Skocz do zawartości

OS San - doskonały zapis w regulaminie łowiska


Marszal

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz Janusz, amerykańce mają proste rozróżnienie. Fly dla much, Lure dla wszelkich innych przynęt muchopodonych.

Aleksandrę zakwalifikują jako Fly, ale streamera  (a przynajmniej znaczną tego co streamerami nazywamy) część jako Lure ;)

No i mamy cos takiego jak "muchy fantazyjne" czyli będące muchami, ale nie naśladujące żadnego konkretnego owada.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Robert ...

Czy lowileś na OS San ?

Nie, dlatego z chęcią o nim czytam wszystko to co jest pisane m.in. tu na forum. Łowiłem poniżej OS-u (Od Zagórza do Mrzygłodu), kilka razy w życiu, także można powiedzieć że znam specyfikę Sanu jako naprawdę sporej, pieknej rzeki.

Czy znasz metodę licencjonowania prawa do połowu i limitów dziennych wejść ?

Tak, umiem czytać regulaminy.
Czy wiesz, że jest to jedno z lepiej strzeżonych łowisk ze względu na ogromne zaangażowanie i profesjonalizm strażników ?

Z tego co czytam i z opowiadań kolegów, którzy tam jeżdżą - tak. Ale nie ma to kompletnie związku z poruszanym tu tematem.
Czy wiesz do czego producenci stworzyli linki muchowe określane przez Ciebie jako zerówki - czyż nie do polskiej/czeskiej nimfy, która czymże jest ?

Wiem, ale z chęcią (serio) kolejny raz o tym poczytam.
Czy próbowałeś łowić na zerówkę, a jeśli tak to czy w Twoim przekonaniu łowienie z taką linką „opartą” o wodę jest tak samo skuteczne jak na żyłkę ?

Łowię na takie linki. Uważam (nie bezpodstawnie) że na naprawdę dużej rzece używając takiej linki można łowić dużo bardziej skuteczniej niż na samą żyłkę. Linką łatwiej nosi się naprawdę ciężkie nimfy i zwiększa ona dwu - trzy rotnie zasięg zestawu w porównaniu do samej żyłki, dając cały czas możliwość łowienia na "sztywnym dyszlu".
Czy nie jest przypadkiem tak, że nawet pozorne wykorzystywanie owej linki zerówki polega na zmagazynowaniu jej na kołowrotku, a łowieniu w istocie żyłą, co wymusza RAPR ?

Też tak myślałem dopóki nie zacząłem łowić na zerówki zamiast na samą żyłę, tudzież gdy stosowałem te linki jako podkład pod żyłkę właśnie.

Czy kilka stron wątku nie zdołało Cię przekonać, że jest wśród nas niemałe grono muszkarzy, którzy bardziej niż w literę prawa patrzą w jego istotę i wolę prawodawcy ? 
Nie trzeba mnie w tym względzie przekonywać. Ale nie o tym jest ten wątek od samego początku.

Czy wątpisz, że zwiększenie skuteczności, a w konsekwencji ilości złowionych ryb, nawet przy ortodoksyjnym przestrzeganiu zasad C&R ma wpływ na ich śmiertelność ?
Tak, wątpię. I mogę to bardzo łatwo zargumentować tym że dokładnie ten sam efekt (ilość złowionych ryb) można osiągnąć choćby zmniejszeniem o połowę ilości licencji. A ewentualną śmiertelność - wprowadzeniem zakazu wyjmowania ryb z podbieraka, a podbieraka z wody podczas ich odhaczania.

Czy mógłbyś przybliżyć o jakie badania dotyczące pogłowia ryb (ich spadku) Ci chodzi i według jakiej metodyki oczekujesz ich przeprowadzenia (może na koniec dnia obowiązkowy raport wędkarza - jaką metodą lowileś, ile ryb każda z metod Ci dała ? To się dopiero podniesie wrzask rodaków wychowanych w tradycji liberum veto)

Nie mogę przybliżyć bo właśnie spodziewałem się że może z legislatorów regulaminu OS San jego opiekunów w tym wątku o tym właśnie napisze ...

Czy znasz mnie na tyle, by zarzucać mi opier..... kogokolwiek (jak to ująłeś) ?

