Skocz do zawartości

Sandacze 2019


Mariano Italiano

Rekomendowane odpowiedzi

No tak, tylko że tak codziennie nie będzie że będą brały wszędzie i na wszystko.

W tamtym sezonie miałem podobnie.

Tylko tyle że nie brały wszędzie. Miałem swoje ulubione mety gdzie zawsze jakieś sandacze się kręciły. Jedyne co to zmieniały porę dnia kiedy atakowały przynęty.

Raz zdarzyło mi się, i tego nie zapomnę, jak brały w samo południe, z rana coś się działo ale bez szału, pogoda wogule nie nadawała się na drapieżniki, było zero chmur, zero wiatru, straszny żar, zero wędkarzy na wodzie,bo pouciekali od temperatury, a rybki wtedy żarły niemiłosiernie.

Bardzo nie przewidywalna jest to rybka.

Edytowane przez cinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia Tomka to absolutne profi , tak jak i ryby - gratulacje  :) ! Jak ciężko łowisz teraz na takiej wodzie 1,4-1,7 m ? Stukasz mocno czy raczej takie subtelne prowadzenie ? Dno twarde czy niekoniecznie ? Te jaskółki , jak ta z pyszczydła zanderowego wystająca , to takie wyporne bardziej , czy niewielkie opory stawiające ?  Ryby waleczne , czy wodą gorącą osłabione nieco ?

Edytowane przez malinabar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowie na główkach typu ślizg - 10 i 7 g i ścinam im kołnierz - czyli odpada max 2 g. Dno jest twarde - piasek i kamienie. Na tej główce nie da się stukać - zaczynam od agresywnego podbicia i wprowadzam gumę w martwy rybi ślizg - zedy tego nie wytrzymują. Jaskółka dość sztywna zwiewny tylko ogon więc fajnie opada niczym martwa rybka. Co do waleczności to zależy od ryby - ja preferuję hol siłowy by ryba dała radę wrócić w tych skrajnych temperaturowo warunkach co nie zmienia faktu, że z rybą 70-80+ można zrobić rundę wokół pływadła zanim się pokaże ;)

Edytowane przez TomSuw
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypływam z rana . Uroki soboty i niedzieli  :) . Może nie jakimś bladym świtem , ale na tyle wcześnie , żeby być pierwszym na miejscówce , choć nie na wodzie . Miejsce to samo co ostatnio . Dzięki podwyższonej jeszcze wodzie ( czyli takiej normalnej patrząc lat kilka wstecz ) jest ciekawie bardzo . Jakieś niecałe półtora metra przed twardą , podłużną górką wychodzącą nieomal na metr . Takie to głębokości  :D . Na szczycie jest naprawdę twardo , dodatkowo w tych twardościach owalne wgłębienia dna dopełniają obrazu . Czyli idealnie . Dlatego pewnie następuje powtórka ostatniego wyjazdu , czyli branie w pierwszym rzucie . Przy zupełnej praktycznie flaucie udaje mi się osiągnąć sam szczyt góreczki . Branie następuje tuż po zejściu do pierwszego dołka . Jest cudowne . Ryba uderza dokładnie w punkt tuż przed tym , kiedy przynęta ma osiągnąć twarde podłoże . Jest z tych , kiedy jestem pewien tego , że jest dobrze wcięty ( dobrze , ze tak było  ;) ) . Walka absolutnie wspaniała - walenie łbem i przeskoki wolframu po zębach , szybkie rajdy i zmiany kierunku , dołowania i parcia do dna z wirami na powierzchni . Jednym słowem bajka  :) . Sandacz jest ciemny , gruby w karku ( choć na zdjęciach wyszedł był dosyć smukło ) i bardzo silny . Wpięty w miękkie a przynęta łyknięta po główkę . Nadal króluje odkrycie początku sezonu w postaci dosyć niepozornego Gunki  ;)

 

1562186942dsc05866.jpg
 
1562186982dsc05868.jpg
 
Chyba w pierwszym lub drugim rzucie po wypuszczeniu gagatka mam piękne , mocne branie z tego samego azymutu , jednak nie udaje mi się zaciąć ryby . Później następuje dłuższa pauza w braniach . Pogoda się zmienia , zaczyna wiać mocny i chłodny wiatr , dający już wytchnienie w tej rozpoczynającej się właśnie fali upałów . Udaje mi się wreszcie skusić niewielkiego szczupaczka i takiegoż sandaczyka . Na koniec ustawiam się raz jeszcze na porannej mecie . Mocny wiatr wymusza pewne kierunki prezentacji przynęty , ale daje to efekt w postaci brania . Niezbyt mocne , ale ewidentne . Ryba po zacięciu buja kijem kilka razy pokazując swój ciężar , po czym spada . Nie wiem dlaczego , ale tak jest . Ryba w pierwszym rzucie - może przez to  :P ? Kolejny wspaniały dzień tego zwariowanego początku sezonu .
Sprzętowo MXS72L od Dąbka , Vanquish C3000 '16 , Duel Hardcore PE 1,0 ( pomarańczowy oczywiście ) , wolfram 35 cm 10 kg i Gunki 8 cm na zmianę z ES 4" i małym Shakerkiem w kolorach odjechanych najczęściej  ;) .

