Skocz do zawartości

Jerkbait sie śmieje :)


benito

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego po II wojnie światowej Polacy zrezygnowali z budowy metra w Warszawie, choć Rosja zadeklarowała że wesprze Polskę w budowie. -_-

 

Bo Rosjanie zaznaczyli że mogą nam wybudować....... pół- metra  :D

 

 

 

https://www.wiocha.pl/1513266,Cwiartka_i_cwiartka_ile_to_jest

 

 

 

Edytowane przez Pisarz.......ewski Piotr
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z motoryzacji dwie sytuacje z ostatniego roku :

1. Porsche 911 białe w al. Ujazdowskich z .............. bagażnikiem dachowym i to tym z tych najdłuższych. Wyglądało komicznie.

2. Jakaś super sportowa bryka (Lotus ? Lamborghini?) żółte podjeżdża pod Centralny. Wychodzi panna cud urody ciągnąc całkiem sporą walizkę. Kierowca wysiada otwiera bagażnik i próbuje włożyć walizkę. Zajęło mu to ok. 10 minut bo próbował na różne sposoby, w rezultacie panna pojechała z bagażem taksówką.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitan Titanica wchodzi do sali balowej i oznajmia pasażerom:
- Mam dwie wiadomości - dobrą i złą. Od której mam zacząć?
- Od złej.
- Za chwilę nasz statek zatonie.
- A ta dobra?
- Dostaniemy 11 Oskarów.

 

 

 

Morze, wieje lodowaty wiatr.
Na pokładzie statku rozmawiają marynarze:
- Taki ziąb, a Ty nie wkładasz nauszników?
- Nie noszę ich od czasu nieszczęśliwego wypadku.
- Jakiego wypadku?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem! Edytowane przez Pisarz.......ewski Piotr
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy rok na Akademii Medycznej. Profesor kończy wykład i zadaje studentom pracę domową:
- Proszę państwa jutro zajmiemy się badaniem kału. Proszę wziąć słoiczki i niech każdy z państwa je wypełni odpowiednią zawartością. Następnego dnia studenci przychodzą na wykład z kałem w słoikach.
Niestety jeden student zapomniał. Biedny bał się ochrzanu od profesora, więc szybko pobiegł do toalety i narobił do słoika. Przychodzi zadowolony na salę wykładową i siada na miejscu. Profesor zaczyna sprawdzać czy każdy przyniósł wypełniony słoik. Podchodzi w końcu do zapominalskiego studenta i patrzy na słoik, który jest cały zaparowany. Pyta się go:
- Proszę pana a co to jest? - No jak to co panie profesorze to jest moja praca domowa.
Na co profesor odpowiada:
- O nie, nie mój drogi to jest zerżnięte na przerwie!

 

- Gdzie kojarzą się dobrane pary?
- W akademiku! Przed pierwszym każdego miesiąca studentka jest goła, student ma długi.

 

 

Pierwszy semestr medycyny, wykład. Profesor mówi:
- Najważniejsza na początku dla was początkujących jest autopsja. Przy czym dwie rzeczy są bardzo ważne! Pierwsze to musicie przezwyciężyć obrzydzenie. Patrzcie tutaj. Profesor wpakował kciuka do odbytu leżącego przed nim nieboszczyka. Po czym wyjął go i zaczął go oblizywać.
- A teraz każdy z was po kolei, niech robi to samo! - mówi profesor.
Z kamienna twarzą każdy student pakuje palca do odbytu nieboszczykowi, a potem go oblizuje. Jak wszyscy już skończyli, mówi profesor:
- A drugie, to musicie się dokładnie patrzyć. Ja wprawdzie wpakowałem kciuka do pupy, ale lizałem palec środkowy!

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poszedł facet do urologa na badania

lekarz przyjął go, sadza na kozetkę, wstępnie zbadał i mówi:

- wie pan co, ja teraz wyjdę na moment, proszę oddać mocz do słoika - i pokazuje mu na półce obok biurka szklany słój 

lekarz wraca za parę minut

patrzy, a tu cała ściana oszczana, wszystko w sikach: biurko, szafka, podłoga

- panie, zwariował pan? do słoika prosiłem!

- no tak, k///rwa, co ja snajper jestem, żeby stąd z kozetki do tego słoika idealnie trafić?

