Skocz do zawartości

Czorsztyn


MGOR

Rekomendowane odpowiedzi

przecież jesna jest że na gp okoń nie ma wymiaru potem okręg dostaje od zarządu głównego rekompensatę za łowienie niemiarowej ryby, która ma być wykorzystana przez okręg na zarybienie akwenu okoniem tak było ostatnio na Rożnowie i podobnie będzie na Czorsztynie, swoją drogą jest to chore, że regulamin PZW z 2016 mówi o wymiarze 15cm, okręg podnosi wymiar do 18cm my robimy tarliska, a jak trzeba zrobić GP to zarząd główny odwołuje się do rozporządzenia z 2003 roku i dopuszcza okonia bez wymiaru chore i patologiczne, a mamy wędkarzy podlodowych jednych z najlepszych na świecie....patologia

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ marnie, zero ryb praktycznie... Okonik od czasu do czasu strzeli, białej ryby brak.

Właśnie ku mojemu zaskoczeniu jest coraz więcej narzekań na brak białej ryby w Czorsztynie. Szczególnie leszcza, szczerze powiedziawszy z łodzi na echosondzie widać ich ławice , ale z brzegu jak przez ten sezon pytałem wędkarzy i ich obserwowałem to faktycznie słabo było. Kilku się chwaliło ogromnymi efektami ale z rzadka a po drugie sam ich nie przyuważyłem. Z płocią trochę lepeij ale niewiele .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michcio, już Piotrek rozwinął temat i przy okazji wyjaśnił mi dokładniej o co chodzi.

 

Dziwny jest ten sport. Nie znam szczegółów "od kuchni", na mój mały rozum, to powinno działać jak w każdym sporcie - sponsoring firm, i rekompensata za zniszczenia. Jak rajdowiec wjedzie w stodołę i zaora drogę, to ubezpieczenie momentalnie pokrywa straty, dlatego stawki ubezpieczeń w sportach są tak wysokie.

W wielu krajach, zawodnicy/sportowcy wędkarze, są dobrze oplacanymi zawodowcami, na utrzymaniu firmy sponsorskiej.

 

Zawody na bitej rybie - niesmaczne i nie rozumiem sensu. Na lodzie raczej nikt nie przyniesie w nogawce ryb z poprzedniego dnia. Cóż szkodzi, wydać miarkę z numerem, szeroką , w formie rynienki, i wprowadzić przepis że zawodnik musi mieć pod ręką jedną pustą dziurę do wypuszczania? Czy może chodzić o to, że zdarza się złowić dwa razy tą samą rybę?

 

Na marginesie, to okoń jak chyba żadna ryba, powinnien mieć raczej górny wymiar. Taki 40+ rośnie około 30 lat.

Edytowane przez etherni
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michcio, już Piotrek rozwinął temat i przy okazji wyjaśnił mi dokładniej o co chodzi.

 

Dziwny jest ten sport. Nie znam szczegółów "od kuchni", na mój mały rozum, to powinno działać jak w każdym sporcie - sponsoring firm, i rekompensata za zniszczenia. Jak rajdowiec wjedzie w stodołę i zaora drogę, to ubezpieczenie momentalnie pokrywa straty, dlatego stawki ubezpieczeń w sportach są tak wysokie.

W wielu krajach, zawodnicy/sportowcy wędkarze, są dobrze oplacanymi zawodowcami, na utrzymaniu firmy sponsorskiej.

 

Zawody na bitej rybie - niesmaczne i nie rozumiem sensu. Na lodzie raczej nikt nie przyniesie w nogawce ryb z poprzedniego dnia. Cóż szkodzi, wydać miarkę z numerem, szeroką , w formie rynienki, i wprowadzić przepis że zawodnik musi mieć pod ręką jedną pustą dziurę do wypuszczania? Czy może chodzić o to, że zdarza się złowić dwa razy tą samą rybę?

 

Na marginesie, to okoń jak chyba żadna ryba, powinnien mieć raczej górny wymiar. Taki 40+ rośnie około 30 lat.