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                               :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 48
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze w takich sytuacjach w mojej głowie rodzi się pytanie.

Po co wstawiacie zdjęcia na forum publiczne skoro tak bardzo cenicie sobie mete? Jedno zdjęcie całe tło przerobione,kolejne zakryta twarz. Po co wstawiać takie pokraczne foty? Rozumiem obawy,sam kiedyś wstawiałem zdjęcia bo całkiem fajnie się pochwalić jeśli często łowi się duże ryby,ale następstwem tego były zajęte miejscówki. Od tamtej pory po prostu wyleczyłem sam siebie z chęci "popularności" i "szpanu" jaki to jestem dobry, teraz łowię dla siebie,i kolekcje zdjęć tworze dla siebie i zaufanych znajomych, nie trzeba potem bawić się w szpeca od photoshopa i zwodzić kolegów na forum. Kto chce się pochwalić ten wrzuca pełne zdjęcie z opisem połowu,zbiera chwałę i lajki,a komu na tym nie zależy i chce coś zachować dla siebie to niech to zachowuje :)

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze w takich sytuacjach w mojej głowie rodzi się pytanie.

Po co wstawiacie zdjęcia na forum publiczne skoro tak bardzo cenicie sobie mete? Jedno zdjęcie całe tło przerobione,kolejne zakryta twarz. Po co wstawiać takie pokraczne foty? Rozumiem obawy,sam kiedyś wstawiałem zdjęcia bo całkiem fajnie się pochwalić jeśli często łowi się duże ryby,ale następstwem tego były zajęte miejscówki. Od tamtej pory po prostu wyleczyłem sam siebie z chęci "popularności" i "szpanu" jaki to jestem dobry, teraz łowię dla siebie,i kolekcje zdjęć tworze dla siebie i zaufanych znajomych, nie trzeba potem bawić się w szpeca od photoshopa i zwodzić kolegów na forum. Kto chce się pochwalić ten wrzuca pełne zdjęcie z opisem połowu,zbiera chwałę i lajki,a komu na tym nie zależy i chce coś zachować dla siebie to niech to zachowuje :)

 

A u mnie zawsze w takich sytuacjach w głowie rodzi się pytanie.

Po co narzekać na cudze zdjęcia, skoro własnych się nie wstawia? Po co chejtować ludzi, którym się chce? Jak się podoba, jest przycisk "Lubię to". Działa na zasadzie dobrowolności. Każdy może go nacisnąć, ale obowiązku nie ma. Jak się nie podoba, to nie naciskam. I tyle. To takie proste i nieskomplikowane. A jeśli uważasz, że zdjęcie nie spełnia naszych standardów - jest przycisk "Zgłoś". To też jest tak proste, że i dziecko ogarnie.

 

Jeśli kolego wyleczyłeś siebie ze wstawiania zdjęć na forum, to Twoja sprawa. Twoja decyzja. Nie próbuj narzucać własnych wyborów innym. 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno z pierwszym tegorocznych apogeów upału , które rozwala system , powodując czepiactwo i awanturnictwo powszechne , ból głowy , spalenie mostów w ulubionej burgerowni a nawet namiastkę konfliktu tu , na Forum , za co @zioma siódmego przepraszam do dzisiaj  ;)  :D . Jakieś piątkowe popołudnie z temperaturą przekraczającą znacznie trzydzieści stopni . Właściwie to nie wiem nawet , dlaczego wypływam . Pora już późniejsza nieco , wiaterek z tych wschodniejszych bardziej niesie jakiś tam cień nadziei na ochłodę wiejąc całkiem żwawo , ale rozgrzany do absurdalnych wartości szybko udowadnia , że lekko nie będzie . Mam jakieś trzy godziny do pełnego zmroku , który w okolicach najdłuższych dni w roku zapadnie całkiem późno . Ruch na wodzie całkiem spory , choć w większości to letnicy szukający jakiejkolwiek ochłody w wodzie lub na niej . Poziom wody sukcesywnie spada , z dnia na dzień ograniczając potencjalnie rybodajne dotychczas miejscówki . 

Ustawiam się tam , gdzie wiatr wiejąc całkiem mocno daje szansę na dobre poprowadzenie przynęty na całkiem płytkiej już wodzie . Pierwsze branie nieco zaskakuje ( jak zwykle chyba ...) . Jest mocne , wyraźne , zacięte w tempo i ... puste  :huh: . Poczułem przez chwilę ciężar ryby i jej siłę . Na tyle wyraźnie , żeby bardzo żałować. Przestawiam się lekko o jakieś kilka metrów , coby zmienić nieco azymut prezentacji przynęty i udaje się . Sandacz wali mocno i wyraźnie tuż przed osiągnięciem dna przez gumę . Założyłem sprawdzającą się w zeszłym sezonie przy tej temperaturze wody ( jakieś 28 st.C przy powierzchni) hamerykańską 5" i wąską nowość , dającą się zgrabnie poprowadzić na siedmiogramowej główce dziesięciofuntowym kijkiem . Walka jest równie spektakularna , twarda i dynamiczna jak branie . Ryba jest w mega kondycji i mimo bardzo ciepłej wody , po krótkiej sesji zdjęciowej , odpływa szybciutko z gejzerem pryskającym prosto w twarz ( w okulary znaczy  :) ). Znowu jest pięknie  :wub: .

