Wczoraj miałem przyjemność być na spotkaniu z prezesem, dyrektorem i kilkoma członkami ZO NS plus ichtiologiem okręgu NS doktorem Leszkiem Augustynem . Stawiłem się na wezwanie prezesa ustami dyrektora okręgu, by podyskutować o kilku fragmentach mojego artykułu z numeru 12 SzŁ poświęconego Pucharze Głowatki. Jako ?źe wielu nie miało mo?źliwości przeczytania tego tekstu, pozwalam sobie wkleić go poni?źej. Fragmenty, co do kt?łrych ZO NS w osobie prezesa zgłosił uwagi, pozwoliłem sobie wyboldować.
Puchar Głowatki
Tekst: Kuba Standera
Puchar głowatki – w tym roku ju?ź 18. edycja – odbył się w dniach 14–16 października. Spotkanie w miejscu tym samym od lat, czyli hotelu Pieniny. W zasadzie, jakby tu wyjść poza nudny schemat pisania o imprezie cyklicznej? Mo?źe opiszę, co było inaczej.
Po pierwsze i najwa?źniejsze, była to pierwsza du?źa impreza pod nowym szyldem – Klub Głowatka stał się stowarzyszeniem, dzięki czemu, mam nadzieję, będzie m?łgł działać jeszcze skuteczniej. Puchar był imprezą, na kt?łrej wszechobecny kryzys zamanifestował się w pełni. Widać to było i po mniejszej ni?ź zwykle liczbie startujących, i po ubo?źszej ni?ź dotychczas oprawie, ale przede wszystkim było to widoczne na aukcji. Gdy dwa lata temu potrafiono licytować woblery po kilkaset złotych, w tym roku momentami trudno było znaleźć nabywc?łw na fanty po 20–30 zł. Niestety, ale po poprzednim, trudnym dla wędkarzy roku (megapow?łdź) ten nie wygląda dla bran?źy lepiej i zaciskanie pasa widać na ka?źdym kroku.
Co do samej imprezy, pogoda dopisała, było iście niegłowatkowo, słonecznie, co skutecznie skłoniło wielu do szukania lipieni, kt?łre te?ź niestety nie były w jakichś szałowych nastrojach. Organizacja, jak zwykle na imprezach Klubu Głowatka, była dobra. Choć kapela tym razem wystąpiła jakoś dychawicznie i odnosiło się wra?źenie, ?źe ćwiczyli na jakiś występ pogrzebowy...
Zdecydowanie najciekawszym punktem było wieczorne spotkanie i dyskusja. O ile na talent zaproszonych profesor?łw mo?źna zawsze liczyć i z przyjemnością słucha się ich wykład?łw (je?źeli tylko będą mieć szansę dojścia do głosu), o tyle wystąpienie ichtiologa Okręgu PZW Nowy Sącz, Leszka Augustyna, mo?źna określić jedynie mianem pora?źającego. Doprawdy trudno zrozumieć, jak ktoś prezentujący tak absurdalne poglądy mo?źe piastować jakiekolwiek stanowisko w PZW. Tu gratulacje dla członk?łw ZO Nowy Sącz, kt?łrzy jak zawsze, obronili kolegę i ichtiolog, mimo podpisania zgody na budowę kolejnej małej elektrowni wodnej (MEW) na Dunajcu, nadal pracuje w Okręgu – skandal. Widać torpedowanie działań Przyjaci?łł Dunajca i wspieranie w niejasny spos?łb MEW-kowskiego lobby jest mile widziane przez Zarząd Okręgu. Byleby kwoty zarybień się na papierze zgadzały...
Podczas samej prelekcji, trudno było czasem zachować powagę, słuchając pokrętnych wywod?łw Leszka Augustyna i, nie zawaham się u?źyć tego stwierdzenia, bzdur prezentowanych przez ichtiologa Okręgu. Nad wyraz smakowicie wypadła te?ź dyskusja nad dokumentem, do kt?łrego udało się dotrzeć Klubowi Głowatka. Gł?łwny bohater robi co mo?źe, byśmy egzystencję głowacicy mogli zaliczyć do czasu przeszłego, gdy?ź wg ichtiologa Okręgu zarybienia tym gatunkiem są bez sensu, poniewa?ź... nie opłacają się. Działania tego pana, liczebność stada tarłowego głowacicy i stan ośrodk?łw zarybieniowych w Nowym Sączu to temat na odrębny artykuł. Niestety, gorąca dyskusja przeciągnęła się tak bardzo, ?źe nie było nam dane w tym roku posłuchać profesor?łw Goryczki i Witkowskiego, co postrzegam jako największą stratę tej imprezy.
