Skocz do zawartości

Catch & Release - nasza odpowiedzialność - nowy artykuł


Rekomendowane odpowiedzi

musze sie pochwalic dzisiejszym C&R a raczej samym R, (nie wiem czy powinienem to pisac, ale mam nadzieje ze wlasciciel tego nie czyta)

 

Namierzylem ostatnio nad brzegiem pewnego zbiornika(teren publiczny, lowisko PZW), dziwny wymurowane podloze (2x2m). skrytka byla pod ziemia, polaczona bezposrednio ze zbiornikiem. widac bylo poziome drzwiczki z kludka. kludka nie byla problemem :lol: , a w srodku tak jak przypuszczalem... zywce :huh: . ok 20szt, 5-10 cm plotek pewnie ze 30 szt. karaskow ok 10 cm i jeden ok 25 CENTYMETROW(!?) jakies tam ukleje i maly 15 cm SZCZUPAK.. niewiele myslac zorganizowalem szybko siatke i zwrocilem rybom wolnosc. Podejrzewam ze wlasciciel sie zdziwi i lekko wk#$%%^ jak to zobaczy, ale pomyslalem ze dobrze tak miesiarzom:)

w sloneczne dni siedza tam od rana do nocy, maja obok porobione nawet wędzarnie. masakra :unsure: :unsure: :unsure:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 130
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Skoro juz jest walkowany ten temat....ja rowniez na podstawie swoich doswiadczen z rybami drapieznymi moge powiedziec, ze nie bardzo trafia do mnie hipoteza tzw. szybkiego, zdecydowanego holu i laczenie go z wieksza przezywalnoscia ryb.

Jak do takiego holu uzyc jeszcze plecionki to mozna tej rybie urwac leb prawie, a na pewno hol bedzie wariacki, nieprzewidywalny, gdzie latwo o niezamierzony przebieg wypadkow.

Nawet zakladajac, ze ryba mniej sie zmeczy, to potem poskacze sobie w lodce albo po brzegu....nieraz jeszcze dodatkowo wbijajac w reke wedkarza kotwice.

Jezeli juz sa takie daleko idace dywagacje.... to zdaje sie, ze nikt nie podjal tematu stresu u ryby. Moze to sie niektorym wydac smieszne, ale np. popularny gat.rekina, zwany pieszczotliwie Szara Niańką bardzo czesto nie przezywa wlasnie z tego powodu, niezaleznie czym zostal potraktowany przy wyciaganiu.

 

Dlatego, jako ze nikt nie umie powiedziec, co dzieje sie z rybami po wypuszczeniu trzeba robic tak, zeby bylo dobrze.

Jezeli ryba odplynela sama, bez uszkodzenia jakichs istotnych organow to ja wierze w to, ze przezyje.

Moim zdaniem nie ma co tworzyc jakichs super teorii a tym bardziej ulegac opiniom (wywodzacym sie z kregow miesiarskich), ze duzy procent i tak nie przezywa. To sa pomysly na zawoalowanie ludzkiej pazernosci, krotkowzrocznosci,a nieraz rowniez zlodziejstwa.

A na sakramentalne pytanie, co zrobic z ryba, ktora jest wypatroszona po wyciagnieciu, odpowiadam - wypuscic do wody. Z pewnoscia woda poradzi sobie z padlina.

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po to się wyrywa zdania z kontekstu aby wykazać fałszywą tezę. Nadal twierdzę, że uogólnianie w tym temacie jest sianiem nieporozumienia. Zawężenie sprawy do konkretnego gatunku z konkretnej wody, podparte wieloletnimi obserwacjami ma dla mnie sens. Byłeś łaskaw pominąć drugą cześć mojej wypowiedzi, co jest ewidentną manipulacją. Wbrew temu co twierdzisz jest wiele przykładów na to, że wypuszczanie ryb utrzymuje rybostan w dobrej kondycji. Znakomitym przykładem są opowieści Remka o Bodden, które na tle innych niemieckich wód, gdzie powiązuje zasada C & K, jawi się niczym raj. Takich przykładów jest więcej. Czyż to nie czysta empira? Jeśli chcesz ją podważać, nie krępuj się. Tylko czemu to ma służyć? Na pewno nie dochodzeniu do prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z tobą nie polemizuje i nie zamierzam, dlatego zarzut jest nie na miejscu. Moje zamierzenie jest opisane w poscie powyzej powyzej i proponuje sie z nim zapoznac przed rozpoczeciem polemiki, która to Ty byles podjales. Niestety nie polemizujesz z moja teza, tylko z teza, która sobie wymysliles sam,a która nie jest bynajmniej mojego autorstwa. Ergo, wykazalem ci blad logiczny w rozumowaniu, co nazwales z kolei wyrwaniem z kontekstu, lecz nie mojego kontekstu.

EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba ma rację,

nie chodzi o to, czy teza postawiona przez Niego jest prawdziwa, czy nie. Chodzi o to, ze postawił ja hipotetycznie przeciwko tezom głoszonym z powoływaniem sie na badania, których źródła się nie podaje.

To:

1) nieprofesjonalne i spycha tekst do działu eseistyki,

2) pozwala równie swobodnie stawiac tezy takie jak Kuba (który swoją postawil ironizując) bądź jeszcze inne (choćby takie, że: co prawda 90% uwolnionych ryb pada, ale jak pogłaszczemy taka pod brzuszkiem pod włos to wg. znanych mi badań :D wskaźnik ten ulega drastycznej poprawie i spada do 89,5%),

 

Tak więc, rzecz w tym by stawiany tezy rzetelnie dokumentować. Wtedy praca włożona w stworzenie publikacji ma szansę by się nie zmarnować.

 

Choc, dla odmiany, mozna stwierdzić, ze taki (niezamierzony przez Mateusza - jak myślę) sposób kolportowania chciejstwa zamiast wiedzy jest modny i skuteczny.

 

Przykład? Proszę bardzo:

 

Z zupełnie innej beczki. Do dziś nie istnieją badania potwierdzajace rzeczywisty wpływ szczepień przeciwko zółtaczce wszczepiennej na spadek zachorowań. rzetelna analiza statystyczna nie jest w stanie potwierdzić, czy spadek zachorowań wynika ze wzrostu wykonanych zaszczepień, czy może z upowszechnienia sprzetu jednorazowego i ogólnego poziomu higieny w szpitalach i gabinetach zabiegowych. Spadek jest, jednak współczynniki korelacji nie potwierdzają wystarczająco silnego związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli coś tu nie ma sensu to szermierka na procenty. Wiesz doskonale, że nie ma rzetelnych badań nawet nad przeżywalnością pojedynczego gatunku ryb. Powody są oczywiste. Byłem kilka razy przy odłowach bonitacyjnych które dawały totalnie nieprawdziwy obraz rybostanu. Co ciekawe, za każdym razem wychodziło coś całkiem innego. Jak zatem w naukowy sposób to zbadać. Podpowiedz jest prosta. NIE DA SIĘ. Nieprawdą jest też to, że nic kompletnie niewiadomo. Osobiście szukam odpowiedzi na to nie w książkach naukowych ale w głowach kolegów po kiju. Jestem daleki od niedoceniania naszej wiedzy opartej na wieloletnich obserwacjach. To jak na razie jedyne źródła jakże niedoceniane. Kwitowanie tego stwierdzenie w stylu „A może ty mi podasz te, które dowodzą 90% przezywalnosci wypuszczonych ryb?” jest chwytem poniżej pasa. Jestem przekonany, że wierzysz w sens C&R i opierasz to na wiedzy wędkarskiej. Oczywiście nie wiemy wszystkiego ale to nie powód do negacji tego co wiemy. Dla mnie największa zagadka jest to jak dają sobie radę po holu ryby takie jak szczupak. Z pewnością każdy hol go nadweręża i kolejny atak będzie mniej energiczny. Teoretycznie szanse ryby spadają. Stosowanie tu matematycznych wyliczeń też nie ma sensu bo to żywy świat w którym wszystko może się zdarzyć. Masz Kuba zapewne wiele doświadczeń. Myślę, że dzielenie się nimi jest bardziej produktywne niż szermierka na słowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro NIE DA SIĘ to nie uzywa się % pza wspomaganiem erudycji... To kanon...

Poza tym, czasem da się...

I na koniec, obserwacje i przekonania na nich oparte prowadza częśto na manowce...

 

Niemniej jednak gdyby nie te drobazgi, których czepił sie Kuba (słusznie się czepił!) artykuł ważny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- poważnie? Szczerze wątpię.

