Skocz do zawartości

wywazenie


pitt

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz rozumiem, tak w tym przypadku butt 10 to minimum, zwłaszcza że jeżeli blank ma przekrój ścianek taki że jest mocny z przodu (a może być przy 25lb) to może być potrzebny nawet cal czy dwa cale dłużej, co by lepiej kijek doważyć...

po przeczytaniu kilkunastu podobnych tekstow naszla mnie taka mysl: czy to przypadniem nie demonizowanie?

 

zwracacie tak wielka uwage na wywazenie kija, nawet przykrecajac do niego kolowrotek, punkt ciezkosci przesuwa sie nieznacznie - teoretycznie nie powinien sie przesunac wcale

ergo kolowrotek ma praktycznie zerowy wplyw na wywazenie ... czyli to takie 'wywazanie na sucho'

 

sytuacja zmienia sie diametralnie kiedy w arafce laduje przyneta, np. 15 cm guma na 21 gramowej glowce, a moze nawe 23 cm relax, to co wtedy z balansem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, dla mnie swego czasu olsnieniem był rozemeijer III generacji, idealnie wywazony wprost 2-jerk-it, który na sucho bez multika jest wyważony w miejscu mocowania kołowrotka. Kiedy przedsiadłem się na niego z rozka II generacji czułem się jakbym nabył luksusowy samochód, tak mi się zwiększył komfort operowania przynętą.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moment friko, bo chyba sie nie rozumiemy, ze slawkiem chyba tez nie ...

takie super wywazenie na sucho, po zalaczeniu wabika o masie 70-100 gram mozna sobie o kant d roztluc, to malo subiektywne odczucie, poteguje sie wraz z dlugoscia wedki i jej rodzajem, taki spining o dlugosci 2.6 - 2.75 calkiem inaczej 'lezy' niz rozek 1.95, prawda?

do tego rozek i tak jest skierowany szczytowka w dol, natomiast ja bynajmniej, gumuje ze szczytowka w gore i nie krotkim rozkiem ...

wiec wedlug mnie to wcale nie takie filozoficzne pytanie :D

 

@slawek, pewnie masz inne spojzenie na ta sprawe niz ja, ale relax 23 cm, wazy z jigiem ponad 100 gramow, chcesz mi powiedziec, ze masz w gulalce 100 gramowy balst, zeby dowazyc spina?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wyważenia wędki nurtuje mnie (choć nie na tyle, bym o tym rozpamiętywał :D) od dosyć dawna. Jest kilka szkół w tym temacie a każda ma inne argumenty. Ci którzy chcą, by środek ciężkości był przed kołowrotkiem, twierdzą by spróbować wbić gwoździa przy pomocy młotka z przeciwwagą. Ci którzy chcą by wędzisko miało środek ciężkości w miejscu zamocowania kołowrotka twierdzą z kolei, że mniej się wtedy męczy ręka. Jak to z tym wszystkim jest, bo szczerze mówiąc sam już nie wiem :huh: . Zwłaszcza, że dokładne wyważenie w danym miejscu to jedno, a to jak wędzisko jest trzymane przez wędkarza, to drugie. W spinningu które Wasze palce spoczywają przed nóżką kołowrotka? A może ani jeden? Znam wedkarzy, którzy zostawiają z tyłu tylko jeden palec. Ja mam nóżkę kołowrotka między palcem środkowym a wskazującym. Może są jeszcze inni którzy tylko palec wskazujący trzymają z przodu. W związku z tym nasze chwyty też potrafią się różnić (o jeden, dwa a w skrajnym przypadku trzy palce), więc i wyważenie wędziska od tego powinno zależeć. Kolejna sprawa. Kołowrotek nie jest tylko dodatkiem który byłby umieszczony w osi wędziska. On ze względy na swoją masę i to, że jest oddalony od wedziska (poprzez swoją nóżkę także działa siłą zależną od jej długości) też ma tu wpływ i to chyba dosyć spory. Przy wędziskach castingowych jest zupełnie inaczej. Kołowrotek jest w zupełnie innym miejscu i na innym ramieniu.

Tak czasami sobie myślę, że część z naszych opinii jest poparta tylko stereotypami albo jakimiś własnymi przemyśleniami. Może jednak jest w tym trochę porządnej naukowej roboty a nie tylko nasze przyzwyczajenia? Może ktoś z Was potrafi mi odpowiedzieć dokładnie na moje pytanie - problem. Dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi.

