Skocz do zawartości

Przyłowy 2019


FRS1985

Rekomendowane odpowiedzi

Miał być okoń albo coś innego ale na pewno nie to :)

 

Zdjęcia kompresowane przez forum bardzo dużo tracą. Czasami mogą tracić sens zamieszczania ich tu.

Na tym skompresowanym lin jest plamą, w oryginale du.y nie urywa ale jest dużo ładniejszy, a przecież ryba na zdjęciu ma być ładna. Tu jest lepiej: https://drive.google.com/file/d/1Mn60yD-TFUkLWr9GQOTF4r3hDrrrAT8E/view?usp=sharing

post-68080-0-39079800-1561375291_thumb.jpg

Edytowane przez Tapirro
  • Like 22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz opisać w jakich okolicznościach, głębokość (w toni, czy z dna) i dokładniej na co wziął ten "pyton" ?

Różne trafiają się nam przyłowy, ale jestem pewien, że węgorza nieliczni mięli okazję złowić na spina. Niestety, jestem w gronie tych, którzy nie złowili ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz opisać w jakich okolicznościach, głębokość (w toni, czy z dna) i dokładniej na co wziął ten "pyton" ?

Różne trafiają się nam przyłowy, ale jestem pewien, że węgorza nieliczni mięli okazję złowić na spina. Niestety, jestem w gronie tych, którzy nie złowili ;).

Na płytkiej wodzie, na piasku z glonami i roślinami, przy małej wyspie na środku jeziora, ok. godz 5 rano. Na keitecha Swing Impcact 4", który trochę leżał na dnie, bo akurat musiałem coś zrobić.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj kurde ale analiza????

Nie było uderzenia. Wszystko odbywało się dość łagodnie, tylko ciągnął bardzo mocno.

Miał 94cm.

Myślę, że zobaczył kawałek smierdzacej gumy leżącej na dnie i postanowił posmakowac.

Edytowane przez Tapirro
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz opisać w jakich okolicznościach, głębokość (w toni, czy z dna) i dokładniej na co wziął ten "pyton" ?

Różne trafiają się nam przyłowy, ale jestem pewien, że węgorza nieliczni mięli okazję złowić na spina. Niestety, jestem w gronie tych, którzy nie złowili ;).

Ja w tym roku wyjąłem już 4 sztuki z Warty podczas "boleniowania". Przy okazji chciałem zapytać czy któryś z forumowiczów ma czy też miał podobne przypadki? Dwa na swoim odcinku Warty złowiłem dzień po dniu niemal w tym samym miejscu. Każdy miał ponad metr. W przeciągu trzech ostatnich lat udało mi się wyjąć aż 10 węgorzy na spinning. Jednemu nie dałem niestety rady i popłynął z woblerem.... Oto trzy z tych tegorocznych:

post-58461-0-99613600-1561552302_thumb.jpg

post-58461-0-67306100-1561552306_thumb.jpg

post-58461-0-23912300-1561552608_thumb.jpg

post-58461-0-90881000-1561552613_thumb.jpg

post-58461-0-40005800-1561553921_thumb.jpg

Edytowane przez Lukasieka
  • Like 22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ogarniam, takie węgorze ciężko zobaczyć w sklepie lub chociażby w wędzarniach nad morzem. Chyba, że te "chińskie" odmiany, a Ty sobie je łowisz na spinning:)

Poza moimi czterema z tego roku słyszałem jeszcze o trzech przypadkach gdzie ludzie łowili podobne, metrowe węgorze, teraz w maju i czerwcu na woblery albo obrotówki. Na moim odcinku warty już od paru ładnych lat słyszałem o takich przyłowach, ale dopiero trzy lata temu udało mi się wyciągnąć pierwszego na spinning.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać, że Lukasieka, to fachura od węgorzy. Zobaczcie na ten chwyt prawie nonszalancki ;) Ja ze swoim  po wyciągnięciu na pokład musiałem stoczyć prawdziwą walkę. Żeby go utrzymać musiałem mu włożyć palec do pyska, żeby mieć jakiś punkt zaczepienia. Zostałem tak pogryziony, że czułem to do wieczora. No ale byłem trochę w szoku i pierwsze koty za płoty. Myślałem, że to się nie powtórzy ale Lukasieka dał mi nadzieję. :)

Chociaż nstępnego wolałbym szczupaka 100cm, bo największego miałem niecałe 80. :rolleyes:

Edytowane przez Tapirro
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym roku wyjąłem już 4 sztuki z Warty podczas "boleniowania". Przy okazji chciałem zapytać czy któryś z forumowiczów ma czy też miał podobne przypadki? Dwa na swoim odcinku Warty złowiłem dzień po dniu niemal w tym samym miejscu. Każdy miał ponad metr. W przeciągu trzech ostatnich lat udało mi się wyjąć aż 10 węgorzy na spinning. Jednemu nie dałem niestety rady i popłynął z woblerem.... Oto trzy z tych tegorocznych:

Początek czerwca około 2005 roku.