Reasumując, tegoroczną edycję Pucharu Głowatki mo?źna uznać za dość udaną, zwa?źywszy na okoliczności i nastroje ekonomiczne. Widać było, ?źe Klub Głowatka bardzo się starał, by wszyscy byli zadowoleni i przywieźli z imprezy dobre wspomnienia. Miło było po raz kolejny spotkać się ze znajomymi z „Głowatki” i z „Jerkbaita”, kt?łry korzystając z gościnności klubu, przy okazji Pucharu Głowatki, zorganizował sw?łj zlot jesienny. Cieszę się, ?źe mogłem ponownie zobaczyć nieco zmieniony film z wyprawy Wojtka Krasnopolskiego z przyjaci?łłmi na Putorana Plateau – to był mocny punkt imprezy. Głowacica w tym roku nie padła, ale atmosfera spotkania zdecydowanie wynagrodziła tę drobną niedogodność.
I c?ł?ź udało się nam wsp?łlnie ustalić, w świetle fakt?łw, jakie miały miejsce w czasie trwania kadencji obecnego zarządu:
-ichtiolog okręgu pozytywnie opiniował MEWkę w 2004 roku. Do opiniowania planowanej budowy MEWki w Harkolwej wykorzystano obszerne fragmenty jego prac, z kt?łrych wynika, ?źe taki pr?łg powy?źej jeziora Czorsztyńskiego uniemo?źliwi migrację okoni, umo?źliwiając migrację gatunk?łw reofilnych. Na pytanie, w jaki spos?łb przepławka szczelinowa ma umo?źliwić przejście np świnki 30cm a uniemo?źliwić przejście okonia tych samych rozmiar?łw odpowiedzią było, ?źe świnka jest rybą reofilną. Ja myślę, ?źe postawi się tam znak zakaz wstępu dla okoni i będzie po sprawie. Ichtiolog okręgu podtrzymał wczoraj swoje zdanie o pozytywnym wpływie przegrody powy?źej Czorsztyna na ichtiofaunę Dunajca powy?źej jeziora. Powy?źej przytoczone informacje w pełni moim zdaniem uzasadniają twierdzenie zawarte w artykule o wspieraniu w niejasny spos?łb lobby MEWkowskiego. Oczywiście oficjalnie ZO u?źywa obecności Michała Cebuli, walczącego z Mewkami z całych sił, jako listka figowego, jednak jak wielu z nas wie, działania Michała i ich skuteczność są raczej wynikiem pracy społecznika ni?ź określonej i świadomej polityki ZO NS prowadzonej przez całą obecną kadencję. By pozostać w zgodzie z prawdą, nale?źy zaznaczyć tutaj, ?źe obecnie wyra?źana polityka ZO jest anty MEWowa i ZO zdecydowanie deklaruje sprzeciw wobec kolejnych projekt?łw. W tym samym czasie dr Leszek Augustyn podtrzymuje swoje twierdzenia o pozytywnym wpływie zapory powy?źej jeziora, nadal pełniąc funkcję ichtiologa okręgu.
-udało się nam dojść do porozumienia, ?źe jednakowo?ź NS prowadził zarybienia, kt?łre mo?źna określić mianem papierowych, gdy?ź wpuszczano ryby do wody w drugiej połowie października i p?łźniej, wbrew opinii profesor?łw Goryczki i Witkowskiego, by nie zarybiać po końcu sierpnia, gdy?ź powoduje to zwiększoną śmiertelność i skuteczność takiego zarybienia, ze względu na zimną wodę i zahamowaną wegetację jest niska. Zdanie przeciwne wyraził dr Leszek Augustyn, twierdząc, ?źe im p?łźniej tym lepiej, bo ryby posiadają zwiększoną warstwę tkanki tłuszczowej . A ?źe mo?źe być problem, w rozpoczęciu ?źerowania w sytuacji gdy w wodzie jest pokarmu bardzo mało - zdaniem ichtiologa okręgu i tak najwa?źniejsza jest obecność dzikiego presentera kt?łry hodowlanym rybom poka?źe jak pobierać pokarm.