No mnie opier...eś  ;)

 

Mariusz ... jak najbardziej rozumiem argumentację że łowienie na żyłkę może być (podkreślam słowo "może") być skuteczniejsze niż tradycyjnymi metodami.

Oczywiśce że Twoja argumentacja trafia do mnie i jest przekonywująca.

Ale cały czas chodzi mi tu o całkiem inną rzecz. Skupiamy się na drobnych sprawach a mało kto chce podjąć dyskusję o najprawdopodobniej (podkreślił bym to słowo) prawdziwych rzeczach mających wpływ na negatywne zmiany w tej i setkach innych rzek w naszym kraju. 

Dwadzieścia pięć lat temu San na odcinku, który poznałem i na którym łowiłem wyglądał całkiem inaczej. Teraz opisał bym go słowami wieszcza:

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu

Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi

Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi

Mówiąc wprost - wody dużo mniej, zielska nieporównywalnie więcej. Postępująca eutrofizacja, zmiana żyzności wody, jej odczynu i reszty właściwości fizyko-chemicznych jest faktem. I zmiana fauny wodnej - naturalna jak i wprowadzana oraz podtrzymywana sztucznie przez człowieka. Nie trzeba tu nawet żadnych badań bo widać to gołym okiem.

Nie zganiajmy po prostu wszystiego na "żyłkę", tylko popatrzmy na problem w szerszej perspektywie.

Od tego zaczyna się jakiekolwiek działanie - od rzeczowej i spokojnej dyskusji na argumenty w przestrzeni publicznej, jakiej jest np. to forum  :)

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc wprost - wody dużo mniej, zielska nieporównywalnie więcej. Postępująca eutrofizacja, zmiana żyzności wody, jej odczynu i reszty właściwości fizyko-chemicznych jest widoczna gołym okiem. I zmiana fauny wodnej - naturalna jak i wprowadzana oraz podtrzymywana sztucznie przez człowieka. Nie trzeba tu żadnych badań bo widać to gołym okiem.

Nie zganiajmy po prostu wszystiego na "żyłkę", tylko popatrzmy na problem w szerszej perspektywie.

Od tego zaczyna się jakiekolwiek działanie - od rzeczowej i spokojnej dyskusji na argumenty.

Pozdrawiam.

Ale przecież nikt tego nie neguje, przypuszczalnie dzierżawca wie o tym równie dobrze jak ty. Co w związku z tym powinien zrobić? (Oprócz przedyskutowania).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje bardzo Ziemowicie za wyczerpującą odpowiedź. Ułatwia mi to znacznie zrozumienie Twoich wątpliwości. Nie zmienia to jednak tego, iż ze swojej strony deklaruję wsparcie i pełne stosowanie się do nowej regulacji. Raz jescze podkreślam nie litera prawa, nie jego mniej czy bardziej szczęśliwa redakcja, ale intencja się liczy. Ta do mnie trafia. Obawiam się, że nie można w sposób ścisły zastosować „szkiełka i oka” i zbadać wpływu krótkiej nimfy na rybostan OS San. Sam też nie umiałbym stworzyć wiarygodnej metodologii badawczej. Może brak mi wiedzy. Myślę, że Mariusz Szalej (@Marszał) i @mart123 trafili w sedno i przedstawili motywację pomysłodawców. Zgadzam się, że byłoby najlepiej, by sami prawodawcy się tu odezwali. Jerkbait jest chyba na tyle ważnym i opiniotwórczym wędkarskim forum, by warto byłoby mu poświecić chwilę. Z drugiej wszak strony rozmiem milczenie. Dyskusjom, sporom i swarom nie byłoby końca.

Wybacz, piszę szczerze, jesli uzanaleś, że Cię op...em (ja sam to ująłeś) to nie chciałem. Wierzę, że jesteś etycznym wędkarzem, mam nadzieję na spotkanie nad Sanem i wspólne łowienie ......, lecz tylko sucha, streamer i mokra, sznur zawsze w wodzie, żadnych „zerówek” i żyłek w dwóch długościach kija.

 

Serdeczności. Robert.

