Skocz do zawartości

Jerkbait sie śmieje :)


benito

Rekomendowane odpowiedzi

a teraz coś co na pewno mogło by nie jednemu popsuć szyki... :lol:

 

http://www.allegro.pl/item211527570_pas_cnoty_meski_damski_n iebanalny_prezent.html

 

uwielbiam allegro ;)

 

i coś związanego z naszym hobby...

 

http://www.maxmix.pl/filmy/przygodypodczaswedkowania.html

 

:lol:

 

 

Gość z końca 2 filmiku nie dał mi dokończyć obiadu :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a teraz coś co na pewno mogło by nie jednemu popsuć szyki... :lol:

 

http://www.allegro.pl/item211527570_pas_cnoty_meski_damski_n iebanalny_prezent.html

 

uwielbiam allegro ;)

 

i coś związanego z naszym hobby...

 

http://www.maxmix.pl/filmy/przygodypodczaswedkowania.html

 

:lol:

 

 

Gość z końca 2 filmiku nie dał mi dokończyć obiadu :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

 

Hahahahahahahahaha mój śmiech w tym momencie chyba ludzie z innego miasta usłyszeli :lol:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

GŁUPIA SPRAWA

 

W dalszym ciągu czekałem na ważny telefon. Ale aparat milczał jak zaklęty. Skoro telefon dzwoni, kiedy jestem w kąpieli - zacząłem kombinować - powinienem natychmiast wejść do wanny.

I rzeczywiście. Zadzwonił. Mokry podbiegłem do aparatu.

- Słucham!

- Pan Karol Kowalski?

- Nie. Wojciech - warknąłem wściekły, bo nie był to, oczywiście, telefon, na który czekałem.

- Ale Kowalski?

- Tak.

- To mi wystarczy! Nie będę po prostu mówiła do pana po imieniu!

- A można wiedzieć, w jakiej sprawie pani dzwoni?

- W sprawie ogłoszenia. Sprzedam 3-dniowe dogi po medalistach. To pańskie ogłoszenie, nieprawdaż?

- Nieprawdaż.

- Naprawdę nie sprzedaje pan dogów?!

- Naprawdę.

- To świetnie! - ucieszył się głos po drugiej stronie. - Bo szczerze mówiąc, nie przepadam za dogami! Wolałabym coś większego!

- Dogi są chyba największe...

- Ale to nie musi być coś z psów! Może być np. ... fortepian!

- Fortepianu również chwilowo nie posiadam.

- To świetnie! Bo ja akurat mam i chętnie panu sprzedam...

- Niestety, nie gram.

- To świetnie! Jest tak rozstrojony, że nie można na nim grać! To jak, kupi pan?

- Nie.

- Dlaczego?

- Pomijając inne sprawy, po co mi fortepian, na którym nie można grać?

- A po co mnie? Ale nie namawiam... To może kupi pan pudla?

- Niestety, ale nie.

- Dlaczego? - Głos po drugiej stronie był wyraźnie rozczarowany.

- Po pierwsze, wyjątkowo nie lubię pudli...

- To świetnie! Bo ten mój pudel nie jest czystej rasy pudlem! Jego matka była dożycą, a ojciec ratlerem! Krótkonogim zresztą!

- To co ma z pudla?

- Tylko kolor! Jest tak cudownie rudy...

- Pudle na ogół nie są rude.

- Nigdy nie są rude! Ale tłumaczę panu, że mój pudel nie jest czystej rasy, ale nie namawiam. Mam coś lepszego! Męską pelisę! Najmodniejszą, z długim rękawem... na metr czterdzieści wzrostu.

- Mam metr osiemdziesiąt.

- No to co?

- Nie będę chodził w pelisie na metr czterdzieści!

- Ale kto w ogóle chodzi w lecie w pelisie?! No, ale nie namawiam. Chwileczkę! Na metr osiemdziesiąt mam spodnie! Znakomite na lato! Z przezroczystej żorżety!

- Męskie?!?

- Nie. Damskie. Kupi pan?

- Nie.

- Dlaczego?

- Bo jestem mężczyzną i nie będę chodził w spodniach z żorżety.

- Skoro nie będzie pan w nich chodził, to co przeszkadza, że są z żorżety? Ale nie namawiam... Skoro nie chce pan kupić...

- Nie.

- To może chce pan coś sprzedać?

- Nie chcę ani niczego kupić, ani sprzedać.

- To po co zawraca mi pan głowę?! - Głos po drugiej stronie był wyraźnie wściekły. - Straciłam niepotrzebnie tyle czasu!

- Przecież to nie ja do pani, tylko pani do mnie dzwoniła! - przypomniałem.

- Tak? - W słuchawce przez ułamek sekundy była cisza. - W takim razie przez pana straciłam również dwa złote! Bo dzwonię z automatu!

Zrobiło mi się głupio. Nie jestem przyzwyczajony, żeby obce kobiety wydawały na mnie pieniądze.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kawalek pewni ogolnie znany,ale jest bardzo na czasie i troche się uśmiałem jak mi go szpiegu przypomniał :mellow:

Pani przedszkolanka pomaga małemu Jasiowi założyć wysokie, zimowe botki. Szarpią się, męczą, ciągną...

Jest! Weszły! Spoceni siedzą na podłodze, a Jasio mówi:

- Ale założyliśmy buciki odwrotnie...

Pani patrzy: faktycznie, lewy na prawy. No to je ściągają, mordują się, sapią...

Ufff, zeszły.

Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść...

Ufff, weszły.

Pani siedzi, dyszy, a Jasio mówi:

- Ale to nie moje buciki...

Pani ugryzła się w język, znów się szarpią z butami...

Zeszły.

Na to Jasio:

- To buciki mojego brata, i mama kazała mi je nosić...

Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż się przestaną trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, silą się...

Weszły.

- No dobrze - mówi pani - a gdzie są twoje rękawiczki?

- Schowałem w bucikach żeby nie zgubić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...