Dodatkowo, udało się nam wsp?łlnie ustalić, ?źe jednak miały miejsce spore, kilkukrotne przynajmniej przeszacowania ilości ryb wpuszczanych podczas zarybienia, odkryte przez, obecnie członka ZO, Michała Cebulę podczas zarybienia kleniem, dzięki czemu okręg jest obecnie w plecy w stosunku do planu o p?łł miliona sztuk... Powy?źsze wyczerpuje i uzasadnia moim zdaniem wyra?źenie byleby zarybienia zgadzały się na papierze, kt?łre znalazło się w moim artykule.
-udało się nam dojść do porozumienia w sprawie faktu, ?źe pobicie, pardon, naruszenie nietykalności cielesnej Michała Cebuli, jednocześnie członka Przyjaci?łł Dunajca i ZO, oraz wszystko to co nastąpiło potem - rozmydlenie sprawy i symboliczna kara dyscyplinarna, w połączeniu z zatrudnianiem na stanowisku ichtiologa okręgu osoby jawnie sprzyjającej powstawaniu kolejnych zap?łr na Dunajcu, wyczerpuje w pełni u?źyte przeze mnie w artykule stwierdzenie o torpedowaniu działań Przyjaci?łł Dunajca.
-udało się nam wsp?łlnie dojść do porozumienia, ?źe w sytuacji tragicznej jakości wody w ośrodku hodowlanym w Łopusznej, gigantycznej śmiertelności stada głowatek w tamtym ośrodku - o ile dobrze pamiętam wczorajsze dane z 300 szt w ciągu p?łł roku zostało 120, braku drugiego stada mo?źna określić stan ośrodka i przyszłość głowatki jak nie napawające optymizmem, by ująć to delikatnie.
Jednocześnie nie udało się nam ustalić wsp?łlnego stanowiska czy sprawa zaka?źenia ryb w ośrodku Łopuszna niezidentyfikowanym patogenem i sprzeda?źy tych ryb np dla klubu głowatka w tym samym okresie stanowi du?źy problem, czy te?ź nie. Ryby były przebadane zgodnie z wymogami inspektora weterynarii, jednak nale?źy podkreślić, ?źe w przypadku niemo?źliwości zidentyfikowania patogenu powodującego ponad 50% śmiertelność w ciągu mniej ni?ź p?łł roku, sprzeda?ź ryb z takiego ośrodka dla klubu, kt?łry p?łźniej wpuszcza je do w?łd NS jest co najmniej lekkomyślna. Jako przyczyna tak wysokiej śmiertelności została wspomniana, czysto teoretycznie i ze znakiem zapytania UDN, ale brak jednoznacznego określenia przyczyny a zarazem rozwiązania tego problemu.
-ZO poinformował, ?źe w ciągu ostatnich dw?łch lat uzyskał tytułem odszkodowań za pob?łr ?źwiru 153 tyś pln,
jednocześnie szacując na oko nielegalny pob?łr ?źwiru rocznie z teren?łw NS na ok 100tyś metr?łw sześciennych.
Wsp?łlnie, na spotkaniu, przyjęto, ?źe metr sześcienny ?źwiru wa?źy około p?łłtorej tony, co daje nam 150tyś ton rocznie. Czyli ściągalność jest na poziomie 50gr za tonę (153tyś pln za dwa lata vs 150tyś ton rocznie) co przy cenie tony ?źwiru między 50 a 90pln za tonę (dla uśrednienia 70pln) daje nam skuteczność działań w okolicy 1/140, czyli sporo poni?źej 1%.
Jednocześnie nale?źy podkreślić, ?źe większość sukces?łw w dochodzeniu roszczeń w stosunku do złodziei ?źwiru ZO NS zawdzięcza pracy Michała Cebuli i członka ZO z Krynicy, więc jak na działalność tylko dw?łch os?łb efekt jest znaczny i nale?źą się dla tych Pan?łw brawa za cię?źką i ofiarną pracę, tak naprawdę społeczną przecie?ź, dla dobra naszych rzek, bez ich pomocy Dunajec, Poprad i pozostałe rzeki NS byłyby w znacznie gorszym stanie.