Jeśli sponsorzy są, to niezbyt szczodrzy. Zawodnicy z własnej kieszeni pokrywają koszta swoje i organizacji. Całkowity koszt startu 1zawodnika wynosi ok. 1000-1200zł, z tego startowe w imprezie to 240-300zł. Z puli startowego ok 1/4 do 1/3 to faktyczny koszt organizacji, reszta zostaje w kieszeni organizatora. Jak pisałem zawodnicy chcieliby na żywej rybie, jednak organizatorowi szkoda wydać pieniądze na sędziów, woli zostawić sobie.

Nie chodzi o kilkukrotne łowienie tych samych ryb, nie ma to znaczenia. Chodzi o umiejętność złowienia, nawet kilkukrotne tej samej ryby. A wymiar górny ochronny powinna mieć większość gatunków.

Jak przewidywałem zna zawodach złowiono pojedyncze niewielkie ryby, duże są zbyt ostrożne na to zamieszanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowity koszt startu 1zawodnika wynosi ok. 1000-1200zł, z tego startowe w imprezie to 240-300zł. Z puli startowego ok 1/4 do 1/3 to faktyczny koszt organizacji, reszta zostaje w kieszeni organizatora.

 

Ile zorganizowałeś zawodów, aby móc twierdzić o kwocie rzędu 66 - 75%, która zostaje w rękach organizatora?

Pytanie bez złośliwości, ukrytych podtekstów itp.

Chciałbym poznać, na czym opierasz swoją wiedzę.

 

 

Tapatalknięte ze srajfona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słąwku, mnie bardziej interesuje Twoje zdanie, że muszkarze są po za prawem. 

 

 

 

 

Michał nie sa poza prawem tylko nad prawem. W zarzadzie PZW siedza stare capy co od lat lowia tylko na muche. Na muche mozesz lowic wszedzie. Spining to dla PZW klusownictwo. Osobiscie slyszalem zdanie glownego czlonka zarzadu: "w Sromowcach nie mozna lowic na spining bo spinningista brodzac dokonuje wiecej zniszczen fauny i flory niz muchowkarz" - nie skomentowalem tego wogole, poprostu wspolczulem matce tego jegomoscia ze musiala borykac sie z dzieckiem o tak wysoko zaawansowanym stadium bezmózgii.

Lowie w rejonie Kroscienka od dlugich lat. Porzucilem muche na rzecz spiningu z racji produkcji woblerow i wiesz ile mam miejscowek gdzie moge lowic na spining?????????? CZTERY. Przepraszam moderatora za slownictwo ale bardzo mocno pier*****le cale wedkarstwo w Pieninach. W tym roku bede jezdzil 2-3 razy w miesiacu w rejon Gorlic gdzie moge pobrodzic dlugie dlugie kilometry wzdluz rzeki a nie ku***a 200 metrow Pininskiego "rewiru" spinningowego. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile zorganizowałeś zawodów, aby móc twierdzić o kwocie rzędu 66 - 75%, która zostaje w rękach organizatora?

Pytanie bez złośliwości, ukrytych podtekstów itp.

Chciałbym poznać, na czym opierasz swoją wiedzę.

 

 

Tapatalknięte ze srajfona

Tak na spokojnie, odnośnie tych konkretnych zawodów.

W zawodach bierze udział po 15 zawodników, rozlokowanych w 5 sektorach, czyli razem 75 zawodników. Wpisowe od każdego zawodnika wynosi 290 zł, czyli 75x290zł=21750zł. To jest suma wpisowego wnoszonego przez zawodników.

Teraz koszty:

Wyznaczono po 2 sędziów na sektor i dodatkowo 1 sędzia główny. Każdy sędzia kasuje po 60zł /dzieńx3dni, tj. 180 zł każdy sędzia, czyli sędziowie zwykli razem 1800zł+sędzia główny 450zł=2250zł.

Zakup pucharów 600zł+dyplomy=700zł

Zakup ryzy papieru+tusz do drukarki=300zł

Zakup taśmy wyznaczającej sektory=100zł

Posiłek dla zawodnika 15złx3dni=45zł, x75zawodników=3375zł

Razem rzeczywisty koszt organizacji 6725zł, zaokrąglijmy do 7000zł, stanowi to około 32% wpisowego wniesionego przez zawodników. Akurat na tych zawodach jest wliczony 3 dniowy posiłek dla zawodników, to podnosi koszt. Często organizator nie zapewnia posiłków, wtedy koszty zawodów mogą spaść do nawet 25%-30% wpisowego.