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pitt

 

weź pod uwagę iż waga przynęty w wodzie jest inna a i zestaw nie jest cały czas napięty. Twoja guma inaczej wyważa kij jak dynda ze szczytówki nad wodą, a inaczej jak opada w wodzie do dna - a kij trzymasz w łapie cały czas...

 

@Sławek

nie spotkałem żadnych naukowych opracowań w tej dziedzinie, musiłyby by to opracowania z dziedziny biologii chyba, coś o budowie i umięśnieniu ręki etc. :unsure:

 

Myślę iż kwestia wyważania wędziska jak żadna inna to kwestia indywidualnych preferencji - dla mnie jak ktos mówi ze kij leży mu w łapie, ma na myśli właśnie optymalny dla siebie sposób wyważenia. Jeżeli miałbym wskazać jakieś ogólne zasady które spotkałem w dziedzinie wyważenia powiedziałbym: wyważamy długością dolnika (nie zawsze jest to możliwe, np. przy wędce jerkowej gdzie ograniczenie dlugosci rękojesci wynika z innych przyczyn). W drugim rzędzie można sięgnąć po ołowiane ciężarki, z tym wszakże zastrzeżeniem że przy kijach długich i delikatnych to ostatnie rozwiazanie może negatywnie wpłynąć na zachowanie blanku przy wyrzucie.

 

Zanim zaczniemy poprawiać kij wyważaniem warto również zastanowić się nad jednym, czy nie można czegoś zmienić w uzbrojeniu, np. zastosować jednostopkowe przelotki zamiast dwustopkowych, albo zastosować mniej przelotek (to ostatnie oczywiscie nie może wpłynąć negatywnie na tą funkcję przelotek jaką jest prawidłowe rozproszenie sił działających na blank).

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100 gramowa gumą jeszcze nie łowiłem. Ale może gdybyś założył do niej linkę 100lb jak na muskie to wcale by jej ta guma jak struny nie napięła

 

Oczywiście w przypadku tak ciężkich zastosowań kwestia wyważenia kija schodzi na dalszy plan, bo zestaw musi być przede wszystkim solidny. Z drugiej strony wędki na grubego zwierza mają zazwyczaj dłuższe dolniki, ktore wspomagaja hol, wiec to czesciowo zalatwia sprawe.

 

Natomiast w lzejszych konstrukcjach dobr wywazenie daje moim zdaniem istotny komfort, takie mam przynajmniej subiektywne odczucie :D

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Pitt.

Wyważanie kija z reguły dotyczy wędek robionych dla siebie.W masówce nie ma tego problemu.Z małymi wyjątkami..

Z założenia nie bierze się pod uwagę czynników zewnętrznych typu ; ciężar wabia,jego opóru w wodzie,okazjonalnych przywieszek..

Sprowadziłoby to cały koncept do absurdu.Tzn. do szyny z suwaną przeciwwagą..

Kij tam gdzie można ,kij powinien być neutralny . Ani na łeb , ani na dupę siad..

Spróbuj,zauważysz różnicę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie twierdze wcale nic innego, ale wlasnie w momencie lowienia, zwlaszcza ciezkiego, pierwotne wywazenie schodzi na drugi plan, przynajmniej dla mnie staje sie wtorne, bo caly balans sie zmienia

 

moja wedka kleniowa jest np. kapitalnie wywazona i podczas lowienia wyczuwa sie to idelanie a odczuwa przyjemnie, jednakze uzywane przynety maja znikomy wplyw na zestaw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu kłaniają się trzy sprawy a właściwie decyzja, co jest ważniejsze: rzut, prowadzenie przynęty czy hol. W zależności od preferencji w tej sprawie powinno być stworzone wędzisko (a w tym również wyważenie). Rzutem zajmować się nie będę, bo to głównie on był w sferze zainteresowań więkzości wędkarzy (może i nie biorą, ale za to jak daleko potrafię rzucić :D - to też jest przyjemne, więc nikt niech nie uznaje, że komuś odbieram prawa funkcjonowania). Wędzisko przy którym tworzeniu bierzemy pod uwagę prowadzenie przynęty może być także różne. Technika prowadzenia pzynęty jak i stawiany przez nią opór w wodzie mają tu najważniejsze chyba znaczenie. Widać to bardzo przy tworzeniu jerkówek :D. Hol to kolejna sprawa. Jeżeli mamy do czynienia z dużymi rybami, to ręka jest narażona na spore zmęczenie.

