Skocz do zawartości

Fani motoryzacji, klasycznej i współczesnej na dwóch i czterech kółkach


janusz.walaszewski

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

Obserwując Forum zauważyłem wielu takich userów, którzy spokojnie mogliby się wpisać w temat wątku. Więc zakładam, na początek trochę nieskromnie o sobie; jestem wielkim fanem motoryzacji, szczególnie tej starszej/klasycznej. Obojętne na ilu kołach i ile z nich (tych kół) jest napędzanych, najlepiej jeśli cztery. Na początek powiem, że jestem pewnie jednym z niewielu jeśli niejedynym ludkiem, który jeździł MZ jaskółką z 1959r. w realu, w tym właśnie roku., Było to w sierpniu wspomnianego roku, aby nie być gołosłownym, wklejam fotkę;

 

http://images46.fotosik.pl/1292/df7d36cb63318163.jpg

 

Jeśli ktoś nie kojarzy, to ten w środku w goglach na głowie, to ja B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam zaglądając do wątku przypomniałem sobie jak dobre 20 lat temu z tatą jeździłem WSK 125 podobną trochę do crossa(wysoko zamontowane błotniki)a jeszcze wcześniej bodajże Komar z napędem na pedały to był sprzęt. Miło sobie coś przypomnieć Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam zaglądając do wątku przypomniałem sobie jak dobre 20 lat temu z tatą jeździłem WSK 125 podobną trochę do crossa(wysoko zamontowane błotniki)a jeszcze wcześniej bodajże Komar z napędem na pedały to był sprzęt. Miło sobie coś przypomnieć Pozdrawiam

 

I to mi chodziło, aby miło powspominać i pogadać o motoryzacji jakiej już nie ma i pewnie nie będzie. :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak Wsk padła o wody cieknącej na nią z rynny, ale tata zamienił ja na koła od takiej samej WSki i powstał wózek :mellow: ,później był czas dosiadaniaz kumplami Komarków i motorynek, kaski tzw.Orzeszki, zloty gdzieś w jakimś sadzie owocowym fajnie było :D

 

To se ne wrati -chyba tak to się pisze :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem troszke starszy od Pana Janusza to smigalem z tata na ryby Junakiem ponton na bak bo miał krate co ułatwiało mocowanie i hej nad jeziorko.Powspominac miło a i gleby z dwie w lesie zaliczylismy walczas z błotem :D W moim arsenale ze starychczasow został komar z 1968roku prezent od Wojka ktory go dostał od mojego Dziadka chyba za zdanie matury :unsure: Pali bez problemu a jak nie pali to mozna pedałowac :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za młodu przerobiłem WFM 125 ’61 i WSK 125 ’66 po dziadku, Rometa, Jawę Mustang, CZ 350. Mój tata ma jeszcze motorower Ryś (w kawałkach) na strychu. Cóż, tak się potoczył rozwój moich zainteresowań, że od wielu lat nie jeżdżę na motocyklach. Motoryzacją „muszę” się pasjonować w zasadzie zawodowo, a przynajmniej być na bieżąco. Nie ma to jak ryby!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako kilkuletnie dziecko wiekszosc weekendow spedzalem z tata na WSK 175 ganiajac po okolicznych starorzeczach i rzece ze splawikiem. Najgorsze byly ranne pobudki, wiadomo ryby biora najlepiej o swicie wiec 3-4 rano byla standardem.Dzien wczesniej zlapane chrusciki, bambusy pod tylek i ognia :D Lowilismy duzo ploci, jelcy, karasi czy okoni. Pierwszego duzego okonia nie moglem podniesc na wedce, musial mi pomoc, mial niecale 40 cm. Wiekszego zlowilem dopiero kilkanascie lat pozniej.

 

Mania wczesnego wstawania pozostala, w ostatnie lato wielokrotnie wyciagalem go o tych samych godzinach, jak narzekal to przypominalem dziecinstwo :D

 

Milosc do motocykli zostala, chociaz baardzo odwleczona w czasie. Po kiepskich przygodach ze scigaczami ( bolace lokcie i tylek po wywrotce) raczej przejde na HD, blizsze mojemu stylowi zycia.

 

Bujo

 

P.S. WSK byla ostatnim motorem taty do niedawna. Kupilem mu Ducati Monster, po 20 paru latach wsiadl na motor.Jezdzi z usmiechem na twarzy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja długi czas miałem fioła na Land Rovery.

Disco1->disco2->disco2->def->disco1.

Fajne auta, choć ich czas się konczy, raz, że nabierają niektóre pełnoletnosci, dwa, ze nieubłaganie upomina się o nie chemia i fizyka i zroku na rok stan jest coraz mniej ok. Dałem sobie z nimi spokój, rozstanie okraszajac porzadną wtopą z blacharką, która musiał od nowa robić kolejny właściciel i... wyleczyłem się z klasycznych 4x4, które moim zdaniem przestają mieć sens w Europie, jesli nie pracujemy w jakiś pojechanych miejscach. Nie ma sensu auto ważące 2,5 tony, do setki ruszajace w 30 sek, palące 15l diesla, w którym po każdym wyjeździe do roboty jest za min 5 stówek.

Jedyne czego załuję, ze nigdy nie miałem Range Rovera Classica, najładniejszego ze wszystkich LRów jak dla mnie.

 

Teraz jeżdżę małym kombiakiem, z reduktorem, napędem na 4 koła, jest to chyba najrozsądniejszy kompromis jaki znam - na ryby w zasadzie gdzie musze dojechac to dojadę, w tym ciagnąc łódkę, a tam gdzie nimk nie wjade, to nie ma potrzeby by wjeżdżać. Najbardziej się mi podoba beznakładowość jazdy, do tej pory pakiet startowy ledwo przekroczył 2 tysiace, co przy LRach, gdzie na start szła mniej więcej dycha, jest nieodczuwalne. Silnik benzynowy, nieuturbiony, cichy. Jest ok!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy kupowałem 1 landa, stałem w mocnym rozkroku, dumajac czy forester, czy disco. Wybrałem disco i pewnie wyczerpałem chęć przygoday jeżdżąc nimi lat kilka. Teraz jest opcja B, nudna, sprawna, działająca, odpalająca przy -15, ruszająca gdy trzeba...

Przede mna wyjazd z PL, będzie jak znalazł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...