pablo__20 Opublikowano 5 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2019 Piękne ryby pływają w naszych rzekach co widać po zdjeciach kolegów.Mi też ostatnio udało się przechytrzyć dwa ładne sandacze.Szkoda tylko, że przez tak niski stan wody o łowieniu takich ryb za dnia można zapomnieć. 28 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 5 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2019 (edytowane) Piękne sandacze ludzie łowią - szacun dla Tych, którym się nocami chce łazić albo mogą Sumarycznie moje dwa tygodnie nieco się pokręciły i długo oczekiwany weekend nastał w ... poniedziałek . Ważne, że wolne i w końcu można się ruszyć i robić to, co tygryski lubią najbardziej.Poniedziałek: dzwoni budzik o piątej, co kwituję jedynie grzecznym "wyłączeniem" i pójsciem dalej spać. Jak przystało na rasowego łowcę sandaczy wstaję o godzinie dziewiątej...Ech... Jak zwykle życie ma swój scenariusz, a ja musiałem odespać zmęczenie. Zgaduję na się na Messenger z kolegą i okazuje się, że skończy pracę w południe - wspólnie ustalamy szczegóły spotkania i czekam. Czekam i dumam. Mamy jechać na sandacze na "jego" adres. Jak zwykle w takich sytacjach, nie wiem czego się spodziewać, więc najchętniej zabrałbym wszystko co mam, a mam zdecydowanie za dużo na Street Fishing i po przymiarce plecaka, mój kręgosłup każe mi się wypchać Odciążam plecak do niezbędnego minimum i jadę nad wodę, zredukować nadwyżkę czasu.Nadchodzi właściwy moment - wsiadam do auta kolegi i jedziemy około 40 km. Na miejscu szybko okazuje się że: po pierwsze miejscówkę opanowały okonie w ćwiczebnym rozmiarze 25-28 cm i namiętnie atakują nasze przynęty, choć sił na zżarcie pięciocalowej gumy brak oraz że sandacze gdzieś wyeksmitowały. Trzy godziny dają nam jedynie jednego stykusia, 2 okonie pod 30 cm i leszcza.Kolega musi wracać zatem zbieramy się i lecimy do mojego auta. Siadam na fotelu kierowcy, robi się szaro. Szybka decyzja - odwiedzę stary adres, póki są ryby. Niedługo zejdą na zimowisko i będzie "po ptakach"Pierwszy rzut i siada sandacz 62 cm. Ładny, ale jednocześnie jest ostatnim jakiego widzę tego dnia. Wracam do domu i cały czas knuję co tu robić we wtorek czyli moją "niedzielę".Jedno jest pewne - powtarzam schemat pobudki, z tą różnicą że po ósmej siedzę już w aucie. Jadę na sprawdzony adres - dwie godziny ciszy, nawet jednego dotknięcia. Zmieniam wędkę na okoniówkę i wydłubuję pięć ćwiczebnych okoni 25-30 cm. W aucie mam wszystko co potrzeba i wpadam na pomysł zmierzenia się ze szczupakami. W odległości 13 km od miejsca gdzie jestem mam taką niedużą wodę, gdzie jest dużo szczupaków, choć ich rozmiar nie powala. Chęc kontaktu z rybą wygrywa - przemieszczam się. Dwie godziny biczowania jerkami nie dają nic - żadnej rekacji, żadego życia, żadnych sygnałów żerowania, a przecież wiem że tam są... Ech. Piękna wędkarsko pogoda: delikatny wiaterek marszczy wodę, jest zimno i ultra pochmurno choć nie pada. Na szczęscie, bo tego nie lubię.Kolejna decyzja o zmianie wody również nie przynosi efektów - ląduję nad wodą gdzie są duże szczupaki, ale kompletnie nieaktywne.Lekko zrezygnowany i zdegustowany dumam co by tu zmienić wędkarsko, żeby ten dzień jednak był inny... Spojrzenie w kirunku zegarka mówi mi, że to dobry czas na powrót w sandaczowe miejsce gdzie zacząłem swój wędkarski dzień. Ponieważ odległość niewielka, decyzja jest szybka i po kilku minutach rozkładam podbierak. Nie lubię go nosić - jest wielki, jest ciężki, jest na łódkę i kupiłem go z planem używania podczas polowania na grube szczupaki Ale jest wygodny, gdy trzeba rybę podebrać, choć czterdziestocentymetrowe okonie wyglądają w nim groteskowo...Rozkładam stołeczek perkusity - wieloletnia przyjaźń z motocyklami i kilkuletnia przygoda z wyścigami na torze pozostawiły trwały ślad na moim kręgosłupie i czasem się wspieram takimi udogodnieniami, tymbardziej że od rana na rybach i ciągle na stojąco. To nie łódka, że człowiek sobie przycupnie.Rozpoczynam metodycznie obstukiwanie dna, co jakiś czas zmieniając jedynie przynęty. Pod nogami leżą trzy obficie wypchane pudła, ale ryby ignorują wszystko co się nadaje do rzucania moim ulubionym TX 713c, który ukręcił forumowy kolega @Ark70 