Edytowane przez robert.bednarczyk
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakkolwiek nie patrzeć gospodarz łowiska wprowadził przepis do którego należ się stosować. Kto nie chce, jest woda poniżej Hoczewki. Do tej pory jest łowisko ochronne, jest no kill, haki bezzadziorowe, reglamentacja licencji, porządne pilnowanie. Zakaz żyłki to kolejna próba poprawy łowiska. Czy dobra, dziś tego nie ocenimy. Czy kiedykolwiek dowiemy się jaki to miało realnie wpływ na pogłowie ryb , nie wiem, bo i jak to zmierzyć. Niemniej jednak jest to próba i trzeba dać jej szansę. Soliny nie przebudujemy, suchego roku nie zatrzymamy. Trzeba mieć nadzieję, że będzie to miało pozytywny wpływ na OS, a jak wiadomo ryby tam przywiązane nie są i w jakimś procencie migrują poniżej. Tak czy siak dotychczasowe wysiłki zrobiły fajne łowisko i ta regulacja też takim oby była. Najgorzej to spocząć na laurach.

 

Robert czytasz w myślach ;)

 

Tak przy okazji żeby nikt się nie obudził z ręką w nocniku http://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/180085/60/waznosc_karty_wedkarskiej

Edytowane przez Hansolo
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemowicie, piszesz, że nikt nie nikt nie wypowiedział się w sprawie związku pomiędzy spadkiem pogłowia a żyłką. A ktoś zaprzeczył, że żyłka jest skuteczniejsza od pozostałych metod. Wniosek może być tyko jeden. Jeśli łowienie ryb bez wątpienia szkodzi rybom, to łowienie żyłką bardziej. Nie podlega dyskusji, że umożliwia dotarcie przynętą do każdej ryby, także tej najbardziej ostrożnej, tej siedzącej w najgłębszym dołku, również do największych "ziewających" lipieni, pstrągów i głowacic. Ta dyskusja jest o tyle zbędna, że jeśli ktoś takie ograniczenia wprowadził, to było to przemyślane i poparte własną praktyką i wiedzą. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Piotr Konieczny jako gospodarz zna tę wodę jak mało kto, a jako zawodnik na żyłce zjadł przysłowiowe zęby. Niestety skutki w postaci spadku ilości i jakości ryb są widoczne i zanim nie uda się czegoś z tym zrobić, to ograniczenia są niezbędne. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Janusz, amerykańce mają proste rozróżnienie. Fly dla much, Lure dla wszelkich innych przynęt muchopodonych.

Aleksandrę zakwalifikują jako Fly, ale streamera  (a przynajmniej znaczną tego co streamerami nazywamy) część jako Lure ;)

No i mamy cos takiego jak "muchy fantazyjne" czyli będące muchami, ale nie naśladujące żadnego konkretnego owada.

Wszystko wiem Marian. Wałkowaliśmy to latami na innym forum, szczególnie w jego części katalogowej. ;)  Chciałem tylko zauważyć pisząc to wszystko wcześniej, że sami doprowadziliśmy do tego bałaganu, z przynętami i metodami. Mariusz, Ty, czy ja mamy akurat raczej dość skromny w tym udział. :)  Kiedyś wszystko było proste, przejrzyste, łatwe do ogarnięcia. Dzisiaj bardziej niż określenie, co jest jaką muchą, potrzebne jest uściślenie, co jest konkretną metodą muchową i ta aktualna dyskusja n/t regulaminu OS San to wyraźnie pokazuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemowicie, oczywiście "żyłka" to nie jest całe zło muchowego świata. Jest jeszcze wiele innych wrednych  i niezwykle skutecznych czynników powodujących degradację naszych kochanych wód. Ale wszystkie związane są z działaniami człowieka (czytaj: wędkarza) . Dlatego zdiagnozowane zło trzeba eliminować mimo, że często jest w świetle prawa dopuszczone. Takim złem jest bezkrytyczna, bez ograniczeń i bez opamiętania łowienie metodami sięgającymi tam, gdzie nie powinno się sięgać, do domu lipieni. Do miejsca, gdzie jak by się wydawało powinien znaleźć spokój i schronienie. A sięganie tam nagminnie powoduje, że takie miejsce przestaje być bezpieczne, gwarantujące schronienie okazałej lub mniej okazałej rybie. Musimy to zrozumieć i nie dyskutować z mądrymi i dobrymi dla nas wszystkich zarządzeniami gospodarza wody i karnie je wypełniać. One są wprowadzone ku naszej radości, one spowodują że ciagle będziemy mieć szansę na spotkanie z dużym lipieniem. Przecież w przypadki OS San metoda nie została zakazana a jedynie ograniczona. To jest kompromis, który bez jakichkolwiek utyskiwań należy zaakceptować. Chyba że patrzy się na wędkarstwo muchowe jedynie przez pryzmat przerzucenia przez ręce jak największej ilości ryb, wówczas faktycznie wprowadzone zapisy są niewygodne. Ale takie matoły ( nie boję się użyć takiego sformułowania), wyznające jedynie taki system wędkowania nie powinny zaśmiecać naszych ulubionych wód swoją obecnością co będzie zdrowe dla tych rzek i pośrednio dla nas. Powinnismy twardo i bezwzględnie nieść pomoc i poparcie dla ludzi odważających się przeciwstawić takiej formuje wędkarstwa i nie doszukiwać się słabych punktów w regulaminie a wręcz podnosić jego mocne strony. Bo to trochę tak jak dyskutowanie o sposobach wyłączenia alarmu w sklepie w obecności złodzieja.