A znasz jakies badania temu przeczace? A moze ty mi podasz te, które dowodza 90% przezywalnosci wypuszczonych ryb?

 

 

@Kubuś,

nie muszę znać takich badań. Liczby na kartkach lub wykresach nie są mi w ogóle potrzebne bo i tak będę wypuszczał ryby!

Tak na prawdę, najczęściej bazuję na swoich doświadczeniach oraz na doświadczeniach kolegów, nawet nie wspominając doświadczenia wielu europejskich, czy amerykańskich wędkarzy, z którymi utrzymujemy kontakt.

Nie będę tu wypisywał dziesiątków przykładów złowienia ryb, ich oznakowania, wypuszczenia i ich ponownego złowienia w tym samym roku lub później.

 

Poza tym mam swój rozum. :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jakiś czas pojawiają się doniesienia na temat badań nad C&R. Najczęściej negują one sens wypuszczania ryb. A te procenty to niby taka aluzja, że my wędkarze lubimy wychlać :D Jest w niej tyle prawdy co w tych badaniach. A nosy mamy czerwone z zimna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, ja też odebrałem 90centów Kuby jako żart, wydaje się że zamiast powoływać się na dokładną liczbe wystarczy większość - stwierdzenia równie przekonywujące a bezpieczne. Że ryby przeżywają na ogół wypuszczenie (zakładając że woda nie ma 20st czy ryba nie została zmielona przez przynętę). Zawsze zdarzy się, że ryba nie ma fuxa i wykopyrtnie, jednak odniosłem wrażenie że szczupaki raczej szybko dochodzą do siebie (nie wiem dlaczego ale z sandaczami miałem problem - większość wypływała po ok kwadrańsie - nie wiem czy lekki sprzęt czy po prostu nie umiałem sie nimi odpowiednio zająć).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, ja też odebrałem 90centów Kuby jako żart, wydaje się że zamiast powoływać się na dokładną liczbe wystarczy większość - stwierdzenia równie przekonywujące a bezpieczne. Że ryby przeżywają na ogół wypuszczenie (zakładając że woda nie ma 20st czy ryba nie została zmielona przez przynętę).

 

dokładnie o to biega :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba ma rację,

nie chodzi o to, czy teza postawiona przez Niego jest prawdziwa, czy nie. Chodzi o to, ze postawił ja hipotetycznie przeciwko tezom głoszonym z powoływaniem sie na badania, których źródła się nie podaje.

To:

1) nieprofesjonalne i spycha tekst do działu eseistyki,

2) pozwala równie swobodnie stawiac tezy takie jak Kuba (który swoją postawil ironizując) bądź jeszcze inne (choćby takie, że: co prawda 90% uwolnionych ryb pada, ale jak pogłaszczemy taka pod brzuszkiem pod włos to wg. znanych mi badań :D wskaźnik ten ulega drastycznej poprawie i spada do 89,5%),

 

Tak więc, rzecz w tym by stawiany tezy rzetelnie dokumentować. Wtedy praca włożona w stworzenie publikacji ma szansę by się nie zmarnować.

Mialem juz sie nie wypowiadac, bo zostalem kompletnie zle zrozumiany, ale przywróciles mi wiare w umiejetnosc czytania tekstu pisanego ze zrozumieniem (mimo ze rzadko sie zgadzamy ;)). Widac wyraznie, ze w temacie C&R dominuja emocje, a nie chlodny osad.

A ryby wypuszczam...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć!

 

Fajna dyskusja. Faktycznie takich badań raczej nie było zbyt wiele ale były na 100%.

Oczywiście zrobili je Amerykanie i pamiętam co najmniej 2 opracowania o przeżywalności pstrągów tęczowych łowionych (w sadzu) na różne przynęty i różny sprzęt w różnych warunkach.

Były to czysto naukowe badania ale niestety aby podać źródło musiałbym pewnie spędzić jakiś czas w bibliotece IRSu.

W każdym razie konkluzja była taka, że owszem przeżywają całkiem nieźle. Najlepiej te złowione na pojedyncze haki i grubą żyłkę (krótszy hol)i krótko przetrzymywane na powietrzu.