Pytanie
Kuba Standera
Wczoraj miałem przyjemność być na spotkaniu z prezesem, dyrektorem i kilkoma członkami ZO NS plus ichtiologiem okręgu NS doktorem Leszkiem Augustynem . Stawiłem się na wezwanie prezesa ustami dyrektora okręgu, by podyskutować o kilku fragmentach mojego artykułu z numeru 12 SzŁ poświęconego Pucharze Głowatki. Jako ?źe wielu nie miało mo?źliwości przeczytania tego tekstu, pozwalam sobie wkleić go poni?źej. Fragmenty, co do kt?łrych ZO NS w osobie prezesa zgłosił uwagi, pozwoliłem sobie wyboldować.
Puchar Głowatki
Tekst: Kuba Standera
Puchar głowatki – w tym roku ju?ź 18. edycja – odbył się w dniach 14–16 października. Spotkanie w miejscu tym samym od lat, czyli hotelu Pieniny. W zasadzie, jakby tu wyjść poza nudny schemat pisania o imprezie cyklicznej? Mo?źe opiszę, co było inaczej.
Po pierwsze i najwa?źniejsze, była to pierwsza du?źa impreza pod nowym szyldem – Klub Głowatka stał się stowarzyszeniem, dzięki czemu, mam nadzieję, będzie m?łgł działać jeszcze skuteczniej. Puchar był imprezą, na kt?łrej wszechobecny kryzys zamanifestował się w pełni. Widać to było i po mniejszej ni?ź zwykle liczbie startujących, i po ubo?źszej ni?ź dotychczas oprawie, ale przede wszystkim było to widoczne na aukcji. Gdy dwa lata temu potrafiono licytować woblery po kilkaset złotych, w tym roku momentami trudno było znaleźć nabywc?łw na fanty po 20–30 zł. Niestety, ale po poprzednim, trudnym dla wędkarzy roku (megapow?łdź) ten nie wygląda dla bran?źy lepiej i zaciskanie pasa widać na ka?źdym kroku.
Co do samej imprezy, pogoda dopisała, było iście niegłowatkowo, słonecznie, co skutecznie skłoniło wielu do szukania lipieni, kt?łre te?ź niestety nie były w jakichś szałowych nastrojach. Organizacja, jak zwykle na imprezach Klubu Głowatka, była dobra. Choć kapela tym razem wystąpiła jakoś dychawicznie i odnosiło się wra?źenie, ?źe ćwiczyli na jakiś występ pogrzebowy...
Zdecydowanie najciekawszym punktem było wieczorne spotkanie i dyskusja. O ile na talent zaproszonych profesor?łw mo?źna zawsze liczyć i z przyjemnością słucha się ich wykład?łw (je?źeli tylko będą mieć szansę dojścia do głosu), o tyle wystąpienie ichtiologa Okręgu PZW Nowy Sącz, Leszka Augustyna, mo?źna określić jedynie mianem pora?źającego. Doprawdy trudno zrozumieć, jak ktoś prezentujący tak absurdalne poglądy mo?źe piastować jakiekolwiek stanowisko w PZW. Tu gratulacje dla członk?łw ZO Nowy Sącz, kt?łrzy jak zawsze, obronili kolegę i ichtiolog, mimo podpisania zgody na budowę kolejnej małej elektrowni wodnej (MEW) na Dunajcu, nadal pracuje w Okręgu – skandal. Widać torpedowanie działań Przyjaci?łł Dunajca i wspieranie w niejasny spos?łb MEW-kowskiego lobby jest mile widziane przez Zarząd Okręgu. Byleby kwoty zarybień się na papierze zgadzały...
Podczas samej prelekcji, trudno było czasem zachować powagę, słuchając pokrętnych wywod?łw Leszka Augustyna i, nie zawaham się u?źyć tego stwierdzenia, bzdur prezentowanych przez ichtiologa Okręgu. Nad wyraz smakowicie wypadła te?ź dyskusja nad dokumentem, do kt?łrego udało się dotrzeć Klubowi Głowatka. Gł?łwny bohater robi co mo?źe, byśmy egzystencję głowacicy mogli zaliczyć do czasu przeszłego, gdy?ź wg ichtiologa Okręgu zarybienia tym gatunkiem są bez sensu, poniewa?ź... nie opłacają się. Działania tego pana, liczebność stada tarłowego głowacicy i stan ośrodk?łw zarybieniowych w Nowym Sączu to temat na odrębny artykuł. Niestety, gorąca dyskusja przeciągnęła się tak bardzo, ?źe nie było nam dane w tym roku posłuchać profesor?łw Goryczki i Witkowskiego, co postrzegam jako największą stratę tej imprezy.