Reasumując

Wiele czynników ma spory wpływ na komfort używania wędziska. Idealne wedzisko na pewno nie może być wytwarzane seryjnie (idealne rozumiem przez takie, że nie znajdziemy, ani nie zbudujemy lepszego dla danej osoby). To co może mieć wpływ na decyzje to:

-preferencje wędkarza (w tym estetyka i oczekiwania)

-przynęty którymi łowi

-technika łowienia

-łowisko

-gatunek ryby i ich zachowanie

-sposób holu i moc sprzętu

i pewnie wiele innych (jak macie jakieś propozycje to wymieniajcie).

Idealne wędzisko jest więc wypadkową owych czynników które zwykle i tak zależą od konkretnego wędkarza. Wniosek: tylko wędziska projektowane pod konkretne wymagania, mogą tym wymaganiom sprostać idealnie. Wszystkie inne wytwory będą mniej lub bardziej odpowiadające naszym wymaganiom.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

{jak macie jakieś propozycje to wymieniajcie} :D

Ja do tego bym dodal jeszcze to czy polów następuje z lodzi czy z brzegu ale to chyba jasne,oraz wzrost wędkarza szczególnie przy jerkowaniu bo im niższy wędkarz to i jerkówka mniejszej dlugości by niebić szczytówką wody przy prowadzeniu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

co do łowienia 100g gumą, i dzerkami wypowiadać się nie będe bo moje doświadczenia są żadne bądz prawie żadne. Do odpowiedzi na pytanie postawione przez @Pita posłuże się przykładem. Kilka lat temu nabyłem wędke Jaxona ( za namową kolegi), łapałem nią w Wiśle, ale po godzinie żucania rąk nie czułem, w tym samym czasie wpadła mi w ręce książka Jacka Kolendowicza, jest tam pokazane idealnie wyważone wędzisko kołowrotkiem. Tzn mocójemy kołowrotek i jeśli zawiesimy wędke na palcu na wysokości końca kora i początku blanku to mamy ideał. Po małych testach okazało się że kij który posiadam należało by dociążyć o bagatela ponad 70g.

Od pownego czasu jestem posiadaczem wędki zbudowanej w FC, kij ma 305 długości, jest podobny do tego pierwszego jeśli chodzi o długość jak i moc. Zmęczenie ręki nadal odczuwam tylko że po 7-8 godzinach cięzkiego łowienia, w dodatku nie ma znaczenia czy założe młynek klasy 1000 czy 3000, w dalszym ciągu mam pełen komfort, co sobie bardzo chwale. Łapanie ryb ma być przyjemnością a nie orką na siłówni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 lat później...

co do łowienia 100g gumą, i dzerkami wypowiadać się nie będe bo moje doświadczenia są żadne bądz prawie żadne. Do odpowiedzi na pytanie postawione przez @Pita posłuże się przykładem. Kilka lat temu nabyłem wędke Jaxona ( za namową kolegi), łapałem nią w Wiśle, ale po godzinie żucania rąk nie czułem, w tym samym czasie wpadła mi w ręce książka Jacka Kolendowicza, jest tam pokazane idealnie wyważone wędzisko kołowrotkiem. Tzn mocójemy kołowrotek i jeśli zawiesimy wędke na palcu na wysokości końca kora i początku blanku to mamy ideał. Po małych testach okazało się że kij który posiadam należało by dociążyć o bagatela ponad 70g.

Od pownego czasu jestem posiadaczem wędki zbudowanej w FC, kij ma 305 długości, jest podobny do tego pierwszego jeśli chodzi o długość jak i moc. Zmęczenie ręki nadal odczuwam tylko że po 7-8 godzinach cięzkiego łowienia, w dodatku nie ma znaczenia czy założe młynek klasy 1000 czy 3000, w dalszym ciągu mam pełen komfort, co sobie bardzo chwale. Łapanie ryb ma być przyjemnością a nie orką na siłówni

 To trochę nie precyzyjne określenie zważywszy że foregrip w jednym kiju może mieć 3cm a w innym 7 lub 10.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy krótkiej wędce do 2,3m i dobranym kołowrotku adekwatnie do mocy i rodzaju przynęt wyważenie ciężko sp...lić, trzebaby się bardzo postarać. A przy długich wyważam tak ,że jak odrywam lewą dłoń od młynka  sięgajac po browca ,nadmiernie nie kontuzjować prawej ,bo jak nie jestem na rybach to zazwyczaj nią dźwigam szkło. :mellow:  :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie Pablom napisał swojego posta 6 lat temu, a może ktoś z Was odpisze, jak wyważacie kij planując długość składowych rękojeści bez doważania?