Współorganizowałem już niejedne zawody spławikowe, stąd wiem jak wyglądają koszty organizacji. Na "naszych zawodach" (organizowane nie przez PZW) pozostałe pieniądze z wpisowego, zostają przeznaczone na nagrody rzeczowe. Nieraz jeszcze udaje się pozyskać jakiegoś sponsora imprezy, wtedy zawody "na bogato".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na spokojnie, odnośnie tych konkretnych zawodów.

W zawodach bierze udział po 15 zawodników, rozlokowanych w 5 sektorach, czyli razem 75 zawodników. Wpisowe od każdego zawodnika wynosi 290 zł, czyli 75x290zł=21750zł. To jest suma wpisowego wnoszonego przez zawodników.

Teraz koszty:

Wyznaczono po 2 sędziów na sektor i dodatkowo 1 sędzia główny. Każdy sędzia kasuje po 60zł /dzieńx3dni, tj. 180 zł każdy sędzia, czyli sędziowie zwykli razem 1800zł+sędzia główny 450zł=2250zł.

Zakup pucharów 600zł+dyplomy=700zł

Zakup ryzy papieru+tusz do drukarki=300zł

Zakup taśmy wyznaczającej sektory=100zł

Posiłek dla zawodnika 15złx3dni=45zł, x75zawodników=3375zł

Razem rzeczywisty koszt organizacji 6725zł, zaokrąglijmy do 7000zł, stanowi to około 32% wpisowego wniesionego przez zawodników. Akurat na tych zawodach jest wliczony 3 dniowy posiłek dla zawodników, to podnosi koszt. Często organizator nie zapewnia posiłków, wtedy koszty zawodów mogą spaść do nawet 25%-30% wpisowego.

Współorganizowałem już niejedne zawody spławikowe, stąd wiem jak wyglądają koszty organizacji. Na "naszych zawodach" (organizowane nie przez PZW) pozostałe pieniądze z wpisowego, zostają przeznaczone na nagrody rzeczowe. Nieraz jeszcze udaje się pozyskać jakiegoś sponsora imprezy, wtedy zawody "na bogato".

jeszcze chyba trzeba pomniejszyć o licencje 3dniowa czy tam tygodniową, chyba że jest gratis...

 

a tu znalazłem relację z zawodów jednego z uczestników co był chyba niezbyt pocieszony organizacją okręgu NS

http://gorek-gliny.pl/zawody-o-podlodowe-mistrzostwo-polski-2017-zb-roznow/

"Na koniec apeluję do organizatorów (okręgu Nowy Sącz), by wykazali się większym szacunkiem dla najlepszych zawodników i uhonorowali Ich godnymi trofeami. „Puchary” jakie wręczaliście na zakończeniu zawodów w Rożnowie były po prostu UPOKARZAJĄCE dla ciężkiej pracy, zaangażowania i poświęcenia prywatnego życia startujących wędkarzy! Stanąć na podium tak dużej i prestiżowej imprezy to zawsze wielki sukces, który należy docenić. Tym razem podium nawet nie było, a najlepsi pozowali do zdjęć z żenującym, plastikowym barachłem. Wpisowe na te zawody wyniosło 290 zł od osoby, za to otrzymaliśmy garść niezjadliwych pierogów, dwa talerze zupy, kiełbasę i kaszankę, które poważnie zatruły wielu uczestników… To, że na organizacji zawodów tej rangi PZW zarabia jest sprawą oczywistą, ale wszystko powinno mieć swoje granice"

Edytowane przez aroaro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze chyba trzeba pomniejszyć o licencje 3dniowa czy tam tygodniową, chyba że jest gratis...

