Skocz do zawartości

Sandacze 2019


Mariano Italiano

Rekomendowane odpowiedzi

W ubiegłym  tygodniu miałem przygodę z silnikiem zaburtowym, na dosyć dużej fali zrobiłem kilka szybkich skrętów w uciecze od burzy. Pech chciał, że podczas zbliżającej się już ściany  deszczu  i gradu silnik zakołysał się na fali i wyskoczył z pawęży :(  Zatrzymał się na linii paliwowej i mojej ręce (siniaki do dziś  :)) Zrywka zrobiła swoje, ale gaźnik zassał wodę i było już po pływaniu. Pozdrawiam kolegów którzy mnie doholowali na brzeg  :)

No, ale do sedna  :P Wymiana wszystkich płynów, plus płukanka silnika, odpalenie na sucho-działa czyli jest ok tylko obroty szaleją (chodził na najwyższych). Krótka piłka jadę jutro testować nad wodę. Hmm tylko jak ja pojadę, w pracy do 17, zanim ogarnę wszystko będzie już późno. Szybka myśl, zwalniam się z roboty i dzwonię do ojca... "Podskoczysz ze mną przetestować i ustawić silnik? - Pewnie ale wędkę ja biorę mówi  :) Jasne ja swoją też i przynęty, jak będzie ok to jeszcze popływamy. Zajeżdżamy i wodujemy łódź. Odpalamy i pracuje.

Silnik nie sprawiał kłopotów tylko tyle co z obrotami , ale coś się tam znam więc zaraz ustawiłem i płyniemy. 

Troling to coś co mogę z Ojcem zrobić... Płyniemy, widzę piękne karcze na echo i wyżej łuki sandaczy. Zwijam wędkę pierwszy i mówię aby zaczekał bo się poplączemy.  Stawiaj kotwicę ale cicho bez walenia o dno. Zmieniam mu przynętę, mała guma na offsecie. Kilka rzutów i BANG! mam zaczep mówi... Ja patrzę na szczytówkę a ta się gnie coraz mocniej... Tato! masz rybę i to piękną mówię... Chwila namysłu, a no faktycznie coś mam... Kilka stuknięć głową i ryba podpływa pod burtę łodzi, prężąc się złotymi kolorami. 

No ale nic kilka nerwowych ruchów i ryba ląduje w podbieraku. 

W moich oczach lekka zazdrość i zadowolenie w jednym, a na twarzy Taty piękny uśmiech z lekkimi łzami w oczach... widok bezcenny...

Sesja nie zbyt szybka bo kolega ruchliwy i potrafił poharatać palce ale warto było..

Mętny wraca do swojego domu i czeka na spotkanie jesienią  :)

 

Btw, można nauczyć C&R a nawet być tym zaskoczonym ! Pozdrawiam, Hej :)

attachicon.gif 1563568267934_adobe (1).jpgattachicon.gif 1563568051844_adobe.jpg

 

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                                  :good:

Przywołałeś Mariusz tym wpisem wspomnienia, a konkretnie fragmentem kiedy zobaczyłeś szczęście na twarzy taty. To zdjęcie było zrobione w 2010 roku, to był pierwszy i ostatni sandacz mojego taty... Chyba miał być mu dany.

 

post-45715-0-44757800-1564336008_thumb.jpg

  • Like 35
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że wątek zleciał już na drugą stronę , czas podtrzymać sandaczowe wieści znad wody  :) . Kontynuując ostatni mój wpis , tym razem wyjazd nazajutrz o poranku . Jest odrobinę chłodniej i całkiem przyjemnie , choć słońce już całkiem dziarsko rozpoczęło swoją wędrówkę i zaczyna palić powoli swoim dotykiem . Zaczyna się całkiem fajnie od dobrego brania na jednej ze znanych miejscówek . Przynęta ta sama co ostatnio , czyli wąskie i jaskółkowate w pracy amerykańskie 5". Lubię łowić na tę przynętę , bo daje się poprowadzić całkiem dobrze mimo swych rozmiarów delikatnym w sumie kijkiem , jakim tu łowię a brania w większości są spektakularne i pewne . Puknięcie jest delikatne , ale wyraźne . Niewielka raczej rybka ( sądząc po pierwszych chwilach holu ) jest zacięta w tempo , aby po chwili jednak odpaść . Nie lubię , kiedy tak się zaczyna bo często świadczy o tym , że rybom tym razem coś nie pasuje do końca i są możliwe zejścia . I tak było tym razem  :rolleyes: . Drugie branie na korzonkach . Straszny strzał , z tych nadwyrężających łokieć i rzucających na kolana . Coś pięknego . Ryba nie zacięta , a guma poskręcana i zsunięta z haka do połowy . Po ogarnięciu przynęty i emocji , które buzowały chcąc wyskoczyć uszami , po dosłownie kilku rzutach mam piękne i wyraźne branie , które zacinam w punkt . Sandacz buja się kilka sekund na kiju , uruchamiając dolnik a ja zaczynam hol . Po chwili odpada . Mam dosyć ... 