Pozdrawiam wszystkich wędkarzy muchowych, również tych, którzy potrafią z umiarem i zdrowym rozsądkiem posługiwać się "żyłką"

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko wiem Marian. Wałkowaliśmy to latami na innym forum, szczególnie w jego części katalogowej. ;)  Chciałem tylko zauważyć pisząc to wszystko wcześniej, że sami doprowadziliśmy do tego bałaganu, z przynętami i metodami. Mariusz, Ty, czy ja mamy akurat raczej dość skromny w tym udział. :)  Kiedyś wszystko było proste, przejrzyste, łatwe do ogarnięcia. Dzisiaj bardziej niż określenie, co jest jaką muchą, potrzebne jest uściślenie, co jest konkretną metodą muchową i ta aktualna dyskusja n/t regulaminu OS San to wyraźnie pokazuje.

Janusz, az taki tradycyjny to ja nie jestem. Mam mnóstwo much fantazyjnych w pudełkach. Ale jakoś lubię poznawać korzenie wędkarstwa muchowego, lubię odnajdywać te zapomniane tradycje, odkrywać je, być czasami zaskoczonym a czasami utwierdzonym. Jak kiedyś od Mirka Pieślaka dowiedziałem się, że pewna siostra zakonna opublikowała swoje zapiski na temat wykonywania sztucznych muszek w czasie, kiedy myśmy się z Krzyżakami naparzali to sobie uświadomiłem, jak bardzo zacną jest ta oto metoda połowy ryb szlachetnych. A gdy jeszcze okazało się, że receptury much na poszczególne miesiące (tak to zostało wówczas posegregowane) są ciagle aktualne i ciagle przez nas stosowane, szczęka mi opadła a do tradycji wędkarstwa muchowego nabrałem wielkiego szacunku.

Edytowane przez Marszal
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam takie małe co nieco czytając ten watek - bo nie oddano tego wyraźnie - skoro wszyscy akceptują zakaz żyłki na OS to dlaczego akceptowalny jest jego okres ? a co przed i po ?? Te wszystkie wywody o żyłce wg mnie są spalone jak i tak można na nią łowić - co tak naprawdę akceptuje większość być trochę w ciąży ?? A po co ten kontakt linki z wodą ? - nie wystarczy wprowadzić max długości przyponu z dł. wędki - to takie proste - ZAKAZ METODY ŻYŁKOWEJ CAŁY ROK I PRZYPON MAX DŁ WĘDKI - nie prosto i bez pisania doktoratów po wszystkich forach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orvisie123, ja bym poddał pod dyskusję swoje propozycje dotyczące nie tylko OS San, ale także jego odcinków sięgających znacznie  poniżej, do tego jeszcze niektórych innych rzek karpackich i sudeckich. Nie zrobię tego, bo wojna nikomu nie jest potrzebna. Mnie też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@orvis123 , bo taki przepis natychmiast urodzi wędziska 6 metrów w klasie 1 :)

A poważnie pisząc - obchodzenie przepisów to nasza narodowa natura. Dlaczego, skąd itd. Raczej powszechnie wiadomo.

 

Za prowokacje z Alexandrą juz przepraszam - przykład jest wyjątkowy. Przecież to chyba jedyna klasyczna mokra, jaka jawnie imituje rybkę.

