Skocz do zawartości

Pstrągi 2019


Gadget

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj też dobry dzień. Złowiłem rybkę ok 45 cm:

Potokunci_qsrpxnx.jpg

Przeglądam przed chwilą archiwum (bo wydawał mi się znajomy) ... i bingo. Złowiłem go w tym roku 17 kwietnia. Trzy tygodnie sobie odpoczął ode mnie :)

 

.. następnie polazłem w miejsce gdzie ostatnio wielkokrotnie wychodziła mi dobra ryba .... i ją zdjąłem, tym razem w pierwszym rzucie :)

 

Potok-50c_qsrpxna.jpg

 

Potok-50-_qsrpxnq.jpg

 

Trzecia pięćdziesiona w sezonie (i to z  wyprawy na wyprawę), szósta w życiu .. a łowię te pstrągi "pół życia". 

  • Like 47
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Flymar. Polska woda PZW - normalnie na "zwykły znaczek".  Znam kilka rzeczek (niektóre naprawdę malutkie) jeszcze lepszych, znaczy pływają ryby 60+ wydaje mi się, że w większych ilościach. Ale na małej rzeczce trzeba przyfarcić. Ryby są trudne do złowienia. Jakkolwiek tak to mi jeszcze nigdy nie przyfarciło.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piąta piętnaście niedziela rano, budzi mnie nie wyłączony alarm w telefonie. Cholera miałem przecież pospać! No nic wstaję, poranna toaleta, zaparzam kawę i robię sniadanie. Siadam przy stole i delektuję się poranną czarną z cukrem. Patrzę przez okno, leje, leje i to dość mocno. To nie pogoda na ryby.....a może jednak? W głowie rodzi się szybki plan- lecę nad jezioro podłubać okonie. Szósta z małym hakiem melduję się ma miejscu, rozkładam sprzęt i idę dłubać. Kurcze, wieje, leje ja nie bardzo przygotowany ale nic. Idę od pomostu do pomostu wpada czasem jakiś malutki okoń, szczupak. To obcinkę zaliczam, a ja coraz bardziej zamarznięty i przemoczony. Dość, zwijam bambetle i wracam do domu. Znowu ciepła kawa, patrzę przez okno rozpogadza się. A może pojadę na piegusy? Ale tym razem cieplej się ubiorę i termos z ciepła herbatą zabiorę ze sobą. Trzynasta z groszem jestem na miejscu. Biorę cały majdan, jeszcze pół godzinny spacer nad rzekę i można zaczynać. Po drodze nasycam się pięknem okolicznych lasów graniczących z bagnami, w tle słychać klęgor żurawi, płoszę zająca na pobliskiej łące. Normalnie jestem w raju, dzika natura i ja. Dochodzę nad brzeg rzeki przystaję na chwile aby poobserwować wodę, co chwile widać spław, ułatwi mi to zadanie. Idę w górę rzki, melduje sie kilka pistoletów, ale nic większego nie widać. Dochodzę miejsca gdzie rzeka skręca pod kątem 90stopni. Po przeciwnej stronie wielkie podmycie, olchy, na bank w dołku lub w korzeniach siedzi piegus. Wykonuję rzut, jest, brawo wobler spada idealnie. Szybka zbiórka, zacięcie i właśnie dostrzegam że rzuciłem nad gałęzią. Jakoś udaje mi się wejść do wody i na pełnym wyciągnięciu ręki złapać rybę w podbierak. Wypinam woblera i daruje mu wolność. Mijam jescze kilka ciekawych miejsc ale ryby widzę przestają żerować, zaliczam jeszcze spad takiego 40+ i cisza. No nic, zmiana miejsca, jadę w górę rzeki. Wchodzę na teren dość gęsto porośnięty trzcianami, obserwuję wode, nic nie widać, żadnych zbiórek, spławów, ale to nic, byłem tu już kilka razy więc wiem gdzie rzucać. Co drugie-trzecie miejsce wpada jakiś pstrąg, zbliżam się do miejsca gdzie kilka tygodni wcześniej miałem niezły spad. Skradam sie po cichu, o ile tak można na suchej zeszłorocznej trzcinie. Przygotowuje sie psychicznie do pierwszego rzutu i lipa. Wiatr uniemożliwia mi precyzyjnie podać przynętę. Za trzecim razem wobler ląduje w punkt. Zwijam żyłkę powoli czasami podbijam woblera ale delikatnie, to był najskuteczniejszy sposób tego dnia. I tym razem też. Czuję mocne uderzenie, odjazd, szamotanie, ryba ucieka do dna. Już wiem że będzie ciekawie. W głowie myśli czy żyłka wytrzyma? Przecierz po pstragu co holowalem go przez gałąź nie sprawdziłem czy są przetarcia. No nic skupiam sie na holu. Udaje mi się podnieść mojego przciwnika z dna ale on nie ma zamiaru się tak łatwo poddać. Wpływa mi w przybrzeżne krzaki i zaczyna robić młynki. Schodzę do wody szybko siegam podbierak a ten daje nura. To mnie uratowało przed spadem. Delikatnie podciągam go do siebie i widzę go w całej okazałości, pięknie wybarwiony samiec. Wykonuje jeszcze kilka młynków, owiniety kilkukrotnie żyłka ląduje w podbieraku. Wyciągam miarę, wskazanie 48cm, mój pb. uśmiech na twarzy. Dałem sobie 5 minut na uspokojenie, i idę dalej. Wyciągam jeszcze z 2 pstrągi i odpuszczam. Dziś już wystarczy. Zmęczony ale zadowolony wracam do domu.

