Skocz do zawartości

Catch & Release - nasza odpowiedzialność - nowy artykuł


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

O potrzebie uwalniania złowionych ryb słyszymy coraz częściej. Niestety na świecie nie ma łowisk, które poddane presji ze strony człowieka mogłyby same utrzymywać się na niezmiennym poziomie. Co gorsza przez całe dziesięciolecia człowiek zdawał się tym nie przejmować i systematycznie przyczyniał się do spadku pogłowia ryb, zarówno morskich jak i słodkowodnych. Potrzebą zatem jest stosowanie coraz modniejszego podejścia tzw. Catch & Release czyli złów i wypuść.. Zapraszam serdecznie do lektury artykułu Mateusza (Baloo) na temat Catch & Release. Myślę, że zwłaszcza teraz kiedy łowimy piękne szczupaki taki artykuł przybliży nam jak to robić właściwie.

 

Od siebie: Baloo, dziękuję! Fajny artykuł.

 

Pozdrawiam

Remek

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 130
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Bardzo dobrze napisany, a -co najważniejsze -wyważony tekst. Zero fanatyzmu. I o to chodzi: do takich postaw dochodzi się długo, całymi latami. Nic na siłę.

 

Ja nie uczyniłem ślubów C&R. Nie wiem czy kiedykolwiek zrezygnuję całkowicie ze zjadania swoich zdobyczy. Tymczasem postanowiłem, że jeśli już, to tylko z przedziału 60-80 cm. Te poniżej są za małe, te powyżej... -chciałbym spotkać za 40 cm :D . Oczywiście rozumiem i popieram potrzebę ograniczania presji na rybostan (świadomie odróżniam to od presji na samo środowisko wodne) -pozyskanie ryb powinno być ograniczone do takiego poziomu, żeby populacja mogła utrzymywać się na stałym poziomie; sztuczne dorybianie powinno mieć miejsce po wystąpieniu przyduchy, zatruć i w tym podobnych przypadkach. Tylko wtedy. Może kiedyś tak będzie...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst bardzo mi się podoba. !!!!!

Jest napisany z dużą fachowością oraz umiarem w pouczaniu innych wędkarzy. Najbardziej cenię w nim to, że jest pozbawiony przesady, nie moralizuje oraz nie narzuca innym takiego sposobu myślenia jaki reprezentuje autor.

Każdy ma prawo do swojego zdania nawet bardzo oryginalnego.

Trzeba szanować wzajemnie swoje przekonania, o ile oczywiście wynikają z czystych pobudek (tzw. dobrej woli).

 

Mam do czynienia z wieloma ekologami, dla których łowienie i wypuszczanie ryb jest oznaką sadyzmu i znęcaniem się nad zwierzętami.

To dwa skrajne bieguny, ale tolerancja polega właśnie na tym by szanować poglądy innych, mimo, że czasami są denerwujące i niezgodne z naszymi.

Prawda zapewnie, jak zwykle leży gdzieś po środku.

Ale to od nas samych zależy jak postępujemy i jaką mamy filozofię wędkarstwa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo potrzebny artykol, jedynie jest sluszna idea C&R.

 

Stara jest zakorzeniona tak gleboko, ze mozna dostac w dziob za zbyt glosne szerzenie nowej, w pewnych kregach.

 

Ale ostatnio zaryzykowalem i nosze na czapce plakietke....a noz z 6cio calowym ostrzem w kieszeni... :D

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Baloo,

 

ładnie zebrałeś wszystko w całość.

Artykuł bardzo potrzebny i edukacyjny.

Miejmy nadzieję, że coraz więcej osób w polsce zacznie stosować metodę złów i wypuść, bo jest to najlepsza droga do zwiększenia liczebności ryb w naszym kraju... :mellow:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie za miłe słowa.

 

@Remku - dziękuję za udostępnienie miejsca na ten artykulik i mega szybką reakcję. Jeśli uda Ci się jeszcze wstawić te podpisy pod zdjęciami (chyba dodawały nieco uroku...) byłoby super - sam zdecyduj.

 

@Kuba - poszperam w moim archiwum i jak się dokopię to dam koniecznie znać.