Niestety nie podejmę się podać żadnych liczb bo czytałem to daaawno temu. Sądzę jednak, że mogliby się znaleźć chętni do poszperania w IRSie a poza tym napewno Amerykańce w tym czasie przebadali już wszystkie gatunki ... ;)

Dyskusja oczywiście zboczyła moim zdaniem za bardzo w stronę dywagacji filozoficznych ale na szczęście wszyscy zgadzają się co co konieczności propagowania C&R. Ja również nie jestem zwolennikiem ortodoksyjnego podejścia do sprawy - zabieram 1-3 pstrągi w roku. Ponieważ jednak wpuszczam w tym samym czasie parę tysięcy to czuję się usprawiedliwiony.

 

Kolega Jan Eggers co jakis czas informuje nas o spektakularnych historiach związanych ze skutecznością C&R w Holandii. A to łowią 5ty raz tego samego szczupaka (jest coraz dłuższy), a to znowu łowią szczupaka 108 cm którego rok wcześniej wypuścili zupełnie bez wiary w sukces bo miał kompletnie urwany i krwawiący łuk skrzelowy (w zasadzie mówi się że taka ryba nie ma szans - a jednak!). Szczupaka, którego złowił Bertus po raz pierwszy bedąc ze mną na łódce na Slidera (zdaje się 106 cm) złowili od tego czasu (co najmniej) 3 razy! Na Maas Maraudera, Giant Chubby i znowu na Slidera. Niestety ten podobno nie bardzo chce rosnąć. To trochę tak jak u ludzi - jeden przeżywa porażkę bez szwanku i zaraz o niej zapomina a drugi załamuje się i popełnia samobójstwo.

Jedno jest pewne - jeśli nie bedziemy uczyć młodych ludzi C&R to nigdy w tym kraju nie będzie można łowić dużych ryb w miarę regularnie (przecież nawet Komanch ich nie upilnuje ;) ).

Co do szczupaków to moim zdaniem krótki hol absolutnie przedłuża im życie. Rzecz jasna pod warunkiem, że wędkarz wie co dalej robić. Widziałem ryby które po krótkim holu wypadły delikwentom z ręki i demolowały pół łódki. Te z pewnością miały mniejsze szanse. Nadal jednak sugerowałbym wypuszczenie.

Generalnie 99% moich dużych szczupaków holowałem poniżej minuty i żaden z nich nie sprawaił w łodzi kłopotów wychowawczych oraz odpływał potem dziarsko.

Zgadzam się jednak z Robertem że nie można generalizować. To co działa w zimnych porach roku, w wodzie stojącej, nie musi działać w lecie, w wodzie płynącej i w przypadku innego gatunku. Nigdy nie będziemy wystarczająco mądrzy aby decydować czy ryba ma 20 czy 90% szans na przeżycie więc proponuję wypuszczać wszystkie.

 

Pozdrawiam,

PP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło poczytać konkrety :D Wiem, że często przytacza się badanie z których wynika bezsens C&R. Kiedyś udało mi się dotrzeć do takiego teksu i okazało się, że badania dotyczyły ryb morskich ze wschodniego wybrzeża USA. Ja również uważam szczupaka za twardą rybę o czym przekonywałem się wielokrotnie. Zapewne badania na naszych sandaczach nie wyglądały by już tak malinowo. Nie trzeba faceta z wędką aby dowiedzieć się jak delikatna to ryba. Widziałem kilkanaście razy jak po zwrocie holownika o 180 stopni wypływały sandacze płynąc do góry brzuchem. Nie miały żadnych obrażeń. To ewidentnie efekt stresu. Najczęściej padające mi ryby, to sandacze łowione w dzien. Ta sama ryba w nocy, nawet po zbyt długiej sesji fotograficznej odpływała wyrywając się z rąk. Jestem za mówieniem całej prawdy o C&R. Często tzw. wypadki próbuje się wykorzystywać przeciwko idei. Dlatego nigdy nie mówię, że wszystkie ryby przezywają. Póki co nasze polskie C&R na niewiele się zdaje bo naprzeciwko stoi armia C&K (all).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos obchodzenia się z rybami... Z akwarystyki wiem, że nie należy, nie powinno się ryb dotykać. Temperatura ich ciała (a są to zwierzęta zmiennocieplne) jest znacznie niższa niż człowieka. Najlepiej więc byłoby je odhaczać w wodzie, lub może łapać za pokrywy skrzelowe i generalnie nie macać po korpusie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...