Skocz do zawartości

Prostowanie przyponu z "linki" bez otuliny?


leslaw

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety, to wada szczególnie przyponów wolframowych, ale i stalowe niewiele trwalsze, zwłaszcza cienkie.

Próbowałem kiedyś prostować. Ręcznie, nad ogniem itp. Nigdy idealnie prosty nie będzie, choćbyś nie wiem jak się starał, za to jego wytrzymałość na bank spadnie.

 

Jeśli łowię w wodzie, w której ryzyko złapania śmiertelnego zaczepu jest znikome, stosuję przypony tytanowe. Droższe są, ale niemal niezniszczalne i wydatek się zwraca. Jeśli łowię w patykach czy kamieniach, to stalka zwykle na końcu i rzadko dożywa swojego zniszczenia, wcześniej zostaje z wabikiem w jakimś zaczepie.

Edytowane przez MZieli10
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno nie ma głupich pytań...

... ale czy jest sens. wg Was,  zamiast używania tulejek zaciskowych lutowanie oczek w przyponach? Cyna jest miękkim metalem, ale czy w przypadku super cienkich przyponów miałoby to jakieś znaczenie?  Niestety nie posiadam lutownicy i nie jestem w stanie sam tego sprawdzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno nie ma głupich pytań...

... ale czy jest sens. wg Was,  zamiast używania tulejek zaciskowych lutowanie oczek w przyponach? Cyna jest miękkim metalem, ale czy w przypadku super cienkich przyponów miałoby to jakieś znaczenie?  Niestety nie posiadam lutownicy i nie jestem w stanie sam tego sprawdzić. 

 

Nie zlutujesz cyną stali(nierdzewnej), czy tym bardziej wolframu.

Łatwiej byłoby użyć jakiegoś kleju epoksydowego - owijka cienkim drucikiem i na to kropelka kleju...

Edytowane przez eRKa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zlutujesz cyną stali(nierdzewnej), czy tym bardziej wolframu.

Łatwiej byłoby użyć jakiegoś kleju epoksydowego - owijka cienkim drucikiem i na to kropelka kleju...

 

Nierdzewkę zlutujesz, to kwestia topnika odpowiedniego- z tych aktywnych, na bazie glikolowej.

Lutowałem duże haki do wolframu.

Da rade ale trzeba zmatowić wolfram w części lutowanej i hak razem z wolframem trzeba obwiązać cienkim drucikiem miedzianym.

Ale  jest to trochę zachodu.

Można bawić się w galwanikę miedzią w roztworze siarczanu miedzi i kwasu akumulatorowego, ale to jeszcze więcej zachodu.

Edytowane przez Maciej_K
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem, że wszystko się da zrobić. Ale żeby to nie był przerost formy nad treścią.

Kolega napisał, ze nie ma lutownicy - no to skąd ma jeszcze wziąć specjalistyczny topnik? I to wszystko aby zrobić - no ile - kilka - kilkanaście przyponów?

A z wolframem, - nie będę się spierał, ale czy to nie jest połączenie tylko czysto mechaniczne? Faktycznie cyna zwilży wolfram?

 

Natomiast w każdym sklepiku czy kiosku dostaniemy klej epoksydowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z praktyki.

Przypony wolframowe(poskręcane) można wyprostować biorąc je w obie ręce i pocierać o suche drewno(oczywiście z wyczuciem) tak jakby chciało przeciąć drewno piłą włosową, do momentu wyprostowania. Po takiej operacji każdorazowo sprawdzam wytrzymałość  przyponu. Największy sens ma to przy przyponach o wytrzymałości od 7kg. Z cieńszymi da też radę ale trzeba postępować ostrożniej. Co do stalowych można postąpić podobnie ale efekty są dużo słabsze. Nie polecam prostowania nad ogniem, to poważnie osłabia przypon, jaki by nie był.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie - sprawdzał ktoś wytrzymałość przyponu po prostowaniu " ogniowym"

Tak jak plecionki - wagą...

Czy też to osłabienie to taki niczym nie poparty mit?

W jednym i drugim sposobie znaczącą rolę odgrywa temperatura jaką poddawany jest metal. W sposobie przypon drewno(nie przekracza temp. zapłonu drewna) mamy do czynienia ze znacząco niższą. Już to ma olbrzymi wpływ na wytrzymałość mechaniczną(chodzi o utlenianie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego - wolfram to nie stop Wooda(chyba tak się pisze), że w gorącej wodzie się stopi.

 

Temp topnienia to grubo ponad 3000 stopni. Więc i temperatury które mogły by mu "zaszkodzić" będą znacząco wyższe.

 

 

Powtarzam pytanie - ktoś sprawdzał wytrzymałość tak prostowanych przyponów?

 

Moja teoria (też nie sprawdzałem) jest inna.

Prostujemy używane przypony. W takich używanych mogły się uszkodzić(przełamać) pojedyncze druciki z których jest zbudowany przypon.

Więc to nie wpływ temperatury, lecz zużycie fizyczne przypon prowadzi do jego osłabienia.

 

Tyle teoria( moja ) hahaha

 

Ale z chęcią bym przeczytał czy ktoś robił pomiary wytrzymałości.

Edytowane przez eRKa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa teza Romku.. Ja swoją opinię napisałem w oparciu o odczucie, że po kilkukrotnym (z konieczności-brak nowych) prostowaniu poprzez podgrzewanie nad płomieniem (zapalniczki, ogniska) wydawało mi się, że strzelały dużo szybciej, czyt.  przy przyłożeniu mniejszej siły,  na zawadzie  od tych nie prostowanych (ale w sumie nowych czyli nieuszkodzonych z żaden sposób mechanicznie)...hmm, ale pomiarów nie robiłem z wagą czy ciężarem bo i po co? Zawsze traktowałem to prostowanie  jak "awaryjne zło konieczne" ;)

Edytowane przez Krzysiek P
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowa klucze:

 

"odczucie", wydawało mi się"

 

O ile mityczną "łowność " ciężko byłoby miarodajnie sprawdzić( za dużo zmiennych czynników), to tutaj mamy  proste zadanie.

Przypon, waga, zapalniczka...

 

Już bym to sprawdził, ale nie chce mi się do kolegi na koniec ulicy biec po wagę....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również z chęcią bym przeczytał opinię opartą na praktyce jeżeli chodzi o prostowanie przyponów sposobem ogień-zimna woda. Wiele razy tak robiłem ale nie stwierdziłem, żeby przypon tak prostowany szybciej pękał- raczej na zaczepach puszczała linka na węźle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również z chęcią bym przeczytał opinię opartą na praktyce jeżeli chodzi o prostowanie przyponów sposobem ogień-zimna woda. Wiele razy tak robiłem ale nie stwierdziłem, żeby przypon tak prostowany szybciej pękał- raczej na zaczepach puszczała linka na węźle

Potwierdzam. po wyprostowaniu nad płomieniem,przeciągam palcami tak aby włókna na nowo się ułożyły i nie były zesztywniałe. Zastrzegam że nie przegrzewam przyponu tylko dość szybkimi ruchami przesuwam nad płomieniem. Wg mnie nie osłabia to przyponu ,przynajmniej tego niepoturbowanego zaczepami a  nie chciejstwem ładnego zwinięcia tylko wrzucenia od tak do torby i poplątaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...