 

@All - Jak większość z was wie jest to temat, którego nie odpuszczam. Co do kolejnych części (może bardziej praktycznych), to jeśli będzie zapotrzebowanie bardzo chętnie podziele się wszelką zebraną wiedzą. Co do artykułów w prasie, to ciężko pisać o tym samym na pięć różnych sposobów, aby nikt Cię nie posądził o pisanie tego samego. Z drugiej zaś strony, wzystko zostało już gdzieś kiedyś powiedziane i napisane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo fajny tekst, niezwykle pomocny, bez misji jaką niektórzy ludzie mają, czyta się bardzo dobrze.

Ja sam niestety 1-2 razy do roku zabiore jakąś rybke, ale większość na szczęście wypuszczam prawie zgodnie z twoimi wskazówkami, tzn: nie używam podbieraka- wole to robić rękami( ale to brzmi Embarassed). Z tym podbierakiem- no właśnie jak to jest, albo ktoś z ratuj szczupaka albo Kolendowicz napisał że podbierak niepotrzebnie zdziera śluz ochronny? Jeśli to możliwe przybliż mi troche to zagadnienie :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy tekst.Z pewnośćią bardzo pomocny.

Ale brakuje mi jednej rzeczy w Catch & Release.Dlaczego nie propaguje się używania kotwic bezzadziorowych? Wiem ,ze na polskim rynku są niedostępne,lub prawie niedostępne.Ale na początek można mechanicznie usunąć zadziory, dogniatając je do kotwic lub usuwając pilnikiem.Kilka lat temu ten temat przerabiany był wśród muszkarzy.Oczywiście było mnóstwo protestów i problemów.Nie było odpowiednich haków,na początku sporo osób narzekało na dużą ilość spadów itd.W tej chwili jak pojawił się duży popyt na takie haczyki,oferta w sklepach jest wystarczająca.Można przebierać w wielkościach,kształtach,grubości drutu i markach.

O łatwości wyhaczania ryb z haczyków bezzadziorowych,chyba nie muszę pisać.Zyskuje na tym ryba,szybciej może powędrować do swojego środowiska.Znacznie mniej jest ona skaleczona,tym bardziej ,że nierzadko jest zapięta na kilka grotów.

Pozdrawiam

Michał Osiński

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba najlepszy tekst jaki czytałem o uwalnianiu ryb. Sam wypuszczam ryby prawie od zawsze, choć mam świadomość że kilka ryb w tym roku wróciło do wody w nienajlepszej formie. Staram się obchodzić z nimi najdelikatniej jak potrafię, ale pewnych sytuacji się nie uniknie. Dwa spore bolenie z tego roku zagryzły woblery tak głęboko że dostały w skrzela. Straciły sporo krwi tak że wątpię że przeżyły, ale mimo to je puściłem. Zabrana ryba nie przeżyje na pewno. Większości ryb z tego roku nie mierzyłem bo przestało to być dla mnie istotne. Czy jest jakaś różnica czy ryba ma 63 czy 66cm? Chyba że jest to życiowy okaz, wtedy warto go zmierzyc. Teraz długość ryby określam orientacyjnie, myślę że błędy są niewielkie. Mimo doświadczenia w wypuszczaniu ryb niektóre fragmenty dały mi do myślenia.

Pozdrawiam W :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MGOR-nie mają,i raczej mieć nie będą.

Wiesz dlaczego? Bo wędkarze nie są tym zainteresowani.(jak narazie)

Ja dość często łowię na małe woblerki uzbrojone w pojedynczy haczyk(także bezzadziorowy) z muszką( Red Tag).

Na wyprawach z muchą jest to u mnie normą.

Pisałem o chęci używania takich kotwic.Bo chyba o to chodzi w tym artukule,by ryba trafiła do wody z jak najmniejszym uszczerbkiem.

Jeśli wędkarze bedą chętni do ich używania,to pewnie się pojawią na rynku.Bądz pewny ,ze także znajdą się u mnie w ofercie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pablom - jeśli to był ktoś z ratuj szczupaka to pewnie ja... :mellow: :lol: B) O podbierakach już kiedyś tu dyskutowaliśmy. Musisz poszperać w archiwum. Chyba @Kuba kiedyś szukał czegoś odpowiedniego.