W ciągu pięciu dni łowienia od 01 do 07 czerwca (nie łowiłem codziennie, ale prawie), wyjmuję 5 węgorzy. Od 95 do 105 cm :)

Szósty, największy, prawdziwe bydle, którego nie potrafiłem powstrzymać wpakował się skutecznie w zaczep. Po tym piątym wypowiedziałem do taty słowa, których się mówić nie powinno:

"Tato, teraz już wiem, jak na spinning łowić węgorze". 

Kolejnego wyjąłem 10 czerwca, ale rok później :D W sumie w życiu złowiłem ich z dziesięć, może tuzin.

 

Większość wszystkich moich spinningowych węgorzy miała przynętę w pysku, jeden był zapięty "w pół", pozostałe miały hak wbity w głowę, ale poza pyskiem. Jednego (najmniejszego) złowiłem na woblerka, pozostałe na gumę. Białą, perłową, kremową - te kolory były chyba najlepsze. Twister. No i najważniejsza rzecz - wszystkie bez wyjątku brania były na szybko, lub bardzo szybko prowadzoną przynętę. 

:)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ciekawe Janusz . Z tym tempem prowadzenia znaczy  :) . Ja sam doświadczeń z gadziną nie mam żadnych ( przynajmniej spinningowych , bo za dzieciaka jakieś sznurówki miałem chyba zaliczone , choć dokładnie nie pamiętam  ) , ale mój łódkowy kompan turawski z tej właśnie wody ma na rozkładzie metrowego węgorza wyjętego na koguta . Oczywiście łowione było na ciężko , szybko i agresywnie dosyć ( tak przynajmniej prowadzi tę pierzastą zabawkę na co dzień z tego co zaobserwowałem  ;) ). Ryba zapięta klasycznie w pysku po normalnym braniu , choć jest to przekaz ustny sprzed lat już kilku dobrych . Ale jest to fakt . Coś latało przy dnie i węgorz toto zaatakował , jak na drapieżcę przystało  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ciekawe Janusz . Z tym tempem prowadzenia znaczy  :) . Ja sam doświadczeń z gadziną nie mam żadnych ( przynajmniej spinningowych , bo za dzieciaka jakieś sznurówki miałem chyba zaliczone , choć dokładnie nie pamiętam  ) , ale mój łódkowy kompan turawski z tej właśnie wody ma na rozkładzie metrowego węgorza wyjętego na koguta . Oczywiście łowione było na ciężko , szybko i agresywnie dosyć ( tak przynajmniej prowadzi tę pierzastą zabawkę na co dzień z tego co zaobserwowałem  ;) ). Ryba zapięta klasycznie w pysku po normalnym braniu , choć jest to przekaz ustny sprzed lat już kilku dobrych . Ale jest to fakt . Coś latało przy dnie i węgorz toto zaatakował , jak na drapieżcę przystało  :D

One nie przepadają przypadkiem za padliną? Albo prawie padliną. W dzieciństwie sporo czasu spędziłem u znajomych rybaków, pływałem z nimi i węgorze, z tego co pamiętam, były łowione głównie na sznury z martwą drobnicą albo rosówką. Też żakami ale chyba głownie na sznury. I byłem przez nich wkręcany (chyba), że węgorze łowi się na koński łeb. Trzeba wrzucić do wody końską głowę, a kiedy się ją wyciągnie rano, to w środku będą węgorze. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I byłem przez nich wkręcany (chyba), że węgorze łowi się na koński łeb. Trzeba wrzucić do wody końską głowę, a kiedy się ją wyciągnie rano, to w środku będą węgorze. :)

 

Chyba nie... to było już w "Blaszanym bębenku"

Edytowane przez Grzegorz B.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak , jak najbardziej . Białko , które nie ucieka , jest najpewniejszą zdobyczą . Jednak węgorz jest również drapieżnikiem , bo w zęby przez Naturę wyposażony został , więc zapewne w określonych warunkach dostępności pokarmu żywego i uciekającego w postaci drobnicy czy innych skorupiaków , skorzysta z tej formy odżywiania . Zdecydowanym wszystkożercą przydennym jest , choć w internetach są filmiki chyba,  na których dziarsko się w toni przemieszczają i to w ciągu dnia . Coś takiego kiedyś widziałem w każdym bądź razie . Pamiętam też artykuły w WW bodajże , traktujące o połowach węgorzy na zestaw spławikowy żywcowy umieszczany nad dnem z drobną rybką na końcu . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Bartku, taka rozmowa potrafi jakieś okno w pamięci otworzyć :)  I ja jednego węgorza "zaliczyłem" na koguta. Nie był duży, a tak mi się wokół przynęty zakręcił (dosłownie), że musiałem kogutka zutylizować. 

 

Przy okazji, mały instruktarz obchodzenia się z węgorzem:

Rybę należy położyć na desce, dnie łodzi, na brzegu (w zależności co mamy do dyspozycji) i jedną ręką trzymając za łeb, drugą miarowo, płynnym ruchem "głaskać" w kierunku ogona. W pewnym momencie węgorz wyraźnie sztywnieje pod palcami i przestaje się wić. Wtedy delikatnie odsuwamy ręce i ryba pozostaje bez ruchu. Węgorz może leżeć metr od brzegu i nie ucieknie, dopóki nie otrzyma "klapsa". Sztuczkę tą można zastosować, by móc zrobić unikatową fotografię żywego węgorza na miarce :)

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...