;-)

........................

dzień wcześniej niż zapowiedział wraca mąż z delegacji

wkłada klucz do zamka - zamknięte

słucha - coś się w środku dzieje! pewnie u żony kochanek!

zaczyna walić do drzwi: otworzyć, natychmiast otworzyć

i rzeczywiście: żona w łóżku z facetem

mówi mu:

- słuchaj, zwiewaj przez okno, mój mąż to świr, zabije cię

gość w pośpiechu chce się ubierać, ale jeszcze w majtkach chce otworzyć okno - nie da się

otwiera małe okienko przy parapecie i próbuje wiać

klinuje się niestety, brzuch utknął i ani do przodu, ani do tyłu...

tymczasem mąż wywalił drzwi, wpada do pokoju, wali żonę w pysk i patrzy... a tu zaklinowany kochanek, tyłek wystawiony, majtki, wierzga nogami...

mówi: czekaj, skur...synu, już ja cię przelecę

idzie po stołeczek,  ściąga kolesiowi gacie, wyjmuje fujarę i... nie może sięgnąć; za wysoko

wkurzony wraca do kuchni, rozgląda się, bierze wielki nóż do chleba i drze się:

- czekaj ty ku...wa, jaja ci zaraz upierd...lę i biegnie z nożem

zaklinowany gość kątem oka widzi męża z nożem i przez szybę mówi:

- kolego, bądź człowiekiem, spróbuj z tym stołkiem jeszcze raz...

;-)

.......................

przychodzi gość do sklepu i mówi:

- poproszę kilo krówek

ekspedientka waży, pakuje i podaje torbę krówek

na drugi dzień ten sam gość przychodzi i prosi o dwa kilo krówek

no to babka waży, pakuje i tak dalej

na trzeci dzień gość prosi o pięć kilo krówek

sprzedawczynie rozmawiają, jakiś dziwny ten gość

następnego dnia przychodzi i prosi o 10 kilo krówek

- panie, pytają dziewczyny w sklepie, po co panu tyle krówek?

- jak panie chcą, to mogę pokazać, zapraszam ze mną

idą, idą, wychodzą z miasta, wchodzą do lasu, idą paręset metrów; a tam polana, skarpa i nora

gość cichutko podchodzi do nory, dziewczyny czekają

kładzie kilo krówek obok nory i cichutko wycofuje się...

czekają...

nagle z nory wysuwa się wielka, owłosiona łapa i myk! szybko  zabiera krówki!

babki przerażone pytają:

- panie, co to?

- nie wiem, odpowiada gość; ale bardzo lubi krówki

;-)

Edytowane przez Konstanty
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre !

 

Znam ten dowcip w trochę innej wersji ;)

 

Otóż ;

 

Do sklepu spożywczego wczesnym letni wieczorem, przychodzi facet i prosi - o kilo żółtego sera,

tylko proszę mi ten ser w kostkę pokroić, jeśli można

właściciel, bo to niewielki sklepik osiedlowy, mówi proszę bardzo - nie ma sprawy

za jakąś godzinę ten sam facet przychodzi znowu, widać lekko podniecony prosi o kolejny kilogram sera i jak poprzednio pokrojonego

mija niewiele ponad pół godziny i ten sam facet, już wyraźnie podekscytowany gwałtownie wchodzi do sklepu i prosi, tym razem o dwa kilo sera, oczywiście również pokrojonego w kostkę

właściciel próbuje go zapytać - na co mu tyle sera i to jeszcze krojonego ?

gość nie odpowiada, w widocznym pośpiechu zabiera torbę z serem i nieomalże wybiega ze sklepu

dosłownie za kolejne 30 min facet jest znowu, tym razem wbiega do sklepu z "dzikim" wzrokiem i od progu krzyczy, zupełnie niepotrzebnie, bo sklepik mały, osiedlowy. Niemniej krzyczy - Panie (do właściciela) dużo masz Pan jeszcze tego sera ???

a będzie może jeszcze ze trzy kilo odpowiada zapytany

to pokrój mi to Pan szybko w kostkę mówi roztrzęsionym głosem

dobrze, dobrze, proszę się nie denerwować, już kroję - ale po co Panu tyle sera

ach, wie Pan to trudno wytłumaczyć, jeśli chce Pan wiedzieć to mogę pokazać

jasne mówi właściciel, mocno już zaintrygowany, ale ja tu sam w sklepie jestem

to zamknij Pan na chwilkę to nie zajmie więcej niż 10 min - to tu bardzo blisko

zamyka sklep i pospiesznie udaje się za klientem, tuż za sklepem skręcają w boczną uliczkę i po niespełna stu metrach, skracając sobie drogę ścieżką

przez miejski lasek wychodzą nad niewielkie jeziorko

facet, ten od sera, podchodzi do brzegu czerpie garściami kostki sera i rzuca do wody, w pierwszej chwili nic się nie dzieje, lecz po kilku sekundach

woda zaczyna bulgotać, wręcz "eksploduje" - widać też jakieś wiry i słychać głośne cmokanie 