 

@Taps - nie masz racji, że nic się nie mówi o hakach bezzadziorowych. Zapraszam na www.szczupak.org Tam jest niemal cały artykuł właśnie o tym. Tutaj nie chciałem zagłębiać się w praktyczne metody, tylko przybliżyć główne założenia i sposoby postępowania. Jeśli redakcja jerkbaita uzna, że warto przedstawić praktykę bardzo chętnie wspomnę i o kotwicach/hakach bezzadziorowych.

 

@wujek - dzięki i cieszę się niezmiernie, że także znalazłeś coś dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Boloo-Jedna wzmianka dotycząca bezzadziorów to trochę mało.

Poruszyłem ten temat, ponieważ jest ogromna różnica w wyhaczaniu złowionych ryb.Na bezzadziorach często rybę uwalniam bez dotykania jej i wyszarpywania przynęty z pyska.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy artykul, po przeczytaniu troche inaczej spojrzalem na pewne aspekty polowu:) m.in. hol, sposob trzymania ryby itd.

chociaz uwazam, że artykul jest delikatnie przesadzony.

ja tez jestem zwolennikem delikatnego obchodzenia sie ze zdobycza, ale bez przesady. moje zlowione rybki zawsze żwawo odplywaly;)

 

podobnie jak Baloo uwazam ze przy dzisiejszej kondycji naszych lowisk powinnismy propagowac C&R na kazdym kroku a rybke zawsze można kupic w sklepie, jesli ktos ma ochote.

 

Baloo wspominasz o badaniach, mysle ze ich przytoczenie sprawilo by ze atykul bedzie ciekawszy i bardziej wiarygodny :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baloo, dzięki, że zadałeś sobie trud, na pewno nie pójdzie na marne :D Faktycznie nadzieja jest tylko w młodych wędkarzach, bo jeśli kogoś nie przekonują tragiczne zmiany jakie dokonały się w naszych wodach w ostatnich kilkunastu latach, to już nic go nie przekona do konieczności stosowania C&R lub C, K & R :D Jak zwykle przy takich okazjach akcentuje swoje odmienne zdanie na temat teorii krótkiego holu. Myślę, że teza jest z założenia błędna. Dowodem na to jest przytoczony przykład. Nie da się dużej ryby powalić w pierwszej minucie. Ryba tak czy inaczej da z siebie tyle na ile ją stać. Można hol skrócić minimalnie ale może to mieć opłakany skutek. Bardziej adekwatnym będzie taki oto przykład. Mamy do przejechania rowerem 50 km. Możemy je pokonać w umiarkowanym tempie lub w sposób forsowny. Dużo jeżdżę rowerem i wiem doskonała jak regenerują mi się siły. Po forsownych wycieczkach nie nadaje się do jazdy następnego dnia. Zakwasy i ogólne zmęczenie przechodzą powoli. Po spokojnej jeździe nie ma śladu zmęczenia. Uważam, że podobnie dzieje się z organizmem ryby. Osobiście jestem zwolennikiem holu z wyczuciem. Przyciągam rybę mocniej tylko wówczas kiedy nie walczy. Znakomitym przykładam może być głowacica. Koledzy którzy łowią ją od czasu do czasu opowiadają, że ta szalona ryba dewastująca sprzęt w czasie delikatnego holu daje się wyjąc o wiele łatwiej. Bardzo często nasza ostra reakcja wyzwala niepotrzebnie z ryby dodatkowe siły. Aby nie być gołosłownym zamieszczam zdjęcie bolenia który miał nieszczęście zaznać krótki forsowny hol. Miał przeciętą dolną szczękę na długości 3 cm i poprzecinane płetwy. To nie pierwsza taka ryby którą spotkałem. Najczęściej trafiają się one w miejscach mocno obleganych. Z tych właśnie powodów jestem zwolennikiem delikatnego holu z wyczuciem.

post-158-1348913315,8866_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Faktycznie nadzieja jest tylko w młodych wędkarkach

 

:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Muszę powiedzieć, że to bardzo dwuznacznie zabrzmiało. :lol: :lol: :lol: :lol:

Ale jest w tym stwierdzeniu wiele racji bo im mam więcej lat to tym młodsze dziewczyny mi sie podobają :D :D :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...