Skocz do zawartości

Następny okaz zeżarty.


godski

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chce mi się polemizować w temacie .... ale zapytam wprost ...

 

Co robi przynajmniej połowa osób wypowiadających się w powyższym temacie na tym forum , które jasno promuje zasadę C&R ???

 

Złowił bo mógł , a to regulamin mu na to zezwalał itp , itd ... każde usprawiedliwienie jest dobre !!!

 

Szkoda ryb.

 

Szkoda czasu , koniec tematu z mojej strony !!!

Edytowane przez Karol Krause
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co robi przynajmniej połowa osób wypowiadających się w powyższym temacie na tym forum , które jasno promuje zasadę C&R ???

 

Złowił bo mógł , a to regulamin mu na to zezwalał itp , itd ... każde usprawiedliwienie jest dobre !!!

 

 

Pamiętaj, że C&R na który się powołujesz to nie nokill. Radykalizm do niczego nie zaprowadzi, nikogo nie przymusi, nie przekona. Może wręcz spowodować efekt odwrotny do zamierzonego. Powtórzę, że takich ludzi jak wyżej wymieniony Pan nie trzeba piętnować tylko z wyczuciem edukować.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypuszczam ryby, bo mam co jeść. Wypuszczam ryby, bo niespecjalnie lubię je jeść. Wypuszczam ryby, bo mi się nie chce ich oprawiać i jakieś to dla mnie słabe tak je w łeb... A nadto wypuszczam je, bo lubię je łowić i uważam, że robię to trochę a siebie a trochę dla pożytku publicznego. Bo ludzie nie znają umiaru i są w stanie wszystko zniszczyć dla własnej wygody. Ale żeby krzyczeć o rybach, no kill, C&R, a z drugiej strony być gotowym człowiekowi dać z tego powodu w zęby, czy ubliżać to ja tego całkiem nie rozumiem...

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie powinien być górny wymiar ochronny by te największe osobniki mogły się w spokoju rozmnażać i przekazywać swój zdrowy gen dalej. Wzioł, zabił bo mu regulamin na to pozwolił. Szkoda prądu na kłótnie. Dopóki regulamin się nie zmieni takie zdarzenia będą miały miejsce

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od kiedy wprowadzono w okręgu PZW,w którym łowię górny wymiar szczupaka na 90 ( teraz niestety zmienili na 95 :( ) złowiłem już 2 metrówki na tych wodach. Widziałem uwalnianie kolejnych dwóch, w tym jednego 120 cm. Nie widziałem zabijanych ryb powyżej wymiaru. Mam nadzieję i się łudzę, że może z 90% ludzi się do przepisów jednak stosuje i w perspektywie kilku lat może tych okazów będzie trochę pływało.

Z drugiej strony po wprowadzeniu widełek 50-90 zauważyłem, że od kilku sezonów znacznie spadła ilość ryb w rozmiarze 70-90 cm. Łowię dużo małych do 65 cm, pojedyncze ryby 70-90 i pojedyncze >90. Przy czym w ostatnich 2 latach mam wrażenie, że mam więcej brań ryb dużych niż średnich. Specjaliści twierdzą, że w rozmiarze 70-90 cm szczupak ma najbardziej efektywne tarło, czy najbardziej zdrową ikrę, coś w ten deseń. Może moje obserwacje mają się nijak do ogólnej sytuacji w całym okręgu. Jeśli ichtiolodzy mają rację z tym tarłem, to może nie do końca widełki przyniosą w perspektywie kilku lat dobry efekt.

Nie wiem w jakich innych okręgach szczupak ma górny rozmiar jeszcze, ale jestem ciekaw, czy może ktoś ma podobne wnioski ze swojego podwórka co do pogłowia ryb średnich.

 

Na koniec mały pozytyw w tej całej słabej akcji z pajkiem. Podoba mi się to zdanie "Niestety, wędkarz starszej daty nie dał się namówić na wypuszczenie potwora z powrotem do Narwi :-(". Czyli ktoś namawiał na wypuszczenie, a to już dobrze. Ja nie raz wypuszczałem szczupaki "konsumpcyjne" pod presją oklepu od niechcianych kibiców holu:"przecież to marnowanie białka".