Panie, krzyczy właściciel sklepu - CO TO JEST ???

na to gość, nie wiem qurwa ale zajebiście lubi ser

Edytowane przez Janusz Wałaszewski
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

dzień wcześniej niż zapowiedział wraca mąż z delegacji

wkłada klucz do zamka - zamknięte

słucha - coś się w środku dzieje! pewnie u żony kochanek!

zaczyna walić do drzwi: otworzyć, natychmiast otworzyć

i rzeczywiście: żona w łóżku z facetem

mówi mu:

- słuchaj, zwiewaj przez okno, mój mąż to świr, zabije cię

gość w pośpiechu chce się ubierać, ale jeszcze w majtkach chce otworzyć okno - nie da się

otwiera małe okienko przy parapecie i próbuje wiać

klinuje się niestety, brzuch utknął i ani do przodu, ani do tyłu...

tymczasem mąż wywalił drzwi, wpada do pokoju, wali żonę w pysk i patrzy... a tu zaklinowany kochanek, tyłek wystawiony, majtki, wierzga nogami...

mówi: czekaj, skur...synu, już ja cię przelecę

idzie po stołeczek,  ściąga kolesiowi gacie, wyjmuje fujarę i... nie może sięgnąć; za wysoko

wkurzony wraca do kuchni, rozgląda się, bierze wielki nóż do chleba i drze się:

- czekaj ty ku...wa, jaja ci zaraz upierd...lę i biegnie z nożem

zaklinowany gość kątem oka widzi męża z nożem i przez szybę mówi:

- kolego, bądź człowiekiem, spróbuj z tym stołkiem jeszcze raz...

 

Co za palanty ! Obaj zachowali sie jak fujary.... Opowiem wam autentyczną historię.

 

Mój serdeczny kolega z liceum (nieżyjący już niestety od wielu lat) po pierwszym roku w Polsce

przeniósł się do Moskwy do  Instytutu Stosunków Międzynarodowych - dość specyficznej uczelni

dawała ona różne możliwości także towarzyskie. Krotko mówiąc wylądował w łóżku z żoną ówczesnego mistrza świata w szermierce

Jak to bywa mąż wrócił wcześniej niż miał. Otworzył drzwi do sypialni i zobaczył  co zacz

Zaczerwienił sie z lekka, wydął pogardliwie wargi i rzekł:

- Nie  będziesz z nim szczęśliwa - zamknąl drzwi i wyszedł.

A wam wszystkim życzę:

- abyście nigdy nie znaleźli się w takiej sytuacji

- a jeśli już się znajdziecie abyście potrafili zachować sie jak ten Rosjanin...

A nie jak te dwa dupki z kawału powyżej

Edytowane przez Marcin Rafalski
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Nauczycielka na lekcji:
- Kowalski, czemu nie masz tematu z wczorajszej lekcji?
- Bo mam nowy zeszyt.
- A gdzie stary?
- Stary w robocie.


2. Student zdaje egzamin na specjalizację z ginekologii, członek komisji go pyta:
- Wasz pradziad był ginekologiem, to samo dziadek, ojciec, teraz wy... Czyżby dynastia?
- Nie, nie możemy się jakoś napatrzeć!


3. Siedzi sobie gościu w knajpie i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet, strasznie głodny. Patrzy i widzi, że tamten pierwszy czyta - nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna mu jeść zupę. Je i je i je, aż na dnie widzi grzebień. Tak mu ten grzebień obrzydził, że zwymiotował do tego talerza. W tym momencie tamten, co czytał gazetę mówi:
- Co, pan też doszedł do grzebienia?


4. Próba generalna wielkiej orkiestry symfonicznej.
Wchodzi dyrygent:
-Koleżanki i koledzy, zaczynamy od części drugiej, opus pierwszy....Chwileczkę, a gdzie jest pierwszy skrzypek?
-Poszedł do toalety.
-Idźcie po niego, niech tu natychmiast wraca.
-Jakby to powiedzieć...on się tam onanizuje!
Dyrygent wściekły leci do toalety. Rzeczywiście - pierwszy skrzypek stoi w kącie i się masturbuje.
Dyrygent:
-I to kurwa ma być pierwszy skrzypek ?!? Dłoń swobodna, łokieć wyżej !


5. Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z
oknami skierowanymi na Ścianę Płaczu. Każdego dnia, kiedy spogląda
przez okno, widzi starego Żyda z brodą żarliwie się modlącego.
Ponieważ jest to dobrym tematem na wywiad, dziennikarka wyczekuje, kiedy mężczyzna kończy modlitwę i pyta:
- Przychodzi pan każdego dnia do Ściany Płaczu. Od jak dawna pan to robi i o co się pan modli?
Mężczyzna odpowiada:
- Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się o pokój na świecie i o braterstwo ludzi.
Idę do domu, piję filiżankę herbaty, wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi.
I o to, co bardzo, bardzo ważne: modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i Palestyńczykami.
Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
- I co pan czuje, przychodząc tutaj każdego dnia przez 25 lat i modląc się o te wspaniałe, tak ważne i istotne dla nas wszystkich rzeczy? - pyta.
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym, kurwa, mówił do ściany...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, ze mnie długo nie było:

 

1. Siedzi sobie spokojnie facet na rybkach i wpatruje się w spławik.
Aż tu nagle po spławiku przepływa motorówka z narciarzem wodnym ....
I tak ze trzy razy. Gość nie wytrzymał, wziął kamień, wziął zamach i rzucił trafiając narciarza.
Ten poszedł na dno. Wędkarz myśli chwilę i czeka aż ten wypłynie.
Po kilku minutach nie wytrzymał, rzucił wszystko i próbuje wyłowić trafionego przez siebie "sportowca".
Wyciąga ciało na brzeg i od razu zaczyna reanimacje: usta-usta, itp.
Podpływa na brzeg zmartwiona całym faktem ekipa motorówki i z dużym zaciekawieniem pytają wędkarza, co on takiego robi.
- No jak to, co? Reanimuje a co, coś nie tak?
Na co motorowodniacy:
- Niby wszystko OK., ale nasz miał narty a ten ma łyżwy


2. Jedzie tredowaty tramwajem. Wchodzi kanar, podchodzi do niego:
- Bilet prosze.
Ten spanikowany zaczyna przetrzasac kieszenie. Odpada mu reka.
Przeprasza, podnosi ja i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwaltowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza, podnosi I wyrzuca.
Juz w kompletnej panice traci druga noge. Za okno.
Kanar przyglada mu sie i mowi spokojnie:
- My tu gadu gadu, a ja widze, ze pan mi powoli spierdala


3. Kobieta słyszy dzwonek do drzwi.
Po chwili otwiera je i widzi kolegę męża, który pracuje z mężem w browarze.
- Mam dla pani złą wiadomość. W browarze był wypadek i pani mąż zginął.
- O Boże! Jak to się stało?
- Wpadł do kadzi z piwem i się utopił.
Kobieta pyta przez łzy:
- Ale czy przynajmniej miał szybką śmierć?
- Obawiam się, że nie. Zanim utonął, wyłaził z kadzi pięć razy, żeby się odlać...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno autentyczna historia. :D

 

 

Kanadyjczycy: Proszę o zmianę kursu o 15 stopni na południe, w celu
uniknięcia kolizji.
Amerykanie: Radzimy wam zmienić kurs o 15 stopni na północ, aby
uniknąć kolizji.
Kanadyjczycy: To niemożliwe. To wy będziecie musieli zmienić kurs o 15
stopni na południe, aby uniknąć kolizji.
Amerykanie: Mówi kapitan okrętu wojennego Stanów Zjednoczonych.
Powtarzam ponownie: wy zmieńcie kurs.
Kanadyjczycy: Nie. Powtarzam:zmieńcie kurs, aby uniknąć kolizji.
Amerykanie: Mówi kapitan lotniskowca USS "Lincoln"- drugiego pod
względem wielkości okrętu bojowego amerykańskiej marynarki wojennej
floty atlantyckiej. Towarzyszą nam trzy krążowniki, trzy niszczyciele
i wiele innych okrętów wspomagania.Domagam się, abyście zmienili kurs
o 15 stopni na północ. W innym przypadku podejmiemy kontrdziałania w
celu obrony grupy.
Kanadyjczycy: Mówi latarnia morska: wasz wybór

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef dużego sklepu w USA zatrudnił młodego człowieka na stanowisku managera i rozmawiają o przyszłości firmy i nowym projekcie sklepu w Kanadzie.

Manager mówi że był kilka razy w Kanadzie ale tam tylko dobre dziwki i hokeiści.

Szef zbulwersowany :

- moja żona jest z Kanady

Manager :

- a grała w Montrealu czy Toronto ?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...