 

Ale... to naprawdę nie jest takie oczywiste. Co widać po dyskusji.

Zanim zostanę zlinczowany za rzekome kombinowanie w łamaniu zasad, ze wszyscy wiedza o co chodzi a pytają tylko podejrzani, etc., zwrócę uwagę ze wg. definicji muchy z ustawy o rybactwie, całkiem sporo sucharków, zwłaszcza lipieniowych maleństw, muchą NIE JEST. I strażnik może w majestacie prawa uznać takie łowienie za kłusownictwo. Absurd? Może. Definicja jest raczej prosta - mają byc co najmniej 3 materiały poza nicią. Widziałem suchary z jednego piórka CDC, z dwóch materiałów to przecież norma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zwrócę uwagę ze wg. definicji muchy z ustawy o rybactwie, całkiem sporo sucharków, zwłaszcza lipieniowych maleństw, muchą NIE JEST. I strażnik może w majestacie prawa uznać takie łowienie za kłusownictwo. Absurd? Może. Definicja jest raczej prosta - mają byc co najmniej 3 materiały poza nicią. Widziałem suchary z jednego piórka CDC, z dwóch materiałów to przecież norma.

 

Halo, halo. Pobudka! Nigdy Ustawa o RŚ nie definiowała pojęcia sztucznej muchy, którą zawsze określał (proszę zwróć uwagę na użycie cz. przeszłego) RAPR czyli wewnętrzny regulamin PZW. Aktualny RAPR w dziale przynęty nie wymienia sztucznej muchy, są przynęty naturalne i sztuczne. Znany nam z Informatorów Wód P&L zapis pod hasłem "sztuczna mucha" jest ograniczniem sprzętowym a nie przynętowym. Czyli mówiąc krótko na wodzie "sztuczna mucha" lub "sztuczna mucha i przynęty roślinne" wolno łowić na gnoma nr 3 o ile posługujemy się zestawem muchowym i gnom jest uzbrojony jedynie w haczyk który posiada dwa ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały poza obwód koła o średnicy 30 mm, oczywiście o ile gospodarz wody nie wprowadził innych ograniczeń: 

 

Cyt.:

4.1. Łowienie ryb metoda muchową dozwolone jest na jedną wędkę, trzymaną w

ręku, wyposażoną w kołowrotek o szpuli ruchomej i sznur muchowy, zakończony nie

więcej niż dwoma haczykami, każdy ze sztuczną przynętą – przy czym każdy haczyk

nie może posiadać więcej niż dwa ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie

wykraczały poza obwód koła o średnicy 30 mm.

 

 

e/ Przynęty sztuczne to grupa przynęt wykonanych z różnych materiałów naturalnych

lub sztucznych. Przynęty te mogą być uzbrojone najwyżej w dwa haczyki o rozstawie

ostrzy nie większym niż szerokość przynęty sztucznej / z tolerancją do 2 mm /.

Edytowane przez mart123
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale cały czas chodzi mi tu o całkiem inną rzecz. Skupiamy się na drobnych sprawach a mało kto chce podjąć dyskusję o najprawdopodobniej (podkreślił bym to słowo) prawdziwych rzeczach mających wpływ na negatywne zmiany w tej i setkach innych rzek

 

Zmiany zachodzące w świecie, w przyrodzie są efektem skojarzonego działania wielu czynników, czasem faktycznie drobnych ale działających w grupie, z których każdy jest prawdziwy. Regres ryb P&L jest również wynikiem działania takiego pakietu, którego elementem jest ciągle rosnąca, za sprawą doskonalenia metod połowu  presja łowiecka i powoli przestaje mieć znaczenie fakt, że ryby po złowieniu są wypuszczane. Fakt, że dotrzegł to zawodnik będący jednocześnie głównodowodzącym OS San , który można tak powiedzieć z metody żyłkowej żyje, jest najlepszym potwierdzeniem takiej tezy. Skupmy się na drobnych sprawach na które mamy wpływ. Nikt z nas nie zatrzyma najazdu turystów na Bieszczady, nikt nie powstrzyma letnich upałów, nikt nie zablokuje urbanizacji dzikich terenów w dorzeczu Sanu choćbyśmy nie wiem ile dyskutowałi na forach, ale każdy może nieco wyluzować z tą swoją pogonią za sukcesem rezygnując z przerzucania setek ryb przy pomocy "żyłki".