 
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...nie polubię tego Marku :(

Robert lubię Cię i nie gniewam się ,że piszesz szczerze i wprost. Masz prawo do oceny i wypowiedzenia się i ja to szanuje i wcale się nie gniewam. 

 

Szkoda ,naprawdę mi szkoda tego pajka ,że skończył swój żywot w ten sposób. Tym bardziej ,że takich okazów  jest jak na lekarstwo i nie każdemu wędkarzowi w swojej karierze wędkarskiej uda się złowić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielokrotnie zwracałem na to uwagę...

Jak głos wołającego na puszczy...

 

Wymiar widełkowy ma na celu ochronę najbardziej wydajnych reproduktorów, czyli ryby, które już raz (lipienie) lub kilka razy(np. szczupaki) odbyły tarło i są w szczytowej formie. A raczej nie same ryby, a ich gonady. W przypadku szczupaków są to ryby, nie wnikając w niuanse środowiskowe, w wielkości np. 65-85 cm. Czyli przy zastosowaniu takiego "wymiaru widełkowego" wypuszczamy wszystkie ryby do 50 cm włącznie, zabieramy 50+ do 65 i powyżej 85 cm. To właśnie jest zasada "wymiaru widełkowego", który ma za zadanie chronić najcenniejsze reproduktory, które zapewnią odpowiednio silne potomstwo. 

W naszym pięknym kraju tym samym pojęciem nazwano zupełnie inne zasady. Górny wymiar ktoś nazwał "widełkowym" i tak już poszło. Przeciętny wędkarz, jeśli trafi przypadkowo w literaturze pochwałę wymiarów widełkowych, natychmiast myśli o górnym wymiarze. Z gospodarczego punktu widzenia dla łowiska górny wymiar jest bez sensu. Za to z wędkarskiego, wręcz odwrotnie ;) Pomieszanie pojęć poprzez nazwanie jednym pojęciem dwóch zupełnie innych koncepcji doprowadziło do sytuacji bez wyjścia. Teraz już nie da się, lub będzie skrajnie trudne, wprowadzenie gdziekolwiek prawdziwych "widełek", które byłyby wielu łowiskom potrzebne, ba, niezbędne dla zachowania odpowiedniej populacji. Sprzymierzeńcem jest ustanowienie odpowiednio niskiej górnej granicy, która będzie jakąś tam łatą zamiast "widełek". W XXI wieku magnesem, wyznacznikiem "jakości" łowiska jest nie ilość ryb, ale ilość dużych ryb, ilość okazów. Warto o tym pamiętać i wiedzę tą wykorzystać w kołach i w okręgach zgłaszając ograniczenia w zabieraniu ryb z łowiska. Wszelkie limity, górne wymiary, jeśli odpowiednio się za argumentuje, znajdą poparcie. Warto "zjechać" w dół z górną granicą, im bardziej się ją obniży, tym większa będzie korzyść dla łowiska. A jeśli odpowiednio się to przedstawi, to i dla wędkarzy. W końcu chodzi o to, by jak najczęściej móc zmierzyć się z dużymi, okazowymi rybami :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda, Janusz. Rozmawialiśmy z kumplami nawet o tym ostatnio i:
Większość wędkarzy  chce łowić okazy (wyzwanie, walka, emocje i fota na fejsa) i nawet "biorący" skłonni są je wypuszczać (bo w większości gatunków smak "okazowego" dzwonka lichy).
Wystrczy zmienić narracje w regulaminie i by było wszystko jasne (nawet dla przysłowiowego "dziadka") zabrać wolno rybę danego gatunku w wymiarze  od.... do .... w ilości...
Małe by rosły , dużych i tak łajzy "nie umiejo" złowić  a ci co umieją i mają czym są coraz bardziej C&R.  Jak napiszą w papierach że wypuszczamy do , zabieramy od do i znów wypuszczamy od ...to po 1sze może to nasunąć myśl że ryb jest coraz więcej ( i trza redukowac pogłowie),  wprowadzi mętlik u mniej rozgarniętych a u cwanych przypadkowe pomyłki..
Prze(Za)pisy muszą byc max proste i jasne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do górnego wymiaru ochronnego na podtoruńskiej Wiśle. Kilka razy byłem świadkiem złowienia ryby powyżej górnego wymiaru.