 

post-68674-0-16373000-1557744782_thumb.jpg

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                   :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 32
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem z Rózgasiem podbiliśmy Bośnie, było super, 4 dni łapania od świtu do zmierzchu i takie potoki, gieły nasze muchówki w nieskończoność, tak pięknie ubarwione i grube ryby, oczywiście muchy głównie nimfki , pianka i streamy z pod mojej ręki, popatrzcie sami.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Pięknie....szczerze zazdroszczę takiego wypadu. Można tam łowić na spining? Miejscowi łowią?

 

Pozdrawiam,

malcz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Dzisiaj 3 ryby pięćdziesiątaki i reszta 40+ łącznie przynajmniej 15ryb. 2 godziny nagrywałem bo tylko tyle bateria ogarnęła ale wstawiłem pierwsze 20min łowienia i 2 ryby :) Na filmach widać gdzie rzucam i jak prowadzę gumę, w ten sam sposób łowię w polsce i ryby na tą technikę świetnie reagują :) 

https://www.youtube.com/watch?v=i0-3eC59oi8

https://www.youtube.com/watch?v=2M1rX3Hj6u8

post-58942-0-14252500-1558455183_thumb.jpg

post-58942-0-85170500-1558455200_thumb.jpg

post-58942-0-07992000-1558455218_thumb.jpg

 

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majowe pstragi to wdzieczny i zarazem niewdzieczny temat.

Warunki przyrodnicze sa cudowne. Roslinnosc w pelni, kwiaty - mialem w planach przypozowac z pstragiem na tle nadrzecznych zonkili, ale niestety tym razem niczego rozmiarowego nie udalo sie przechytrzyc.

Okolica zyje, ptaki, ssaki, pajeczaki. 

Ryby w super formie, branie i od razu wyskok. Dwa. Trzy. 

Zauwazylem, ze w watku aktualnie moda na zdjecia na tle podbieraka.

To dolacze do konwencji.

Solidne 50plus w wersji samiec - papuga :)

Miejsce to rozlanie sie rzeki po kilkudziesiaciu metrach mini kaskad i szypotow. Rzeka rozlewa sie szerzej i spowalnia. Pogranicze tych dwoch swiatow to w maju naprawde rewelacyjne mety. Gdybym mogl to bym sie teleportowal tylko miedzy takimi miejscowkami :)

Ale niestety trzeba sie przedzierac i walczyc z roslinnoscia w pelni i pajeczakami .