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

mart napisał powyżej o tym, ze nie wszystko trzeba literalnie opisywać, by zachowywać przepisy.

W przeciwnym razie wpadamy w definicyjny obłęd...

 

Pawle,

W przepisach PZW mamy to co mamy ale jak komuś faktycznie zależy na rybach to w chwili zwątpienia, wystarczy, że zada sobie proste pytanie: w jakim celu gospodarz wody wprowadził dane ograniczenie?

Jeżeli przepis mówi, że nie wolno stosować streamerów poniżej 15cm w okresie ochronnym pstrąga to po to by ustrzec agresywne tarlaki  przed waleniem w muchy przypominające ryby, przy czym założył, że streamer +15 nie wywołuje już takiej agresji, ewentualnie trudniej będzie się takiemu agresorowi zapiąć na dużej musze. Czyli każda mucha, która może tarlakom pstrąga kojarzyć się z rybim intruzem, i nieważne czy to streamer, czy mokra o długości poniżej 15cm nie powninna być stosowana w tym czasie.

Edytowane przez mart123
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz, az taki tradycyjny to ja nie jestem. Mam mnóstwo much fantazyjnych w pudełkach. Ale jakoś lubię poznawać korzenie wędkarstwa muchowego, lubię odnajdywać te zapomniane tradycje, odkrywać je, być czasami zaskoczonym a czasami utwierdzonym. Jak kiedyś od Mirka Pieślaka dowiedziałem się, że pewna siostra zakonna opublikowała swoje zapiski na temat wykonywania sztucznych muszek w czasie, kiedy myśmy się z Krzyżakami naparzali to sobie uświadomiłem, jak bardzo zacną jest ta oto metoda połowy ryb szlachetnych. A gdy jeszcze okazało się, że receptury much na poszczególne miesiące (tak to zostało wówczas posegregowane) są ciagle aktualne i ciagle przez nas stosowane, szczęka mi opadła a do tradycji wędkarstwa muchowego nabrałem wielkiego szacunku.

Hej, masz gdzieś te zapiski w wersji cyfrowej może? Niesamowity temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mart123 , faktycznie nowy RAPR nie definiuje muchy. Nowa ustawa tez, ale jestem niemal pewny ze stara wersja zawierała definicję czym jest sztuczna mucha.

Rozwijanie tematu jak widzę mija sie z celem, jednych interesuje jak obejść każdy przepis, inni wiedzą swoje i są gotowi zrobic krucjatę przeciw mokrej, przy czym jeden krzyżowiec uzna za zbrodnie mokrą 25mm, a inny neofita fundamentalista 19mm...

Merytorycznej dyskusji nie bedzie.

Dla wyjaśnienia dodam, że zakaz łowienia na żyłkę czy to na OS, czy wszędzie, zupełnie mnie nie wzrusza. Nie łowie tak, z czystego lenistwa. Mając zestaw z sznurem, moge błyskawicznie przestawić sie z dalekiej nimfy na mokrą, potem na krótką (choć oczywiście bedzie to mniej skuteczne niż żyłka), założyć małego streamera, suchara... a to wszystko jednym kijem i dwoma sznurami. Na tym dla mnie osobiście polega urok muchy. Czy bedzie to pół dnia zwieńczone konkretnym pstrągiem, czy łowienie dublerów kleni na mokre - sprawa dla mnie drugorzędna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz, az taki tradycyjny to ja nie jestem. Mam mnóstwo much fantazyjnych w pudełkach. Ale jakoś lubię poznawać korzenie wędkarstwa muchowego, lubię odnajdywać te zapomniane tradycje, odkrywać je, być czasami zaskoczonym a czasami utwierdzonym. Jak kiedyś od Mirka Pieślaka dowiedziałem się, że pewna siostra zakonna opublikowała swoje zapiski na temat wykonywania sztucznych muszek w czasie, kiedy myśmy się z Krzyżakami naparzali to sobie uświadomiłem, jak bardzo zacną jest ta oto metoda połowy ryb szlachetnych. A gdy jeszcze okazało się, że receptury much na poszczególne miesiące (tak to zostało wówczas posegregowane) są ciagle aktualne i ciagle przez nas stosowane, szczęka mi opadła a do tradycji wędkarstwa muchowego nabrałem wielkiego szacunku.