jakoś w 2014 roku. To jedyny zestaw, wraz ze Stelką 2500 który mam od tamtej pory i nie zmieniłem go na nic inego. Ma tyle ryb na koncie i tyle "rybogodzin" że insert w SKSS pomimo że użyty jest dobry materiał, to ewidentnie jest wytarty od kciuka Godzina mielenia przynętami nie daje kompletnie nic, ale nie poddaję się. Wysiągam drugi patyk, zdecydowanie do walki z najwięszymi przeciwnikami z duuuuuużym i ciężkim dropshotem - jaskółka 10 cali. NIC.Tak mija kolejne pół godziny.Całkiem już zniesmaczony zwijam zestaw z droshotem i jeszcze na kilka rzutów biorę TeiXa.Kolejne mozolne przeglądanie pudełek, kolejne zmiany przynęt (tu uwaga chwalę kolejnego forumowicza - agrafki od Piotrka @ Hesher robią robotę, bo palce nie bolą i wszystko odbywa się ultra sprawnie).Jeszcze się nie poddaję i z auta wyciągam pudełko, które mi się zapodziało pod fotelem. Kilka Grass Pigów, kilka Lunkerów i jest ona, ostatnia Ukleja od Marcina @Cyprys. Wszystkie wcześniejsze zostały brutalnie zniszczone przez pazerne okonie.10 gramów ołowiu wystarczy - mam niespełna 5 metrów głębokości. Posyłam gumkę daleko i zaczynam klasyczne podbijanie na dwa razy. Nic.Zmieniam na lekkie podbijanie z kołowrotka na jeden obrót.W którymś momencie, w połowie drogi do mnie przynęta zostaje zebrana w sposób charakterystyczny dla szczupaków. Zacinam i SIEDZI.Ewidentnie szczupak - klasyczna walka ryby 80+. Ponieważ przypon mam z FC 0,4 holuję dosyć siłowo ( na ile pozwala mi wędka) żeby skrócić czas pojedynku do minimum i zredukować szansę na przecięcie FC przez szczupacze zębiska.Podbierak już w wodzie, ryba coraz bliżej i następuje moment kiedy widzę z kim tańczę... To NIE JEST SZCZUPAK, tylko piękny złoty i zdecydowanie DUŻY sandacz.Jeszcze jeden odjazd i ryba wpływa do podbieraka (tak, to ten moment kiedy znowu sobie dziękuję za dobrze wydane prawie trzy stówki )Jest ładny, jest zdecydowanie duży i przez myśl przebiega błyskawica, że może nowe PB...Jest piękny, złoty i ewidentnie już "stary"Wędkarz, który by w okolicy zgodził się robić za fotografa, za co mu dziękuję ponieważ mini statyw przedłuża zbędnie pobyt ryby poza wodą.Szybki pomiar, ryba już jakby mniejsza i faktycznie do PB jeszcze brakuje, ale i tak radość ogromna.Miara pokazuje równe 90 cm, silnej, tłustej, pięknej jesiennej ryby. Na pożeganie dostaję gejzer wody na twarz - uwielbiam ten moment gdy sandacze "odpalają". Ps.Zdjęcia tylko te, ponieważ na reszcie są charakterystyczne elementy krajobrazu, a z zasady chronię swoję miejscówki Daniel, z tak uzbrojonej gumy nie spadła Ci taka ryba? (i że w ogóle się wcięła?) Gratuluję Edytowane 5 Listopada 2019 przez BOB 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dano-G Opublikowano 5 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2019 (edytowane) Daniel, z tak uzbrojonej gumy nie spadła Ci taka ryba? (i że w ogóle się wcięła?) Gratuluję Przynęta jest zniszczona z drugiej strony, czego zdjęcie nie oddaje i praktycznie nie trzyma się główki. A co bys zmienił vs to co widać? Edytowane 5 Listopada 2019 przez Dano. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 5 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2019 Kilka sandaczyków z wczesnej jesieni 33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Przynęta jest zniszczona z drugiej strony, czego zdjęcie nie oddaje i praktycznie nie trzyma się główki. A co bys zmienił vs to co widać?Ja bym uzbroił w większy rozmiar haka albo ten bardziej wystawił z gumy (ewentualnie dozbrojka z jednej kotwiczki małej i mocnej)Ale to tylko moje teoretyzowanie a Ty praktycznie i szczęśliwie złowiłeś takiego pięknego smoka ...jeszcze raz 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Sandacz przeważnie bije w przód przynęty, wiec ten mały hak wcale nie jest taki bez sensu. Fakt że trochę nisko wystaje z gumy, ale jak widać wystarczyło i to najważniejsze. Przy nie zaciętych braniach często warto skrócić hak a nie go wydłużać. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Przeważnie bije w przód, ale równie często tylko podskubuje od tyłu kiedy jest mało agresywny i właśnie wtedy ta kotwiczka ma sens (aby mieć jak najmniej tych nie zaciętych brań)Nie bez powodu kiedyś śląscy łowcy na koguty, dowiązywali nitkę bawełniana, dłuższą od najdłuższego pióra ... taki ichni sygnalizator niewyczuwalnego brania 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Koza11 Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Przeważnie bije w przód, ale równie często tylko podskubuje od tyłu kiedy jest mało agresywny i właśnie wtedy ta kotwiczka ma sens (aby mieć jak najmniej tych nie zaciętych brań)Nie bez powodu kiedyś śląscy łowcy na koguty, dowiązywali nitkę bawełniana, dłuższą od najdłuższego pióra ... taki ichni sygnalizator niewyczuwalnego brania Bardzo chwytnym zbrojeniem jest sposób wschodni- podwójna kotwiczka wewleczona w przynętę, są różne długości trzonków, można się dostosować. J.Kolendowicz pokazywał nawet łowienie sandaczy na gumy nawlekane grot kotwiy. Czyli potwierdza to, one celuję w głowę ofiary. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Zawsze jak dozbrajam, a robię to w ostateczności, to zagryzie po kule i muszę wydłubywać kotwiczkę z gardzieli. Nienawidzę tego. Po takim nieprzyjemnym doświadczeniu znowu przez dłuższy czas unikam dozbrojek. Łowię przede wszystkim ryby aktywne, na żerowiskach. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery L.E. Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Ja robię to w taki sposób że do agrafki na której wisi główka dopinam kotwicę i jeden grot wbijam w gumę.Sprawdza się ten sposób w zapięciu bo nieraz miałem że wisiał za tą kotwicę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Haku Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Ja zdecydowanie polecam metodę Jacka Kolendowicza, o której wspomniał Maciej_K. Czeburaszka z kotwicą i na grot nawleczona guma za łebek jak białego robaka na haczyk. Mam przy tej metodzie jakieś 80% skuteczności. Ryby są wpięte bardzo pewnie i nie spadają. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Prawie na kazdym wyjezdzie mam sporo takich "podgryzaczy ogonkow".Jak sie wkoncu uda ktoregos zlowic, to okazuje sie bykiem 40 cm 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 ... aaa i zeby nie bylo , ze duze nie podgryzaja. Podgryzaja, a jakze.Mam dwa 90+ na rozkladzie , ktore podgryzaly dosc duze gumy. Tylko to nie byly pstryki, tylko zwijajac przez iles metrow mialem mocne kopniecia nie do zaciecia i w koncu zapinaly sie na zewnatrz pyska. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Enio Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Urlop w pracy i w końcu udaje się wyskoczyć nad wodę. Kolejne zanderki meldują się na kiju. Około 2 w nocy z przelewu wyjeżdża fajny grubas 83cm. Ogólem ładny wynik bo jakieś 25 rybek na brzegu. 32 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kwasek Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Hak kolegi Dano jest dobrze obsadzony w gumie, nie ma potrzeby by kolanko wystawiało całe lub większej części. Dozbrajanie gumy w ogonie dla mnie nie ma najmniejszego sensu. Te skubniecia czy trącenia najczęściej są z zamkniętym pyskiem sandacza. Nie za pierwszym czy drugim razem ale jak się wku..i to cala guma będzie w pysku. Ale to też trzeba na nich wymusić???? 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dano-G Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 Ja bym uzbroił w większy rozmiar haka albo ten bardziej wystawił z gumy (ewentualnie dozbrojka z jednej kotwiczki małej i mocnej)Ale to tylko moje teoretyzowanie a Ty praktycznie i szczęśliwie złowiłeś takiego pięknego smoka ...jeszcze raz Zdziwiłbyś się Robert zatem, jakbyś zobaczył moje pudła - 90% wedle Twojej teorii ma zbyt małe haki. Wedle mojej guma 5 cali to hak 2/0 jest idealny Jaskółki 7 cali zbroję często w hak 3/0 a szanowne sandacze łaskawie żrą całą gumę i absolutnie nie narzekam na skuteczność zacięć czy tym bardziej na ilość spadów.Zdarza mi się jednak gumę 5 cali ładować hakiem 5/0 a nawet 6/0 jeśli szanowne towarzystwo w wodzie nie reaguje na przynęty, gdzie pracuje coś więcej niż sam ogonek.Dozbrojki - bardzo rzadko i tylko niektóre przynęty w rozmiarze 15-20 cm. Jaskółki 10 cali zbroję jednym hakiem 10/0 choć czasem mam wrażenie że jest zbyt duży i wtedy leci 6/0 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 (edytowane) Jakże się