Reasumując, tegoroczną edycję Pucharu Głowatki mo?źna uznać za dość udaną, zwa?źywszy na okoliczności i nastroje ekonomiczne. Widać było, ?źe Klub Głowatka bardzo się starał, by wszyscy byli zadowoleni i przywieźli z imprezy dobre wspomnienia. Miło było po raz kolejny spotkać się ze znajomymi z „Głowatki” i z „Jerkbaita”, kt?łry korzystając z gościnności klubu, przy okazji Pucharu Głowatki, zorganizował sw?łj zlot jesienny. Cieszę się, ?źe mogłem ponownie zobaczyć nieco zmieniony film z wyprawy Wojtka Krasnopolskiego z przyjaci?łłmi na Putorana Plateau – to był mocny punkt imprezy. Głowacica w tym roku nie padła, ale atmosfera spotkania zdecydowanie wynagrodziła tę drobną niedogodność.
I c?ł?ź udało się nam wsp?łlnie ustalić, w świetle fakt?łw, jakie miały miejsce w czasie trwania kadencji obecnego zarządu:
-ichtiolog okręgu pozytywnie opiniował MEWkę w 2004 roku. Do opiniowania planowanej budowy MEWki w Harkolwej wykorzystano obszerne fragmenty jego prac, z kt?łrych wynika, ?źe taki pr?łg powy?źej jeziora Czorsztyńskiego uniemo?źliwi migrację okoni, umo?źliwiając migrację gatunk?łw reofilnych. Na pytanie, w jaki spos?łb przepławka szczelinowa ma umo?źliwić przejście np świnki 30cm a uniemo?źliwić przejście okonia tych samych rozmiar?łw odpowiedzią było, ?źe świnka jest rybą reofilną. Ja myślę, ?źe postawi się tam znak zakaz wstępu dla okoni i będzie po sprawie. Ichtiolog okręgu podtrzymał wczoraj swoje zdanie o pozytywnym wpływie przegrody powy?źej Czorsztyna na ichtiofaunę Dunajca powy?źej jeziora. Powy?źej przytoczone informacje w pełni moim zdaniem uzasadniają twierdzenie zawarte w artykule o wspieraniu w niejasny spos?łb lobby MEWkowskiego. Oczywiście oficjalnie ZO u?źywa obecności Michała Cebuli, walczącego z Mewkami z całych sił, jako listka figowego, jednak jak wielu z nas wie, działania Michała i ich skuteczność są raczej wynikiem pracy społecznika ni?ź określonej i świadomej polityki ZO NS prowadzonej przez całą obecną kadencję. By pozostać w zgodzie z prawdą, nale?źy zaznaczyć tutaj, ?źe obecnie wyra?źana polityka ZO jest anty MEWowa i ZO zdecydowanie deklaruje sprzeciw wobec kolejnych projekt?łw. W tym samym czasie dr Leszek Augustyn podtrzymuje swoje twierdzenia o pozytywnym wpływie zapory powy?źej jeziora, nadal pełniąc funkcję ichtiologa okręgu.
-udało się nam dojść do porozumienia, ?źe jednakowo?ź NS prowadził zarybienia, kt?łre mo?źna określić mianem papierowych, gdy?ź wpuszczano ryby do wody w drugiej połowie października i p?łźniej, wbrew opinii profesor?łw Goryczki i Witkowskiego, by nie zarybiać po końcu sierpnia, gdy?ź powoduje to zwiększoną śmiertelność i skuteczność takiego zarybienia, ze względu na zimną wodę i zahamowaną wegetację jest niska. Zdanie przeciwne wyraził dr Leszek Augustyn, twierdząc, ?źe im p?łźniej tym lepiej, bo ryby posiadają zwiększoną warstwę tkanki tłuszczowej
. A ?źe mo?źe być problem, w rozpoczęciu ?źerowania w sytuacji gdy w wodzie jest pokarmu bardzo mało - zdaniem ichtiologa okręgu i tak najwa?źniejsza jest obecność dzikiego presentera kt?łry hodowlanym rybom poka?źe jak pobierać pokarm.
