna bez ograniczen:)

 

Fester nie udaj ze czasem nie zaspokoisz kulinarnych żądzy Tesciowej hehehe :) Moja lubi karpie, a przed swietami duzo zbiornikow zaporowych przed sklepami to sie cos zawsze "wyholuje"

Edytowane przez Sandre
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pracowala w spoldzielni rybnej za czasow prl wiec czego jak czego ale ryb jej nigdy nie brakowalo wiec wierz mi sumienie w stosunku do ryb to dla niej jakas chora bujda .

Mysle , ze nie jeden miesny dziadek by wymiekl .

Szczerze ciesze sie , ze nie lowi:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...