Ryba z miejsca gdzie glowny nurt zrobil taki kilkumetrowy basenik, kilka kamieni, tych jeszcze z szypotow, a za chwile juz plaskie dno i gdzienigdzie plyty skalne na dnie. Taka specyfika tego lowiska :)

Na szypoty pozwalam sobie stosowac masywne, lekko karykaturalne kaski. Zwinna, niewielka muszka podana z nurtem w tych kipielach lata jak wsciekla. Pstragi nawet jak startuja, to niemal nigdy nie trafiaja. 
Ciezsza i troche wolniejsza, falujaca taka, przyneta jest lepsza. Ryba ma czas na zlokalizowanie i trafienie. Ten trafil, gdy linki mi zostalo pod wedka tyle, ile dlugosc wedki. Reszta rozegrala sie w tym baseniku i nad nim. 

:)

Sprzetowo : StC SW 10 lb, Shimano 2500, zylka PLINE 0.25 mm. Mucha wykonana samodzielnie uzbrojona w pojedynczy hak owner 1/0.

 

NzukYQXaipw9Z4k1CcMTD-qsQlUDXicdfJqkL69c

 

VHvSx6TqNpB1D6lws3uPnbMEY-d2VHYJtWW3FZ2M

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                         :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 47
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy dni za Nim chodziłem. W poniedziałek – dwa razy zaoczkował „lipieniowo”, prawie przy samym brzegu. Wczoraj raz. I go spłoszyłem, gdy zahaczyłem muchą o badylek, za którym stał. Zobaczyłem tylko falę, jak dał dyla do swojego dołka. Nie widziałem Go. No i dzisiaj. Ze 40 minut czekałem między dwoma zbiórkami. Podałem któryś tam już raz muchę i delikatnie zebrał.

Najpierw portret.

[/url]">http://80a3ac6345a7da16med.jpg

 

I tu cały, zgodnie z" tryndem" na podbieraku (miarki brak, bo złamała mi się i trza kupić nową, ale czasu brak ;-)). Porządne, zdrowe, odpasione 40 cm z hakiem, kropkowanego szczęścia.

 

[/url]">http://90f84615c401762dmed.jpg

 

 

 

Sprzętowo:

kij: Greys GS2 #5 2,75m; młynek: okuma scierra #5/6, linka: Airflo Ridge DT5F, przypon koniczny pleciony + fluroocarbon momoi 0,203 mm. Przynęta - imitacja tego, co teraz fruwa miejscami i kropki mają na jej punkcie jobla ;-)

Edytowane przez Kokosz
  • Like 36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny z dzisiejszego dnia. 44cm. Wziął pod samymi nogami.

 

Sprzętowo: Shimano Clarus 4-17 + Zauber + Mepps Aglia 3

 

 

 

Ps. dla mnie osobiście zdjęcia ryb w podbieraku to nie podążanie za forumowym trendem, po prostu nie chce mi się bawić w samowyzwalacze itp. itd. . Szybkie zdjęcia i ryba również szybko wraca do wody ;)

post-46899-0-53800500-1558638377_thumb.jpg

post-46899-0-92538900-1558638381_thumb.jpg

  • Like 22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki nie mierzony pod 40 cm, wybrałem się na jętkę, ale nie leciała , naszczescie, miałem spina , jig chodził jasny biały i szary, okolo 1.5 gr. na haku numer 8 , skąpy-wyskubany , produkcja własna [emoji6][emoji6] miałem jeszcze 3 na kiju. e0ab53b745ebcca2095351a7dd0f52af.jpg

 

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

  • Like 25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj nad rzecką Kymijoki. Wędkarzy, spinningistów, muszkarzy dosłownie co 20m, najlepsze miejscówki obstawione. Chwilę obserwowałem jak łowią miejscowi ale nie widziałem żeby ktoś cokolwiek złowił. Pojechałem szukać miejscówki wolnej od ludzi, znalazłem jedno wolne miejsce, porzucałem godzinkę bez rezultatu i zawinąłem się na Vuoksi. Pogoda od kilku dni jest beznadziejna, temperatura nie przekracza 10 stopni i codziennie pada deszcz a to nie wróży dobrych wyników. Na Vuoksi jednak udało mi się wymęczyć 6 pstrągów :)

post-58942-0-42494200-1558899079_thumb.jpg

post-58942-0-42816400-1558899128_thumb.jpg

post-58942-0-24146500-1558899229_thumb.jpg

  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Dwie godziny nad wodą - na tyle pozwoliła mi praca, droga do domu i pogoda.