 

a tu znalazłem relację z zawodów jednego z uczestników co był chyba niezbyt pocieszony organizacją okręgu NS

http://gorek-gliny.pl/zawody-o-podlodowe-mistrzostwo-polski-2017-zb-roznow/

"Na koniec apeluję do organizatorów (okręgu Nowy Sącz), by wykazali się większym szacunkiem dla najlepszych zawodników i uhonorowali Ich godnymi trofeami. „Puchary” jakie wręczaliście na zakończeniu zawodów w Rożnowie były po prostu UPOKARZAJĄCE dla ciężkiej pracy, zaangażowania i poświęcenia prywatnego życia startujących wędkarzy! Stanąć na podium tak dużej i prestiżowej imprezy to zawsze wielki sukces, który należy docenić. Tym razem podium nawet nie było, a najlepsi pozowali do zdjęć z żenującym, plastikowym barachłem. Wpisowe na te zawody wyniosło 290 zł od osoby, za to otrzymaliśmy garść niezjadliwych pierogów, dwa talerze zupy, kiełbasę i kaszankę, które poważnie zatruły wielu uczestników… To, że na organizacji zawodów tej rangi PZW zarabia jest sprawą oczywistą, ale wszystko powinno mieć swoje granice"

Z krótkiej relacji telefonicznej wynika, że te zawody są dość "uczciwie" zorganizowane, dlatego na posiłek i inne wydatki dopisałem maksymalne stawki. Jeśli organizator chce ostro zarobić, koszty swobodnie można zbić do 25%.

A że uczestnicy złorzeczą na takie "zawody" (czasem jest hucpa a nie zawody), to co to organizatora obchodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słąwku, mnie bardziej interesuje Twoje zdanie, że muszkarze są po za prawem.

 

Nie muszkarze, co zawodnicy muchowi. Na zawodach jest obniżony wymiar lipienia. Zawodnik kazdego lipionka 25cm miętosi w drodze do komisji i z powrotem do wody. Jestem ciekaw jaka jest śmiertelność ryb na zawodach muchowych, na żywej rybie. Sam fakt wrzucenia do wody rybki nie ma nic wspólnego z etyką. Dla mnie przynajmniej. Etycznie to jest dbać o zdrowie ryby, a jak nie wyjdzie, to humanitarnie zabić i zabrać z świadomością że to koszt naszego hobby.

Ci sami ludzie, ostatnie psy wieszają na spinningu jako metodzie nieetycznej, mięsiarskiej, i złej. Tu taka dygresja, że o ile osobiście mogę wziąć na klatę zarzut o "złej kotwicy" z moimi blachami i wobkami (choć obrotówki zaczynam zbroić w pojedyncze karpiowe bezzadziory), to Ty Michale łowiąc głównie na gumkę już zupełnie nie odbiegasz od szkodliwości muchy.

 

Musimy być przygotowani że niebawem każda woda pstrągowa będzie wyłącznie muchowa. Ja już się uczę tej metody. Swój urok ma, choć nie sądzę zebym kiedykolwiek polubił coś bardziej, niż lekki, klasyczny spin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zawodach jest obniżony wymiar lipienia. Zawodnik kazdego lipionka 25cm miętosi w drodze do komisji i z powrotem do wody. Jestem ciekaw jaka jest śmiertelność ryb na zawodach muchowych, na żywej rybie. Sam fakt wrzucenia do wody rybki nie ma nic wspólnego z etyką. Dla mnie przynajmniej. Etycznie to jest dbać o zdrowie ryby, a jak nie wyjdzie, to humanitarnie zabić i zabrać z świadomością że to koszt naszego hobby.

Ci sami ludzie, ostatnie psy wieszają na spinningu jako metodzie nieetycznej, mięsiarskiej, i złej. Tu taka dygresja, że o ile osobiście mogę wziąć na klatę zarzut o "złej kotwicy" z moimi blachami i wobkami (choć obrotówki zaczynam zbroić w pojedyncze karpiowe bezzadziory), to Ty Michale łowiąc głównie na gumkę już zupełnie nie odbiegasz od szkodliwości muchy.

 

 

Tu niestety się nie zgadzam z Tobą . Akurat mam dużą styczność z zawodnikami, łowiącymi w zawodach rangi GP. Obchodzenie z ryba jest dużo delikatniejsze niż w spinningu. U nich, po złowieniu ryby nie masz prawa jej dotknąć a tym bardziej odhaczyć, to robi sędzia. Druga sprawa to transport ryby, który odbywa się w podbieraku, w wodzie. Jeśli sędzia uzna, że za długo trzymasz ją w powietrzu, to Ci jej nie zaliczy. 

