SlawekNikt Opublikowano 1 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2019 A guma swego czasu trudna w zdobyciu nie dość, że kosi szczupaki i sandały to jeszcze karpie zaczyna łowić 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malcz Opublikowano 1 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2019 A guma swego czasu trudna w zdobyciu nie dość, że kosi szczupaki i sandały to jeszcze karpie zaczyna łowić ...bardziej kolor bo nie tylko w wydaniu Grubby Shad kosi, Red Ghost robi robotę moim zdaniem... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tom_mich_ Opublikowano 1 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2019 A co to za guma wogole Panowie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hudy76 Opublikowano 1 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2019 Gunki Grubby Shad 10.5 cm kolor Red Ghost. W tym roku nie tak skuteczna jak w tamtym, ale jak widać potrafiąca zaskoczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bułka Opublikowano 1 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2019 Ehhhh... gdzie się podziały szczupaki, które miały zęby... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FRS1985 Opublikowano 3 Czerwca 2019 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2019 Miały być okonie , Miał karczycho już... 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. IPeIPe Opublikowano 11 Czerwca 2019 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Czerwca 2019 (edytowane) Opowiem Wam moją historię z pierwszego w tym roku wypadu na Sandacze.Wybrałem się z bratem nad Bug z zamiarem "upolowania" nocnego Sandacza.Pierwszy raz spiningowałem w nocy. Jak to nad Bugiem, w miejscu gdzie do najbliższej większej miejscowości jest kilka/kilkanaście kilometrów o godzinie 00:00 było już totalnie ciemno i rzuty szły na pamięć. W końcu o 00:20 bach, potężne uderzenie i jęk kołowrotka - po jęku hamulca i długości odjazdu, który zadawał się nie mieć końca od razu wiedziałem, że to wąsaty. Nogi jak z waty bo ryba ciśnie bez przystanku jakieś 200m w końcu się zatrzymuje. W takim razie ja wkraczam do akcji i próbuję pompować. Jak znalazł się na naszej wysokości zrobił nawrót i potężny odjazd w górę rzeki. Bawiliśmy się tak już z 1,5h.W końcu przeciwnik postanowił na pełnej k$#@ie ruszyć w dół rzeki. Świecę latarką czołową na szpulę a tam, już końcówka plecionki a wąsaty ani śni się zatrzymać. Hamulec zakręcony na maksa a on sobie z tego nic nie robi tylko idzie jak pociąg. Kołowrotek gorący jakbym go w ognisku trzymał. Ja już mocno zmęczony ale nie podaruję chociażbym miał do południa z nim wojować - ryba życia, więc nie odpuszczę.Szybka decyzja idę za nim "brzegiem". Brzegiem to za dużo powiedziane bo do brzegu o twardym podłożu było z 20 m. To był pas zalanych trzcin i gałęzi.Mój brat niewiele myśląc rozebrał się do gaci i mówi ja wbijam do wody bo inaczej go nie podbierzemy. Ciemna noc, zdradliwy Bug a on mówi że włazi do wody. Mówię mu, żeby nie właził bo się utopi ale on twardo, że zna wodę i tu nie jest głęboko. Nim się obejrzałem już brodził w Bugu. Na początku trzymałem się zalanych trzcin do czasu jak władowałem się cały do wody. Na sobie bluza z kapturem, spodnie, wodery, kamizelka. Nie myślałem o tym co mam w kieszeniach - nie ważne przecież ryba życia. Niewiele myśląc włażę do wody bo po zalanych trzcinach nie da rady już iść (wodery pełne wody). Brat przodem ja za nim jakieś 30m. Nie widzę go ale cały czas rozmawiamy. Szliśmy za nim wodą po pas jakieś 30 minut (w ciemną noc Bugiem!!!!). W końcu brat krzyczy, że dalej nie idziemy bo zaczyna się głęboko. Myślę sobie nie ma rady trzeba walczyć stacjonarnie ale na szczęście przeciwnik się zmęczył i więc znowu pompuję. Pomysł był taki że podholuję go do brata, który stał 30 metrów dalej a on go podbierze. Podejście pierwsze, drę się do niego łap go za dolną szczenę. Słyszę z ciemności "ale wielki łeb" a chwilę później chlupot wody i kolejny odjazd. "Wyślizgnął mi się" słyszę z ciemność.Kolejne pompowanie i naprowadzanie na brata.Podejście drugie - brat krzyczy podbiorę go od spodu - znowu chlupot i odjazd ale już krótszy. Brat podszedł do mnie i wziął latarkę bo mówi że nic nie widzi (zwykłą ręczną), na szczęście nie zamokła. Poszedł na swoją miejscówkę i czeka na kolejne podprowadzenie. Podejście