Tylko dwie godzny nad rzeczką i aż dwie godziny, jeżeli spojrzeć z perspektywy przejechanych właśnie 300 km i telefonu do żony.

-Tak kochanie, śpieszę się do domu.

-Jedź powoli, nie śpiesz się, duży ruch na drodze, w radio podają że dziś dużo wypadków.

No to się nie śpieszę  :rolleyes:

Przez cały tydzień leje, ciekaw jestem jak wygląda teraz siurnik na który w zeszłym roku nie zaglądnąłem ani razu. Nie było sensu zaglądać bo nie było w nim praktycznie wody.

Ryb te nie było - wyniosły się tam, gdzie woda jeszcze była. A te, które zostały najzwyczejniej w świecie skończyły na patelni.

Siurnik wygląda teraz normalnie. Tak jak powinna właśnie wyglądać typowa rzeczka pstrągowa na niżu.

Niesie odpowiednią ilość czystej i przejrzystej pomimo długich opadów, wody. Jej widok oraz świeża, majowa zieleń i czarne, nisko wiszące nad rzeczką chmury sprawiają że wędkarz może poczuć w takim momencie spełnienie. Bez ryby nawet.

Zmontowanie kijka, wciągnęcie gaci i kurtki w czasie lepszym niż potrafił by to zrobić strażak na akcji.

I stoję w wodzie.

Pierwszy kontrolny rzut muchą pod prąd, ogladam pracę dużej, mokrej muchy spływającej w moim kierunku, koryguję jej spływ.

Wygląda całkiem dobrze. Przynajmniej dla mnie.

Drugi rzut i widzę jak jak od kępy traw odkleja się jej spora część. Tracę z oczu muchę, szukam jej ale nie porafię znaleźć ... za to czuję na lince opór i widzę że zatrzymała się na wodzie.

Zacinam odruchowo. Bordowe szkło wygina się w pałąk.

Holu nie pamiętam za bardzo ... serio. Był długi - tak przynajmniej mi się wydawało, a ryba mocarna. Z musu siłowy - przypon 0,2 na końcu, pozwolił mi ze trzy - cztery razy wyciągnąć rybkę z traw i trzcin, w które uparcie się ładowała. Szklany kij ały czas pokazywał mi przelotkę szczytową na wysokości oczu.

Yin i yang ... rzeka, sceneria, aura, ryba i ja w tym wszystkim. Spełnienie kompletne.

Odpoczywamy chwilę obydwoje. Ja siedząc na brzegu, ona (samiczka ?) w podbieraku, zanurzonym po obręcz w wodzie. Po cichu liczę na piątkę z przodu. Nawet jak jej nie będzie, to mój największy w życiu kropas. Pięknie ubarwiony - w kolorze piasku, trzcin i traw mędzy którymi żyje.

Do pięciu dych brało dwoch centymetrów. Przy odhaczaniu rybka pokazała to co właśnie zjadła przed chwilą - nie spodziewałem się takiej ilości pijawek w tej wodzie, ani tak dużych larw jętki. Miały 2-4 cm.

Resztę z dwoch godzin spędziłem na ogromnym luzie. Nazbyt dużym nawet bo nie zauważyłem że zaczeło znowu lać ... a przynajmniej wcale i w niczym mi to nie przeszkadzało.

Pozdrawiam.

 

post-63414-0-04659600-1558936785_thumb.jpg post-63414-0-81575000-1558936793_thumb.jpg post-63414-0-72128400-1558936807_thumb.jpg

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                             :good:

  • Like 39
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...