Wypada wiedzieć o siostrze Juliane Berners, o ludziach, którzy po obu stronach Atlantyku tworzyli podstawy łowienia szlachetnych ryb w szlachetny sposób. Przecież nie tylko o samo łowienie w tej zabawie chodzi. Kto poznał historię nigdy dał sobie wmówić absurdów tworzonych przez naszych działaczy, którzy wprowadzili jakieś dziwne zakazy. Jak np. zakaz łowienia na Goddarda z jeżynką zrobioną z końcówek sierści sarny, bo z jeżynką z koguta już był OK lub większości ładnych muszek z tego linku: http://www.petitjean.com/online/fr/76-mouches-mp  Można się domyślać, że chodziło wyeliminowanie wynalazków w rodzaju larwy słonia wykonanej wyłącznie z kilku wolframowych główek nanizanych na haczyk. Jak mawiał poeta: myślenie ma kolosalną przyszłość. A jak ktoś ma z tym problem, to lepiej niech się nie bierze za tworzenie przepisów. Na szczęście nigdy nie słyszałem, by strażnik ukarał kogoś za łowienie emergerem 100% CDC. Przypisywanie pewnych much do poszczególnych miesięcy sezonu było jeszcze widoczne u naszych autorów piszących w WW w latach 60-70 ubiegłego wieku. To tylko pewna wskazówka. Bo przykładowo March Brown jest skuteczny nie tylko na początku sezonu (jak nazwa wskazuje), ale zrobionym w małych rozmiarach i to zarówno w wersji suchej i mokrej, można nieźle połowić lipienie nawet późną jesienią. ;) O zakazie łowienia na Alexandrę w niektórych wodach na terenie W. Brytanii (z powodu jej wyjątkowej skuteczności) pierwszy raz usłyszałem w pierwszej połowie 80-tych lat od Jacka Kowalskiego z Poznania. Zastanawialiśmy się z czego to się brało, bo u nas praktycznie nikt nią nie łowił? Ale np. na wymyślone przez niego Red Tag i Zulu w wersjach na bardzo długich Mustadach (chyba 6X long?) okazały się bardzo skuteczne. :) Sto lat temu by nas skazano na spalenie na stosie za tak radykalne odejście od kanonu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, masz gdzieś te zapiski w wersji cyfrowej może? Niesamowity temat.

 

Napisz do Mirka Pieslaka, udziela się w szkółce wykonywania sztucznych muszek. Ja "popełniłem jedynie artykuł do SzŁ z Flyfishing Festiwalu w Tartaku nad Bobrem u Igora. Mirek miał prelekcję w tym temacie na Festiwalu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Na sąsiednim forum muchowym, gdzie toczy sie równoległa dyskusja, Gospodarz Łowiska dwukrotnie podkreśliłł że "łowisko pęka w szwach" i to jest powodem komentowanej regulacji regulaminowej.

Równocześnie prowadzone są działania umożliwiające łatwiejsze nabycie zezwoleń na stacji benzynowej.

Nie ogarniam.

Ale oczywiście szanuję, doceniam i kciuki trzymam za najlepszy polski kawałek wody.

Pozdrawiam i życzę każdemu, takiej rzeki jak na zdjęciu "mojego" Sanu ... żart dla spostrzegawczych, niestety rozmiar pliku na jaki pozwala forum spowodował że stałem się "minekraftem" ... ;)

post-63414-0-34254800-1545264883_thumb.jpg

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sugeruję czytać ze zrozumieniem. Piotr Konieczny nie napisał dlaczego wprowadzili tę regulację. Napisał tylko że była konsultowana.

 

A prośba o sprzedaż pozwoleń nie dotyczy OS tylko zezwoleń na wody górskie PZW Krosno.

 

Dobrze wiedzieć o czym się dyskutuje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Równocześnie prowadzone są działania umożliwiające łatwiejsze nabycie zezwoleń na stacji benzynowej.

Nie ogarniam.

 

 

Pomogę ogarnąć. Możliwość zakupu na stacji beznynowej dotyczy zezwoleń na wody ogólnodostępne, a nie na OS, który "pęka w szwach".

Edytowane przez mart123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...