cieszę, że wyraziłem swoją subiektywną opinię. Dzięki temu ileż ciekawych, odmiennych, ale przede wszystkim wynikających z praktycznych doświadczeń pojawiło się tutaj wypowiedzi... i nikt nikogo w zdaniu odmiennym nie obraził. Bezcenne... Edytowane 6 Listopada 2019 przez BOB 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dano-G Opublikowano 6 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2019 (edytowane) Jakże się cieszę, że wyraziłem swoją subiektywną opinię. Dzięki temu ileż ciekawych, odmiennych, ale przede wszystkim wynikających z praktycznych doświadczeń pojawiło się tutaj wypowiedzi... i nikt nikogo w zdaniu odmiennym nie obraził. Bezcenne... Podobnie jest w wątku o nocnych godzinach żerowania sandacza Bardzo fajnie również czytało mi się wątek o warszawakiej Wiśle, dopóki gówno się nie wylało...Generalnie - jesień jak widać po wpisach obficie karmi nasze wędkarskie ego, choć dziś mojego ego się nie nakarmiło - bez tyka.Jeden blady leszczor za kapotę. Chyba chciał się pomiziać z Kajtkiem Edytowane 6 Listopada 2019 przez Dano. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greg1407 Opublikowano 7 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2019 Jeden z kilku opaskowych wieczornych.. Brania typu solidne strzały. 20 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dawiniel Opublikowano 7 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2019 Przeważnie bije w przód, ale równie często tylko podskubuje od tyłu kiedy jest mało agresywny i właśnie wtedy ta kotwiczka ma sens (aby mieć jak najmniej tych nie zaciętych brań)Nie bez powodu kiedyś śląscy łowcy na koguty, dowiązywali nitkę bawełniana, dłuższą od najdłuższego pióra ... taki ichni sygnalizator niewyczuwalnego brania heh.. dowiązywali i dowiazują: ale nie dłuzszą od najdłóższego pióra, ale tak, żeby kotwiczka nie wystawała za ostatnie pióro. Zerknij w wodzie jak to wygląda. Kotwiczka wtedy mozna rzec jest "owiana" piórami a przy szczypnieciu nie stawiaja one zadnego oporu więc pięknie wcina.Grube a nawet bardzo grube sztuki tak gryzą.Potwierdza to tez fakt, że zima na mormyszkę na ZS jako przyłów siadało sporo sandaczy, zaciętych hakiem za usteczka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 7 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2019 Nie do końca rozumiem. Czy piszesz o dodatkowej, luźnej kotwiczce do koguta? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dawiniel Opublikowano 7 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2019 hej, tak dokładnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sylwek1981 Opublikowano 7 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2019 (edytowane) Nie jestem pewien, czy taka luźno latająca kotwiczka jest w zgodzie z RAPR. W zeszłym roku, na Turawie, rozmawiałem ze strażnikami, którzy wcześniej sporo czasu kontrolowali jedną łódź. Okazało się, że skierowali wniosek do sądu, bo gość z tej łódki łowił właśnie na takiego koguta z dozbrojką. No chyba, że przesadzili z długością dozbrojki. Edytowane 7 Listopada 2019 przez Sylwek1981 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wojtek B. Opublikowano 7 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2019 Nie jestem pewien, czy taka luźno latająca kotwiczka jest w zgodzie z RAPR. W zeszłym roku, na Turawie, rozmawiałem ze strażnikami, którzy wcześniej sporo czasu kontrolowali jedną łódź. Okazało się, że skierowali wniosek do sądu, bo gość z tej łódki łowił właśnie na takiego koguta z dozbrojką. No chyba, że przesadzili z długością dozbrojki.Albo kotwiczka wystawała poza obrys przynęty... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 7 Listopada 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2019 hej, tak dokładnieZnaczy to, że zupełnie mnie nie zrozumiałeś. Przywiązywanie włóczki (bez jakiejkolwiek kotwiczki/haczyka) miało za zadanie tylko informować o niewyczuwalnych braniach (zapewne w początkach "kogutowania" czułość kijów od szczotki daleko odbiegała od dzisiejszych konstrukcji)Leniwy sandacz potrafi zawinąć włóczkę na kryzę koguta i to była jedyna informacja, że coś się działo . Myślę, że i dzisiaj ten myk warto zastosować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.