trzecie, widzę światło latarki majaczące z oddali, którą trzymał w zębach żeby mieć wolne ręce, naprowadzam mu rybę, czekam na okrzyk "Mam go!!" ale zamiast tego słyszę:"K$#@a to bóbr". W tym momencie poczułem luz.Godzina przed 3 rano ja stoję po pas w Bugu, cały mokry, zmęczony i ryczę ze śmiechu. Prawie 3 godziny walki z bobrem. Dopiero w tej chwili uświadomiłem sobie jaki ja byłem głupi. Przez "rybę" mało nie straciłem życia. W dzień za żadne skarby nie wlazłbym tam do wody a co dopiero w nocy z latarką czołową (20 metrów zalanych trzcin i gałęzi i dopiero odsłonięta woda) . Kolejna refleksja jak tu teraz wrócić. Na wschodzie widać już rozjaśniające się niebo i dopiero zobaczyłem, że przeszliśmy tak z 800 m. Wodą nie wracam nie ma bata. Jedyna droga to zalane trzciny i to trzeba iść tak 800 metrów, bo po trzcinach od razu była nadbużańska mandżuria nie do przedarcia. Ja to pół biedy, wylałem z woderów wodę i przed siebie. Gorzej miał brat w gaciach na bosaka - nie zazdroszczę mu tego spaceru (nie pozwoliłem mu wracać wodą).Nie da się oddać tych wszystkich emocji i całej sytuacji słowami. W piątek jadę na kolejną nockę ale teraz w miejsce, gdzie bobrów nie ma aż tyle NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 12 Czerwca 2019 przez woblery z Bielska 59 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cinn Opublikowano 11 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Czerwca 2019 Opis mistrzowski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Misiek1 Opublikowano 11 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Czerwca 2019 (edytowane) Mnie zawsze Bóg się albo pozytywnie kojarzy ale największa akcja była wtedy , gdy też byłem nad bugiem i osoba która się and nim wychowała stwierdziła żeby nie wchodzić do wody bo od samego brzegu jest 2-3 m wody a potem się tylko pogłębia -jakiś metr od brzegu urwałem gum sporo ale jak głęboko to spoko .Najśmieszniejsze było gdy przyszli miejscowi i śmiejąc weszli do wody -tam była na całej długości woda po kolana a na środku woda po pas. Ale woda jak to na Bugu miała taka przejrzystość ,ze tego wiedzieć nie mogliśmy. Edytowane 11 Czerwca 2019 przez Misiek1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sylwek1981 Opublikowano 12 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2019 Kolegę kilka lat temu w nocy na Odrze bóbr przeciągnął przez kilka główek. Kiedy podeszliśmy na kilka metrów pękła plecionka. Bóbr poszedł razem z woblerem -kilerem kolegi. Może i dobrze, że tak to się skończyło, bo nie wiem co byśmy zrobili i jak go wyhaczyli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 12 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2019 (edytowane) Ja rozumiem. Kilka razy scigalem woda wielkie brzany. Plynalem z wędka, odhaczalem z zaczepu na głębokości 2m.... Miałem kawalerski nad Bugiem. Kolo 2.00 W nocy kolega wszedł do wody i zaczął płynąć. Wskoczylismy we 2. Kolega ma ok 190 i grubo ponad 100kg. Ledwo go doholowalismy z 300m niżej. Droga przez pokrzywy i osty w samych gaciach. Z bykiem przewalajacym się na ziemi. Wróciliśmy po ubranie. Kolega zniknął. Znalazl się następnego dnia o 13.00. Żyje. Woda wyrzuciła to na drugi brzeg i bladzil wiele godzin. To był zakręt sumowy, bardzo głęboko, długa głęboka rynna....piliśmy od popołudnia Edytowane 12 Czerwca 2019 przez korol 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darek Koralewski Opublikowano 12 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2019 Ja rozumiem. Kilka razy scigalem woda wielkie brzany. Plynalem z wędka, odhaczalem z zaczepu na głębokości 2m.... Miałem kawalerski nad Bugiem. Kolo 2.00 W nocy kolega wszedł do wody i zaczął płynąć. Wskoczylismy we 2. Kolega ma ok 190 i grubo ponad 100kg. Ledwo go doholowalismy z 300m niżej. Droga przez pokrzywy i osty w samych gaciach. Z bykiem przewalajacym się na ziemi. Wróciliśmy po ubranie. Kolega zniknął. Znalazl się następnego dnia o 13.00. Żyje. Woda wyrzuciła to na drugi brzeg i bladzil wiele godzin. To był zakręt sumowy, bardzo głęboko, długa głęboka rynna....piliśmy od popołudniaTo scenariusz kolejnego Kac Vegas? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jabadaon Opublikowano 12 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2019 .... raczej nie komentuję, ale nie mogłem się powstrzymać... to głupota... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 12 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2019 (edytowane) Wybranie miejscówki, ratowanie kolegi czy kąpiele nocne?Czy pogoń za bobrem wodą w nocy, to niemadre, poprzednie też... Edytowane 12 Czerwca 2019 przez korol Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jabadaon Opublikowano 12 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2019 Myślę że to oczywiste, kąpiel po pijaku. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ryboman Opublikowano 15 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 (edytowane) A tymczasem podczas szczupakowania.. Zaskroniec zwyczajny jes objęty ochroną całkowitą w Polsce, zdjęcie co najmniej nie na miejscu Zaskroniec na oko 60 cmmepps aglia nr5 oczywiście podchaczony i nie każdy miałby odwagę uwolnić bestię. Oczywiście odpłynął po operacji w dobrej kondycji. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony..ja czy on. Edytowane 16 Czerwca 2019 przez bartsiedlce 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pride Opublikowano 15 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 (edytowane) Zaskrońce nie stanowią dla człowieka żadnego zagrożenia. Ile to razy się łapało nad rzeką takie pod metr tylko po to żeby dokładnie obejrzeć i po minucie wypuścić. Jako ciekawostkę podam, że dawniej zaskroniec uważany był za zwierze święte, które przynosi pomyślność. Żółte plamy z tyłu głowy kojarzono z koroną przez co uważano go za mitycznego króla węży Edytowane 16 Czerwca 2019 przez bartsiedlce 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kefaspirit Opublikowano 15 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Zaskroniec jest całkowicie niegroźny dla ludzi. Jest też pod ścisłą ochroną, więc w takiej sytuacji jest zobligowani do uwolnienia stworzenia z daleko idącą ostrożnością o jego zdrowie :-) 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomCast Opublikowano 18 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2019 Dzisiaj dwa przyłowy. Ukleja na micro wirówkę przy łowieniu kleni i jazgarz przy łowieniu okoni 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bułka Opublikowano 18 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2019 Piękny jazgarz, ta rybka zawsze sprawia, że mi się gęba cieszy Jazgarz to taka podwodna chihuahua 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DominikSy. Opublikowano 18 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2019 Dzisiaj dwa przyłowy. Ukleja na micro wirówkę przy łowieniu kleni i jazgarz przy łowieniu okoni ahh.. czemu jazgarze nie dorastają chociaż do +-40cm ;( 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bułka Opublikowano 18 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2019 ahh.. czemu jazgarze nie dorastają chociaż do +-40cm ;(Te które dorastały skończyły na patelni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chlodnica Opublikowano 18 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2019 ahh.. czemu jazgarze nie dorastają chociaż do +-40cm ;( Lub kończą jako żywe przynęty... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilczybilet Opublikowano 19 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Czerwca 2019 Lub kończą jako żywe przynęty... Jak się cofnę myślami jakieś 25-30 lat na moim terenie niestety był traktowany jak chwast i dziesiątkowany na pomostach i pozostawiany do zdechnięcia przez starszych pseudo wędkarzy. Teraz jak spotkam jazgarza mam radochę i oglądam ubarwienie, jakbym był w muzeum i po krótkiej sesji wypuszczam skąd go wyjąłem. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MZieli10 Opublikowano 21 Czerwca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Czerwca 2019 Już nie raz o tym pisałem. 15-20 lat temu na wiślanych nockach trudno było się od jazgarzy opędzić. Odkąd rozpleniły się babki jazgarz praktycznie zniknął. To samo dotyczy kiełbia. Nad Gopłem po założeniu robala jazgarz niemal pewny, wespół z krąpikiem stanowią podstawę ichtiofauny chyba. Miejscowi niemal bez wyjątku złowione jazgierki wyrzucają w krzaki albo rozdeptują ale do czasu. Babka jest już w "Noteci" najwyżej kilkanaście kilometrów poniżej Gopła, za kilka lat pokona te kilka kolejnych śluz i jazgarz będzie walczył o przetrwanie 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.