Ogarniam się po dobrej chwili , przestawiam łódź i atakuję z zupełnie innego kąta . Branie mam całkiem szybko , po kilku rzutach . Jest takie jak poprzednie , ja reaguję podobnie i zacinam tym razem skutecznie . Rybka jest bardzo waleczna , wpięta pięknie w miękkie i daje mnóstwo radochy , że wreszcie się udało . A sromotna klęska wisiała w powietrzu  :D . Później już bez sensacji - zero kontaktów .

1564945622dsc05891.jpg
 
Sprzętowo MXS72L , Vanquish C3000 '16 , Duel Hardcore 8x PE#1,0 .
 
 
NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"                                   :good:
Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na wędce mamy tylko ten magiczny "pstryk". :blink:

 

 

Piękne ryby na krześliskach 5:13 min.  :wub:

Dziwnie opisane"Strefa frajerów", czy chodzi o łowiących na tarlisku (oczywiście żarcik z mojej strony). ;)

Edytowane przez SID
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy rozwiali wątpliwości odnośnie główki. Na okrągłej też działa ta guma ;) 

 

Przymorski zed trzasnął na 12 cm silikonu na główce typu "eire". Trudno cokolwiek napisać o łowieniu w przymorskim jeziorze - to trudne wody zwłaszcza w szczycie sezonu wakacyjnego, ale można dobrać się nie tylko do sandaczy ;) 
67979791_1427651567390063_35194763633355

  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało się namierzyć ,,złotą główkę" i wyjechało sporo rybek. Około 15 sandaczy 50-77cm i 2 bolki. Trzy największe zedy na fotkach. 

Wszystko na woblery HMS Panic 10cm i Zander X 15cm.

Główka króciutka i dość niepozorna. Przed nią wejście do małego i płytkiego zalewu. Dużo kamieni i krzątającej się drobnicy. Najwięcej brań było zaraz jak przyjechałem ok. 1:30 do 2:30. Później między 4 a 5 też wpadło kilka rybek.

Prowadzenie powolne z częstymi przystankami. Ryby brały tuż na szczycie główki lub przed nią już na spokojnej wodzie przy kamieniach.  

Rzeka IJssel, Holandia.

 

 

 

post-59402-0-84198900-1565438626_thumb.jpg

post-59402-0-25830000-1565438646_thumb.jpg

post-59402-0-09345500-1565438653_thumb.jpg

  • Like 34
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie niepozorne główki, miejsca, które nie przyciągają zbytnio swoją uwagę czasami okazują się strzałem w dziesiątkę.

Mam takie jedno miejsce.

Kiedyś omijałem bo nie myślałem że w tak bardzo płytkim miejscu nie może być ryb. Nawet drobnicy tam nie widziałem, jakieś pojedyńcze rybki.

Jednak drobnica pojawiała się na tym wypłyceniu w innych godzinach.

Jedyny wobler jaki tam dało się poprowadzić zchodził może na 15-20 cm i był idealny w to miejsce.

Miejsce to obdarowało mnie moim rekordowym sandaczem. Co ciekawe to jeszcze większy mi się spiął zaczepiając woblerem o kamienie.

Trzeba odkrywać nowe miejsca, czasami nie pozorne, a mogą bardzo zdziwić.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Lowilem glownie okonie. Ryba moze i mala jak na Wasze umiejetnosci i wiedze o tym drapiezniku, ale to moj pierwszy zlowiony celowo sandacz[emoji23][emoji23][emoji23] lekko ponad forumowe minimum. Wzial na 3,5m blacie na agresywnie prowadzona gume. Czeburaszka 20g. Ryba bez brania, wzial z dna. Przy podbiciu ciezar. Szedl bardzo ospale ale pod burta sie obudzil.

Sprzetowo: uncjowy lemax 6’, calcutta 101dc plecionka z przyponem fc. Smukla mala guma w kolorze firetiger. 0b3e94e00f4c6bf84a548efd5852ca42.jpg

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

  • Like 28
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...