Dodatkowo, udało się nam wsp?łlnie ustalić, ?źe jednak miały miejsce spore, kilkukrotne przynajmniej przeszacowania ilości ryb wpuszczanych podczas zarybienia, odkryte przez, obecnie członka ZO, Michała Cebulę podczas zarybienia kleniem, dzięki czemu okręg jest obecnie w plecy w stosunku do planu o p?łł miliona sztuk... Powy?źsze wyczerpuje i uzasadnia moim zdaniem wyra?źenie byleby zarybienia zgadzały się na papierze, kt?łre znalazło się w moim artykule.
-udało się nam dojść do porozumienia w sprawie faktu, ?źe pobicie, pardon, naruszenie nietykalności cielesnej Michała Cebuli, jednocześnie członka Przyjaci?łł Dunajca i ZO, oraz wszystko to co nastąpiło potem - rozmydlenie sprawy i symboliczna kara dyscyplinarna, w połączeniu z zatrudnianiem na stanowisku ichtiologa okręgu osoby jawnie sprzyjającej powstawaniu kolejnych zap?łr na Dunajcu, wyczerpuje w pełni u?źyte przeze mnie w artykule stwierdzenie o torpedowaniu działań Przyjaci?łł Dunajca.
-udało się nam wsp?łlnie dojść do porozumienia, ?źe w sytuacji tragicznej jakości wody w ośrodku hodowlanym w Łopusznej, gigantycznej śmiertelności stada głowatek w tamtym ośrodku - o ile dobrze pamiętam wczorajsze dane z 300 szt w ciągu p?łł roku zostało 120, braku drugiego stada mo?źna określić stan ośrodka i przyszłość głowatki jak nie napawające optymizmem, by ująć to delikatnie.
Jednocześnie nie udało się nam ustalić wsp?łlnego stanowiska czy sprawa zaka?źenia ryb w ośrodku Łopuszna niezidentyfikowanym patogenem i sprzeda?źy tych ryb np dla klubu głowatka w tym samym okresie stanowi du?źy problem, czy te?ź nie. Ryby były przebadane zgodnie z wymogami inspektora weterynarii, jednak nale?źy podkreślić, ?źe w przypadku niemo?źliwości zidentyfikowania patogenu powodującego ponad 50% śmiertelność w ciągu mniej ni?ź p?łł roku, sprzeda?ź ryb z takiego ośrodka dla klubu, kt?łry p?łźniej wpuszcza je do w?łd NS jest co najmniej lekkomyślna. Jako przyczyna tak wysokiej śmiertelności została wspomniana, czysto teoretycznie i ze znakiem zapytania UDN, ale brak jednoznacznego określenia przyczyny a zarazem rozwiązania tego problemu.
-ZO poinformował, ?źe w ciągu ostatnich dw?łch lat uzyskał tytułem odszkodowań za pob?łr ?źwiru 153 tyś pln,
jednocześnie szacując na oko nielegalny pob?łr ?źwiru rocznie z teren?łw NS na ok 100tyś metr?łw sześciennych.
Wsp?łlnie, na spotkaniu, przyjęto, ?źe metr sześcienny ?źwiru wa?źy około p?łłtorej tony, co daje nam 150tyś ton rocznie. Czyli ściągalność jest na poziomie 50gr za tonę (153tyś pln za dwa lata vs 150tyś ton rocznie) co przy cenie tony ?źwiru między 50 a 90pln za tonę (dla uśrednienia 70pln) daje nam skuteczność działań w okolicy 1/140, czyli sporo poni?źej 1%.
Jednocześnie nale?źy podkreślić, ?źe większość sukces?łw w dochodzeniu roszczeń w stosunku do złodziei ?źwiru ZO NS zawdzięcza pracy Michała Cebuli i członka ZO z Krynicy, więc jak na działalność tylko dw?łch os?łb efekt jest znaczny i nale?źą się dla tych Pan?łw brawa za cię?źką i ofiarną pracę, tak naprawdę społeczną przecie?ź, dla dobra naszych rzek, bez ich pomocy Dunajec, Poprad i pozostałe rzeki NS byłyby w znacznie gorszym stanie.
Kuba Standera
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
10 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.