Natomiast co do obniżania wymiaru. jest możliwe obniżenie ale do Ustawowego wymiaru. Okręgi mają wyższy, ale na czas zawodów są równane do Ustawowych.

Natomiast kwestia zbrojenia przynęt to inna bajka i nie zaśmiecajmy tego tematu ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie nie ma co panikować, z tego co się orientuje to na zawodach podlodowych głównie się łowi małe rybki w szybki sposób. A taki zabieg może tylko pomóc zbiornikowi. Większość naszych jezior czy zbiorników jest "zachwaszczone" (czyt. duża liczba małych skarłowaciałych okoni, płotek, leszczy i krąpi). Usunięcie nadmiaru takich rybek działa jak "przerwanie marchewki na działce" ryby rosną szybciej i tworzy się silniejsza populacja. Co za tym idzie większe osobniki są dojrzałe płciowo, dzięki czemu ich potomstwo jest silniejsze i ma większe szanse na przeżycie.

Większą krzywdą byłoby zabranie kilku 40 cm sandaczy czy szczupaków.

 

P.S - Mam nadzieje, że nie wsadziłem kija do mrowiska:)

Edytowane przez Gadget
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przerwanie marchewki" ale Gadget robisz jaja :D Czorsztyn zachwaszczony jak na razie nie jest .Krąp nie występuje ,lescza trudno złowić poniżej 60 cm..a okonek 40 cm. nikogo nie dziwi :) Ten zbiornik na szczęście nie ma nic wspólnego z Warmią czy Mazurami . :) Oczywiście wyjęcie tych kilkudziesięciu kilogramów przez zawodników nie ma żadnego znaczenia dla rybostanu  akwenu.Jeden nalot 300 kormoranów to pewnie większe straty.Chodzi jednak o zasady. Wszyscy łowiący od lat na Czorsztynie respektujemy wymiary okręgowe.Zniesienie ich na zawody tej rangi może wielu razić .

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak dawniej szczupak to był chwast bo jezioro ryb łososiowatych (pamiętam tą rzeź jak szedł na tarło w Dunajec, potem małe okonie zostawiali na lodzie bo przecież zżereją ikrę wszystko kwestia świadomości i wiedzy o zbiorniku, dla mnie jednak 18 to 18 a nie 12, 15, a może 10 wrzucanie choinek w jezioro żeby stworzyć krześliska to też ma swój sens, a czy sens jest w mordowaniu rybek po 12cm i tak mają z 3 lata nie szkoda tej pracy nad krześliskami podnoszenia wymiaru i td., a może lepiej (jeżeli już zrobić)by zrobić to na żywej rybie wtedy straty nie byłyby takie wysokie (niektóre okręgi południowej Polski tak robią i da się dlaczego GP nie da się tego zrobić

Ps. okoń rozmiar GP już na stałe zagościł w słowniku wędkarzy podlodowych

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja to wcale tego nie rozumiem, czy tym "zawodnikom" , to trochę nie wstyd , że muszą sobie wymiary obniżać, aby na zero nie zejść, jaka jest to miara tej "zwodniczości" ?

 

druga sprawa, to paranoja u podstaw, ryby nie ma lub jest jest tak mało, że trzeba obniżać wymiary (PZW), to po co organizować jakiekolwiek zawody, to jest taka sama filozofia panująca ogólnie w Państwie jak postawienie na dziurawej drodze znaku ograniczenia prędkości, zamiast ją doprowadzić to ładu

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trochę im wstyd że muszą punktować wylęgiem :( Ale to nie oni wyznaczają stanowiska.Najczęściej stanowiska wyznaczane są niedaleko brzegu.Cały problem na Czorsztynie  jest w tym  że o tej porze roku większość ryb jest na kilkunastu metrach .Podejrzewam że nawet jakby organizator chciał zrobić stanowiska na 15-20 m tam gdzie są teraz ryby to sami zawodnicy by protestowali bo pewnie żadko kto ma tyle żyłki na bałałajce :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...