 

Wszystko samą rękojeścią i długością dolnika. Nawet jeśli miałby być uznany, za zbyt długi. Za to do korka można dodać np. na koniec gałkę z korkogumy + 2-3 plastry tejże, z gatunku "więcej gumy niż korka" . Żadnego ołowiu ani ciężarków nie lubię, bo bywa, że kij wtedy buja, po wykatapultowaniu. Przy długościach do 8' idzie się zmieścić najczęściej do łokcia. Powyżej i tak wszystko jest dwuręczne. Przy spinach ludzie lubią środek ciężkości,  z dokręconym młynkiem jeśli jest jak najbliżej stoki. Przy caście tylko na suchym kiju da się sprawdzić, reguła jak wyżej. I tak na koniec wyjdzie dopiero na wodą po kilku godzinach, co się urodziło. Zresztą, ma to swój urok.  :)

Edytowane przez Krzysiek_W
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko samą rękojeścią i długością dolnika. Nawet jeśli miałby być uznany, za zbyt długi. Za to do korka można dodać np. na koniec gałkę z korkogumy + 2-3 plastry tejże, z gatunku "więcej gumy niż korka" . Żadnego ołowiu ani ciężarków nie lubię, bo bywa, że kij wtedy buja, po wykatapultowaniu. Przy długościach do 8' idzie się zmieścić najczęściej do łokcia. Powyżej i tak wszystko jest dwuręczne. Przy spinach ludzie lubią środek ciężkości,  z dokręconym młynkiem jeśli jest jak najbliżej stoki. Przy caście tylko na suchym kiju da się sprawdzić, reguła jak wyżej. I tak na koniec wyjdzie dopiero na wodą po kilku godzinach, co się urodziło. Zresztą, ma to swój urok.  :)

Niby w teori tak,ale ja nawet dlugie kije staram się wyważac tak by dolnik był jak najbliżej łokcia bo na rybach za dlugi dolnik niestety przeszkadza...

Często w trudnych miejscach na rzece trzeba rzuca jedną ręką np.trzymając się drzewa itp.,a wtedy kazdy zbędny centymetr zahacza za ubranie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 na rybach za dlugi dolnik niestety przeszkadza...

 

... to zależy na jakich rybach ;) jak będziesz ciągnął suma kilkadziesiąt kg albo jakiegoś morskiego stwora podziękujesz za dłuższy dolnik, podobnie jak przyjdzie Ci jigować np. 16cm gumą na główce 50 gram....  nie ma co uogólniać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to już wedle uznania, no i jak długi? Bo 8'6" do 9' to można np. jeszcze czarować jeśli lekki, ale 10' i więcej to może być mordęga. Jeden chce tak a inny tak. Na jednej szalce przeszkadzający czasem dolnik, na drugiej wielogodzinne operowanie kijem. Jak lekka kategoria, to można się bić, w cięższych katapultach lecących na pyszczek, może być rozczarowanie po pierwszym wypadzie. No nie da się tak gdybać, każdy inny jest blank.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... to zależy na jakich rybach ;) jak będziesz ciągnął suma kilkadziesiąt kg albo jakiegoś morskiego stwora podziękujesz za dłuższy dolnik, podobnie jak przyjdzie Ci jigować np. 16cm gumą na główce 50 gram....  nie ma co uogólniać

W swojej sumowce 2,7m mam dolnika (od śr.stopki koł.) 39cm (jakieś z 2 palce za łokieć) ,ale za to do holu mam 15cm fore co daje mi dobrą dźwignię. Do tego zestaw mam takiej mocy że ryba do 2m wyjeżdża max. w 10 minut.

 

 

A to już wedle uznania, no i jak długi? Bo 8'6" do 9' to można np. jeszcze czarować jeśli lekki, ale 10' i więcej to może być mordęga. Jeden chce tak a inny tak. Na jednej szalce przeszkadzający czasem dolnik, na drugiej wielogodzinne operowanie kijem. Jak lekka kategoria, to można się bić, w cięższych katapultach lecących na pyszczek, może być rozczarowanie po pierwszym wypadzie. No nie da się tak gdybać, każdy inny jest blank.

Krzysiek tu masz rację każdy ma inne priorytety. choć ja na pewno też nie łowił bym 10' armatą lecącą ostro na pysk,ale nie miałbym oporów by zrobić dolną połowę reara z korkogumy + 50g ołowiu w dolnik (jeżeli zaszła by taka potrzeba).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...