Raz łofca w ogóle nie zdawał sobie sprawy, że takie coś jest - na moje krzyki najpierw rybę zberetował a potem pytał o co mi chodzi. Początkowo myślał że ściemniam, a potem powiedział "a ch.j" i ryba do plecaka. Inne przypadki bardziej świadomych "wędkarzy" to zawsze to samo - ryba do wora i się zwija.

Według mnie "górny wymiar" to martwy przepis, jeśli nie będzie nad naszymi "kolegami po kiju" bata to wszelkie ograniczenia są o kant D.

 

Rzeczony wędkarz "starej daty" nie musi być emerytem. Znam młodych pakujących do wora wszystko bez wyjątku, a nie jedzących ryb! A znam - znałem właściwie, bo już pewnie nie żyje - dziadka pod 90tkę, który mógłby być wzorem etyki dla internetowych nołkillowców, choć ryby zabierał.

To tak jak wieśniactwo - nie oznacza pochodzenia a stan umysłu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa tu od lat dyskusja o wyższości zmiany mentalności nad restrykcyjnymi przepisami. Mentalność zmienia się w tempie żółwim. Przepisy nie zmieniają się, przynajmniej w takim stopniu, by przyniosły wymierny efekt. Wyścig rozgrzanego na patelniach oleju z dziką przyrodą trwa. Kto wygra? Chyba tylko niepoprawny optymista będzie sie nad tym zastanawiał dłuższa chwilę. To, że wielu z nas działa w obronie utrzymania rybostanu wód, czy stosuje się do własnego kodeksu w ramach uprawianego sportu jakim jest dla nas wędkarstwo nie oznacza, że za naście czy dziesiąt lat w polskich wodach będą pływały ryby. W wąskim gronie nie wygramy z rzeszą wędkarzy "starej daty". Nie dość, że mentalność smakosza panuje niepodzielnie na krajowych łowiskach, wyeksportowaliśmy ją ochoczo do krajów ościennych. Tylko, że tacy Szwedzi nie patyczkowali się w uświadamianie zagranicznych wędkarzy wobec beretowania setek ryb wywożonych w styropianach. Oni pozamykali okresowo łowiska (przykład Karlskrony), albo wprowadzili no kill. Bez zdecydowanej i odważnej zmiany przepisów nic się nie zmieni. Przepraszam, będzie sie zmieniać na gorsze. Cała ta karuzela kręci się wokół dużych pieniędzy i na tym poziomie trzeba zmieniać najpierw ludzi, a potem prawo. Bo nikt tak naprawdę nie ma interesu, żeby cokolwiek zmieniać. A pozytywizm możemy sobie zostawić dla chwilowej poprawy samopoczucia.   

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie górnego wymiaru to np. Można wprowadzić już na poziomie związków okręgowych. Ogólnie doszły mnie słuchy, że od 2019r, dolny wymiar szczupak sandacz 55. Jestem z Żyrardowa i na naszym zalewie górny wymiar kiedyś wynosił 80 cm. A jak jest teraz trudno powiedzieć, ponieważ burdel jak wszędzie. Wędkarze, którzy zabijają większość ryb mają najwięcej do powiedzenia. Gdzie są kontrole??? Co do gościa od szczupaka z tematu to może należało go wykupić? Tak jak konie wywożone na mięcho.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł z wykupieniem niezły. Tylko zaraz w okolicy byłby las żywcówek nastawionych na metrówkę do ... wykupienia ;)

Konieczność czy też chociaż korzyść z wypuszczania okazów musi wynikać z przekonań lub twardego przymusu. Wypuszczam, bo wiem że to "pomnik przyrody", bo da dużo potomstwa albo chociaż bo jest niejadalna. Jeśli zabiorę to będzie mandat, zakaz wędkowania na 3 lata na wodach PZW (tudzież innego dzierżawcy) albo jeszcze co innego.

Ostatnio na fb wstawiłem zdjęcia majowych "mamuś" jakie mi się trafiły jednego dnia i filmiki jak wracają do wody. Komentarze ludzi niewędkujących : "ale klopsów by było" - póki taka jest mentalność narodu, musimy robić wszystko by ją zmienić, ale nie agresją i bluzgami - spokojnym, nawet smutnym ale spokojnym i merytorycznym wyjaśnieniem oraz własnym przykładem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...