 

1563556749dsc05887.jpg
 
Ciągle towarzyszą mi super zapisy na echu przyprawiające , mimo niewielkiej głębokości  , o szybsze bicie serca i potwierdzające , że się dzieje pod wodą . Kolejne branie z tego dobrego azymutu , który dał rybę , jest mocno nietypowe . Takie zgarnięcie gumy na szczycie podbicia . Jakby ktoś pociągnął pod spodem wiosłem i sprowokował mnie do zacięcia . Oczywiście szczupak  :rolleyes: . Taka zgrabna sześćdziesiątka , bardzo dynamicznie walcząca i dająca się wreszcie grzecznie przyprowadzić do burty . Schylam się , klękam finalnie coby nie wprowadzać gadziny do podbieraka ( niestety nie gumowanego) i uniknąć żmudnego wyplątywania . Ryba skacze niespodziewanie wprost na mnie , łopocząc uzębioną paszczą i pięciocalową gumą na zewnątrz pyska na wysokości mojej twarzy ( łódeczka niezbyt wielka ) , ja zasłaniam się lewą ręką , co to miała rybkę za kark schwycić i czuję , jak pięknie haracze mnie zębiskami i hakiem po grzbietowej stronie palców ręki , która zasłania przed wjazdem rybki prosto w twarz . Coś takiego zdarza mi się po raz pierwszy chyba . Szczupak ląduje znowu w wodzie , po czym daje się wreszcie doprowadzić do podbieraka  :) . Odpinam rybę zapiętą za sam koniuszek pyska , po zewnętrznej jego stronie . Później mam jeszcze zaskakujące branie na szybko ściąganą gumę , co to była się zsunęła z haka i sponiewierana nieco dawała zbyt duży opór , a sprowokowała całkiem sporą rybę ( mam nadzieją , że był to jednak szczupak ) . Ryba przez chwilkę daje bardzo mocny opór , po czym odpada . Do ćmaka towarzyszą mi kapitalne zapisy na echo , nie dające jednak żadnych efektów.
Sprzętowo jak zwykle tak samo na lekko ,czyli z M1-nką .
 
NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                                :good:
Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartek jesteś mistrzem . Gratulacje . Przede wszystkim dlatego że regularnie łowisz piękne ryby . Ja przyznaję otwarcie po fali upałów zaliczam pojedyncze brania sandacza które były tak zniechęcające biorąc pod uwagę nieraz kilkunastu godzinne biczowanie wody zniechęcony odłożyłem sandaczówkę na kołek a odwiesiłem jerkówkę chociaż sandacza stawiam zdecydowanie nad szczupaka . No i przyjemnie się czyta twoje opisy . Jednym słowem RESPECT  ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywołany niejako do tablicy przez Fida stwierdzę tylko , że od trzech tygodni nie miałem prawie brania ( no może ze dwa  ;) ) , a o ładnym okazie to już zapomnieć zdążyłem nieomal  :) .

@sero , kilkanaście co najmniej wypłynięć na zero . Myślę , że z piętnaście sesji bez kontaktu praktycznie . Nie jest łatwo . Czekam na kumpla , co z wywczasów na lazurowym wybrzeżu wróci i nad wielką wodę naszą wrócimy . Bo na razie ciężko bardzo i pod prąd od jakiś trzech tygodni . Daje ta martwota popalić...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sero , kilkanaście co najmniej wypłynięć na zero . Myślę , że z piętnaście sesji bez kontaktu praktycznie . Nie jest łatwo . Czekam na kumpla , co z wywczasów na lazurowym wybrzeżu wróci i nad wielką wodę naszą wrócimy . Bo na razie ciężko bardzo i pod prąd od jakiś trzech tygodni . Daje ta martwota popalić...

U mnie dokładnie to samo . Jedyne szczupakowe przyłowy ratowały sytuacje i nie schodzenie z wody ,,o kiju " ...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sero , kilkanaście co najmniej wypłynięć na zero . Myślę , że z piętnaście sesji bez kontaktu praktycznie . Nie jest łatwo . Czekam na kumpla , co z wywczasów na lazurowym wybrzeżu wróci i nad wielką wodę naszą wrócimy . Bo na razie ciężko bardzo i pod prąd od jakiś trzech tygodni . Daje ta martwota popalić...

Już jestem z powrotem a więc ciśniemy na wielką wodę kumplu-gratulacje za piękne sandacze 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też o tym myślałem , próbowałem , ale bezskutecznie . Niżówka zachęca do woblerowania . Najbardziej sprawdzający się w takich warunkach , delikatnie tonący i migoczący gliderek , który dawał mi już ryby różnych gatunków , na razie nie współpracuje z sandaczami . Ale będę kombinował  tak jak radzisz - dzięki  :) .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...